Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam wrażenie, że 80 % kafeterianek mieszka na pięterku u teściów lub rodziców

Polecane posty

Gość gość

Albo w jakichś dobudówkach. I potem jęczą jak im źle z teściami czy rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ch'uj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za różnica gdzie mieszkają, jeśli nie mają gdzie mieszkać i to jest jedyne rozwiązanie :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pięterku to jeszcze pół biedy, ale często dostają jeden pokój, a za ścianą teściowa z teściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dorosły człowiek moze powiedzięc ze to jedyne rozwiązanie? najpierw trzeba zadbać o pracę, potem o własny kąt, a dopiero potem dzieci płodzić. a u większości z was wszystko do góry nogami. Najpierw dzieci, a potem jęczą, że mieszkanie z teściami to jedyne rozwiązanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My co prawda mamy swój dom, ale np mój brat ma tartak i mieszka z rodzicami w dużym domu ( mozna zrobic dwa wejścia) i jak sie ożeni to co? Ma gdzieś isc zeby nie bylo ze mieszka przy rodzicach? Przeciez to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kogoś nie stać na własny kąt to takie rozwiązanie jest chyba ostatecznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez sensu to jest dla kobiety mieszkanie teściową za scianą. Za zadne pieniadze bym się nie zgodzila, choćby to pięterko miało 200 m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam na parterze domu tesciowie na pietrze. Wejscia osobne. Zdecydowanie wolę za sąsiadkę miec teściową i mieszkać w domku niż w bloku gdzie mam dookola mnóstwo nawiedzonych sąsiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w bloku i nie mam nawiedzonych sąsiadów :-) Ale za to jestem u siebie, nie muszę się składać na opał z teściami, kłócić kto ma kosić trawę i spowiadać kto u nas był wczoraj tak późno wieczorem ;-) skoro tak idealnie jest, to skąd tyle tu tematów tesciowa nam się wtrąca, teściowa krytykuje, a w trakcie wychodzi, ze własnie pięterko u teściów, więc do powiedzenia jest niewiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys takie domy budowali dla dzieci wlasnie..po co komu bylo 300m..dzieciom die budowalo i n8ektorzy korzystaja do dzis..nirstety ja musialalam.sobie kupic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam na parterze rodzinnego domu. Mam osobne wejście i całą instalację grzewczą. Za pieniądze, które włożyłam w remont kupiłabym co najwyżej kawalerkę. A tak mam mieszkanie z ogrodem i pewność, że nie wprowadzi mi się jakiś świr obok. Tyle że moi rodzice są z tych niewpierniczających się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie prowadzę statystyk ale na wioskach tak to wygląda.Kiedys rodzice pobudowali duze domy a teraz prosza dzieci mieszkaly bo nie stac ich na oplaty remonty.W mieście jest inaczej bo ciężko mieszkać ze swoją rodziną i rodzicami w trzech pokojach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to zależy kto jakim człowiekiem jest. Jesli rodzice/teściowie zrozumieją że ich dzieci i synowe czy zięciowie to tak samo dorosłe i rozumne istoty jak oni sami, to wspólne zamieszkanie typu starsi jeden poziom, młodsi drugi poziom domu to idzie się doagadać. Bo jedna rodzina drugiej nie będzie się wtrącać rządzić, mącić, krytykować, pouczać, tylko szanować i respektować intymność, prywatność i odmienny styl życia. Niestety to rzadkość, a i często starsi tworzą pozory by po usidleniu młodszych (czyt.władowaniu kasy w remonty) pokazać prawdziwe władcze oblicze. Nie wyobrażam sobie, żeby mając osobne mieszkania w jednym domu, tłumaczyć się teściom/rodzicom z wizyt znajomych, rozumiem, że może urządzenie przyjęcia w ogrodzie należałoby ustalić,bo to przestrzeń wspólna, ale nie wizyty stricte w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja mieszkam z dala od tesciow. Meza brat z rodzina tez sie od nich wynosi niedlugo. I tesciowie zostana sami z wielka 2pietrowa chata... Juz brat meza zaczal jeczec ze jak tesciowie zistana sami to bedziemy musieli wszyscy im pomagac finansowo. A z jakiej paki? Po co budowali wielka landare? Mogli pomyslec ze synowie nie beda chcueli sie kisic w domu wielopokoleniowym. A moi tesciowie wlasnie z tych wtracajacych sie i wladczych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mieszkam z teściową w jednym domu. My mamy swoje piętro a oni parter, wejście do budynku jest wspólne, klatka schodowa też, ale teściowie nie używają jej bo nie mają po co wchodzić na górę, chyba że do nas na kawę lub urodziny gdy ich zapraszamy. Ogród jest wspólny, tak samo jak garaże itp. trawę kosi teść, bo to po prostu lubi, od czasu do czasu mój partner też się tym zajmuje. Mamy ogrzewanie gazowe więc nie ma problemu z dbaniem o ciepło, bo jest stała temperatura. Remonty każdy robi we własnym zakresie, jak jakiś większy wydatek dotyczący domu i ogrodu to zazwyczaj płacą teściowie a my trochę się dokładamy. Oni nie mają z tym problemu bo my tu mieszkamy zaledwie rok. Teraz na lato planują wyrównać wjazd i poprawić chodnik na posesji więc zajmą się tym wspólnie teść i mój partner. Opłaty robimy sobie sami, mamy swój licznik prądu i wody, swój kubeł na śmieci i za niego też sami płacimy. Ogrzewanie jest dzielone na dwa domy, mamy wgląd w rachunki. To co robimy u siebie na górze nie obchodzi teściów, po remoncie tylko przychodzą na oględziny i podziwianie ;) poza tym mamy drzwi zamykane na klucz a oni klucza nie mają ;) są to młodzi ludzie koło 50, bezkonfliktowi, mają tylko jednego syna i sami nas namawiali na zamieszkanie tu, a nie płacenie za małe mieszkanko obcej osobie. Wcześniej wynajmowalismy małe mieszkanie w sasiednim mieście, ale głupio komuś płacić do kieszeni. Mieliśmy się budować, bo obok jest wolna działka zapisana na mojego partnera, ale to mieszkanie jest duże i na razie nam starczy a nie chcemy brać dużego kredytu na dom więc po lekku zbieramy a mieszkamy wspólnie. Mi to pasuje bo rodzice się nie wtrącają, czasem pomagają a i ja mam z nimi dobry kontakt. Generalnie wolę mieszkac z nimi niż z moja matka tak szczerze. Z teściową czasem chodzę na zakupy i kawę. Poza tym spodziewamy się dziecka, to i mi będzie raźniej gdy ktoś bardziej doświadczony będzie pod ręką żeby służyć radą. Ale gdyby mój chłopak był maminsynkiem to w życiu bym się na ten układ nie zdecydowała. Ale wszystkie decyzje podejmujemy we dwoje a dopiero potem teściowie się o tym dowiadują. Oni mają swoje życie i swoje pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i to nie jest tak, że teściów nie stać na utrzymanie domu, bo do tej pory sami za wszystko płacili, łącznie z ogrzewaniem gazowym które mają podłączone od 3 lat dopiero a my mieszkamy rok. Po prostu góra stała pusta przez ostatnie 30 lat, był to składzik teściowej na stare rzeczy których szkoda wyrzucić. Jak zaczęliśmy żyć razem, to stwierdzili że mogą nam górę udostępnic, bo będzie nam lżej na start. To nie jest tak że będziemy tak mieszkać do końca życia, jak pisałam docelowo chcemy postawić swój domek. I nie mieszkamy na głębokiej wsi, do miasta 150tys mieszkańców mamy 6min autobusem. Są tu przedszkola, jedno prywatne a drugie państwowe, podstawówka i zespół szkół średnich ( technikum profilowe, ogólniak i zawodówka). Kilka sklepów, biblioteka, dom kultury. Ale jednocześnie okolica jest głównie domkowa i bardzo spokojna i zielona. Jest gdzie pójść na spacer z dzieckiem w ciszy i spokoju. Lubię tu mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mieszkam na pięterku u teściów tzn teraz już u męża i mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie obecny facet chce w coś takiego wmanewrować i właśnie dlatego nasz związek się rozpadnie. Ja sobie tego nie wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nas teściowie po ślubie błagali żebyśmy z nimi zamieszkali bo mój mąż to ich jedyne dziecko a chata ma 220m po 110m na każdym poziomie, no to przecież dla nas, a w ogóle opłaty i utrzymanie ich wykończy. Ok zgodziliśmy się ale z zaznaczeniem, że góra jest nasza i urządzamy się tam po swojemu no niby się zgodzili ale jak przyszło co do czego to już zapomnieli, że nas błagali i zanim przystąpilismy do remontu mieszkania to zaczęło się ustawianie nas jakbysmy byli przedszkolakami. Wypytywanki gdzie wychodzimy, o której wracamy, głupie teksty za wracanie po nocach albo fochy za wylegiwanie się w niedzielę do południa, niechodzenie z nimi do kościoła :P nawet koleżanki nie mogłam na kawę zaprosić, bo żadni obcy nie będą im się po domu kręcić. Włazili nam do sypialni późno wieczorem albo z rana bez pytania heh długo by opowiadać. Dobrze, że nie zdążyliśmy wpakować kasy w tę stodołę, bo pobieraliśmy się w listopadzie, a remont mieliśmy zaczynać wiosną :D Czara goryczy przelała się kiedy przy jakiejś okazji teściowa wprost mi powiedziała, przy moim mężu, że nie ja tu decyduję, bo nie jestem u siebie. Mąż powiedział, że skoro ja nie jestem to on też nie i tyle nas widzieli. 100tys które mieliśmy odłożone wpakowaliśmy jako wkład własny do kredytu mieszkaniowego. Kupiliśmy sobie mieszkanie w wielkiej płycie na fajnym odnowionym osiedlu, blisko lasu i szkoły. Bloki ocieplone, chodniki i latarnie nowe, place zabaw wymienione na nowoczesne dla mnie raj :D Mamy 72m2 na 1 piętrze, 4 pokoj*****lkon, piwnica, garaż i w naszej klatce mieszkają jeszcze 3 inne młode rodziny więc mamy z kim pogadać czy też pomagamy sobie w potrzebie :) Ja wiem, że to nie to samo co 110m, ogród, taras ale w życiu bym tam nie wróciła, a tesciowie teraz płaczą, bo nie ma kto tego sprzatąć i kase tam pompują ciężką w ogrzewanie ale co nas to obchodzi. Mają czego chcieli skoro nie jestem u siebie to nie :P Wyprowadziliśmy się 4 lata temu i rok jakoś przekuśtykali ale teraz już trzeci rok próbują to opchnąć - bezskutecznie, bo ludzie nie szukają takich kloców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz w takiej sytuacji też bym się nie zdecydowała na mieszkanie z teściami :) u nas jak pisałam wyżej to zupełnie inna bajka. Nasi znajomi też mieli podobny problem, niby góra była dla nich, ale kuchni i łazienka wspólna, dziewczyna była zmuszona jeść to co ugotowała teściowa a sama wstępu do kuchni nie miała. Koniec końców szukają mieszkania na kredyt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no ja myślałam, że będzie ok i zdecydowaliśmy się na to piętro. Chciałam sobie i im dać szansę no ale litości! z tym, ze my nie byliśmy przymuszeni finansami. Mieliśmy odłożone 100 tys, oboje mamy dobre wykształcenie i pracę więc zdolność kredytową też bez problemu nam zweryfikowali pozytywnie. Nie było na co czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale z ciebie złośliwa chamica! pamiętaj chamko że z tobą też się tak dzieci obejdą i zostawią w potrzebie i ciebie jeszcze cieszy że teściowie nie dają rady. Na pewno twojemu mężowi dobrze tam było bo to jego rodzice i dom rodzinny tylko ty go dupą szczułaś. Współczuję mu takiej żony zimnej suki, a jego rodzicom tego co ich spotkało na stare lata. Gdyby moja żona odwalała takie fochy na moja matkę to jej rzeczy tylko by oknem fruwały i wyrzuciłbym ją na bruk. na szczęście ona jest prawdziwą kobietą. Normalną ciepłą i dobrą. Co z tego że rodzice mają jakieś tam swoje zasady? Trzeba to uszanować, a jak nie pasuje to przytaknąć, puścić mimo uszu niech se pogadają i robić swoje. Pamiętaj suko że karma do ciebie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy tak robią więc wydaje się to normalne, że ludzie mieszkają na kupie jak przed wojną. I to takie oczywiste brać ślub i wracać do mamusi, tak robią dojrzali ludzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważasz że mieszkanie w 4 osoby na np 160 -200m to mieszkanie na kupie ? Mam wrażenie, że większość ludzi którzy krytykują takie sytuacje to osoby, które same nie mają takich możliwości lub nie wypaliło im wspólne mieszkanie z rodzicami. Bardziej dojrzałe jest dla Ciebie mieszkanie na wynajmie lub kredyt na 30 lat? Bo wybacz, ale bardzo mało jest rodzin żyjących bez kredytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17,47- myślę ze twoja kobieta nie jest miła i ciepła tylko zahukana i gnębiona ;) może jeszcze ma pokłony teściom składać i całować wasze stopy z wdzięczności ? Bo właśnie taką postawa od ciebie bije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - tak, bardziej dojrzałe jest mieszkanie w domu za który płacisz/wynajmujesz, niż u rodziców. U rodziców zawsze będziesz u kogoś, nie trzeba mieć nawet złych relacji żeby to było nizręczne. Oczywiście są tacy co do gorobowej deski nie puszczą się spódnicy matki, ale to specjalne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoim zdaniem jak mieszkasz u rodziców/teściów to płacic nie musisz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno mniej niż gdybys była samodzielna. Rzucanie rozmiarem domu też nie jest dobrym argumentem, równie dobrze mogłabyś mieszkac na dworcu. w końcu to tyle miejsca (nie twojego, ale co tam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U swoich rodziców to nie jest u kogoś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×