Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość filiżanka w kwiatki

Mój syn jest inny

Polecane posty

Gość filiżanka w kwiatki

Bardzo martwię się o swojego syna. Ma 12 lat i prawie wcale nie ma kolegów, chyba ma depresję... Na początku było zupełnie normalnie. Poszedł do przedszkola jak miał 3 lata i normalnie integrował się w grupie. Wręcz czasem z tego przedszkola nie chciał wychodzić. Tam poznał swojego najlepszego kolegę, z którym spędzał bardzo dużo czasu, też poza przedszkolem, spotykali się w każdy weekend i byli nierozłączni. Potem już w szkole ich drogi się rozeszły, bo ojciec tamtego chłopca nie chciał żeby się przyjaźnili. Stało się tak z powodu chorej rywalizacji o oceny. Mój syn jest bardzo zdolny, zwykle był najlepszy w klasie a tamten chłopiec był również bardzo dobry ale zawsze kroczek za moim, czego nie mógł znieść tamten ojciec.(wiemy to od tego chłopca, powiedział to synowi kiedy spotkali się po 2 latach bez kontaktu). Dwa i pół roku temu przeprowadziliśmy się i zmieniliśmy mu szkołę. Trafił do małej szkoły prywatnej. To była straszna porażka. Syn długo nam nic nie mówił, a spędził tam półtora roku. Był poniżany, zastraszany, bity. Nie korzystał w szkole z toalety bo się bał. Został zupełnie wyizolowany w swojej klasie, jak by tego było mało wychowawczyni bardzo go nie lubiła, pozwalała na te wszystkie zachowania i wiele innych strasznych rzeczy wydzrzyło się. Od szkoły słyszeliśmy, że syn ma jakieś zaburzenia, pewnie aspergera i mamy przynieść diagnozę to będzie ok. Trafiliśmy do psychologa, moim zdaniem dobrego. Psycholog ten stwierdził, że syn aspergera nie ma, natomiast jest bardzo zestresowany, pewnie ma depresję, a z powodu swojej wybitnej inteligencji jest po prostu trochę inny, ma inne zainteresowania. Od września chodzi do nowej szkoły, tym razem państwowej masówki. Jest lepiej. Dostałam informację ze szkoły, że odbierają go jako bardzo inteligentnego, wrażliwego chłopca. Widać, że nieco izoluje się od klasy, ale podobno nie jest źle, bo są osoby z którymi ma jakiś kontakt. To co ja widzę, to to, że on bardzo chciałby się z kimś zaprzyjaźnić, ale chyba nie jest zbyt atrakcyjny dla innych. Czasem ma kontakt z kimś z klasy, ale wiem, że czuje się bardzo samotny. Ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. Jak mu pomóc? Co zrobić by znów się otworzył? Nie łatwo być innym. Tak bardzo bardzo boję się, że kiedy będzie dorastał to nie poradzi sobie ze swoją samotnością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Może ktoś z was miał podobny problem z dzieckiem? A może jest tu ktoś kto jako dziecko miał taki problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Bardzo proszę o jakieś rady, może znajdzie się ktoś , bardzo proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi zal twojego synka. Nie mam jeszcze dzieci, wiec trudno mi doradzic, ale moze powinniescie zapisac dziecko na jakies zajecia pozalekcyjne takie dla bardziej zdolnych dzieci np szachy. Moze tam pozna kogos na "swoim poziomie" i sie zaprzyjazni. Sama tez bylan takim najlepszym ycznien w klasie odrzucanym przez grupe, skonczylo sie kiedy piszlam do dobrego liceum i zaczelam byc sredniakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Dziękuję za odpowiedz. Mam nadzieję, że to minie. Teraz on uwielbia rozmawiać z dorosłymi, a z rówieśnikami to chyba trochę nie ma o czym. Chociaż w sumie poza czytaniem lubi też gry komputerowe, również planszówki, te bardziej skomplikowane. Widzę jednak, jak bardzo brak mu tego przyjaciela. Niby czasem z kimś rozmawia, ale jednak większość przerw spędza sam. Minęło pół roku w nowej szkole i nie jest nękany, ale myślę że wciąż się boi... ma zajęcia poza szkołą i niby jest dobrze, ale nie znalazł nikogo bliższego. Jest bardzo wrażliwy, a nawet nadwrażliwy, wszystkim się przejmuje. Oj bardzo mi jest z tym zle, że moje dziecko tak się czuje. To straszny ból dla rodzica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem psycholog miał racje i nie ma żadnych zaburzeń. Pewnie ma depresje po tym co miało miejsce w szkole prywatnej i ma po prostu uraz. Ogólnie zawsze twierdziłam że takie szkoły prywatne są gorsze. Jaki masz kontakt z synem? Może próba porozmawiania, albo może ojciec ? Bo chłopcy zazwyczaj wolą z facetami rozmawiac o takich rzeczach. Może boi się wam mówić że pójdziecie porozmawiać zaraz do nauczycieli itd? Miałam taki przypadek z moim kuzynem młodszym.. Moim zdaniem chłopak nie ma sie czego wstydzić bardzo dobrze że jest mądry i sobie radzi trzeba mu to uświadamiać na każdym kroku, teraz jeszcze tego nie zrozumie,ale z czasem tak oby się ta nauka nie wypaliła :) Poszłabym jeszcze na Twoim miejscu do innego psychologa, ale najlepiej żebyś też porozmawiała sama, bez niego co ty możesz zrobic , wiem ze takie dzieci mogą też dziwnie reagować na psychologow bo mysla ze cos z nimi jest nie tak dlatego do niego przyszly, a to zaden wstyd..może warto syna zapisać na jakieś dodatkowe zajęcia? Jakieś kółka czy może do klubu sportowego? Coś co by go zainteresowalo no i poznalby inne srodowisko i inne dzieci? Życze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Syn nadal chodzi do tego psychologa. Widzę poprawę, choć do "normalności to jeszcze daleko" jeśli chodzi o jego życie społeczne. Ja wcześniej byłam bardzo wymagająca, teraz znacznie to złagodniało, właśnie pod wpływem rozmów z psychologiem. Syn nauczył się też nie reagować złością na zaczepki, to duża zmiana. W poprzedniej szkole w pewnym momencie zaczął się bronić, złościć. Tutaj minęło już pól roku i jest postrzegany jako bardzo spokojny chłopiec. Nauczycielka powiedziała, że nie dogaduje się ze wszystkimi, ale ma w sobie dużo spokoju i dzięki temu nie dokuczają mu. To zasługa psychologa i pracy syna. Z ojcem ma dobry kontakt, mają podobne zainteresowania. Ma dodatkowe zajęcia, nie jest odpychany, ale nikogo bliższego nie poznał. Sportu niestety nie lubi ani uprawiać ani oglądać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idiotka. Brak kolegow to wielki plus. Calosci nie czytam i na szybko dam rade bo mam dobre serce. Koledzy tylko wciagna gnojka w nalogi wiec zrob wszystko zeby ich unikal. Zajmij bachora sportem, nie popelniaj bledu wiekszosci rodzicow!!! Sport to zdrowie i kto wie, moze ogromne pieniadze, wiec ty tez skorzystasz jak to dobrze rozegrasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
nie skomentuję ostatniego wpisu, bo nie ma czego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam podobna historię i niestety czesto srodowisko szkolne potrafi dac w kosc. przy wrazliwym dziecku rzutuje to na cala przyszlosc. czasem wejscie w nowe owarzystwo bardzo pomaga. uwazam ze dobrym pomyslem jest znalezienie synowi zajec, gdzie uczeszczaja chlopcy podobni do niego. najlepiej zupelnie nowe nieduze srodowisko gdzie syn moze zaczac od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
No cóż, wciąż szukamy takiego miejsca. Mieszkamy w małym mieście i nie jest to takie łatwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Wciąż mam nadzieję, że gdzieś są dzieci podobne do niego i że kiedyś znajdzie przyjaciół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buahahaha "przyjaciele" w polsce :D sxczyt naiwnosci przez ktory wiele naiwniakow pozniej cierpi, na taka matke to tylko nasrac i przyklepac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestań kobieto rozczulać się na nim - ciepłe kluchy ci wyrosną a nie facet lub jakiś psychopata; pokolenie od lat '90 jest coraz słabsze psychicznie (nie często słyszy się i widzi że tak jest)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Chciałabym żeby wyrósł na szczęśliwego człowieka i niczego bardziej nie pragnę. Wiem jednak że do tego szczęścia są potrzebni inni ludzie. Teraz jak na niego patrzę widzę bardzo bardzo smutnego chłopca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli twój syn ma depresję, to koniecznie trzymaj rękę na pulsie. To nie przelewki w tym wieku. Próby samobójcze, okaleczanie. To dobrze ze chodzi do psychologa, ale ty też rozmawiaj z nim, bądź blisko tak by czuł, że może liczyć na rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuj****chorowi ze ma tak zje/bana matke, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
filizanko ten post o kolegach którzy wciągaja w nałogi wcale nie jest taki głupi,owszem jest hamski,ale wierz mi ,mam 18 latka,w gimnazjum był osamotniony,dobre oceny,spokojny dzieciak,poszedł do technikum gdzie zintegrował sie z kolegami i mam dosyc.To trawa(o ile to trawa a nie dopalacze),papieroski to juz sobie w pokoju pali (bo koledzy palą z rodzicami),alkohol,łażenie po nocach.Dramat.Zapisz syna na jakieś sporty walki które wzmocnią pewnosć siebie,postaraj sie tak ułozyć mu dzień żeby nie miał za bardzo czasu na kolegów i komputerowe gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mam córkę w wieku Twojego syna. WIem, jak szkoła potrafi dopiec ludziom w tym wieku. Może to, co napiszę będzie niewychowawcze ale na pewno skuteczne i da natychmiastowy efekt. Skoro Twój syn tyle przeszedł, na pewno ma zaburzoną pewność siebie, nie czuje się tak "dobry" jak jego rówieśnicy. Pomóż mu ją podbudować w co prawda próżny, ale bardzo skuteczny w tym wieku sposób: wybierzcie się na zakupy, spraw synowi jakiś modny, nowoczesny gadżet, fajne, firmowe buty, plecak, cokolwiek, co pozwoli mu choć na chwilę zaszpanować, poczuć się trochę "nad" rówieśnikami. Może jakąś wypasioną, nowa grę komputerową, skoro się tym interesuje? Niech zaprosi kumpla na wspólne granie. Taki to głupi wiek, że młodzież przykłada do tego ogromną wagę. Tak jak napisałam, może to niewychowawcze i na pozór próżne. Pewnie gdybym sama nie miała 13latki w domu, nigdy bym czegoś takiego ani nie pochwaliła ani nawet do głowy by mi to nie przyszło. Powodzenia! Jesteś fajną, mądrą, ciepłą babką, na pewno wyprostujecie swoje sprawy :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Oczywiście nie chcę aby trafił w tzw złe środowisko. Chodzi mi tylko o kogoś z podobnymi zainteresowaniami. Ciężko mu kogoś takiego zaleźć. On się interesuje biologia, fizyką. Jego zasób słownictwa znacznie odbiega od rówieśników, i dlatego myślę, ze może być postrzegany jako inny, dziwny. On unika agresywnych dzieci. Już teraz niektórzy chłopcy rozmawiają w bardzo chamski sposób np o sexie, Jego to razi, mówił mi o tym. Razi go też przeklinanie czy nałogi. Przynajmniej na razie tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Dziękuję gość 11.36 Nigdy by mi nie przyszło do głowy takie rozwiązanie...Myślę, że mąż będzie przeciwny...muszę się nad tym zastanowić. Może i coś w tym jest, chociaż już teraz syn do szkoły obdarty nie chodzi. Wydaje mi się ze wyglądem nie odbiega od kolegów, ale pewnie rzeczywiście niczym też się nie wyróżnia,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie nie miałamna myśli, że Twój syn chodzi obdarty :D I nie dziwię się, że mąż byłby temu przeciwny. Ale nie musisz zaraz robić z tego wielkiego "halo" - mąż jak to mąż, nie będzie wnikał w to, że kupiłaś synowi nowy ciuch czy buty, przecież to facet :D Powiem Ci na przykładzie córki. Ma w klasie taką liderkę, dziewczynę, w której kochają się chłopcy, do której lgną inne dziewczyny. Typ przewodniczki, przemądrzałej, traktujących rówieśników przedmiotowo. Moja córka padła jej ofiarą, tzn przyjaźniły się krótko, a potem tamta obgadała moją córkę straszliwie przed całą klasą. Na szczęście każdy się już zdążył na niej poznać i nikt nie przejął się plotkami na temat mojego dziecka, ale córka bardzo to wszystko przeżyła. W luźnej rozmowie przyznała się, że zazdrości tej Amelii tego, że chodzi w firmówkach - plecakach, ciuchach, butach. Poważnie gadałyśmy o tym, że przecież nie szata zdobi człowieka, że sympatii i uznania przyjaciół nie buduje się na logo znanych marek ale na zachowaniu, życzliwości itd. Przemyślałam jednak sprawę i zdecydowałam się sprawić córce buty, na które chorowała, a które właśnie cała ta Amelia miała. Adidasa, jakżeby inaczej. Nawet nie masz pojęcia, ile to zmieniło w zachowaniu mojej córki. Następnego dnia poszła do szkoły pewna siebie, rozmówiła się z tamtą dziewczyną, powiedziała jej, że pierwszy i ostatni raz tak ją ta Amelia potraktowała, żeby spadała na drzewo itd. Postawiła jej się przed całą klasą, podczas gdy cała klasa przed nią drżała. Nie mówię, że to przez buty ale dały jej ogromnej pewności siebie, postawiły ją na równi z tamtą dziewuchą, moja córka nie czuła się od niej gorsza. Jak zaznaczyłam - wszystko było poprzedzone rozmową o tym, że nie tędy droga. Ale jeśli to ma ją wesprzeć, dodać otuchy, wiary w siebie - czemu nie? Może u Twojego syna zadziałałoby to podobnie? Sama będziesz wiedziała najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na Twoim miejscu najbardziej zainteresowałabym się, dlaczego moje dziecko poniżane, bite i zastraszane nie zwróciło się do mnie o pomoc, nie opowiedziało, co się dzieje. Dopiero psycholog to z niego wyciągnął. To nie wrażliwość syna jest głównym problemem, tylko jego słaba relacja z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Syn powiedział nam o tym, ale po długim czasie. Wcześniej wolał żebyśmy uważali, że sobie radzi. W końcu powiedział, tyle, ze późno i już dużo wcześniej moglibyśmy go przenieść. Myślę, że inny od rówieśników niestety jest, a przy tym zupełnie nie potrafi się postawić, raczej unika dominujących czy agresywnych osób. Jest taki z boku, bardzo samotny, Lubi 3 chłopców z klasy ale nie ma z nimi dużego kontaktu, głównie w szkole. Jeden był w domu u nas 2 razy, ale też ich kontakt jest rzadki, bo chłopiec woli innych kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filiżanka w kwiatki
Co do kupowania firmówek to syn parę fajnych rzeczy ma, ale kompletnie nie przywiązuje do nich wagi. Nie jest z tych stojących przed lustrem z idealną grzywką :-)Nigdy prawie o nic nie prosi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SPORTY WALKI NAJLEPIEJ Taekwondo :) szybko mozna sprawy zalatwic :) idealna rada, glownie zeby nie dal soba pomiatac. Z takimi agresywnymi smieciami trzeba ostro, wpier/doli raz drugi a beda go szanowac gowniarze szanowac :) inaczej bedzie poniewierany zawsze i zostanie mu to na cale zycie. Nie pier/dol idiotko o przyjazni w tym swiecie jak chcesz uratowac syna, a w ogole to niech maz sie tym zajmie, ty masz nasrane we lbie, tepa romantyczka, zycie to nie komedia romantyczna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty gościu wyżej sam masz nasrane. Dzieci nie masz, to nie rozumiesz kobiety. Dzieciaki w tym wieku są okrutne, trzeba uważać na chłopaka. A wyjeżdża gdzieś sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopiero psycholog to z niego wyciągnął. To nie wrażliwość syna jest głównym problemem, tylko jego słaba relacja z rodzicami. x Ależ pietrolisz głupoty. Zastanów się 8 razy zanim coś napiszesz, a najlepiej - nie zajmuj stanowiska w sprawach, o których nie masz zie-lo-ne-go pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×