Czy możecie powiedzieć o swoim mężu że to głowa rodziny?

Tak czy Nie, i dlaczego?

Nie, mój mąż to człowiek spokojny i ugodowy, nie ma zdolności przywódczych i najchętniej oddaje władzę komuś innemu. Nie lubi dominować, nie umie zarządzać i nawet nie chce. Nie lubi też podejmować trudnych decyzji, zawsze się radzi/pyta a najchętniej zrzuca odpowiedzialność na osoby trzecie. W domu to ja o wszystkim decyduję, kiedyś było to oczywiste, bo mąż pracował w delegacji a teraz tak mu wygodniej. Jesteśmy zgodnym małżeństwem, kochamy się, mamy dzieci. Oboje pracujemy, zarabiamy podobnie. Mąż ma swoje zdanie, nie jest uległy, ale kwestie "domowe" zostawia dla mnie. Twierdzi, że doskonale sobie radziłam przez lata i nie będziemy tego zmieniać.

Tak, mogę mimo, że też pracuję, dzielimy się obowiązkami i niektóre decyzje podejmuję sama.

Nie, u nas panuje demokracja. Nie ma jednej "głowy".

Jak najbardziej tak. O większości spraw decyduje mąż, nawet jeśli to tylko "tak zgadzam się ". Nawet córka 7 letnia mówi że jak tata powie nie to naprawdę znaczy nie

Tak moj jest panem i wladca. Zawsze pytam o zgode czy moge wyjsc z przyjaciolkami a gdy sie spoznie to przeklada mnie przez kolano i dostaje spanking za kare. Jesli wraca z pracy i nie czeka na niego obiad to dostaje pasem na goly tylek. Moja cipka jest do jego dyspozycji 24/24. Jesli podniose na niego glos lub bez powodu sie wyklocam zamyka mnie za kare pod schodami i dopiero gdy zasloze sobie to mnie wypuszcza. Musze wtedy byc mila i sprawic mu przyjemnosc a to zazwyczaj rowna sie kleknieciu i ociagnieciu do konca z polykiem jego wpanialego berla.

Oczywiście jest głową rodziny :-) a ja jestem szyją która porusza tą głową :-)

Nie jest wam glupio tak mówić?