Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziewczynaPracoholika22

Jak sobie pomóc?

Polecane posty

Hej dziewczyny. Zacznę od tego, że mam 22 lata, jestem od dwóch lat (6 listopada minęłoby) z moim facetem. Tzn, już nie moim. Od wielu miesięcy, on strasznie zaczął mnie odsuwać od siebie. Zachciało mu się nagle imprezować, ale jakoś bez mojego towarzystwa. Potem przyszedł czas na częste zostawianie mnie, zwłaszcza w ciężkich dla mnie sytuacjach. Następnie doszły przykre słowa, typu "odpychasz mnie od siebie tym, że się tak denerwujesz" (jak mam się nie denerwować, jak np. byliśmy umówieni,a on bez słowa mnie wystawia), albo "mam ciebie dość" Zwalanie winy za wszystko na mnie, OLEWANIE, perfidne olewanie, że aż... potem doszedł rzadki kontakt. Teraz w ostatnim stadium, jeszcze rzadsze widywanie. A co najważniejsze...jego praca. Już od XXX czasu on poświęca się tylko jej, dla mnie nie miał czasu, ani siły NA NIC. Nie pomagała rozmowa, nie pomagały prośby, groźby, NIC. Sprawił, że zaczęłam wątpić w siebie, w swoją wartość, a każdy dzień przebiegał mi na myśleniu o nim, czarne scenariusze, łzy.. Czułam się samotna, CZUJĘ SIĘ SAMOTNA. Moje problemy go nie interesowały. Mówił mi, że kocha, że to się zmieni, ale takie słowa słyszę co chwilę, a nie zmienia się nic. Cały tydzień bez kontaktu, spotkanie 1x w tyg, na chwilę.. Nie dałam rady. Wczoraj, gdy bez słowa wyjaśnień znów się nie spotkaliśmy, nie wytrzymałam i zadzwoniłam do niego, zapłakana, że dłużej tak nie mogę. Mówił, bym "nie mówiła głupotek" i się uspokoiła, ale ja twardo przy swoim. Rozłączyłam się. A teraz..nie wiem jak sobie poradzić. Mieliśmy wspólne plany. On jest przystojnym facetem, inteligentnym, kobiety na niego lecą. Boję się myśli, że mogłby z inną kobietą, cos... Dawał mi odczuć, że "tego kwiatu to pół światu" , przez co czuję się od niego teraz gorsza, a wcześniej czułam się przy nim wyjątkowa. Wiem, ze z każdym kolejnym dniem będzie coraz gorzej, dlatego proszę, pomóżcie mi...:(( Co mam zrobić, by jak najmniej o nim myśleć, by na każdą myśl o jego uśmiechu nie biło mi serce, i bym nie myślała "Boże, jak ja go kocham"... Chcę to zakończyć raz na zawsze, moje nerwy za wiele wycierpiały. Czy macie jakieś podobne historie? Z góry bardzo dziękuję za wszelkie rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze streszczenie twojego postu ale ten facet perfidnie cie juz dawno temu rzucil i czekal az to ty wszystko zakonczysz. To boli ale sprobuj wyjsc ze znajomymi, nie badz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko właśnie zawsze było tak, że gdy wychodziły kryzysowe sytuacje, tj. jakieś duże kłótnie, rozstania, to zawsze chciał z powrotem ze mną być. Ale i tak dalej mnie olewał i zachowywał się tak, jak bym nie była dla niego zbyt ważna. DLatego właśnie nie potrafię tego wszystkiego pojąć. Też nie jestem bez winy,ale na pewno nie w takim stopniu jak on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob sobie bilans zyskow i strat z tego zwiazku, wad i zalet i to cie uspokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli obojgu wam zalezy to idzcie na terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jezeli nie we dwoje to idz sama na terapie. Nie mozesz nie miec innego zycia niz twoj -ex. Nie mozna stale wisiec na jednej osobie, to jest meczace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, jest męczące. Wcześniej taka nie byłam, ale sprawił, że się od niego uzależniłam emocjonalnie. Ogólnie jestem bardzo samodzielna, ale jeśli chodzi o uczucia, potrzebuję wsparcia... Tylko on mi dawał motywację, a brak jego u mego boku bądź kłótnia sprawiała,ze świat mi się walił, nie wiedziałam co robić. To jest chore, zdaję sobie z tego sprawę. Ale co mam poradzić... Nie wiem jak to zrobił, ale byłam na każde jego skinienie, jego dobro zawsze dla mnie górowało, cały tydzień przeżywałam czy się spotkamy, zamiast zająć się sobą.. bałam się, że znów mnie wystawi, oleje. Na tym polegał sens mojego życia. NIE CHCĘ TAKA BYĆ.. Chciałam iść z tym do psychologa, ale nie mogę się przełamać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz idz do psychiatry, to silny wstrzas i moze bedziesz potrzebowala pomocy. Odbuduj przyjaznie, kazdy czlowiek potrzebuje chocby znajomych zeby pogadac, ponarzekac. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjedz moze do rodziny, troche zmienisz otoczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ci wspolczuje, nie masz z kim zwyczajnie pogadac, z ciotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam, bo nie chcę nikomu się żalić, każdy ma swoje problemy. A przyjaźnie mi się właśnie pokończyły, bo cały swój czas i uwagę poświęciłam jemu. Bardzo Ci dziękuję za te ciepłe słowa :) Myślisz, że psychiatra to dobra opcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, on moze wyslac cie do psychologa ale i wesprzec. Rusz sie! Teraz juz zawalcz o swoje zdrowie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzine czasem mozna wykorzystac do wyzalenia sie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×