Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZagubionaJa94

Czy on jest gejem?

Polecane posty

Gość ZagubionaJa94

Witam, Rozstałam sie z chłopakiem przed świetami. Ale w bardzo dziwny sposób. Dodam, ze był to związek na odległość. Moj ex ma 23 lata. Nigdy przede mna nie miał dziewczyny, był prawiczkiem. Kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy było jak w bajce! Z jedna rzeczą, był mocno wierzący, ale tak bardzo bardzo. Mowil mi nawet o powołaniu. "Jak mi z Toba nie wyjdzie, to zostanę księdzem". Na wstępie oznajmił mi, ze z seksem chce czekać do ślubu na co się zgodziłam. Ale przez cały weekend wspólnie spędzony "udawał " seks. Pod prysznicem, w ciuchach, ocierał się o mnie... aż się wkurzyłam. Rozpłakał się i drugiego dnia wyznał mi miłość z płaczem. Pózniej niby chciał spróbować, ale "nie domagał", wiec daliśmy spokój, nie zależało mi tak na tym. Następne spotkanie- przyjechał do mnie, dalej nie chciał, ale jednak się "skusił", niby wszystko okej, ale jedna rzecz-pieścić i inicjować cokolwiek zawsze musiałam JA. On nigdy nawet nie całował mnie po szyi. W niedzielę rano, zamiast chciec byc ze mna jak najdłużej wyjechał usprawiedliwiając to wizytą "wujka"(to akurat prawda, wiem to od jego rodziny). Co tak czy siak jest dziwne. Pokłóciłam sie z nim o to. Pózniej wspólne wakacje, dalej wszystko dobrze. Aż do kolejnej kłótni, kiedy miał mnie odebrać z obcego miasta i nie przejął sie mna w żadnym stopniu, jak wrócę do domu, ile bede czekać sama na dworcu etc. Po tej kłótni (po 2 miesiącach związku) wyrzucił mi, ze to koniec. Ze ja bede "taka" kiedyś. Ze kłócimy sie o p*****ly (mieliśmy kilka głupich sprzeczek) , ze on chyba nie chce teraz kobiety w swoim życiu. Po długiej rozmowie jednak uległ i przyjechał do mnie. Spędziliśmy super piątek, fajny seks (rzecz jasna inicjowany przeze mnie), nadchodzi sobota rana-znów tekst "ja dalej nie wiem czego chce, może ja jestem z Toba tylko dlatego, ze jestes taka ładna? , może powinienem byc księdzem? Nie wiem co jest dobre, a co zle..." chore gadanie, wiem. Znów jednak padła decyzja, ze jesteśmy razem dalej. Zaczęło mnie drażnić, ze w każdej sytuacji wciąż ja byłam osoba, która pieściła, on nie robił ze mna absolutnie nic, był niezdrowo wręcz zainteresowany moimi pośladkami... zmuszał mnie wręcz żebym go pieściła, jego sutki, kierował nawet moj palec wiecie gdzie... kolejny moj przyjazd, wyznałam mu miłość, on milczał. Wybuchłam, drugiego dnia znów "niby" zgoda. Kolejny miesiąc sielanki "kotki, skarby, kochania", planowaliśmy moj tygodniowy przyjazd do niego, ale coś mnie tknęło i zapytałam, co do mnie czuje. Godzinę po tym pytaniu porzucił mnie na Amen. Początkowo przepraszał, ze on nie może mnie pokochać pomimo tego, ze jestem atrakcyjna, wspaniała. Ze nie chce mnie krzywdzić. A chwile pózniej zaczął obwiniać mnie, ze "je*alam go w kłótniach jak psa, ze tamta awantura użyłam SZANTAŻU, ze pokazałam "prawdziwa twarz"" zmroziło mnie. Cała winę zrzucił na mnie. Ze "przejrzał na oczy". Zniszczyły mnie te tłumaczenia. Każda klotnia była z jego winy. Co ciekawe, niezdrowo aż wręcz próbował mnie wszędzie pokazać. Rodzinie, znajomym. Uznał, ze mam w sobie cechy które go "drażnią" jak fochy. Halo, jest na sali kobieta która nie ma czasem fochów? A wierzcie mi, było ich tyle co wszędzie, byliśmy ledwo 5 miesięcy razem. A tyle jego dziwnych zachowań. Cała winę zrzucał raz na mnie, raz na siebie. Przed kumplami mnie obsmarował, ze go zle traktowałam (a dbałam o niego jak o księcia! W każdej sferze! Wspierałam go i akceptowałam dziwactwa). Zaraz po rozstaniu stał sie innym człowiekiem. Uznał, ze nie czuje do mnie nic, tylko żal, ze cierpię, ze jest mu teraz dużo lepiej i beze mnie czuje sie szczęśliwszy. Ze w związku nie jest szczęśliwy (będąc razem co 5 minut mowil mi jaka jestem piękna, patrzył mi w oczy jak porąbany! Całował mnie na środku ulicy!). Gardził mna i moimi próbami rozmowy, olew totalny. Wiele razy padały słowa, ze sie zmusza, ze walczy ze sobą... dodam, ze jestem naprawdę atrakcyjną kobieta, a traktowałam go jak kobieta idealna, w niczym go nie ograniczałam, wspierałam, dałam mu ogrom ciepła. Nie rozumiem tego zupełnie. Dodał na końcu, ze "ma to juz w d***e" i "nie bedzie za żadna kobieta latał, nawet za taka jak ja". Zniszczyło mnie to psychicznie. Głupia wzięłam winę na siebie z tej miłości, a on jechał po mnie jeszcze bardziej. Co Wy o tym wszystkim myślicie? Czy słuszne są moje podejrzenia, ze byłam jego przykrywką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaJa94
Ktos jeszcze? Miał ktos może podobna sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Powiem ci tak, nie zastanawiaj sie w ogole co z nim jest nie tak bo szkoda twojej energii. Chlopak jest dla mnie jakis zaburzony, niedojrzaly i niestabilny. On sie jeszcze (a moze w ogole) do zadnego zwiazku nie nadaje. Gada jak potluczony i ciebie nie szanuje. Juz teraz!!! Kopnij go w cztery litery i zajmij sie soba, i swoim zyciem. Gej cz nie gej, to nie ma juz zadnego znaczenia. Ty go nie chcesz. Chyba, ze lubisz toksyczne zwiazki to powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gejem to nie takie zlo, jesli intresuje sie kaplanstwem to na twoim miejscu bym sie bala ze ma ciagoty do dzieci jak wiekszosc ksiezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaJa94
Wrócić - nie wróciłabym za żadne skarby. Zadręczam się zwyczajnie, bo totalnie tego wszystkiego nie rozumiem. Był dziwny od początku, dziwny wzrok, nie do końca szczery uśmiech, nerwowy wręcz... męczy mnie to dlatego, że na końcu zrzucił wszystko na mnie, psychiczny terror wręcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak na kobiete przystalo to powinnas zaprosic go do domu,ugotowac dobry obiad, polac wina i na kolanach go przepraszac dlawiac sie jego penisem. Nawet jesli jest pedalem to i tak jest wartosciowszy od kobiety i stoi wyzej w hierarchi niz ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×