Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Goście po narodzinach dziecka

Polecane posty

Gość gość
Czytam co piszecie i jestem w szoku, jaką macie rodzinę czy to swoją czy od strony męża. Przeciez jakby mi ktoś zaczął "rządzić" dzieckiem, brać samowolnie na ręce, czy nawet dobijać sie do drzwi na drugi dzień po porodzie to nie ręczyłabym za siebie. Dlaczego jesteście bierne i nie postępujecie tak jak chcecie? Jeśli niezręcznie wam sobie radzić z rodziną męża to on jest od tego aby spacyfikować swoją mamusię i siostry, no nie wyobrażam sobie żeby teściowa czy szwagierka tak się rządziła. I bardzo dobrze zrobiła któraś dziewczyna wyżej nie otwierając drzwi, sama to praktykuję gdy ktoś namolnie przychodzi bez umówienia się, a już przychodzenie do noworodka z chorymi dziećmi jest poniżej wszelkich norm przyzwoitości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wciaz nie potrafie wyjsc ze zdumienia co ludzie maja w glowach przychodzac chorym lub przyprowadzajac swoje chore dzieci czy wnuki do kilkudniowego noworodka. Tak samo nie moge wyjsc ze zdumienia, ze sie foc***a i dziwia gdy zostaja poproszeni o umycie rak, zupelnie jakby nie chodzili do szkoly, nie uczyli sie tego na biologii, nie sluchaki dookola, w mass mediach, od lekarzy o np chorobie brudnych rak, etc. Tak samo nie moge wyjsc ze zdumienia, ze ktokolwiek ma taki tupet by bez zapowiedzi zwalic sie komus do domu, zeby obejrzec dziecko jak malpke w zoo. I dziecko jest jeszcze slabe, dopiero organizna oswaja sie z milionem bakterii, z tym ze swiat juz nie ogranicza sie do bycia w wodnym czepku, kobieta jest poorana albo po cc albo po sn, chodzi jak kaczka, boli ja, musi wietrzyc rane zeby do zakazenia nie doszlo , niewyspana, zestresowana, czesto juz z problemami z piersiami, typu nawal, zatory. A tu ktos przylazi bezmyslnie. To tak jakby odwrocic sytuacje i przylezc do kogos po jakims wypadku, albo podczas ciezkiej grypy, narazic te osobe na kolejne zarazki, zameczyc, wybic z drzemki podczas goraczkowania i jeszcze domagac sie kawki. Serio, uwazam, ze takich ludzi trzeba tak samo butnie traktowac jak oni nas, przylazl chamsko, to chamsko zostanie odeslany spod drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie będę otwierać drzwi. Teciowa powiedziała, że przyjdą dopiero wtedy kiedy ich zaprosimy po czym jak leżałam w szpitalu z powodu skracajacej się szyjki to nawet sms nie wysłała czy w ogóle mam ochotę na jakąkolwiek wizytę i na drugi dzień już była. Moja mama mieszka ponad 1000km od nas i chciałaby przyjechać po porodzie na 2 tygodnie . Powiedziałam jej, że pierwsze dni chcemy spędzić we 3 a to kiedy dokładnie ja zaprosze będzie zależalo od mojego samopoczucia. Bilet może kupić z dnia na dzień. Jeśli uda nam się po porodzie dostać pokój rodzinny to może zgodzę się na krótką wizytę rodziny męża w szpitalu. Natomiast jesli będę leżała na sali z innymi kobietami to nie ma nawet takiej opcji. Nie tylko ze względu na mnie ale także na pozostałe rodzące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.30 nareszcie normalne podejście, pamietam jak stresujace było dla mnie leżenie po porodzie w sali 6 osobowej, gdzie do niektórych przychodziły całe tabuny gości. Jedna kobieta około 40tki miała nastoletniego syna, który wraz z ojcem, siostrą i babcią godzinami przesiadywał u matki w szpitalu i wgapiał się karmiącym kobietom w piersi. Do nastoletniej mamusi ze wsi przyjezdżali rodzice i ciotki z garami bigosu, kiełbasy wiejskiej i innymi przysmakami po których nawet wywietrzyć się nie dało, byli okropnie głośni i natrętnie zagadywali inne pacjentki. Ale i tak największy sajgon miały dziewczyny z sąsiedniej sali, gdzie cyganka urodziła i dzień i noc było u niej z 15 osób plus dzieci, nic sobie nie robili z upomnień pielegniarek, na szczęście po 2 dniach wypisała się. Tylko ze 2-3 dziewczyny były normalne i nie sprowadzały tabunów gosci, do nich przychodzili tylko meżowie, którzy tak siadali żeby nie krępować innych kobiet ewentualnie na 15 minut wpadała mama czy siostra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ak syn płakał, moja teściowa chciała być u niego pierwsza to wepchnela mnie w drzwi czy przewijaku - Prosto na ranę z CC i mówiła że jej syn placzy i "chodź do mamusi" w sensie że do niej a nie do mnie. xx a co na to twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech mi tesciowa albo moja mama chociaż raz spróbują powiedzieć do mojej córki "chodź do mamusi" to szybciej się ta wizyta skończy niż się zaczęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic dobrego. Mówił że ona się cieszy i że może nie widziała mnie. Długo nie uwierzył i mówił że jak nie zobaczy sam to nie wierzy w to co mówię. Jak mówiła że jest mamą on powiedział że ja jestem o niej zazdrosna i niech mówi jak chce. To wtedy powiedziałam że to brzmi jak by chcieli razem mieć dziecko. Pytał coś, powiedziałam że ja to jestem inkubatorem i niania, niech zadzwoni do mamusi się dowiedzieć. Kupił książkę toksyczni teściowie i zrozumiał że to nie jest normalne. A do dziś mnie obwinia i mówi że przesadzam jak powiem że źle wspominam początki macierzyństwa. Albo że ja sobie pozwoliłam. Później jak zaczęłam się bronić usłyszałam że mam im mówić w innym tonie żeby nie obrazić. Nie wolno powiedzieć "rozumiem że 20 lat temu robiliście tak czy szak ale dziś zalecenia są takie" bo będą smutni. Teraz z nimi się widuje co drugi miesiąc ze względu na dziecko. Mąż nie rozumie że ich zachowanie jest szkodliwe. A najlepsze jest to że sam z synem do nich nie pojedzie bo po co ma z nimi spędzić czas? Próbuje teraz mi mówic że na Śląsku mówią do wszystkich per "synku". Ze syn pójdzie do szkoły i Pani będzie mówić do niego "synku". Nie jesteśmy ze Śląsk. Mówiła rzeczy typu "gdzie jest mój synek? Jak tam chusteczki na pupeczce mojego syneczka? Oddaje synka" sam powiedział jej "wnuk". Wszystko mówił że to przez to że mam inną kulturę (nie jestem z Polski) i że tak babcie się zachowują,ona jest szczęśliwa po prostu i dlatego tak robi a ja przesadzam. Chodziła i mruczyla "chodź do mamusi, idź do taty (do teścia), ty mój mamusiny" aż źle mi się zrobiło. Teraz mam nerwicy jak tylko usłyszę że chcą się zobaczyć czy dzwonili czy cokolwiek. Pół dnia wymiotuję jak muszę się z nimi zobaczyć. Nie wiem dlaczego tak bardzo przeżywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego jedyna odpowiedź jest teraz "życie. Tacy już są a ja ich już nie zmienię"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, to nie jest normalne, że tesciowa mówi do wnuka "synku" i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Masz o tyle dobrze, że widzicie się rzadko, ale ja w tej sytuacji przy następnej ich wizycie poruszylabym ostrzej ten temat. Jeśli się obraża to trudno, ich sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że to nie jest normalne. Już powiedziałam i usłyszałam od teściowej "że jeżeli takie rzeczy mnie przeszkadzaja to coś ze mną jest nie tak" teraz mówi "moja kochana dziecino" widać może że go kocha ale widać że nie zna granic i nie wie co to jest być babcia a nią mama. Denerwuje mnie to ciągle "moje" nie może być kochana dziecino, tylko musi go oswoić. On nie jest własnością. Już doszło do tego że teść mnie ignoruje a teściowa nie gada ze mną tylko ogólnie z wszystkimi. Szwagierka pisze do mnie jak coś chce od męża a tak to też mnie ignoruje. Syn już ma ponad rok i to dopiero w ostatnich miesiącach sie polepszylo. Trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stawiajcie granice , ja robiłam z siebie supermena i co mi z tego przyszło .. Miałam trudny poród z krwotokiem , sporo krwi straciłam i do tego 3 dni prawie nie spałam . Rodzina zadzwoniła do męża i oznajmiła , że na drugi dzień przyjedzie zobaczyć . Siedziały od 9 rano do późnego popołudnia . Również byłam pocięta , do tego trochę poszarpana w środku , nie mogłam przez tydzień siedzieć na tyłku . W domu przez wizyty nie mogłam nawet położyć się i wietrzyć ranę . Człowiek jest głupi bo myśli , że tak wypada . Zresztą rodziłam pierwszy raz i nie wiedziałam co mnie spotka a mąż przy porodzie nie był . Ale ona miały już swoje dzieci i wiedzą , jak to wszystko wygląda z własnego doświadczenia . Jeszcze buczały pod nosem , ze nie posprzątane jest . Nigdy więcej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja nie rozumiem o co chodzi z tym dwu lub trzy tygodniowym pobytem mamy badz tesciowej po porodzie. Przeciez to strasznie meczace i dla takiej kobiety a w szczegolnosci dla rodzacej i jej meza. W takim okresie najwazniejsza jest obecnosc meza a tutaj przyjezdza jakby nie bylo gosc do domu i trzeba to podac czysty recznik, to ugotowac, zadbac o czysta posiel itd. Mnie bardziej meczyla taka 'pomoc' bo w rezultacie trzeba bylo wiecej zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli moja mama do nas przyjedzie to będzie się sama obslugiwala. Nie będę jej tratowala jak gościa tylko jak domownika. Ona chce przyjechać i zadbać w tym czasie o dom. Robić zakupy, sprzątać i gotować. W razie potrzeby pomoc przy dziecku. To są jej słowa i plany. Ja się tylko boje, żeby to jednak nie wyglądało tak, że to ona będzie na sile chciała przejąć opiekę nad mała. Boję się, że się będzie wtrącać w moje metody, zasypywac mnie tysiącem porad aktualnych 30 lat temu. Dlatego się przed tą wizyta trochę wzbraniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pogadaj z Mamą teraz i postaw jasno granice. Tak to będzie wiedziała czego ma oczekiwać. Powiesz ze jak Ci będzie przeszkadzała to nie wpuscasz do domu i tyle. Powinna zrozumieć. Ja w taki sposób się dowiedziałam o "trudy" mojej mamy jak się urodziłam jak moja babcia się obraziła o pare rzeczy i jak powiedziałam o co mi chodzi to zrozumiała i pytała o wszystko zamiast nalegac. Nawet nie dawała rad jak nie prosiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mogę teraz rozmawiać, ustalać zasady i cala resztę. Problem jest taki, ze teoria jedno a praktyka drugie. Skąd będę miała pewność, ze będzie się ich trzymać :)? Ona będzie jechac do nas ponad 1000km, wiec w razie konfliktów nie wystawie jej po prostu walizek za drzwi, nie powiem, że muszę od niej odpocząć i żeby przyszła za parę dni. Jesli przyjedzie to będzie i juz - 2 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem. To może lepiej poczekać aż masz jakąś rutyne i czujesz się wystarczająco dobrze. Tak to zawsze możesz powiedzieć coś typu "dla nas to działa i będziemy tak robić" rada nie jest zawsze zła ale czasem jest niechciana. Wiesz jak mama się zachowuje. Jeżeli do tej pory Cię szanowala to nie powinno być problemu. :) trzeba pon prostu powiedzieć co Ci leży na sercu. Czasem ktoś może się obrazić ale czasem trzeba żeby było po Twojemu. Inaczej wejdą Ci ludzie na głowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej na głowę nie wejdą, bo znają mój charakter a ten do łatwych nie należy :P trudno jak będzie się wtrącać to się z nią pokłoce. Po porodzie zobaczę jak się będę czuła, ile mąż ze mną w domu zostanie, jak będziemy sobie radzili. Nie zabronie jej przyjechać ale już jej powiedziałam, że nie ma od razu kupować biletu tylko trochę poczekać, bo chcemy ten pierwszy okres spędzić tylko w 3. Jej pierwszym pomysłem było przyjechanie jeszcze przed porodem, ale jej to stanowczo wybilam z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra . Nie ma co się przejmować ich gadka i albo tym czy się obraża bo nasze mamy czy babcie też rodziły. I wiedzą jak to jest . A dziecko to nie laleczka albo pomnik w muzeum żeby oglądać. Matka też jest ważna. Przyjeżdżają z wizytami do dzieciatka a matke która po takim porodzie jest strasznie zmeczona, krwawi często ponacinana maja gdzieś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×