Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wydać na jedzenie do 1000zł na miesiąc (2 os.) Temat dla niedowiarków.

Polecane posty

Gość gość
ość dziś 19.29 dla ciebie może nie wyczyn, ale są tacy, dla których to wyczyn i twierdzą, że to niemożliwe i dla takich powstał temat x Takie, które twierdzą, że nie można, to i tak nie dadzą się przekonać. Z prostej przyczyny, nie mają problemów z pieniędzmi i mogą sobie pozwolić na droższe rzeczy i są przyzwyczajone do tych rzeczy, a z dobrego ciężko zrezygnować, szczególnie jeśli się nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:44, wielkimi literami jest napisane w tytule, że chodzi o jedzenie dla dwóch osób, nie trzech... Dorsz kosztuje w lidlu 40zł/ kg. Dla dwóch osób to koszt ok. 16zł. Zostaje 4zł na ziemniaki i surówkę. To akurat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko zazdroszczę ryby prosto z kutra i tych cen ryby przede wszytskim. nic, tylko korzytsac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No ja nie wiem czy kanapki z wędlina to taka tania opcja. Do tego ze zdrowym odżywianiem niewiele ma wspólnego. To już lepiej z sałatką warzywna kombinować, dodać jakieś mięso pieczone, nawet z obiadu jak zostanie czy jakieś ugotowane strączki, ciemny ryż. Pożywne i zdrowsze. Sos oczywiście nie na bazie makaronu. Bazując na sezonowych warzywach, bez luksusów typu krewetki czy kapary tez można się zmieścić w budżecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie a czy gdzieś autorka napisała, że jej jadłospis i budźet uzględnia zdrowotne wytyczne dyplomowanej dietetyczki? Wy naprawdę jecie TYLKO to, co zdrowe? Jak niezdrowe, to już nie jecie? Niektórzy ludzie nie mają fisia na punkcie zdrowego jedzenia. Ja nie mam. Owszem, staram się nie jeść tłusto i dużo cukru, a za to owoce i warzywa, ale nie analizuję każdego posiłku pod względem zdrowe/niezdrowe. Jak coś lubię, to czasem zjem. A faceci to już w ogóle widzę jak z wędliny rezygnują. Jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak, ja staram się jeść to co zdrowe. Mój maż z wędlin nie zrezygnował ale 90 % to jego własne wyroby, od roku kupił może 5 razy jakaś wędlinę w sklepie. Niestety takie mamy czasy, ze jak człowiek chce w zdrowiu pożyć to musi stopniowo zmieniać sposób odżywiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od soków co 2 dzień. Nie mam żadnych problemów z cukrem. Wyniki bardzo dobre. Nie jem żadnych pączków, drożdżówek, ciastek itd. Zwyczajnie nie lubię. Przeciętny człowiek zjada jakiś batonik, pączek co 2 -gi dzień. A wy uważacie, że sok z warzyw i owoców to dużo cukru? Śmieszne. 1 łyżeczka miodu dziennie w okresie zimowym to cukrzyca??? To już naprawdę żałosne, ale śmieszne. Rozumiem, że większość ludzi nie słodzi herbaty, o kawie nawet nie wspomnę. Akurat moja dieta zawiera mało cukrów. Nie jem kupnych smakowych jogurtów, słodyczy też sporadycznie (nie lubię). Moim grzechem jest od czasu do czasu majonez ( ten to zawiera dużo cukru:). Ale temat dotyczy czego innego. Niestety jak ktoś wyżej napisał 33 zł dziennie to nie jest dużo. Owszem przy kupowaniu na promocjach, jedzeniu obiadów 2-3 pod rząd pewnie da radę. Tu wypowiadały się osoby, że 3-4 osobowe rodzinny wydają nawet mniej niż 1000 zł. To już dla mnie całkowita abstrakcja. Jak czasami czytam jak wygląda przykładowe menu typu: ryba z warzywami, królik, kasza, orzechy (migdały, nerkowce) to naprawdę nie wyobrażam sobie żeby to kosztowało 1000 zł. Co do mojego wywaru: szyja z indyka (kaczki), golonka z indyka, skrzydło plus kawałek innego mięsa z kością. 5 marchewki, 3 pietruszki, 1 seler, 2 por, 3 cebule, 1 natka pietruszki, 1/4 kapusty, 1 rzepa plus przyprawy. W 20 zł nigdy się nie mieszczę. Robię to w wielkim garze. Po odstawieniu musi powstać galareta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To ja nie rozumiem. Nie chcesz jeść 2-3 dni pod rząd tego samego a robisz wielki gar zupy. Ja pisałam po tych mrożonych kostkach. Do daje taki np. do zupy z dyni ( mam zamrożona) a i tak wychodzi na 2 -3 dni w średnim garnku. Jak bym zrobiła w dużym to chyba na tydzień. No i to wszystko na czym gotowałaś to przecież te da się wykorzystać na farsz do naleśników czy pasztet. I już jakiś obiad czy kolacja taniej wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 19.44 nie moja droga, mieszkam nad morzem usmiech.gif u nas dorsz prosto z kutra kosztuje 15 zł za kg, a flądra 5 zł za kg, więc nie rób mi wykładów o świeżości, bo chyba wiesz o niej trochę mniej niż ja mieszkając gdzieś tam w Polsce i kupując "świeżą" rybę z rybnego. Dorsz jak dorsz, ale np taka flądra to dopiero tanio wychodzi. Nie wiem czy wiesz, ale na kg wchodzą ok. 4 sztuki. Więc jemy do syta rybę za 5 zł. Jeszcze tańszy obiad rybny i na pewno świeży. X Mieszkam nad morzem. Kilogram dorsza w sklepie co prawda, kosztuje 26 zl. Od rybaków nie kupuję, bo często wolą sprzedać do sklepów, a nie mam czasu chodzić po kutrach czy zeszli z morza i mają dorsza. Pytanie też czy kupujesz dorsza czy filet z dorsza. Natomiast na czteroosobowa rodzinę potrzebuję pięć, sześć filetów. Oddzielam ogonek od reszty, z której odcinam ości i zdejmuje skórę. Dlatego pytam jak można za 20 zł zrobić obiad dorsz, surówka, ziemniaki dla całej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ciekawości gdy będę na spacerze z dzieckiem w porcie zapytam rybaków po ile mają flądrę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.26 też uważam, że nie ma spójności w tym co piszesz. Njapierw krytyka gotowania na dwa dni, a gar zupy to na ile dni? Jeden? I to jest zbilansowane, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam nad morzem. Kilogram dorsza w sklepie co prawda, kosztuje 26 zl. Od rybaków nie kupuję, bo często wolą sprzedać do sklepów, a nie mam czasu chodzić po kutrach czy zeszli z morza i mają dorsza. Pytanie też czy kupujesz dorsza czy filet z dorsza. Natomiast na czteroosobowa rodzinę potrzebuję pięć, sześć filetów. Oddzielam ogonek od reszty, z której odcinam ości i zdejmuje skórę. Dlatego pytam jak można za 20 zł zrobić obiad dorsz, surówka, ziemniaki dla całej rodziny. x Ale ja mam 2 osobową rodzinę i nam wystarczy jeden dorsz z którego są dwa filety. Więc nie wiem dalej czego nie rozumiesz? Kupuję jednego ok. 1kg dorsza za 15 zł z którego mam dwa duze filety. Poza tym nie wiem jak to możliwe, że rybacy niby wolą sprzedać do sklepów, bo po pierwsze rybacy nie sprzedają do sklepów, tylko mają podpisane umowy ze skupem (hurtownią) ryb, tylko że tam dostają dużo mniej za rybę. Np. za flądrę dostają obecnie 1,60zł za kg (!), a klientom z plaży sprzedają za 5 zł ten kilogram. Więc sprzedają ludziom z pocałowaniem w rękę. Nasi rybacy dla "swoich" zawsze coś odłożą i zachodzę do nich raz w tygodniu po pracy. Coś mi się wydaje, że nie mieszkasz nad morzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.40 mieszkasz nad morzem i nie wiesz ile kosztuje świeża ryba?????? wolisz przepłacać w sklepach czy nie jesz ryby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już przestańcie o tych rybach bo mi ślinka leci. A ja w centralnej Polsce to mogę sobie tanio mintaja w Biedrze kupić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to dobrze, że mieszkam sam i mogę jeść co mi się podoba, beż żadnych wyrzutów. Na jedzenie wydaję się różnie, zależy kto jak jest przyzwyczajony. Ktoś może oszczędzać na wszystkim po równo. Ja np muszę mieć w lodówce masło orzechowe i własnej roboty hummus. Co dziennie świeżą pietruszkę, cytrynę, miód i korzeń imbiru na mój napój.(nazwałem go pietrusznik) Jem zróżnicowane posiłki aczkolwiek najlepiej smakują mi dania z pieca lub ogniska. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, moja rodzina składa się z 2 osób. Na jedzenie wydajemy ok. 500-800 zł.mesięcznie. Moje patenty są proste. Przede wszystkim mam ogród warzywny i robię przetwory (mrożonki też): z warzyw, owoców, zioła/przyprawy (suszone lub/i mrożone). Oczywiście gdy jest sezon dokupuję warzywa tj. papryka, kapusta czy morele, jagody, śliwki itp., bo akurat tego nie mam i z tego robię przetwory lub/i mrożonki. Ziemniaki, marchew, cebulę, buraki kupuję na targu w workach po 15/10/5 kg i to zawsze jest w garażu. Selery, pory, pietruszkę mam swoje i przechowuję w pojemnikach z ziemią, pomidory miałam do końca grudnia- zerwałam ostatnie zielone i dojrzewały w garażu. Poza tym mam swoją kapustę kwaszoną, korniszony, fasolkę szparagową, sosy na bazie cukini i papryki, suszone pomidory, ketchupy, dżemy (truskawkowe, morelowe, jagodowe, wiśniowe, jabłuszka oraz powidła śliwkowe - po parę sztuk), soki (nie przepadam za nimi, ale mam maliny i aronię więc robię je dla męża) oraz kilka butelek wina (za tym akurat przepadam ;) no i mam duuużo winogron). Wiem, że nie każdy ma ogródek, ale generalnie kieruję się zasadą sezonowości. Jak jest sezon na brokuły, kalafiory, kupuję i mrożę. Gdy jest sezon na grzyby - zbieram i suszę. Mam kiełkownicę i hoduję swoje kiełki - teraz to jest świetna sprawa. Poza tym hoduję trochę bazylii na parapecie w kuchni i parę cebulek (mam szczypiorek). Czasami piekę chleb (za jednym razem 3 blaszki keksówki), ale przeważnie kupuję chleb i bułki w piekarni. Mięso tylko w sklepie mięsnym, ryby tylko w rybnym. Kiedyś robiłam wędliny w szybkowarze, ale mi się juz nie chce. Obiady robię na dwa dni, przy czym zawsze do tego musi być jakaś zupa (lubię jeść ją na drugie śniadanie). Wszystko to kwestia organizacji i umiejętności myślenia do przodu (czyt. umiejętności gospodarowania). Pochodzę z domu, w którym się nie przelewało. Cieszy mnie moja zaradność. Lubię gotować i piec. A przede wszystkim przyjmować gości. Wydaje mi się, że mam naturę takiego dokarmiacza - lubię jak innym smakuje moje jedzenie, lubię patrzeć jak jedzą, z tym, że ja nigdy, nikogo, do niczego nie zmuszam. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pie**l malgorzato.ty wogole zakupów nie robisz.Zywisz sie hotdogiem z żabki ,a wode pijesz z kranu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ide do sklepu i kupuje to co mi pasuje. najlepsza jest ta z 1 strony co napisala ze gotuje paczke makaronu daje przecież i kg cebuli :O :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja mam 2 osobową rodzinę i nam wystarczy jeden dorsz z którego są dwa filety. Więc nie wiem dalej czego nie rozumiesz? Kupuję jednego ok. 1kg dorsza za 15 zł z którego mam dwa duze filety. Poza tym nie wiem jak to możliwe, że rybacy niby wolą sprzedać do sklepów, bo po pierwsze rybacy nie sprzedają do sklepów, tylko mają podpisane umowy ze skupem (hurtownią) ryb, tylko że tam dostają dużo mniej za rybę. Np. za flądrę dostają obecnie 1,60zł za kg (!), a klientom z plaży sprzedają za 5 zł ten kilogram. Więc sprzedają ludziom z pocałowaniem w rękę. Nasi rybacy dla "swoich" zawsze coś odłożą i zachodzę do nich raz w tygodniu po pracy. Coś mi się wydaje, że nie mieszkasz nad morzem. X Mieszkam nad morzem, nawet w małym mieście. Uwierz mi, że rybacy nie sprzedają ot tak, każdemu kto podejdzie i chce. Zaopatruje się w sklepie rybnym, którego właściciel ma kutry. Dwa filety mi by nie wystarczyły na osobę, po filecie jeszcze rozumiem. Myślałam, ze masz dzieci. Z dwóch filetów ja bym dużo nie zrobiła, ponieważ zawsze usuwam skórę i ości. Mój mąż nie najadlby się ogonkiem i małymi kawałkami z fileta. Mam jeszcze kota. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wydaje mi się żeby autorka jadła cos co jej się nie podoba. Dla mnie oszczędzanie na jedzeniu to żaden wstyd, a dla wielu to konieczność. Sztuka jest połączyć to ze zdrowym odżywianiem. Ja jem po to żeby żyć wiec nie dogadzam sobie za wszelka cenę. Tez mam w lodowce korzeń imbiru i cytrynę a w szafce kurkumę i cynamon. Lubie dobrze rozpocząć dzień :) Czasem aby pozwolić sobie na jedno staram się oszczędzić na czymś innym, kupować sezonowo bo tak taniej i zdrowiej, mrozić latem żeby mieć zima, korzystać z promocji, przy okazji pieczenia mięsa upiec tez chipsy z jarmużu czy ciasteczka owsiane czy kotlety z kalafiora. Kiedyś miałam więcej kasy i nie myślałam o tym, wchodziłam i kupowałam. Kiedyś oszczędna gospodyni to była cnota dziś niektórzy komentują jakby to był jakiś wstyd ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ty masz dwa filety za 15 zł, a ja jakieś pięć za 26 w tym sklepie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ty masz dwa filety za 15 zł, a ja jakieś pięć za 26 w tym sklepie. x padłam :-D twoje logiczne myślenie mnie poraziło. Ja mam dwa duże filety ważące razem 1 kg za 15zł, a ty masz 5 maleńkich filetów (to chyba ze śledzia, nie z dorsza?) ważących TEŻ 1 kg za 26 zł... Pomyśl jeszcze raz która z nas oszczędziła :-D x Dwa filety mi by nie wystarczyły na osobę, po filecie jeszcze rozumiem x Więc piszesz że dwa nie wystarczą, a jeden już wystarcza :-D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym mylisz pojęcie "tuszki" z "filetem", dlatego naprawdę śmiem wątpić, że mieszkasz nad morzem... Najpierw piszesz ze kupujesz filety, a potem piszesz ze oczyszczasz je z ości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na jedzenie z chemią dla 4 osób wydaję ok 2500, do tego dzieciom płacę za obiady w szkole a sama czasem też jem w pracy. Jemy sporo, mąż nalesnikiem może co najwyżej zagryzc obiad. Ja lubię zupy, zawsze jest w domu zupa i coś na drugie danie. Śniadania robię tylko w weekendy, kolacje codziennie. Owoców idzie dużo, wyciskamy soki, gotuję kompoty, wkrajam do salatek, musli. Mieso je glownie mąż, ja prawie nie jem, dzieci też słabo, więc my z kolei nabiał kupujemy, córka wszelkie orzechy, daktyle, figi. Same pieczywo to 10 zł dziennie, mleko 5-6 zł/2l, jajka, masło, wszystko jest drogie. Nie rozumiem dlaczego podajecie cenę mięsa czy ryby jako cenę obiadu, przecież dodatki to czasem drugie tyle. Ja staram się jeść mądrze, nie wyrzucam jedzenia, nie szaleje na zakupach, ale nie wyobrażam sobie za 1000 zł przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.59 podziwiam takie osoby jak ty za gospodarność. Uważam, że trzeba być pracowitą osobą by tyle obrabiać, ale potem jak fajnie iść do spiżarki :-) Fajne rady. Ja też mam małą działeczkę, mam z niej np. koperek, ogórki (potem robię kiszone i w zalewach), zioła, rukolę, sałatę, szczypiorek. Dużo nie jest, ale zawsze coś swojego no i oszczędność :-) autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:56 Do napoju zamiast pietruszki daj świeżą miętę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.26 kolejna, która czytać nie potrafi. Autorka pisze o DWUOSOBOWEJ rodzinie, a nie dwa razy większej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, ze można, ale trzeba mieć oleju w głowie, zeby zaplanować, być gospodarnym, a nie rozrzutnym i pracowitym jeśli ma się np swoją działkę i warzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ile płacisz za obiady w szkole ? I czy w tygodniu dzieci dzięki temu nie jedzą już w domu ? A może w szkole im nie smakuje i po powrocie do domu i tak wcinają obiad. W takim razie czasem nie warto płacić za takie obiady a dać dzieciakowi 2 śniadanie - taniej wyjdzie. Kupujesz słodycze ? No i zauważ, ze autorka pisze o 2 osobach za 1000 a Ty o 4 za 2500 ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrozumiałam, że kupujesz całego dorsza z głową itd i z niego wycinasz dwa filety. Po drugie myślałam, że robisz ten obiad dorsz plus surówka plus ziemniaki dla rodziny takiej jaką mam ja, a nie dla dwóch osób. Po trzecie, owszem jestem ignorantką, choć mój dziadek miał kuter, a ja jako dziecko rozplatywalam z nim siecie. :) Po czwarte mówię filety na plat dorsza, bez skóry, który przecinam na pół. Ogonek jest bez ości, z reszty ości wycinan. Po piąte zapytałam tylko jak to możliwe zrobić obiad z dorszem za 20 zł dla rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×