Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dałybyście taką nauczkę niespełna 3 latce? Zrozumie?

Polecane posty

Gość gość
Znajomi maja syna podobnego. Po czytaj o spirited child. On musi sie poprostu wyzyc. Sporty jak najbardziej. Podstawa to konsekwencja. Moj syn tez odstawia cyrki z ubieraniem. Zawsze mu za goraco. Ale jak nie chce czegos zalozyc to ja z nim o to nie walcze. Teraz ma faze na pizamy wiec lazi w pizamie caly dzien. Naszczescie nie choruje. Wydaje mi sie ze jak corka nie chorowala poprzednio to nie znaczy ze teraz nie zaraza sie od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. A to, że mam HNB to ja wiem, już pisałam wyżej, o szukaniu pomocy tez, a o położnej napisałam specjalnie, bo ktoś mi tutaj zarzucał, ze to ja rozpuściłam córkę, więc chciałam podkreslić, ze jest taka od urodzenia i widziały to postronne osoby od pierwszych dni jej życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, dzieki za info o spirited child, to by pasowało, bo jest bardzo zwinna i *****iwa, od 1,5 rż ma rowerek biegowy, hulajnogę, skoczki, konie na biegunach, trampolinę ogrodowa etc. chodzi na basen od 4 mz, chcę ja zapisać na wszelkie możliwe sporty aby się wyszalała, ale musi miec skończone 3 lub 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od posta o koleżance co ma te 2 córki. z tego co piszesz autorko widzę, że ty nie szukasz rozwiązania tylko usprawiedliwienia dla inności twojej córki. niestety jesli nie będziecie reagowac jako rodzina to będzie ciraz gorzej. napisałam, że ta starsza to diabeł wcielony ale też napisałam, że jej rodzice (oboje) i jak sobie z nią radzą. to, że ona próbuje i że wyczynia cyrki to jedno a to, że oni tego nie akceptują to drugie. konsekwentnie jak się nie potrafi zachować to dostaje karę. jak np. zdarzało mam się ich z mężem odwiedzać i odstawiła cyrki a na gadanie mamy i ojca nie reagowala to zostawala odprawiona do swojego pokoju z rykiem. koleżanka zamyka drzwi od salonu wtedy tez i niech sobie ryczy jak lubi. milion razy miała tłumaczone i nie reaguje. zrobi cos na złość czy nie chce się ubrac - nie wychodzi. takie proste sprawy. kolezanka tez bardzo przeżywała ale nie mozna sobie pozwolic dziecku wejsc na głowę. tylko tak jak pisałam oni sobie z nią radzą. co z tego ze ona jest taka czy inna. nie pozwalaja jej soba rzadzic a z tego co ty pisałaś to wy owszem. nie chodzi o to zeby bić dziecko. trzeba mu pokazywać co jest dobre, akceptowalne i ok a co nie jest. do skutku. konsekwentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
córkę trzeba zabrać do psychologa. ale takiego który zrozumie! nie chodzi tylko żebyście wy mieli święty spokój ale o to by mała nauczyła się funkcjonować w społeczeństwie. oczywiście ludzie są różni i poczynając od przedszkola na swojej drodze spotka takich co beda grali jak ona im zagra ale i takich którzy przez takie jej zachowanie nie będą chcieli miec z nia nic wspólnego. i oczywiscie ze samo to w sobie jest normalne tylko, że ona musi wiedzieć skąd to się bierze. jak pisalam brak oceny sytuacji to dysfunkcja. wiadomo ze tacy ludzie tez żyją podobnie jak chorzy psychicznie i niepelnosprawni (bezsensowna dyskusja) pytanie do ciebie autorko czy ty chcesz coś zrobić z tym żeby twojemu dziecku żyło się lepiej czy akceptujesz, że robi sobie co chce i w przyszłości będzie wredna egoistyczna suka. nazywanie tego darem i szczególnościa czymś co czyni ja niesamowita raczej mija się z celem. bo za przeproszeniem jeśli twoja córka kogoś uszkodzi, coś komuś zniszczy bądź dla zabawy - jak piszesz badania granic jeszcze cos gorszego się zdarzy to no sorry ale choćby była indygo, spirit czy jakie tam dziecko zwał jak zwał konsekwencje poniesie. za swoje zachowanie sama w końcu oberwie albo któryś rodzic czy nauczyciel nie wytrzyma. usprawiedliwianie nie pomoże. poprawczaki sa pelne "grzecznych dzieci z dobrych domów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram wpisy powyżej. mój siostrzeniec taki był i też zamiast karcic i w ryzach w jakichś zasadach/regułach go wychowywać to go usprawiedliwiali bo taki inteligentny. taki sprytny. taki energiczny. same ochy i achy. robił sobie z nimi co chciał na wszystko mu pozwalali bo "taki już jest" to teraz mają. obecnie "młody" ma prawie 30 lat. w żadnej pracy dłużej nie zagrzeje bo zawsze mu coś nie pasuje, on nie będzie tego nie będzie tamtego. to za daleko a za takie pieniądze to on nawet nie wstanie. jak go słyszę to mam ochotę go trzepnac ale to już chyba za późno. zreszta rodzicem nie jestem. szkół kilka zaczynał i nie kończył bo mu się nie chciało. za to na koszt rodziców papieroski, trawka, alkohol, kobiety - a i owszem. nie jestem ci w stanie powiedzieć ile nerwów siostra zjadla. ile łez wylala. sana często teraz mówi ze trzeba było być bardziej stanowczy wobec gowniarza. jakies sprawy nq policji też byly. bójki gdzie w szpitalu lądował. siostra wyglada jak przecinek, nerwy ją zniszczyły. z mezem swoim zyja obok siebie bo cale zycie kręciło sie wokol syna - i tak jest nadal. a ten bezczel jeszcze ma do nich pretensje o różne rzeczy. kilka lat temu np. odkrył w sobie talent muzyczny stwierdził ze jest raperem napisal pare piosenek ale no niestety rodziców nie bylo stać ja studio nagran za co siostra uslyszala najgorsze wyzwiska pod swoim adresem i że go nie wspierają, że przez nich on nie ma możliwości rozwoju. i to uwazam za błąd wychowawczy. młody ma (mial) kiedyś naprawdę fajnych sensownych znajomych. takich co chcieli studiowac, interesowali sie nauką, mieli pasje i marzenia. dla niego jednak było to zbyt mało extremalne zdaje się, nudne wręcz i poodsuwali się od niego. kilku jego kolegów czy koleżanek ma rodziny juz własne i dzieci przez co nazywa ich skończonymi debilami a kobiety traktuje jak ścierki do bzykania. taka widzisz jego cudownośc. zastanow sie co mozesz zrobić w sprawie córki swojej nim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam całą dyskusję. Wypowiem się teraz jako specjalista: podejrzewam, że Twoja córka chce być ważna (zauważona) i/lub inna (również przez to zauważona). Rozwiązaniem może okazać się stworzenie dla niej możliwości do decydowania - wtedy poczuje się wzięta pod uwagę, ALE w kontrolowany przez Ciebie sposób. W praktyce mogłoby wyglądać to tak: na początku wybierasz jedną sytuację, nad którą będziesz pracować np. tą problematyczną sytuację związaną z ubieraniem się do przedszkola. Musicie wcześniej ustalić plan, jak to będzie wyglądać - zadaj pytanie "Jak to zrobić, żeby było miło?" i posłuchać jej co ma do powiedzenia. Może coś ciekawego wymyśli - dzieci mają świetne pomysły. Jeżeli wymyśli coś, co byłoby niezgodne z zasadami bezpieczeństwa, mówisz jej, że ją kochasz i chcesz, żeby była bezpieczna (żeby była zdrowa/żeby nic się jej złego nie stało itp.) i dlatego prosisz, żeby wymyśliła coś innego, bezpieczego. Jeżeli nie będzie miała pomysłów, podsuń swoje. Ty możesz sterować tym, że ona potrzebuje Twojej bliskości więc wszelkie rytuały przytulania, zabaw z głaskaniem, masowaniem itp. mogą okazać się fajnym elementem waszego planu wyjścia do przedszkola. Jak ustalicie plan, musicie wymyśleć też konsekwencje nie stosowania się do Tego planu - i tutaj choćby było bardzo trudno, nie możesz zachować się inaczej niż ustaliłyście. Może to wiązać się ze spóźnieniem do pracy itp. Przygotuj się na najgorsze czyli to, że może trwać to długo i że przez pewien czas może się to powtarzać. Plan spisz na kartce i niech córka podpisze się pod nim np. odbije swoją rękę umoczoną w farbie. Każdego dnia wieczorem, musisz przeczytać jej ustalenia planu i najzwyczajniej w świecie stosować się do niego. Kropla drąży skałę. Opanujesz tą sytuację, zabierasz się za następną. To tyle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję w szczególności ostatniej osobie, spróbuje... bo to nie jest tak jak mi niektórzy wmawiają, ze usprawiedliwiam jej zachowanie i nie chcę nic zmienić. I jeszcze do osoby z 12.48... widzisz podobieństwo siostrzeńca do mojej córki-ok, a ja mam w rodzinie chłopaka w wieku twojego siostrzeńca, który będąc dzieckiem był podobny do mojej córki-wiem, bo to mój dalszy kuzyn, rówieśnik...pamiętam, jak mu na wszystko pozwalali, bo był taki aktywny, ze nikt za nim nie nadążał, a pilnowało go minimum 3 osoby na raz, robił co chciał, rządził wszystkimi i powiem tak, skończył 3 kierunki studów-prawo i 2 języki, robi doktorat, jednocześnie pracuje w Szwajcarii w doradztwie bankowym na rzecz firm zagranicznych, świetnie sobie radzi w wyścigu szczurów, ma kilka mieszkań, jaguara i najnowszego mercedesa. Ja byłam spokojna, grzeczna i tez się super uczyłam, tez skończyłam 2 kier. i też robie dr, ale no właśnie...brakło mi pewności siebie i wsparcia w rodzinie, tak jak pisałam mam fobię społeczną co skutecznie blokuje mi możliwość robienia tzw kariery i rozpychania się łokciami. Widzę potencjał w mojej córce i nie chcę jej też nadmiernie "utemperować" jak to się mówi. Chciałabym, żeby osiągnęła wiecej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby chodziło o moje dziecko to nie wiem jak ono , ale mi serce by pękło gdybym miała je zostawić same w szpitalu. Ja mojemu 4 latka załatwiłam tak . Zawsze był problem z piciem syropów i robieniem inhalacji normalnie cyrk syrop wypijał dopiero po trzecim podaniu (dwa poprzednie zwymiotował) kopał wrzeszczał zachodził się płaczem itp. ja próbowałam wszystkiego po dobroci , na siłę , przekupstwem , szantażem z zaskoczenia nic . Więc jak lekarz powiedział , że trzeba podać antybiotyk to od razu mu powiedziałam ,że zastrzyki . z ciężkim sercem dwa razy dziennie jeździłam z nim na sor płakał okropnie ale pierwszy raz w życiu choroba mu przeszła po 5 dniach zazwyczaj przez to że nie przyjmował odpowiednich dawe się ciągnęło i ciągnęło . a tutaj 5 dni płaczu i po wszystkim. A teraz jak mu podaje jakiś syrop to pije jak złoto nawet popijać niczym nie musi bo wie czym to się kończy. A wracając do twojej córki to ta lekarka zleciła twojej córce jakieś badania ? Nie jest normalne że dziecko bierze tyle antybiotyku i nie przechodzi ? Antybiotyk nie działa na infekcje wirusowe więc może warto się zastanowić nad zmianą lekarza na takiego który nie zapisuje antybiotyku profilaktycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jest twoje dziecko więc sobie rob jak chcesz. to był tylko przykład. a wiesz jak był wychowywany ten twój kuzyn? może mimo pilnowania przez 3 osoby (bycia tzw. zywym srebrem) jednak jakichs reguł przestrzegał i odpowiednie wzorce miał. bo jednak jest różnica w aktywności dziecka a tym co pisałaś że twoja córka jest złośliwa. złośliwość nie jest fajną cechą i daleko jej do tego o czym piszesz - pewności siebie. chęć do nauki, zdolności, aktywność - pewno! ale bycie pewnym siebie to nie to samo co skrajny egoizm i oczekiwanie że inni będą robić to co chcemy. posiadanie jaguara nie świadczy o byciu szczęśliwym bo tak napisalas jakby te dobra materialne byly wyznacznikiem czegokolwiek. ja twojego dziecka nie znam. znajdź dobrego psychologa. poza tym skoro juz wspominasz o wyscigu szczurów to zauwaz ze twoja corka to kobieta a swiatem rządzą mezczyzni. jezeli podkladanie świń kolezankom lub puszczanie się w celu osiągnięcia awansu uwazasz za sukces zyciowy - to naprawdę ci już współczuję a bardziej twojej małej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jesteś walnieta. po twoich ostatnich wypowiedziach na temat kuzyna to już w ogóle odplynelas. nie rozumiem po co w ogóle zakładasz temat na Cafe. zeby ci słodzili jaką masz cudowną córeczkę - małą terrorystke? zaprzeczasz ale co ci kto nie napisze to tłumaczysz a to, że ona taka jest, a to że to jakiś dar dzięki ktoremu będzie jej dobrze w życiu. a prawda jest taka ze tego nie wiesz. na dwoj***abka wrożyła. dla mnie niedopuszczalne jest żeby dzieci rządziły rodzicami. tyle i kropka. moje chłopaki też potrafily dać nieźle w kość ale autorytet mieli. to co się u ciebie wyrabia to są jakieś jaja. wiem, że córka twoja jest mała jeszcze ale przecież rozumie. sama mówisz, że jest taka sprytna i inteligentna. no więc dlaczego nie rozumie co się do niej mówi? to wychodzi na to że jednak ma jakieś upośledzenie. u nas też się dzieci nie bilo ale były kary. i nie na zasadzie - próbowaliśmy ale nie wyszło - jak możesz cos takiego w ogole napisać po 3 latach macierzyństwa. moje chłopaki będąc niemal pełnoletnie (16-17 lat) tez dostawali kary albo się nie zgadzaliśmy na coś z mężem czego chcieli jak coś narozrabiali albo nie potrafili się dostosować do panujących w domu naszym reguł. rozmowa rozmową ale to się nazywa wychowanie. konsekwentne przestrzeganie zasad. moje dzieci też nie były aniołkami ale jeżeli teraz nie wypracujesz sobie u córki autorytety, że z tobą się nie dyskutuje w pewnych kwestiach - choćby z takiego powodu że jesteś mama a mamy wiedzą najlepiej i że pewne rzeczy są takie a nie inne - to już nigdy go nie zdobędziesz. i wydaje mi sie ze o to wcześniejszym osobom chodzilo. tamten chlopak nie miał autoryretu w rodzicach a twój kuzyn mozliwe ze mial. jak chcesz tak na wszystko córce pozwalac to wypusc ja sama na ulicę czy na plac zabaw. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Corka nie rozumie konsekwencji swojego zachowania. Mimo to trzeba jej powtarzac codziennie to samo, ze jak zmarznie to będzie kaszlala, będzie ja bolala gardło, nie pójdzie do dzieci do przedszkola itp. Może wydawać sie to bez sensu ale to ma sens, dziecko w końcu zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie dałabym takiej nauczyli swojemu dziecku. w ogóle dziwna jesteś, że kombinujesz w tą stronę żeby dziecko cierpiało nie tylko na zdrowiu ale też na psychice. podzielę się z tobą swoim doświadczeniem z takim dzieckiem. mówię o moim bratanku. zawsze był z nim problem z ubieraniem. miałam z nim do czynienia bo go pilnowalam bardzo czesto. nianczylam można powiedzieć. wiadomo było że dziecka rozebranego na -5 nie wezmę. wiec znalazlam inne sposoby. w zimie ubieralam go w kombinezon którego zamek spinalam agrafka tak że nie byl w stanie rozpiac. rękawiczki mial na sznurku. cierpliwie nakladalam ile razy zdejmowal ale dzięki temu nie bylo problemu że zgubil i nie ma. raz tak mnie wkurzyl ze ściąganiem czapki ze zalozylam czapke, na to kaptur od kombinezonu i owinelam go pod szyją - nie na scisk tak z zapasem - tasma pakowa. nie bylo opcji zeby to rozerwal. znajdz takie ciuchy żeby nie była w stanie sama się rozbierać po prostu. dla mojego baranka potem już był wstyd w przedszkolu że nosi rękawiczki na sznurku a ja nie odpuszczalam - wychodzil ze mną mial byc ubrany i koniec. pomysl z tasma był zabawny i się sprawdzil jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz w ogóle jest tali ogrom ubrań. mozna kupić ciuchy zapinane z tyłu tak żeby nie była w stanie się sama rozebrać. pomyślałam tez że fajnym pomysłem byłoby wstawic jej taki pojedynczy wieszak jej wysokości i np. w każdą niedzielę kompletowalybyscie zestawy na kazdy dzien nadchodzącego tygodnia. bylaby zabawa. mogłaby mierzyć ciuchy. i to byłaby taka wasza umowa że ubiera to co sama wybrała. jezeli ma problem z wyborem niech ma np. 1 szansę zmiany zestawow w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może mnie tutaj zaraz zlinczują, ale miałam podobny problem z synem. To co zwykle działo się przy ubieraniu przechodziło ludzkie pojęcie. I tak jak u autorki wychodząc nie chciał się ubrać, a po powrocie sam zakładał te rzeczy na siebie i mógł się w nich bawić godzinami. Nie pomagały prośby, odwracanie uwagi, krzyk itp. W końcu mąż, który jest z natury bardzo spokojny i opanowany, po 20 minutowej "walce" o założenie kurtki i czapki (na dworze był mróz) się wkurzył, kazał mi wyjść z pokoju, wyciągnął pasa i załatwił sprawę po męsku. Po prostu przyłożył mu w tyłek kilka razy. Od tej chwili problem z ubieraniem i rozbieraniem się po prostu nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "autorko jesteś walnieta. po twoich ostatnich wypowiedziach na temat kuzyna to już w ogóle odplynelas. nie rozumiem po co w ogóle zakładasz temat na Cafe. zeby ci słodzili jaką masz cudowną córeczkę - małą terrorystke?" Bo ona jest psychiczna. Ona tu w ogóle pisze w kilku osobach! Kto normalny pyta na forum czy zostawić córkę w szpitalu samą za karę? Niby pyta o rady ale tylko się tą córką zachwyca. Taka mądra, taka inteligentna, taka zwinna, taka zaradna, tu sobie dzieci podporządkuje tam się ślicznie bawi. Chore babsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Po prostu przyłożył mu w tyłek kilka razy. Od tej chwili problem z ubieraniem i rozbieraniem się po prostu nie istnieje." Nie popieram bicia dzieci, ale czasami takie jednorazowe lanie może się okazać najskuteczniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:08 i 17:09 ty za to okaz zdrowia, piszący w dwóch osobach i podbijający własne posty :) walnięty i upośledzony babiszon:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto normalny pyta na forum czy zostawić córkę w szpitalu samą za karę? buahahaha to jest jak najbardziej normalny temat na forum pt. macierzyństwo i wychowanie, A skoro ten temat nie jest normalny to kto wg ciebie zakłada te wszystkie tematy o synowych i teściowych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wracając do twojej córki to ta lekarka zleciła twojej córce jakieś badania ? Nie jest normalne że dziecko bierze tyle antybiotyku i nie przechodzi ? Antybiotyk nie działa na infekcje wirusowe więc może warto się zastanowić nad zmianą lekarza na takiego który nie zapisuje antybiotyku profilaktycznie xx chodzę do rozsądnej i doświadczonej lekarki, zawsze robi CRP i dopiero wypisuje antybiotyk, nie przy każdej infekcji... chociaż ostatnio nie spodobało mi się to, ze wypisała za słaby i w rezultacie córka musiała brać dwa, zamiast od razu ten mocniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezeli podkladanie świń kolezankom lub puszczanie się w celu osiągnięcia awansu uwazasz za sukces zyciowy - to naprawdę ci już współczuję a bardziej twojej małej. xx nadinterpretacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnym pomysłem byłoby wstawic jej taki pojedynczy wieszak jej wysokości i np. w każdą niedzielę kompletowalybyscie zestawy na kazdy dzien nadchodzącego tygodnia. bylaby zabawa. mogłaby mierzyć ciuchy. i to byłaby taka wasza umowa że ubiera to co sama wybrała. jezeli ma problem z wyborem niech ma np. 1 szansę zmiany zestawow w tygodniu. xx ciekawy pomysł, tylko najpierw muszę pozabierać z jej zasięgu letnie ubrania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×