Kiedy sie mowi o poronieniu?

Jakiś czas temu przeczytałam (naprawdę już nie pamiętam gdzie :( ) że utrata dziecka jest bardzo powszechna, bo wiele kobiet może dzieci/przyszłe dzieci tracić wielokrotnie pod postacia miesiaczki- w sensie do zapłodnienia doszło, ale zarodek jakby... "nie przyjał" (?) się w organizmie i taka zapłodniona komóreczka została wydalona w postaci miesiączki :') Pytanie pierwsze: czy dobrze rozumiem, że takie przypadki to każda nieudana proba zajścia w ciąże? Kiedy wiadomo, staramy sie to do zapłdnienia doszło ale sie jakby "nie przyjęło" i niestety poszło z krwią? Pytanie drugie: czy to już jest poronienie? Czy mówimy o nim gdy zarodek znajduje sie już w macicy? Wybaczcie, jeśli dla was to głupie pytania :')

Dla mnie poronienie jest wtedy, gdy lekarz widzi zarodek w macicy i widac że pracuje mu serce a potem obumiera. Ja przeszłam to dwa razy i oba w okolicach 8tyg, za każdym razem słyszałam bicie serca. Natomiast jak kobieta ma puste jajo płodowe to dla mnie to nie jest poronienie, bo przecież w tym jaju nic nie było, nie było zarodka ani serduszka. Może źle mówię, może mnie tu zaraz zakrzyczą ale trudno, tak uważam. Idąc tym tropem, że każda spóźniona miesiączka to poronienie to większość z nas miałaby to za sobą kilka lub nawet kilkanaście razy w ciągu życia. Moim zdaniem musi być potwierdzone przez lekarza,że w tej macicy coś faktycznie było, co si rozwijalo, ale się "nie przyjęło". Moja siostra miała właśnie puste jajo plodowe, test jej wyszedł baaaardzo blady, poszła do gina w 6tyg i już w macicy nic nie było, cały czas plamila i lekarz potwierdził puste jajo a rozpaczy było więcej niż u mnie po poronieniu w 8tyg... Strasznie mnie to drażniło.

Autorko : To o czym piszesz to tzw ciąża biochemiczna. Poczytaj o tym. Google podpowie.

O poronieniu mowimy gdy nastapi wydalenie jaja plodowego z jamy macicy do 22 tyg ciazy