Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Statystycznie w każdej klasie jest "kozioł ofiarny"

Polecane posty

Gość gość

Ja niestety prześladowania w gimnazjum, miałam kilku prześladowców, inni nie zwracali uwagi byli obojętni. Byłam bardzo nieśmiała i nerwowa, inni to wykorzystywali i śmiali się. W podstawówce pamiętam, że wyśmiewany był chłopak, który gorzej sie uczyl, był mniej bystry i taki bardzo cichy, jakby trochę opóźniony. Ja nigdy sie z nikogo nie wyśmiewałam, ale też nie stanęłam nigdy w obronie... W liceum nie pamiętam takich sytuacji, były grupki, ale nie było żadnej klasowej ofiary. A wy, jak to pamiętacie? może byłyście prześladowane? albo same kogoś prześladowałyście? Ja jako była "ofiara" boję się, aby moje dzieci to nie spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w klasach tak nie było przynajmniej nigdy czegoś takiego nie zauważyłam. Sama nikogo nie przesladowakam.Ale mam syna i niby 2 podstawówki i robią się grupki i takie teksty ze z tamtym się nie kolegujemy itp... .Ja tłumacze ze tak jest nie fajnie ,mówię a jakbyś si ty czuł gdyby tak ciebie traktowali -myślę że syn rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam przesladowana. Od podstawowki, przez gimnazjum, aż do teraz. Miedzy innymi z tego powodu dzieci miec nie bede :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ciekawi co z takimi prześladowcami, ludźmi którzy wyśmiewaja innych dzieje się gdy dorosną. Żałują? Pamiętają o tym? czy uważają, ze nic złego nie zrobili? Czy może są tacy jak dawniej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byłam prześladowana. Ale pamiętam jak ktoś.smial się z mojego srebrnego bezrekawnika (czasy komuny) , było to zaledwie 2 tyg. .... A co dopiero jak ktos musiał te znęcania wytrzymywac parę lat. Natomiast byłam w grupce osób, które potrafiły się z kogos śmiać, choc sama tego nie robiłam. Ofiarą była np. dziewczyna z pryszczami na czole, przezywalismy ja "czółko". Kiedy po latach ja spotkałam to ja miałam pryszcze a ona nie, mało tego była dla mnie miła i wydawała się nic nie pamiętać... "klasa" dziewczyna. Było mi glupio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W ogóle o tym nie myślą. Dla niektórych to norma wyśmiać kogoś, a potem przejść do porządku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba uważają że nic się nie stało:O jeden np chce się po latach zaprzyjaźnić- a mi niedobrze na jego widok jego przesladowanie oprócz agresji słownej to były ataki na tle seksualnym ( w podstawówce), często na lekcji kilka metrów od nauczyciela który odwracał głowę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam bardzo nieśmiała i miałam wadę wymowy: ciężkie jąkanie, przez co czytanie na glos i odpowiedzi ustne to był dla mnie koszmar, ale na szczęście nikt się z tego nie śmiał ani mnie nie prześladował. Tylko niektórzy dziwnie na mnie patrzyli. I jeszcze czerwona się robilam łatwo. Miałam jedną bardzo przykra sytuacje z nauczycielką w szkole podstawowej. Kazała mi cos na glos przeczytać. Ona nie wiedziała że się jąkam. Strasznie się wtedy zestresowalam i słowa nie mogłam wydusic. I ta nauczycielka pani juz dosc starsza, bo chyba z 60 lat miała jak nie więcej, tak mnie wtedy zwyzywala i zrugala przed cala klasa że potem miałam długo traumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesladowcy powinni być tepieni od najmłodszych lat! Nie wiem skąd to się bierze nawet w pierwszej klasie. Wychowawca jest od tego żeby z tym walczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:52 dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiem się jako wychowawca: bardzo mnie boli gdy widzę, że ktoś kogoś wyśmiewa, poniża itp. Robię pogadanki, zadaje pytania, pozwalam wypowiadać się jednej i drugiej stronie. Nic w mojej pracy nie denerwuje mnie bardziej niż dziecko, które poniża innych. To najczęściej wokół niego zbiera się kilku innych chłopców/dziewczynek, którzy patrzą w niego/w nią jak w obrazek. W rzeczywistości, to dziecko, które wyśmiewa, za każdym trawi jakiś głęboki kompleks (w tym jest podobne do swojej ofiary), z którymi nie potrafi radzić sobie inaczej niż wyśmiewając innych. Ma w tym wsparcie od rodziców - samo jest lub było wyśmiewane w domu przez nich albo rodzeństwo. Przychodzą inne dzieci, schemat się powtarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w klasie w podstawówce, a była to klasa z tych bardziej uzdolnionych to nie było kozłów ofiarnych takich w powszechnym rozumieniu, tzn. nikogo nie poniżano, nikogo nie wyśmiewano. Ale były kozły ofiarne w wersji light czyli były osoby, outsiderzy, w jakiś sposób inne, czy to pod względem brzydoty i/lub fatalnego sposobu ubierania, czy to pod względem pochodzenia, innego wyznania, czy w jakiś inny sposób niepodobające się, np. były po prostu nowe i nie było punktu zahaczenia by z nimi o czymś rozmawiać, w sumie to nie chce pisać krytycznie o klasie bo z pewnością każdy z nas nie traktuje wszystkich ludzi równo i ciężko sie czasem przemóc. W każdym razie osoby te miały ciężko, bo były wyrzucone poza nawias grupy, siedziały zazwyczaj same w ławkach, sporadycznie zagadywane na przerwach a niektóre w ogóle. Nie mówiąc już o jakichś spotkaniach poza lekcjami. Ja sama też nie miałam różowo, bo też nie byłam specjalnie lubiana, ale chociaż tolerowana jako część grupy. Miałam jakieś tam pare koleżanek i kolegę z czego jedną koleżankę z "pierwszej ligi", która potrafiła mnie w kluczowym momentach wystawić, ale miałam warunki by przetrwać w tej klasie bez jakiejś dużej traumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córeczka ponad lata temu, (jeszcze nie było 500+) będąc w zerówce jako 5latka była wyśmiewana przez dwie dziewczynki z bogatych domów za to że miała plecak z Biedronki. Plecak wcale nie był bardzo tani ale był z biedronki. Inne dzieci oczywiście wtórowały tym dziewczynkom. Pani nie widziała problemu. Dziecko mi płakało i nie chciała tam chodzić. Zmieniłam szkołę i jest super ale do tej pory zastanawia mnie skąd takie małe dzieci mogły wiedzieć gdzie kupiłam plecak córce??? Domyślam się że ale szkoda komentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×