Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćiaara

Niepotrzebnie dziadujemy?

Polecane posty

Gość gośćiaara

Z mężem odkładamy co miesiąc 3-4 tys, dostaliśmy dom po babci który będzie wymagał dosyć dużego i kosztownego remontu. Mamy już uzbieraną sporą sumkę ale i tak jeszcze sporo odkładania nas czeka bo trzeba będzie wymienić tam bardzo wiele (dach, okna, całe wnętrze do remontu). No i tak odkładamy co miesiąc, odkładamy... co za tym idzie bardzo wiele rzeczy sobie odmawiamy. Nie jeździmy na wakacje, ogólnie miało gdzie chodzimy. Kino no może raz w roku, w restauracji nie pamiętam kiedy ostatnio weszliśmy a ciuchy praktycznie większość z lumpeksu. Nie chodzę do fryzjera, kosmetyczki. Czasem kupię sobie krem do twarzy i raz na jakiś czas farbę do włosów. Mamy stare telefony komórkowe które już dawno powinny być wymienione chociażby ze względu na popękane ekrany ale szkoda nam kasy. Właśnie tu o to chodzi - nam na wszystko szkoda pieniędzy. Tak pochłonęło nas odkładanie tych pieniędzy na dom, że sama widzę, że z życia nie mamy kompletnie nic... Prawie nigdzie nie wychodzimy, nie jeździmy, nie kupujemy sobie bo szkoda kasy, bo lepiej odłożyć na remont. Boję się, że źle robimy. Że najlepsze nasze lata mijają a my zamiast czasem zaszaleć to wszystko odkładamy. Czasem przykro mi gdy widzę jak koleżanki chodzą do fryzjera, na paznokcie, kupują sobie nowe kiecki i buty a ja mam jakieś wyrzuty, żeby wydać 200zł na jakieś swoje zachcianki. Czy słusznie robimy tak "dziadując", bo w końcu się to opłaci, będziemy mieli własny dom a to naprawdę wiele dla nas znaczy (obecnie wynajmujemy malutką kawalerkę)? Czy jednak powinniśmy odpuścić, więcej korzystać z życia? Sama już zaczęłam się zastanawiać nad tym i nie wiem co o tym myśleć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co to za remont ze aż tyle wyniesie? Nie pamiętasz kiedy byłaś w lokalu a w kinie raz na rok, czyli odkladacie od kilku lat po 3-4 tysiące. To ile ten remont wyniesie? 200 tysięcy? 300 000? To z to dom można nowy postawić. Coś kręcisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odbijecie sobie jak bedziecie mieli zrobiony dom.A ile wam jeszcze kasy potrzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez oszczedzamy ale nie az tak bardzo. Fryzjer i ubrania,buty kupujemy normalnie tzn w miare tanio. Przez 11 lat zaoszczedzilismy tyle ze synowi na 18stke dom postawimy( chyba) jak nic sie niewydarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze. Gdyby ludzie bardziej oszczedzali nie czytalibysmy o 30 m mieszkaniach i 3 dzieci ani o tym ze tesciowa za sciana;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli cała sprawa dotyczy tylko 200 zł na przyjemności, to nic wielkiego się nie stanie jak sobie na taką kwotę pozwolisz. Zaspokoisz swojego bólach ;) a odkładać i rąk będzie cię sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Waszym miejscu trochę bym odpuściła. Popieram oszczędzanie na urodzie, ciuchach i w ogóle różnych drobnostkach, ale wakacji za nic bym sobie nie odmawiała. Wy też wybierzcie kilka rzeczy, na które warto wydać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od tego ile jeszcze zamierzacie oszczędzać, jeśli 2-3 lata to można się jeszcze przemęczyć, jeśli natomiast ma trwać dłużej to musicie trochę odpuścić bo zwariujecie. My też oszczędzamy. U nas wygląda to tak że do fryzjera nie chodzę ponieważ włosy akurat zapuszczam więc mój facet jak trzeba to mi grzywkę podetnie albo końcówki, kosmetyki kupujemy tylko jak się skończą a starczają na długo (dostaliśmy nauczkę po tym jak mieliśmy ich całą szafę i tylko terminy poprzechodziły), nie wydajemy pieniędzy na bibeloty do domu bo tylko kurz zbierają i wolimy mieć więcej przestrzeni niż niepotrzebnych gratów - podsumowując kupujemy tylko to czego naprawdę potrzebujemy a pierdoły. Do kina, na imprezę wyskoczymy, na obiad. Generalnie gotujemy w domu, nie stołujemy się na mieście codziennie i dzięki temu idzie zaoszczędzić ale z tym większą przyjemnością od czasu do czasu chętnie gdzieś wyskoczymy dla równowagi. Ja nie lubię lumpeksów, rzeczy kupuję tylko nowe na wyprzedażach i udaje mi się kupić naprawdę super rzeczy niekiedy na bardzo małe pieniądze - ostatnio kupiłam 2 spódniczki i 2 bluzki za 50 zł (cena z metki tych rzeczy to było ok 300 zł), czasem sobie coś upatrzę i poczekam aż cena spadnie, a czasem mam fart i coś znajdę pół darmo. Spróbuj może tak, też wam się od życia coś należy nie trzeba od razu fortuny wydawać. Dla mnie też ważniejsze byłoby mieszkanie ale nie za wszelka cenę, w życiu liczą się też małe przyjemności bo bez nich nie ma ono sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie żyć jak ostatni dziad po to, żeby więcej włożyć w 4 ściany. Życie mam jedno, przyjemności to jego integralna część i na pewno nie pozbawiałabym się ich w imię farby na suficie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro stać was na odłożenie miesięcznie 3-4 tys. to szkoda Was wydać 500 zł na jakieś przyjemności? Toż to sknerstwo a nie oszczędzanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"- "To rachmistrz największy na świecie: On wszystko skalkulował - gospodarz nie lada - Nowe planty wymyśla, rachuje, układa". - "Więc bogacz?" - "Więc ubogi". - "Jak to?" - "Patrz, co pisze". - "Milijon to skarb". - "To dług; on i towarzysze Nie chcąc na miernym zysku przestawać dość sytnie Nic nie mają". - "Dlaczego?" - "Bo pragną mieć zbytnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To ja też klasykiem polecę, a co: "Cóż po skarbach, gdy człowiek zdjęty skąpstwa szałem Nie użył ich ni razu w swoim życiu całem I mrze z głodu, rachując grosze i dukaty? " Autorce ku refleksji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tak głupia historia, że aż nie realna. To musi być prowo,nie wierze, że są tacy ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiaara
Z naszych obliczeń wynika, że musimy tak odkładać jeszcze ponad rok. Wiosną będziemy już sporo rzeczy tam robić w tym domku. Pisałam, że to spory remont bo w tym domu nawet nie ma łazienki, kanalizacji. To stary dom, trzeba naprawdę sporo gotówki żeby to wszystko zrobić. I odpowiadając na niedowierzanie niektórych - nie to nie jest prowokacja :( Po prostu tak chcieliśmy się wyrwać z tej ciasnej kawalerki ( mamy też nieciekawych sąsiadów), że zdecydowaliśmy, że będziemy odkładać ile tylko będziemy w stanie. Tylko jak sama na to patrzę to widzę, że trochę przesadziliśmy. W sumie nic by się nie stało jakbyśmy raz na jakiś czas sobie na coś pozwolili, może macie rację, że życie ma się tylko jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To spokojnie dacie radę :) już bliżej jak dalej a potem jeszcze sobie odbijcie :) a długo już tak odkładaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@19:22 100% prawdy, zwłaszcza, że odżegnywanie się od konsumpcjonizmu, oglądanie filmów z neta często świeżo po premierze zamiast płacić w kinie, jedzenie potraw przygotowanych w domu zamiast nabijać kabze restauratorom, nie dorabianie fit przemysłu to żadna tortura dla normalnego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy dom za 200 -300 000 ☺ Ha hahah Też kupiliśmy dom do remontu za równo 200 tys drugie wyjdzie nas remont bez szaleństw. Rodzice kończą budowę, wydali już 400 tys na średniej wielkości domek, projekt ze średniej półki, bez superunowocześnień a nie nie mają jeszcze łazienek, drzwi wewnętrznych ani wyposażenia oprócz kuchni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ja z mężem oszczędzaliśmy na mieszkanie 3 lata mieszkając kontem u teściów. Masakra, my w jednym pokoju, oni w drugim. Wszystko ograniczaliśmy, rezygnowaliśmy z kina, wyjazdów, kosmetyczki, kręgli. Raz na jakiś czas na coś sobie pozwalaliśmy, ale rzadko. Odkładaliśmy ok. 2.500 - 3.000 zł, Po trzech latach mieliśmy 100 tys. kupiliśmy za gotówkę mieszkanie 68 m w wiosce z której pochodzi mąż. Nie żałujemy 3 letniego dziadowania. Było warto. Jesteśmy szczęsliwi. Nie mamy kredytu na szyi, mamy ładne duże mieszkanie. Teraz sobie odbijamy rozrywki, stać nas na dużo więcej. A ja nauczyłam się gospodarności. Konsekwentnie dąż do celu, jeśli go masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za nowa debilka na forum z tymi cytatami? Kolejny post widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jesteśmy w podobnej sytuacji...tylko że tylko mąż odkłada. Ma pensję 5 razy większą niż ja. Czasami się na mnie wkurza jak wydaję całą pensję na siebie i jeszcze chce np. wakacji, ale my mieszkamy w dużym bezczynszowym mieszkaniu i aż tak mi się nie pali, uważam że wolniej też dojdziemy i "nie ma się co zabijać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra, jakbym częściowo o swoim życiu czytała, acz u nas właściwie nie ma celu, na który mielibyśmy odkładać. Oszczędza się na granicy skąpstwa dla zwykłej zasady, jedynie wirtualnie suma na koncie rośnie. Przyznam, że prym w sknerstwie wiedzie mąż (a jakże), a mi się udziela na zasadzie wyrzutów sumienia. Mniej więcej streszcze o co chodzi - mieszkanie mamy własnościowe, kupione ze sprzedaży mojej kawalerki i lokum, które mąż odziedziczył po dziadkach. Brak dzieci, kredytów. Prace niezbyt ambitne, ale stabilne, przy czym ja pracuje w biurze rachunkowym, mąż zaś obsługuje infolinie bankową i z tego tytułu już oszczędzaliśmy od kilku lat 2-3 tysiące miesięcznie. Po nadwyżce po kupnie nowego lokum, oszczędzaniu i tak mieliśmy już ze 150 tysięcy na lokatach... jakiś mąż rok temu stwierdził, że czas założyć dodatkowo JDG i handlować w necie suplementami dla sportowców i tak od roku na czysto mamy około 5 tysięcy nadwyżki miesięcznie... normalny człowiek by trochę poluzował, myślałam, że zaczniemy korzystać z życia a on po staremu - "ja się strzyge sam bo taniej, ale ty możesz iść do fryzjera", ale ja mam wyrzuty sumienia, że skoro on nie wydaje na siebie to i mi nie wypada :( chciałam zakupić droższe perfumy, takie za 100 zł to skomentował, że przecież dostaniemy na święta. Kino? tylko w środę, gdyż obowiązują nas zniżki a i tak kończy się na tym, że obejrzymy go na necie. Proponowałam by iść w sobotę przed sylwestrem na solarium zmierzył mnie wzrokiem godnym kosmity. Z pracy mamy karty benefitowe na siłownię, więc taki plus, że chociaż czasem z domu wychodzimy, ale wtedy obowiązkowo prysznic na siłowni, żeby mieć zwroty za wodę... Nie wiem kiedy sama popadłam w takie szaleństwo. Przecież do grobu tych pieniędzy nie zabierzemy... Na wakacje to byliśmy ostatnio w podróży poślubnej poza granicami PL. Nie potrafię się wyrwać z tego zaklętego kręgu wyrzutów sumienia i samoistnego wpędzania w poczucie winy, że chce wydać pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli oszczedzisz rocznie ok 40 tys, to jak wyciagniesz jakies 500 raz na pol roku na fryzjera, jakis ciuch to nic sie nie stanie, a samopoczucie bedzie lepsze. zwyczajnie zaplanuj male wydatki na przyjemnosci tak jak oszczednosci. zycie ucieka, a wy ciagle mlodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćandzia77
A ja wam powiem tak wraz z mezem zarabialismy bardzo dobrze tak dobrze ze stac nas bylo na piekny duzy dom z wielkim ogrodem samochody itd oczywiscie praca na 24 h zapomnielismy o wakacjach o wyjazdach wspolnie z dziecmi tylko praca bo szkoda przepuscic kase czasami mijalismy sie z mezem w drzwiach i co ja zachorowalam ciezko maz zmarl w 2016 r zostalam sama z 3 dzieci i z zaoszedzonymi pieniedzmi na koncie sami sobie odpowiedzcie czy warto zycie jest tak krotkie i kruche nie chce smecic ale kasa nie wroci mi meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez 11 lat zaoszczedzilismy tyle ze synowi na 18stke dom postawimy( chyba) jak nic sie nie wydarzy & A po co stawiać dom synowi? Wam postawili rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:45 ale jaka jest korelacja między śmiercią męża a pracą? zmarł z wycieńczenia organizmu przez ciężką pracę? dopytuje o przyczynę, bo niewykluczone, że choroba również zabrałaby Ci męża, gdyby miał ambiwalentny stosunek do pracy, wszakże los i choroba nie wybierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam, że dom na 18-te urodziny to niepotrzebny balast już lepsza jest kawalerka lub 2 pokojowe mieszkanie tam, gdzie syn akurat planuje się urządzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak przeczytałam ten temat i jeszcze z kilka miesięcy temu skwalifikowałabym Wasze metody gromadzenia pieniędzy jako dziwactwo i skrajny przypadek sknerstwa. Niemniej z miesiąc temu ktoś założył na kafeterii temat o oszczędzaniu i konfrontując Wasze metody z tymi proponowanymi w omawianym temacie przyznaje, że macie zdrowe podejście. Ludzie tam wypowiadający nakręcali się, że zalewanie moczu wodą z kąpieli, schodzenie do marketu za potrzebą, smarkanie w brudne ciuchy zamiast w chusteczkę czy też rajd po marketach z gazetkami promocyjnymi by w efekcie końcowym zaoszczędzić 4 zł jest rzeczą kompletnie normalną. To dopiero uzależnienie od kolekcjonowania pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:52 Ty na serio nie rozumiesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie chodzilo o to, ze najwazniejsza byla praca, malo czasu dla siebie, dobra materialne sa, ale i tak przyszla smierc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale przynajmniej dzieci zabezpieczone finansowo, to najważniejsze w dzisiejszych trudnych czasach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×