Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem odmawiać seksu

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Kup sobie wibrator z króliczkiem będziesz tylko czekać aż Twój stary wyjdzie z domu. Mi kiedyś ktoś tak powiedział i skorzystałam z rady. Jestem mega zadowolona. Mężowi powiedziałam, że najlepszy jest ten króliczek. Stał się chyba zazdrosny bo zaczął się bardziej starać i seks jest co raz lepszy i częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:38 Wiesz, ja nigdy nie miałam problemu z osiągnięciem orgazmu. Czasem, jak jestem taka zaspana, po prostu zajmuje mi to dłużej. Jak mam kłopot z dojściem poprzez samą penetrację i teoretycznie potrzebuję więcej czasu to mąż oszukuje i zaczyna stymulowac mi łechtaczkę - wtedy dochodzę w minutę. Dlatego pisałam, że czasem z jego strony to mechaniczne bo wie jak manipulować moim ciałem na swoją korzyść, bym jednocześnie nie mogła mu zarzucić, że o mojej przyjemności nie pomyślał. Mogę poradzić ci tylko tyle, żebyś najpierw nauczyła osiągac orgazm sama a później pokazała jak to zrobić partnerowi. Uważam, że to żaden wstyd. Trzeba rozmawiać, próbować, eksperymentować. Sama dość długo miałam tylko orgazmy łechtaczkowe i mój mąż nie miał mi za złe, że potrzebuję stymulacji łechtaczkowej podczas penetracji by dojść. Aż któregoś dnia zaskoczyło i doszłam przez samą penetrację. Ćwicz mięśnie Kegla, u mnie podziałało. Nie wolno się załamywać i poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja też nie rozumiem czy ty masz problem czy się chwalisz tym, że nigdy nie odmawiasz? A jedyny komentarz jaki przychodzi mi do głowy to to, że skrajność nie jest dobra w żadną stronę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka pisze, ze "Nie jest mi dobrze, ani w łóżku ani w życiu. Nigdy nie miałam z nim orgazmu, od 2 lat nie czuję nic podczas seksu, nie czuję pożądania ani też podniecenia." To po co z nim jestes? Po co ta ciaza? Chcesz przezyc, jedyne zycie jakie masz, na byciu worem na sperme i kucharka jakiegos buraka, ktory traktuje cie jak zero??? W imie czego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty myślisz że mąż przez to bardziej Cię szanuje i nie poleci do innej?? Ty się zachowujesz jak kłoda...i nie potrafisz odmówić...baba bez charakteru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam Autorko, pomyliłam twój wpis z 9:28. Współczuję i powiem ci jedno: świat tak działa, że jak nie będziesz siebie szanować, inni z pewnością też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzisiaj cały dzień w pracy wyobrażam sobie, że mnie facet odwróci i zadrze kiecę;) Raczej "miłość" przy świecach I patrzenie w oczy, to nie jest coś co na mnie najbardziej działa i nie sądzę, że jestem w tym jakaś oryginalna, więc myślę, że te żale nad brutalnością mężów nie zawsze potrzebne. Co do autorki, to chyba gdyby naprawdę nie chciała, to by odmawiała i to bez trudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako facet powiem, że zdecydowanie wolałbym taką, która, by mi się dobrowolnie choć bez entuzjazmu nastawiła na śpiocha niż taką, która stroiłaby fochy i odmawiała sexu za brudny kubek w zlewie. Jeśli tak ma wyglądać "kobieta z chatakterem" to ja podziękuję. Autorko, tobie by się przydała jakaś terapia bo chyba masz jakąś depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można szntazowac faceta sexem... Nie użyjesz kubka nie będzie bara bara...żal... Takie panie nie powinny nigdy być w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:28 polecam przy najbliższej okazji kupić mężowi Kamasutre a później wspólnie próbować :) będzie cudownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiadam się dopiero teraz od założenia tego wątku. Kto chce niech wierzy lub nie. Dziękuję za wszystkie wpisy, te jak najbardziej wspierające i te mniej. Było mi lepiej gdy je czytałam więc pomoglyscie mi się pozbierać. Editta bardzo dobitna wypowiedź. Może ja po prostu nie potrafię walczyć "o swoje". Kiedyś było inaczej i mówiłam, "nie". Nie chce być worem na sperme. Kiedyś próbowałam mu tłumaczyć co i jak ale on tego zupełnie nie rozumie, nie potrafi powtarzać moich ruchów a największym problemem jest siła nacisku w danym miejscu. Nie potrafię już z nim rozmawiać, kiedy zaczęłam (jakiś czas temu) mówić o tym, że ten seks no nie jest taki jaki bym chciała i pokazywałam mu filmy (nie ordynarne porno) jak może sprawić mi przyjemność to się obraził i stwierdził, że on się nie nadaje i nigdy tego nie pojmie. Kolejnym problemem jest to, że jemu opada podczas stosunku, kiedy chce go piescic oralnie zwłaszcza. To jedyna aktywniejsza forma bliskości jaka ja mogę mu dać (będąc w ciąży). Przykro mi kiedy to widzę i mnie to podlamuje. Nie wiem jak z nim o tym rozmawiać. Miałam innych kochanków, nigdy nie było u nich takiej reakcji - wręcz odwrotnie, byli zachwyceni. Wiem, że każdy jest inny dlatego nie raz mówiłam podczas tego "powiedz jak chciałbyś teraz" mieć pieszczonego. Nie odpowiadał nic innego tylko "tak jest dobrze". W pierwszych komentarzach ktoś napisał, że chyba nie ma między nami porozumienia, to prawda, zauważam że jest między nami gorzej. Czuję, że między nami nie ma bliskości i więzi i w zasadzie nie wiem czy kiedykolwiek była. Nie umiem sama zdefiniować czym jest bliskość ale cholernie mi tego brak. Brak mi jakiejś takiej nici między nami. Piszecie, że seks jest formą bliskości, dopełnieniem - ja autentycznie nie rozumiem o czym wy piszecie. Wydaje mi się, że może ja się tego nigdy nie nauczyłam? Nigdy nie doznałam tego, że seks to uzupełnienie miłości. Jest mi z tym źle i przykro. Seks zawsze był dla mnie czymś w rodzaju zadania. Czyli zrobić to, to i jeszcze tamto no i wtedy ten seks. Brakuje mi czułości, brak mi przytulen, brak mi pocałunków. Czuję się okropnie. Jak jakiś pieprzony manekin. Pusta w środku, tylko przypominam człowieka. I nie chwale się tym, że nie umiem mu odmówić bo czym tu niby się chwalić. Poklocilismy się, znów. On nic nie rozumie. Myśli, że to przez to, że jest kiepski w łóżku. Powiedziałam mu, że to nie chodzi o to, że jest kiepski ale nie chce mówić mu w czym rzecz. Widzę, że się zmienia, widzę że staje mi się obcy. Mam wrażenie, że nie mogę z tym już nic zrobić więc zamykam się w sobie i oddalam gdzieś. Izoluje. Powiedziałam mu w złości, że to był ostatni raz i nie będzie więcej. Kiedy ja kilka tygodni temu miałam ochotę i to dużą, on robił to ze mną na odpierdziel. Jak to zobaczyłam to przestałam się upominac i zostałam sama ze sobą i swoją ręką. To żałosne. Jeśli ktoś myśli, że teraz się mszcze - nie, nigdy nie używałam seksu jako karty przetargowej. Jestem po prostu w kropce bo widzę, że on się zmienia, jego stosunek do mnie (zachowanie w ciągu dnia na przestrzeni miesięcy), że nasz seks jest beznadziejny, że ja jestem zostawiona sama sobie z emocjami i uczuciami a on tego nie widzi... Chciałabym zniknąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×