Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość To_La

Związek z regularnym palaczem maryśki i nie tylko

Polecane posty

Gość To_La

Prośba o poradę.Może z zewnątrz bardziej dotrze. Mam 33 lata i jestem w związku z człowiekiem uzależnionym od marihuany. Jest to mój drugi związek w życiu, licząc pierwszy, gdzie byłam jednostronnie zakochana. Mojego obecnego partnera poznałam właśnie kiedy moja jednostronna miłość dała mi krótko mówiąc kosza, a ja to strasznie przeżywałam i byłam w rozsypce. On był cierpliwy i pięknie znosił moją depresję. Po jakichś 3 miesiącach, kiedy już pojawiła się jakaś więź emocjonalna, odkryłam, że on regularnie pali (jest też palaczem nikotyny bardzo aktywnym). Ma 34 lata, pracuje, nie balanguje z koleżkami, nie jest agresywny, ale codziennie po pracy pali maryśkę, czasem nawet 2 razy. Twierdzi, ze go to relaksuje. Mi to przeszkadza, nie dlatego, że widzę że z nim się coś złego dzieje (bo ja tego od niespełna 2lat nie obserwuję), ale dlatego, że wiem (opina wszędzie), że to jest złe i do niczego dobrego nie prowadzi. Gorszym jego problemem jest kontrolowany alkoholizm. W tygodniu 1 piwko, natomiast weekend 8 piw to standard. Dodam, że spożywa tylko piwo, głównie w kręgu rodziny bądź sam. Sprawdziłam go w ekstremalnych sytuacjach- jak się zachowuje na weselach, gdzie alkoholu jest dużo i gdzie inne mieszanki testosteronu z alkoholem robią burdy i nic -on jest całkowicie spokojnym człowiekiem. Nie robi awantur. Nic z tych rzeczy. Co robić? Czy to jest człowiek, z którym ryzykować zakładać rodzinę. Wiem, że czas mnie goni, a dodatkowo mam ostatnio problemy natury ginekologicznej (a dziecka nie mam). Czy dać sobie spokój. Bo jak teraz jest uzależniony, to jak przyjdzie większy kryzys to się stoczy. Dodam tylko, że ja nie palę niczego, może ze 2 razy spróbowałam jego maryśki, ale to ohydne oraz piję incydentalnie (czyt. na weselach) Czy któraś miała podobne problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da c sobie spokój, to nic dobrego na przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie z nim spokój. To nie jest normalne. Mówię z własnego doświadczenia. Chcesz siedzieć z wiecznie zamulonym przegrywem? Stać Cię na coś lepszego. On ma swoją Mary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To_La
Dziękuję za obrazowe przedstawienie sytuacji. Do końca roku to zakończę. Będzie ciężko, mieszkamy blisko siebie. Ratuje mnie chyba tylko to, że nie jestem szaleńczo zakochana. Wyjeżdzam gdzieś na tydzień i praktycznie o nim nie myślę. Więc może i się uda.Chociaż już ze 3 razy od siebie odchodziliśmy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nisko się cenisz autorko , i znowu wzielas sobie faceta, który cię zechciał. Alkoholika i narkomana. Będzie cię ciągnąć w dół, bo z takim facetem to same kłopoty, wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To_La
i znowu to nie. To mój drugi związek w życiu.Pierwszy, jeśli go tak nazwać, był z człowiekiem, od niczego nie uzależnionym. Fakt tego poznałam w bardzo parszywym momencie swojego życia. Ale do 3 razy sztuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym wolała być z kimś kto nie pali i nie pije ale jeśli Twój chłopak zachowuje się normalnie czy to w towarzystwie czy przy Tobie a Ty tylko "słyszałaś złe opinie o palaczach marihuany" to może nie warto tego psuć i odchodzić. Chyba, że go nie kochasz. Palacze marihuany są różni tak jak różni są wszyscy ludzie. Znam takich właśnie całkiem normalnych jak i tych psychicznych. Czemu zakładasz, że się stoczy :( Może i tak, ale jeśli go zostawisz a on Cię kocha - wtedy faktycznie może się stoczyć z rozpaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To_La
Dzięki dziewczyny! Nie mam klapek na oczach i widzę jego 2 zasadnicze wady bardzo dokładnie. Gdyby mu je zabrać- byłby odpowiednim towarzyszem na resztę życia (stabilny emocjonalnie,cierpliwy, spokojny, opiekuńczy, męski, z poczuciem humoru, otwarty). Mam świadomość, że spokojnie mogę znaleźć kogoś następnego, bo nie ma ludzi niezastąpionych (po pierwszym związku bardzo długo myślałam, że tak nie jest, ale czas zmienił percepcję) Mogę ewentualnie nie zdążyć z dzieckiem. On sobie poradzi beze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×