Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dałybyście taką nauczkę niespełna 3 latce? Zrozumie?

Polecane posty

Gość gość

Moja córka ma 2 l i 10 mcy, od sierpnia jest w przedszkolu, co najmniej 1 antybiotyk w miesiacu i w tej chwili bierze już piąty, bo poprzedni nie zadziałał i osłuchowo niby było czysto, poszłam z nia do kontroli a tu się okazało, że antybiotyk był za słaby (amotaks) i są nacieki na płucach-teraz bierze klacid. Czy dziecko w tym wieku zdaje sobie sprawę, ze choruje, bo np nie założyło czapki, szalika, kurtki. Potrafi się sama ubierać, ale nie toleruje czapek, szalików i zapinania pod szyję, wpuszczania bluzki do spodni etc., robi nieziemski cyrk, zdziera z siebie wszystko i się zanosi, dzień w dzień awantura przed wyjściem... i nie są to żadne zaburzenia ani SI, bo byłam z nią u wszystkich specjalistów, po proistu ma silny charakter i temperament. A odporność ma dobrą, bo w zeszłym roku jak dawała się normalnie ubrać to nie chorowała wcale, a też przebywała wśród dzieci. Teraz w przedszkolu idzie nieubrana na podwórko, bo panie twierdzą, ze jej zostawić z inna grupą, dlatego non stop chora. Teraz lekarka powiedziała, ze jak ten antybiotyk nie zadziała, to zostaje szpital, raz już byłyśmy, ale córka nie do końca pamięta, wiec nawet, jak ją strasze szpitalem, to dalej się rozbiera. Czy jakbym ją zostawiła samą w szpitalu, to by zrozumiała taką nauczkę? Ja wiem, ze matka z dzieckiem itd, ale to jest prawo, a nie obowiązek. Lekarz nawet nie wypisuje L4 matce przebywajacej z dzieckiem w szpitalu, bo ma ono oficjalnie opiekę personelu. I nie piszcie mi o jakiejś traumie i wyrodnej matce, bo jeszcze w latach 90. oddawało się dziecko na 2-3 tyg. do szpitala a popatrzeć można było przez szybkę, ja, mój brat i mąż tak bylismy sami w szzpitalu i jakoś nie mamy traumy. Chodzi mi tylko, czy dziecko w tym wieku dostrzeze swoje naganne zachowanie i spokornieje, jak wróci do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że tak małe dziecko nie rozumie związku między *(nie)ubieraniem się a chorobą- ja myślę że nawet jeśli tłumaczyłabyś to jest to zbyt abstrakcyjne połączenie. Gdyby była pół roku rok starsza to może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się wydaje że nie zrozumie, może jak będzie miała 6 lat to najwcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ty jesteś psychopatką? Chcesz później po psychologach biegać? Brak czapki i szalika nie powoduje chorób. Myślałam, że w XXI wieku wszyscy już wiedzą, że choroby powodują wirusy i bakterie. Dla odporności gorsze jest przegrzewanie niż wyziębienie. Dziecko po prostu łapie choroby od innych przedszkolaków. Raczej pomyśl jak podbudować odporność córki a nie jak zafundować jej traumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze to nic nie da a wręcz bedzie jeszcze gorzej. Dziecko w chorobie potrzebuje wsparcia i opieki rodzica. Masz okrutny pomysl. Musisz poszukać innego rozwiązania. Nie możesz pogadac z przedszkolankami zeby nie zabieraly jej na dwór z innymi dziecmi? Chociaż raz czy dwa niech tak ja zostawia i niech widzi ze inne dzieci idą. Mam podobny problem z ubraniem córki, ma 3 latka i jak próbuję ja ubrac to kreci sie, ucieka itp wtedy mowie jej ok, to ja ide sama, ubieram sie i ogólnie zbieram sie do wyjścia bez niej, jak ona to widzi stoi juz grzecznie z ubraniami pod drzwiami. Jesli dalej sie wyglupia wychodzę bez niej! Czekam pod drzwiami i słucham co robi. Czasem stoję tak z 10 min, po czym wchodzę spowrotem mowie ze juz zalatwilam to co mialam i juz nigdzie na spacer nie wychodzę czyli córkę ominie dzis np plac zabaw czy lizak ze sklepu. I zostaje rzeczywiście w domu, nawet jak prosi zeby jednak iść. Od jakiegoś czasu problem jest coraz mniejszy. Moze spróbuj zamienic czapkę na kaptur albo takie nauszniki śmieszne, szalik na golf, bluzki wciągane w spodnie zamien na długie tuniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nawet nie macie pojęcia, jaka ona jest złośliwa... np jedziemy do lekarza i wiedzac, ze będą cyrki z szalikiem, zakładam jej golf, top ona go odciąga na siłe od szyi drze sie w niebogłosy: "nie chce golfika" i tak przez 40 min aż jest cała mokra i zagilowana. Ubieram ją na siłę, pakuje do auta, a jeszcze auto nie nagrzane, a ona już zrywa z siebie czapke, szalik, rozpina zamek etc. Do lekarza mamy 5 min. dlatego jej nie rozbieram w aucie, bo nie zdąrzy się nagrzać. A w domu znów w drugą stronę, nie chce się rozebrać, drze sie "kocham golfik" i chodzi w nim na złość, a mamy 21-22 st. Poradźcie coś, bo już nie daje rady. Taki cyrk mam dzień w dzień od pół roku i nic na nią nie działa. Jeszcze chwila i wyląduję w psychiatryku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście wiem, ze bakterie i wirusy powodują choroby, ale wyziębiony organizm jest bardziej poddatny. Pisałam, ze w zeszłym roku też była wśród dzieci, a nie chorowała, dlatego uwazam, ze to wina problemów z ubieraniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A o odpornosc dbam, podaję wszystkie suplementy i karmie jeszcze piersia. To nie kwestia braku odporności tylko braku czapki i szalika na mrozie i wietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie jest ojciec tego dziecka? oczywiście nieznany, klasyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz pogadac z przedszkolankami zeby nie zabieraly jej na dwór z innymi dziecmi? Chociaż raz czy dwa niech tak ja zostawia i niech widzi ze inne dzieci idą. xx myślisz, ze nie rozmawiałam??? to pierwsze co zrobiłam, ona im się rozbiera zanim otworzą drzwi, a z inna grupą nie mogą jej zostawić-tak twierdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie jest ojciec tego dziecka? oczywiście nieznany, klasyka. xx skad taki wniosek??? a co ma ojciec z tym wspólnego???ma wejsc na kare i napisać potwierdzenie, ze tez nie wie, co robić??? razem z nią walczymy, tylko, ze on jej bardziej odpuszcza, bo jak jest chora, to głownie ja z nią siedzę w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze spróbuj zamienic czapkę na kaptur albo takie nauszniki śmieszne, szalik na golf, bluzki wciągane w spodnie zamien na długie tuniki. xx jest bardzo zwinna i wszystko z siebie zdziera, ona ściagała sobie czapkę jak była 3 tygodniowym noworodkiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko w chorobie potrzebuje wsparcia i opieki rodzica. xx no co ty nie powiesz, jestem z nią non stop jak jest chora, czasem odnoszę wrazenie, że ona robi to specjalnie żeby nie iść do przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałaś już na nią wrzasnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez lezalam sama w szpitalu nawet kilka razy, nawet jak mialam zabieg usuniecia migdalow. W szpitalach jednak teraz jest zupelnie inaczej. Mam porownanie, bo z synem spedzilam bardzo duzo czasu w szpitalu. Dziecko nie zrozumie, a ty bedziesz zalowac z powodu razacych zaniedban. Wiem co mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałaś już na nią wrzasnąć? xx no właśnie dzisiaj puściły mi nerwy, wrzasnęłam i dałam klapsa w tyłek, bo tak sie szarpała, że pękła mi żyła w palcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Próbowałaś już na nią wrzasnąć? xx no właśnie dzisiaj puściły mi nerwy, wrzasnęłam i dałam klapsa w tyłek, bo tak sie szarpała, że pękła mi żyła w palcu x I jaki efekt? Wystraszyła się? Tak tylko pytam bo mam w rodzinie dziecko, któremu wszystko było wolno bo rodzice i dziadkowie tylko tłumaczyli, rozmawiali, nie stosowali absolutnie żadnych kar i krzyku. A tłumaczenie takimi abstrakcyjnymi przykładami na 3-latkę nie działa, byłam pierwszą osobą która raz na nią porządnie huknęła i dziecko już w mojej obecności nie odstawia cyrków. Nie żebym się wymądrzała, nie o to chodzi tylko może jesteś za łagodna dla niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty bedziesz zalowac z powodu razacych zaniedban xx tak, wiem, ze teraz pielęgniarki nic przy dzieciach nie robią, ale kiedyś teś tak było... leżałam jako 10 latka na chirurgii-spadłam z huśtawki jak byłam bez opieki na placu zabaw (teraz za coś takiego starzy mieliby prokuratora) i pamiętam, ze przywieżli 3 latka z połamanymi nogami, leżał w gipsie okrakiem i dosłownie robił pod siebie, cała sala waliła bop to był lipiec, a piguły ogarniały go tylko raz dziennie przed obchodem, ja byłam tam 2 tyg i też leżałam całą noc obrzygana, także wiem, o czym piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że 3 letnie dziecko potrafi zrozumieć, jeśli się tłumaczy. A autorka już, jak widać, nie ma siły tłumaczyć setny raz i widać, że córka robi to złośliwie. Ja autorkę rozumiem chociaż sama mam usluchane dzieci. Bo ile można powtarzać to samo bez skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jaki efekt? Wystraszyła się? xx szczerze to nie...ucichała na ułamek sekundy i jazgotała dalej tak samo, ja nie wiem, skad w niej tyle agresji, jak ja miałam zapalenie płuc czy anginę jako dziecko, to leżałam w łózku, a ona ma 40 stopni a jeździ po mieszkaniu na rowerze i hulajnodze... uprzedzajac pytania, nie ma adhd, chodziłam pół roku do psychologa i nie wykrył niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na prawdę sie staram, przeczytałam wszelkie możliwe poradniki o wychowaniu i nie znalazłam na nią sposobu. Moja babcia, która miała 10 dzieci mówi, ze nigdy nie widziała takiego dziecka...ja jestem przy niej bardziej umordowana niż przy 10 spokojnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu dziecior jest rozpuszczony strasznie.... Jak rozpuscilas tak masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie je słodyczy ani cukru w jakiejkolwiek postaci, bo wtedy to by chyba latała po suficie. Nie ma pasożytów. Byłam u 2 psychologów, nawet ją obserwowali na tle grupy przedszkolnej, nie stwierdzili niczego poza tym, że ma silny charakter i temperament i duzą potrzebę rządzenia innymi-silne cechy przywódcze. Chodzi do grupy z dziecmi rok starszymi, pierwszego dnia podporządkowała sobie chłopca, który dotychczas przewodził grupie. Jest strasznie uparta, posługuje sie tonem rozkazującym, jak próbuję z nią dyskutować, to ona wtedy stosuje metodę "zdartej płyty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozpuscilas tak masz xx przecież pisze, ze byłam u psychologów i żaden nie stwierdził "rozpuszczenia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozpuscilas tak masz xx tak, zaczęłam ją rozpuszczać jak była noworodkiem, to dlatego 2 godz po porodzie darła sie na cały odział podczas gdy inne dzieci spały, i dlatego w wieku 3 tyg sama ściagała sobie czapkę i skarpetki. To oczywiście wina złego wychowania, ani trochę usposobienia i charakteru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrozumie. Nawet jak będzie miała 3 albo 4 latka. Z moją córką miałam podobne problemy ale nie w tym natężeniu i tez sporo czasu poświęcałam na wyjście z domu. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć sensownie, ale macie jakiś scenariusz na ubieranie i ona go konsekwentnie realizuje. Musisz zmienić scenariusz. Jak? Nie mam pojęcia. Ja swoje dziecko zagadywałam i zasypywałam ciuchami, zgadzając się na wszystko. Ona mówiła "nie chcę czapki" a ja mówiłam "nie ma problemu jak nie chcesz TEJ czapki to masz inną". Ona była zajęta zdejmowaniem rękawiczek, to ja w tym czasie ubrałam szalik i czapkę. W wolnych czasowo momentach ona się rozbierała, ja się rozbierałam i mówiłam "jaka szkoda, bo właśnie szłyśmy po cukierki". Jak w cyrku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie o ten czas chodzi, zwłaszcza rano, można wstać o 5 a i tak się spóżnić, bo z nią nigdy nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale jakie chciałabyś usłyszeć rozwiązanie? Magia albo tabletki? Nie ma szybkiego rozwiązania, kiedy problem jest tak bardzo zaawansowany. Weź tydzień urlopu i ćwicz przez 9 dni to ubieranie, kiedy będziesz miała czas. Weź ją do sklepu, niech sama wybierze czapkę i szalik. Może się uda, a może wywalisz kasę na darmo. Sprawdź co działa. Coś zadziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany, myślałam, że tylko mój syn takie cyrki robi. Widzę że nie jestem jedyna. Cały tydzień mam ściśnięty żołądek czy zdążę do pracy czy nie, z fotelika wypina się sam w ciągu ułamka sekund. A ma dopiera 1.5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co chciałam od Was usłyszec, chciałam się wyzalić po prostu. Mam przyjaciółkę, jesteśmy podobne, a jej córka to przeciwieństwo mojej. Ubrana grzecznie siedzi i czeka na mamę, która moze się uczesać, umalować. Ja jestem cała mokra i mam spocone włosy, zanim ubiorą moją córkę. Jest mi przykro, bo nic złego nie zrobiłam, a ona jest taka sama z siebie, od początku. Za noworodka też sie nie dało z nią wyjśc z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×