Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

umieram gdy tak myślę o Tobie

Polecane posty

Gość gość
pewno nie, ale chciałby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, pozostaw pytanie bez odpowiedzi, ale pod rozwagę. Miałeś kiedyś problemy z uzaleznieniami? Miłość miłością, ale może nie potrafisz zrezygnować z emocji, choćby i negatywnych, za to bardzo intensywnych, jakie są z nią związane? Życie z nią byłoby na pewno znacznie trudniejsze i bardziej problematyczne od Twoich wyobrażeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie... nie była. gość dziś Ty też upadłeś na głowę? :P gość dziś Kiedyś chciałem, dziś już nie. Nie jestem dobrym kandydatem na męża. Teraz to widzę. gość dziś Zdaje sobie z tego sprawę. Wiesz, nawet nie staram się wyobrazić sobie jak wyglądało by nasze życie. Przekonałem się, że moje uczucia to nie wszystko. Nie, nigdy z tym problemów nie miałem. W ciągu roku wypije kilka piw. Innych alkoholi nie tykam. Nigdy nie paliłem, nie zażywałem narkotyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie to nie o nas bylo. Pewnie za duzy jest swiat. Jednak wszystko bym oddala wiedzac, ze mnie kochales tak jak ja Ciebie. Moje zycie na zawsze bedzie mroczne i puste jesli nie dowiem sie,ze to byla jawa a nie sen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż mogę powiedzieć? Gdy czasami w mroku spoglądam na gwiazdy zastanawiam się kim jestem, ile znaczę, po co to wszystko? Dochodzę do wniosku, że nasz świat może być równie wielki na zewnątrz jak i wewnątrz nas samych... świat uczuć. Spośród biliona gwiazd na niebie, które pozornie są takie same upatrujemy nadzieję tylko w jednej i choć inni nam mówią, że to bez znaczenia bo przecież każda jest taka sama, my dostrzegamy subtelne różnice. Owe drobiazgi są dla nas niczym promienie słońca, które ogrzewają nasze serca, radują umysł i napełniają wiarą w to, że cokolwiek znaczymy. Co jeśli ktoś nam to odbierze? Co jeśli wiara umrze i zgaśnie ostatnia iskierka, która tak nieśmiało tliła się w naszych sercach. Niedościgniona miłość? Ułuda? Sen? Dlaczego tak realny, tak namacalny, tak fizyczny. Czujemy jak przeszywa nas na wskroś ból, który zapiera nam dech w piersi. Wytłumaczenie tak przyziemne, nerwoból, ale przyczyna tak nietuzinkowa. Jak wyjaśnić ten ból, jak mu nie ulegać, jak z nim żyć? Drogi nasze choć splątane na chwilę rozchodzą się na zawsze. Odciśnięte piętno na zawsze już zostawi swój ślad. Nie uciekniemy przed tym co było, nie zakopiemy smutku, nie wymażemy z pamięci słów. Jest już daleko nam do siebie, a mimo to tak blisko, że czujemy ciepło na samą myśl. Odleciała jaskółka i zniknęła w chmurach, tak zwinnie, tak szybko, z taką gracją. Dlaczego przy nas usiadła? Zapewne nie chciała, ale ukradła nam nasze marzenia, które uleciały wraz z nią do nieba. Kim jestem bez Niej? Kim byłem? Kim się stanę? Zwracając jej wolność skazujesz siebie na wygnanie, na potępienie, na wieczną udrękę... Zatrzymuje się czas, zatrzymujesz się ty i czekasz.... a co jeśli wróci? Nędzna ta nadzieja. Świat stał się pusty, ciasny, chłodny, nieprzyjazny. Po co iść dalej? W która stronę? Cofasz się w miejsca które znasz, pamiętasz, wasze miejsca. Odnajdujesz jedynie swój żal i ból. Czas uczy akceptować i przyzwyczaja, ale nie zmienia faktów. Czy naprawdę urodziłeś się tylko po to by dotrzeć do tego miejsca i się zatrzymać? Nie mam już siły. Pogrążony w beznadziejnym obłędzie dziękujesz Bogu za to, że nie ma Jej przy tobie. Nie widzi tego jak toniesz. Jak dobrze, że poleciała, wszak mogła by utonąć razem ze mną. Leć jaskółko najdroższa, leć. Czerp z życia to co najpiękniejsze! Bądź szczęśliwa i uśmiechaj się każdego dnia! Leć najmilsza, leć... nie oglądaj się. Tam nic nie zobaczysz... tam już nic nie ma. Nie ma mnie, nigdy nie było i już nie będzie. Leć... zapomnij, leć... pozwól mi spokojnie umrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz wszystko co tutaj napisałeś odwróć z mojej strony do Ciebie i zobacz jak ja się czuję? ,jak możesz życzyć mi szczęścia kiedy ja bez Ciebie też umieram;-(podpisuję się pod tym pięknym i trafnym tekstem obiema rękami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kłopot w tym, że Ty to nie Ona. Dlaczego to insynuujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, juz rzeczywiscie daleko nam do siebie... a wspomnienia staram sie odsuwac...zeby nie bolalo. Bardzo bym chciala,zebys Ty tez byl szczesliwy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wierzę, że Ty to Ona. Nie szukam Jej w wypowiedziach innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak na marginesie. Gdyby moja "znajoma" czuła by coś do mnie i pragnęła mojego szczęścia tak bardzo jak Ty teraz o tym piszesz... nie wychodziła by za mąż za innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież CIEBIE poznałam jak już byłam mężatką;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem....pewnie to nie ja. Piszesz o milosci i rozdzieleniu i to jest uniwersalne, dlatego beda sie wypowiadac rozne obce kobiety ,w tym pewnie ja..Byles muzyka na moje serce. Zegnam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zakochałem się w mężatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo że pięknie potrafisz pisać o swoich uczuciach, to chyba powinieneś przestać to robić. Jeśli już rozmawiałeś z nią i nie ma nadziei na wzajemność z jej strony, to trzeba zacząć żyć nie oglądając się za siebie. Będzie pewnie ciężko na początku, ale dasz radę. Otwórz się na świat i nowe znajomości, umawiaj się na randki i ciesz się każdym dniem. Tak trzeba, ja tak robię, mimo że straciłam swoją miłość. Dalej żyję i postanowiłam, że nie będę skazywać się na smutek do końca mych dni. Wiem, że jest Ci ciężko, wiem to. Życzę Ci powodzenia i wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za bzdury! Jak.można żałować kogoś kto nie był wobec nas w porządku, jak można żałować kogoś kto nas zdradził, odrzucił? Jak można do kogoś takiego tęsknić? Skąd się wzięło tylu cierpietnikow?Rozumiem, Kubuś jeden, ale on jest psychiczny, psychopatyczny i niedorozwiniety emocjonalnie, ale inni też? Gdzie wasze poczucie wartości? W gaciach?Jak u Kubusia?Ale jego jest bardzo małe, wasze tez? Jakoś popracujcie nad nim, on już jest stary, to tak.mu zostanie, ale wy nie jesteście młodsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Tak na marginesie. Gdyby moja "znajoma" czuła by coś do mnie i pragnęła mojego szczęścia tak bardzo jak Ty teraz o tym piszesz... nie wychodziła by za mąż za innego. Ślędzę całą historię od początku i podziwiam Twoją postawę autorze. To, w jaki sposób o niej piszesz świadczy o tym, że jest to prawdziwa miłość. Nie poznałam do tej pory nikogo, kto potrafiłby tak kochać. Stawiasz jej szczęście ponad własnym. Myślałam, że taka miłość to tylko fikcja literacka. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Zastanawiam się tylko czy nie oceniasz jej decyzji zbyt pochopnie. Mam na myśli Twoją wypowiedź z "dziś ". Nie bierzesz w ogóle pod uwagę, że może ona odwzajemniała Twoje uczucie, ale ostatecznie wyszła za innego kierowana innymi pobudkami aniżeli miłość? Może z jej strony to była jednak zimna kalkulacja? To są tylko spekulacje, bo przecież nie znam tej kobiety i Ty pewnie jesteś w stanie powiedzieć więcej na ten temat. Nie jestem po prostu pewna czy ona wyznaje takie same zasady jak Ty. Może wybrała takie rozwiązanie z wygody - sprawdzony stały partner, planowanie ślubu, plany zawodowe i mieszkaniowe. Może to była z jej strony kalkulacja na zasadzie: "Nie jestem pewna czy Jego uczucie jest prawdziwe. Może mnie zwodzi? Kocham Go, ale nie będę ryzykować." Taka mnie refleksja naszła odnośnie sytuacji, którą opisujesz. Jeśli Cię uraziłam, to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Na początku? :) Uśmiecham się, bo początek był bardzo dawno temu. gość dziś Nie zdradziła, nie odrzuciła, postępowała uczciwie i nigdy mnie nie okłamała. Bywała nawet dla mnie lepsza niż ja dla Niej. Wyrozumiała, wrażliwa, inteligentna, skromna, mądra kobieta o wielki sercu i pięknym wnętrzu. gość dziś Nie, nie uraziłaś. Też o tym myślałem. Nawet gdyby tak było, to i tak nie miał bym Jej tego za złe. Rozumiem to i zdaje sobie sprawę w jak trudnej sytuacji mogła się znaleźć. Przykro mi, że do tego dopuściłem. Bardzo długo, w zasadzie nawet dziś obwiniam siebie za to, że nie byłem na tyle dojrzały aby postąpić delikatniej, rozważniej, stosownie do sytuacji. Swego czasu, podczas jednej z takich kryzysowych chwil stwierdziłem, że wolę aby była z tamtym i ewentualnie tęskniła za mną, niż aby była ze mną żałując, że nie jest z nim. To by mnie bolało bardziej. Może nawet nigdy bym się tego nie dowiedział, ale zawsze bał bym się, że nie jestem wystarczająco dobry dla niej, że nie zapewniłem Jej tego co on, że nie byłem tak dobry, tak męski, tak mądry... Tak czy inaczej postąpiła słusznie i racjonalnie. Ja wówczas byłem niestabilny, jak jakieś nieporozumienie. Taka kolej rzeczy była wręcz oczywista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakiś czas temu stwierdziłem, że kobieta mimo trudnych "warunków" potrafi jednak przyzwyczaić się do swojego życia. Pojawią się dzieci, praca, obowiązki, wspólne wspomnienia.... Taki wir dnia codziennego potrafi wypełnić czas i wyprzeć "głupie" myśli. Z czasem ten ktoś staje się tylko wspomnieniem, które się zaciera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli naprawdę kocha, to nie zapomni. Choćby miała pięcioro dzieci i pracę od rana do wieczora. Wiem coś o tym. Jeśli to było tylko zauroczenie, to rzeczywiście zatrze się bardzo szybko. Myślę, że najgorsze są też mocno niejasne sytuacje, jakieś niedopowiedzenia i brak szansy na wyjaśnienie. To dopiero potrafi człowieka zadręczyć. Kto tego nie przeżył, nie będzie wiedział o czym piszę. Właściwie to zazdroszczę osobom, które tego nie doświadczyły. To jest istne piekło na ziemi i na dodatek ciągłe wyrzuty sumienia. Człowiek traci sam do siebie szacunek i żyję już tylko dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być "żyje." Choć z mojej wypowiedzi łatwo się domyślić, że opisuję wszystko z autopsji, więc "żyję" nawet pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki wir dnia codziennego potrafi wypełnić czas i wyprzeć "głupie" myśli. Z czasem ten ktoś staje się tylko wspomnieniem, które się zaciera. xyz prawdziwe nigdy sie nie zaciera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego nigdy się nie dowiem. Moje odczucia to za mało aby zyskać pewność co tak naprawdę do mnie czuła. Wierzyłem w to, że coś dla niej znaczę. Widziałem, że nie jest to dla Niej łatwe. Tylko tyle mogę powiedzieć. To niewiele, ale i tak dużo. Nie chce tu zdradzać wszystkiego. Wiem tylko tyle, że będzie to tkwiło we mnie do końca moich dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego my dorośli ludzie nie potrafimy powiedzieć o swoich uczuciach w moim życiu był i jest ktoś ważny też przez chwilę miałam wrażenie że coś dla niego znaczę ale minęły dwa lata a on nie zrobił nic ja w sumie też niewiele ale łatwiej by się żyło gdybym wiedziała że myśli o mnie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coraz częściej skłaniam się ku teorii bliźniaczych dusz czy płomieni. Daleka jestem od wiary w ezoterykę, z racji bycia chrześcijanką, ale myślę, że istnieją dusze, które rzeczywiście idealnie do siebie pasują. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Mężczyzna właściwie fizycznie zupełnie nie w moim typie. Natomiast, wystarczyło jedno spojrzenie i już było wiadomo, że znamy się od zawsze i że musimy być razem. To jest bardzo silna chemia, czyli pożądanie seksualne i idealnie dopasowanie charakterów. To znaczy nie, że w ogóle się nie kłóciliśmy. Często były między nami jakieś zgrzyty, ale nawet one działały na nas pobudzająco :) O każdej kłótni zapominaliśmy bardzo szybko i dalej nie mogliśmy bez siebie żyć. Byliśmy razem przez chwilę. Później ja wyjechałam. On wyjechał. Ja ułożyłam sobie życie z kimś innym. U niego nie wiem co słychać. Zerwał kontakt. Mam tylko nadzieję, że jest szczęśliwy, bo to jest chyba podobne uczucie, które łączyło Ciebie autorze z tą kobietą. Ja też życzę mu wszystkiego najlepszego. Cieszyłabym się, gdybym wiedziała, że ułożył sobie życie z jakąś fajną, ładną blondynką. Pewne jest jednak też to, że nigdy Go nie zapomnę. Na dzień dzisiejszy nie przypominam sobie dnia, żebym o Nim nie pomyślała. Nie chcę wyjaśniać, dlaczego ostatecznie nie jesteśmy razem. Sytuacja była mocno skomplikowana. Chcę tylko napisać, że doskonale Cię autorze rozumiem. Sądzę, że takich jak my jest jednak bardzo dużo. Dwie osoby pasują do siebie idealnie, ale spotykają się w niesprzyjających okolicznościach albo zwyczajnie sami nawalają, podejmując idiotyczne decyzje i przekreślają własne szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe dlaczego tak jest, że mimo tego, że kochamy, to nawalamy, robimy sobie przykrość nawzajem. Nie potrafimy tej drugiej osoby przeprosić, mimo tego, że jak nikt inny na te przeprosiny zasługuje. Tak w ogóle, to zasługuje na wszystko co najlepsze. Jaka ta miłość jest słaba czasami, a podobno dodaje skrzydeł. Dlaczego nie potrafimy tej drugiej osobie powiedzieć wprost, to wszystko co o niej myślimy, o tym, że jest cudowny /-a, wyjątkowy/-a? Nic z tych rzeczy, niestety z czasem okazuje się, że pozostaje nam tylko pisanie na forum. Tylko czy to coś da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. miłość nie krzywdzi 2. miłość nie unosi się pychą 3. miłość jest szczerością inaczej to nie miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Romeo i Julia? Co za mundrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:47 Tak to piękne i święte słowa. Jednak, to tylko słowa, a ludzie są z natury mało idealni i zdarzają się nam błędy. Ważne byśmy potrafili naprawiać te błędy i nie wstydzili się przeprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdy jedna strona krzywdzi, poniża, lekceważy, obraża to zapewniam cię że to nie jest miłość i nie można na takiej podstawie niczego zbudować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×