Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość431151

Dziecko mojego partnera

Polecane posty

Gość Gość431151

Cześć wszystkim, Zacznę od tego, że to co napiszę będzie dotyczyło problemów z dzieckiem mojego partnera. Poznałam mojego mężczyznę rok temu. Już na pierwszym spotkaniu coś między nami zaiskrzyło , poczułam że to partner z którym po pewnych przejściach w końcu mogę być szczęśliwa. Od samego początku uprzedzał mnie, że ma dziecko i że ono jest dla niego najważniejsze i że jeżeli go nie zaakceptuje to na pewno nic z tego związku nie będzie. Wtedy nie do końca zdawałam sobie sprawę z powagi tych słów. Sama nie mam dzieci i ta sytuacja okazała się być dla mnie bardzo trudna. Pierwsze spotkanie z dzieckiem( 6 lat ) jak i kilka kolejnych było w porządku, bardzo polubiłam tego chłopca i nie odczułam żeby jakoś wpływał na moje życie z partnerem. Nie było dla mnie trudne zaakceptowane tego do momentu kiedy z widywania się co drugi tydzień dodatkowo doszło widywanie się w każde święta, spędzanie ferii u mojego partnera oraz miesiąca wakacji. Nie jest dla mnie ciężki sam fakt, że przyjeżdża ale to iż w tym czasie wszystko jest podporządkowane jemu, zabiera całą uwagę partnera i spędza z nami każdą minute. Zdenerwowała mnie np sytuacja kiedy chciałam pojechać z tym dzieckiem w trzech do miejsca które dla nas wszystkich byłoby atrakcją. Mój partner stwierdził , że patrzę tylko na siebie i wylądowaliśmy na placu zabaw. Wspomnę też, że gdy jest dziecko partnera u Nas nie ma mowy o bliskości, nie ma pocałunków, seksu. Nie jest dla mnie trudne przetrwanie weekendu bez bliskości ale już miesiąc to stanowczo za długo i nie wpływa to dobrze na związek. Spędziłam z jego synem dopiero jedne wakacje i na prawdę to był dla mnie ciężki czas, dziecko owinęło sobie mojego partnera wokół palca. Kiedy tylko czegoś chce zaczyna płakać żeby wzbudzić współczucie i żeby dostać to co chciał. A ja patrzę na to z boku i nie mogę się za bardzo odezwać. Matka dziecka zaczęła przeciwstawiać go przeciwko mnie, zauważyłam to po tym, że ostatnio bardzo zmieniło się jego zachowanie wobec mnie. Jego była denerwuje mnie też z tym, że za każdym razem kiedy mam jakieś plany z moim partnerem ona dzwoni dzień przed i mówi, że ma go zabrać do siebie na kilka dni i w ogóle nie pyta czy jest taka możliwość. Interesuje mnie np to czy trudne było dla Was zaakceptowanie, że partner zrobił pokój swojemu dziecku w Waszym domu. U Nas nie ma więcej wolnych pokoi cały czas myślę, że dla kolejnego już wspólnego dziecka nie będzie miejsca w tym domu. Proszę doradżcie co robię źle i co mam zrobić żeby mój związek przetrwał. Czekam również na Wasze historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj na szczescie wyrzekl sie dziecka i tylko placi 300zl :) Tez taki patus jak jego matka, ten dzieciak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ledwie rok się znacie a ty już o dziecku myślisz? weź,wyluzuj. A ten pokoj dla dziecka jest w czyim mieszkaniu,twoim czy jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak ten "twój" wyrzeknie się kiedyś waszego dziecka i te trzy stówki będzie na dzieciaka dawał,to tez będzie na szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowo babskie myslenie. Gowno wie o sprawie, a juz zaklada, ze naszego sie tez wyrzeknie. skad ty wiesz ile lat temu sie wyrzekl i czy nie mamy juz wlasnych dzieci? np 10 letnich? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interesuje mnie np to czy trudne było dla Was zaakceptowanie, że partner zrobił pokój swojemu dziecku w Waszym domu. x N igdy bym nie pozwolila, by gach zrobil w MOIM domu pokoj dla swojego pomiotu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci jedno - żadne "iskrzenie" nie jest warte takiego stresu, jaki niesie związek z nadopiekuńczym tatusiem. I żaden związek tego nie przetrwa. Możesz próbować - ale do tego musisz mieć swój własny świat i czuć się w nim szczęśliwa. Zamiast użerać się z jego dzieckiem na wakacjach - ustalić i domagać się od partnera, żeby pojechał tylko z tobą gdzieś na tydzień. Wakacje z dzieckiem - niech spędzą we dwójkę. To zdrowszy układ niż zgrzytanie zębami przez większość urlopu, wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćinnie
Mam podobnie.Jak przychodzi jego syn to ja przestaję istnieć. Wiem chce nadrobić stracony czas rozumiem.Ale również muszę wtedy opuszczać nasze wspólne łóżko bo śpi z synem.a ja wolę materac niż spanue w trójkę. Zero seksu przytulania liczy się tylko dziecko.nie wiem jak to dalej będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli facet nie potrafi rozdzielic rodzicielstwa ze zwiazkiem w ktorym jest ,tzn ze trzeba sie zawijac od p****a. Bedac w zwiazku z matka dziecka tez nie uprawiali sexu ? Matka w kacie a on z dzieckiem ? Wszystko pod i dla dziecka ? jestem pewna ze nie. Z tego co widze ,to on ma rodzine z dzieckiem. TY wypierzesz skarpetki ,ugotujesz i pojdziesz na plac zabaw ,bo tak chce on. Nie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jestes młoda, a on 10 lat starszy. Zostaw faceta i poszukaj wolnego, bo z tej mąki chleba nie będzie. Każda miłość mija. Pamiętaj o tym i nie warto marnować życia na dzieciatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd wniosek,ze facet z tego posta jest nadopiekuńczym ojcem? Opiekuje się/pomaga/wychowuje na ile może własnego dzieciaka- żle. Zaniedbuje/ogranicza/olewa własne dziecko dla was tez żle... Jestescie nielogiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21'58 odpowiedz do bani i nie na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość920127
Moja Droga:)... ja też mam Partnera ktory ma synka z pierwszego zwiazku... jest u nas raz w tygodniu, co drugi weekend ,dłużej w wakacje i ferie... też spi z małym podczas jego pobytu,tez nie całujemy się,nie okazujemy takich uczuć w jego towarzystwie (ewentualnie buziak w czoło, puliczek ale zawsze wczesniej to mały dostaje takiego buziaka potem my i wszystko kreci sie w okoł niego staramy sie zapewnic mu czas tak zeby odjezdzał od nas z żalem ze juz koniec czasu z nami...Tylko wiesz do pewnych spraw trzeba po prostu dorosnąć... dziecko jest tylko dzieckiem... Synak mojego partnera tez ma 6 lat... i to na prawdę jeszcze tylko dziecko a czy małe czy starsze to nadal dziecko Twojego partnera,i zawsze bedzie przed Tobą .I nie podlegają dyskusji fakty żę przezywa taki maluch wszystko moze tego nie okazywac ale przezywa... Pamietasz jak byłas dzieckiem? Ja pamietam i mimo ze moi rodzice nadal sa szczesliwym małzenstwem to do tej pory pamietam ich kłutnie i strach ze co by było gdyby tata odszedł... A temu maluchowi włąsnie tata odszedł... i swiat runoł ... dzieci kochają rodzicow bezwarunkowo i to na prawde dla nich katastrofa... niestety ale nie związałaś sie z kawalerem bez bagażu.. i nie wchodzisz w zwiazek z tylko jednym facetem ale z dwoma.... i to Ty wchodzisz do ich rodziny... i to Ty musisz sie ze tak powiem dostosować... Jego była buntuje dziecko? pfff nic nowego ... była mojego M jest osobą z zabużeniami osobowości, to on od niej odszedł bo po prostu nie dał juz rady i sam pewnie wylądował by na leczeniu gdyby z nia został a ona w cale nie chciała od niego odejsc wiec wyobraz sobie co ja z nia przeszłam.. mimo tego ze w ich zyciu pojawiłam sie jakies 1,5 roku po ich rozstanu... buntowanie dziecka to juz stało sie normą, wyzwiska pretensje itd... mały miał rozne etapy raz chciał zebym była innym razem nie... troche czasu upłyneło zanim zostałam jego ulubioną cioteczką. Ale to ja stałam z boku i czekałam cierpliwie ... byłam zawsze dla niego ale nigdy sie nie nazucałam pokazałam mu jak mi na nim zależy i po prostu go rozumiałam... co poskutkowało tym ze niesamowicie go pokochałam... i teraz na prawdę jesteśmy już rodzinką.. mały jest zły jak mnie nie ma w domu,mamy buntowanie przestało skutkowac bo mały mimo tego ze wysłucha mamy bzdur to przyjezdza do nas i jest jak zawsze... teraz to on mnie całuje przytula podkresla... wiesz zdobyc serducho dziecka w takiej sytuacji jest strasznie trudne i wymaga bardzo duzo cierpliwosci i czasu... ale jesli powaznie myslisz o swoim wybranku to nie powinno byc to dla Ciebie przeszkodą.Czy pozwoliła bym zrobić pokoik w naszym domu dla jego syna? No Jasne! Mały ma u nas swoj pokoj poobklejany plakatami, swoje łozko,zabawki ciuchy...jak pojawi sie nasze dziecko to oczywiscie bedziemy robic tak żeby wszystko miało rece i nogi ale to jest dom jego taty czyli tez i jego i koniec .Moze kiedys przyjdzie taki czas ze powie nam chce mieszkać z wami a wtedy jego pokoj nadal bedzie na niego czekał... Dziecko Twojego partnera jest i bedzie i musisz po porstu to zaakceptowac i pokochac tego szkraba. A co do Twojego parnera t dziwie ze że masz do niego takiego pretensje . Ja w momęcie kiedy zobaczył że moj M kocha małego ponad wszystko i mały zawsze bedzie dla niego nr1 nie ja... to po prostu go jeszcze mocniej pokochałami nie bojego sie powiedziec ze chce urodzić mu dzieci i zostać jego żoną ... mam pewnosc ze to dobry człowiek i ma prawidłowo poustawiane wartosci w głowie... To by było na tyle troche sie rozpisałam no ale... mam nadzieje ze cos zrozumiesz:) a jesli jest to dla Ciebie zbyt wiele to radziła bym poszukac kogos stanu wolnego bo w danej sytuacji to Ty sobie raczej nie poradzisz... POzdrawiam wszystki "Macoszki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ma 7letnia corke i moze startowac w konkursie na ojca roku :/ ale jak ja sama nie chce dzieci, to musialam poszukac dzieciatego. Nie mieszkamy razem, ale dopiero jestesny pol roku. Marnie widze to nasz zamieszkanie. Corka ma u niego pokoj, a mieszkanie ma 45m i 2 pokoje i garderobe. Toleruje corke, bo nie chce dwoich dzieci. Dlatego to mo pasuje i nie marudze. Jak on jest z corka to ja robie sobie wyjazdy, spotkania ze znajomymi. Plac zabw nie jest dla mnir atrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od samego początku uprzedzał mnie, że ma dziecko i że ono jest dla niego najważniejsze i że jeżeli go nie zaakceptuje to na pewno nic z tego związku nie będzie xxx Więc o co ci chodzi autorko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość920127 dziś [10:4 Jesteś bardzo mądrą kobietą . Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość920127 dziś Moja Drogausmiech.gif ... ja też mam Partnera ktory ma synka z pierwszego zwiazku... jest u nas raz w tygodniu, co drugi weekend ,dłużej w wakacje i ferie. vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv Ja też mam takiego pana z odzysku, sytuacja podobna i też staramy się aby połączyć jak najbardziej bezproblemowo jego relacje z dziećmi z pierwszego małżeństwa i obecne dzieci. Łatwo nie jest, ale wiedziałam na co się porywam. Na co dzień jest spokojnie, ale czasami trzeba spokornieć, "tamtym" dzieciom, jego dzieciom należy się pierwszeństwo i ja uszy stulam. A jego była żona, matka jego dzieci to naprawdę przyzwoita kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgość920127
Mądrą nie mądrą myśle że przede wszystkim bardzo kocham dzieci i to je zawsze stawiam przed sobą... Ja swoich jeszcze nie mam dlatego tez pewnie sytuację mam uproszczoną bo nie muszę dzielić uwagi na wiecej ... wszystko dopiero przedemną! gość wczoraj ---> Ty masz swoje dzieci i dziec***arntera wiec wyzwanie podwojne by pogodzić całą tą sytuacje ale zaletą Twoją jest to że masz przyzwoitą EX to na pewno bardzo uprości, bo gdybyś jeszcze trafiła tak jak ja na osobę chorą to dopiero był by kłopot :D Na prawdę od tych mam bardzo wiele zależy. Ja przeszłam już chyba wszystko od podsłuchów po detektywów robienie ze mnie najgorszej baa przez te dwa lata to juz bym ksiazke napisała hihi ale najważniejsze to zachowac spokój i twarz :D Cierpliwość Cierpliwość i dystans...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, tam, gdzie pojawiają się dzieci z poprzedniego związku, obojętnie, czy one są partnera, czy partnerki, tam często będzie dochodzić do różnorakich zgrzytów. Z jednej strony - wiadomo, że dziecko zawsze już będzie najważniejsze, bo to krew z krwi, ale z drugiej - może pojawiać się zazdrość i niepokój o dalsze relacje. Małe dziecko będzie skupiać na sobie uwagę, potrzebować bardzo często pomocy, co może wpłynąć niekorzystnie na związek. Zresztą - nawet i nastolatkowie, w okresie swojego buntu, mogą pokazać, na co ich stać, kiedy nie zaakceptują nowego partnera swojego rodzica. Związek z osobą z przeszłością jest trudny. Jeśli partner nie umie oddzielić życia uczuciowego od rodzicielstwa, stawiając ponad wszystko kontakty z dzieckiem, wtedy trzeba zastanowić się, czy da się radę wytrwać w takiej relacji. Miłość nie wybiera, ale trzeba spojrzeć logicznie, czy uda się stworzyć normalny związek, bez zazdrości o dziecko. Jeśli nie - nie warto dawać nadziei i partnerowi, i dziecku, tylko rozejrzeć się za wolnym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie w czym jest problem? W tym, ze jestescie IDIOTKAMI. Zawsze piszecie, ze problem to dziecko partnera:O Żenada. Macie złe ułożone w głowie. To nie w dziecku tkwi problem, idiotki! Dziecko nie jest problemem! Dwa - nagle jedna z druga Amerykę odkrywa, ze wszystko jest podporządkowane pod dziecko - doprawdy?:O Az oczy bolą jak sie czyta, ze taka jedna czy druga biedna sie rozstała, bo facet miał dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
goscgosc92.... jeśli matka dziecka szwankuje na zdrowiu psychicznym,to dlaczego ma je pod opieką? dlaczego eks mąż nie ma dziecka przy sobie dla jego i ojca bezpieczeństwa i komfortu psychicznego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zgadzam sie problem leży najczęściej w nas partnerkach! to fakt ! My nakrecamy sie byłym życiem naszych partnerów kieruje nami zazdrość i nie piszcie że nie bo ja sama wiem najlepiej jak to jest :P rozmyslamy kalkujemy czytamy nakrecamy sie i robimy sobie sieczkę z głowy. Winy doszukujmy sie w dorosłych a nie dzieciach one Tu nic nie zawiniły a sa najbardziej pogubione w obecnej sytuacji. Postarajacie sie je poznac ale nie wchodząć w ich życie od razu z buciorami. Ja np nie wcinałam sie w plany chłopaków jak zaplanowali sobie samotyny meski wyjazd... jak mały chciał lezec na kanapie tylko z tata, chciał bawić sie tylko z nim... ja po porostu byłam z boku i najczesciej gdzies tam robiłam leniwe z cynamonem na przekupienie:P babeczkie mufinki itd :P nigdy nie chciałam żeby traktował mnie jako rywalkę co do względów taty i tyle... i czas... czas zrobił swoje... A z drugiej strony jesli kochacie swoich partnerów to kurcze dziewczyny zrobcie tak żeby i oni byli szczesliwi a skoro taki facet ma dziecko to zeby czuć sie przy was szczesliwy musi miec w swoim w życiu i tego malucha...bo inaczaj i tak predziej czy pozniej wszytko pojdzie w pi...:D aaa No chyba ze taki "facet" chce płacić 300 zł miesiecie i sie odciąć jak wspomniała ktoraś z pań wyżej... tylko niech sie ta oto Pani przygotuje na to że i jej też bedzie musiało wystarczyć kiedys 300 zł na ich dziecko bo soryyy ale z takim facetem niczego innego bym sie nie spodziewała :P a no i jeszcze co do relacji macoszka dziecko ... pewnie wiekszosci przyczyną jest po porstu zazdrosc o byłe zycie Parnera - Ok ja tez to rozumiem tez musiałam z tym walczyć,ale należy po prostu zacząć traktowac dziecko i partnera jakos "jedność". I jesli nie podołam z tym maluchem to należło by sie zastanowc czy ta rodzina jest dla mnie... tak bo Tu nie wchodzisz w relacje ja -nowy partner ale wchodzisz do Rodziny i wydaje mi sie ze o tym tez trzeba pamietac i zdawac sobie sprawe z tego ze to juz nie jest taki tam sobie zwiazek. I na prawde proponuje sie najpierw dobrze poznać z partnerem zapytac jak on widzi takie zycie w waszej trojce ale tak na prawde szczerze ustalic na poczatku zasady w waszym domu i dopiero potem poznac dzieci, żeby nie robic im kolejnego zamieszania w głowie skoro za chwile mozecie zniknąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ponieważ matka ma stwierdzone przez psychitrę zaburzenia psychiczne ale w naszym kraju zaburzenia nie dyskwalifikują kobietę z bycia matką. Jest matką naurotyczną: tłumacząć kochającą az za bardzo,zazdrosną nawet o relecje dziecka z babcią... Problemy ma ze swoim "Ja"ale nigdy mały nie był zaniedbany,jest wychowywany a nie puszczany samopas...dziecku Krzywdy nie robi a myslę że dla niego najwieksza traumą w życiu było by zabranie go od mamy... kazde dziecko kocha mame najbardziej na swiecie a jemu juz traumy wystrczy. My będziemy obok czówać żeby wszystko było tak jak trzeba w razie potrzeby bedziemy interweniowac. Matka jest po badaniach chodzi na terapie żyjemy nadziją ze kiedyś wszystko sie wynormuje ona schamuje swoje emocje i jakos to bedzie. To co przechodzimy z nią to jedno ale bynajmniej od nas mały wie ze wszystko jest ok, nie obciazamy go tym co musimy znosić...Jesteśmy w stałym kontacie z psychologiem do ktorego uczęszcza matka. Na początku MOj M wraz z małym i matką dziecka wspolnie chodzili do psychologa żeby jakos mały sobie z tym wszystkim radził a oni wypracowali sobie jakis plan wychowaczy bo o spokojnych rozmowach w 4 oczy nie było mowy... wiec pomyslcie co ja przechodziłam kiedy moj M wychodził z domu i jechał na takie spotkanie a po takim spotkaniu np na lody z mama i małym? az we mnie kipiło ale wiedziałam ze musze mu ufac... nic innego mi nie pozostało.Ale opłacało sie matka zrozumiała ze dla dobra dziecka musi zaakceptowac sytuacje no i przedewszystkim podjąć terapie tylko dla siebie... i poki co jakos to idzie nie jest cudownie bo bym skłamała bo np po 2 latach ja mamy małego osobiscie nie poznałam i pewnie jeszcze długo nie poznam ale tak na prawde nie musze... To moj partner ma z nia ustalac sprawy dotyczące małego bo to ich dziecko ja moge stac z boku i słuzyc dobrą radą ktorej tez nie musi posłuchać bo ma swoj rozum. Ja mam tu rolę Kochanej cioci :) Zabranie dziecka od matki powinno byc w sytuacji w ktorej dziecku na prawde dzieje sie krzywda a nie dla własnego spokoju i wygody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaxxx
Jestem w podobnej sytuacji: Moj maz ma nieslubne dziecko z poprzedniego zwiazku. Jestesmy juz dwa lata po slubie a ja nadal odczuwam pewien dyskomfort zwiazany z ta sytuacja: nie oszukujmy sie- z mojego punku widzenia fakt posiadania przez mojego meza nieslubnego dziecka nie ma i nie bedzie mial ZADNYCH plusow i zawsze bedzie pewnym utrudnieniem. Moj maz jednak jest normalnym czlowiekiem, a nie nadopiekunczym tatusiem, dla ktorego cale zycie kreci sie wokol dziecka, dlatego jestem w stanie z nim byc. Mysle, ze tylko dlatego nasz zwiazek przetrwal. Gdybym trafila na faceta, ktory kazda wolna chwile spedza ze swoim dzieckiem i daje mi odczuc, ze dziecko jest najwazniejsze to ucieklabym w sina dal. To nie jest tak, ze kobieta powinna podporzadkowywac sie dzieciatemu facetowi, tylko raczej facet wiazac sie z osoba bez zobowiazan powinien starac sie, zeby jego partnerka jak najmniej odczuwala nieprzyjemnosci zwiazane z tym faktem, dlatego w moim zwiazku z biegiem czasu postaralam sie wytyczyc granice, tak aby nasze wspolne zycie bylo dla mnie jak najmniej uciazliwe i zeby fakt posiadania nieslubnego dziecka przez mojego meza nie mial wplywu na moje zycie. Moj maz widuje sie z dzieckiem raz na tydzien i uwazam, ze to w zupelnosci wystarczy! Moi rodzice tez sa po rozwodzie, widywalam sie z moim ojcem raz w tygodniu i uwazam, ze nie ma potrzeby widywac sie z dzieckiem co drugi dzien jak to w zwyczaju maja niektorzy nadgorliwi tatusiowie. Nie ma absolutnie mowy o tym, zeby jego dziecko zostalo u nas na noc, kilka lat temu jego ex chciala nam wcisnac dzieciaka na noc ale stanowczo sie nie zgodzilam tlumaczac, ze place rachunki w polowie i tez cos mam do gadania w tej kwestii i mam prawo czuc sie komfortowo we wlasnym domu - od tamtej pory jest spokoj. Moj maz nawet nie smialby zapytac czy moglby urzadzic pokoj swojemu synowi u nas w domu. Oczywiscie spotyka sie z dzieckiem, ja sie nie wtracam w te sprawy i bron boze nie utrudniam, ale zazwyczaj kiedy przyjezdzaja do nas do domu staram sie jakos sobie sama zorganizowac czas i gdzies wychodze, jedynie czasem cos im zostawie do jedzenia o ile ugotuje cos wczesniej, w przeciwnym wypadku niech sie martwi sam, w koncu to nie moj problem i nie mam obowiazku dokarmiac jego dziecka. Raz zgodzilam sie na wspolny weekend i to nie byl dobry pomysl. Od tamtej pory nie uczesnicze w zadnych wspolnych wyjazdach, po pierwsze, bo to dla mnie meczarna a po drugie, zeby pokazac mojemu mezowi, ze ja rozdzielam nasze wspolne zycie od faktu posiadania przez niego dziecka z poprzedniego zwiazku. Dwa razy w roku zdarza sie, ze moj maz zabiera gdzies to swoje dziecko, ale ja w tym nie uczestnicze i powiedzialam mojemu mezowi, ze akceptuje jedynie weekendowe wypady, poniewaz dluzszy urlop powinien spedzac z zona. Mysle, ze jedynie jasne wytyczenie granic, asertywna postawa i wypracowanie wspolnych kompromisow sa w stanie sprawic, ze zwiazek z dzieciatym moze byc malo uciazliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ten dzieciak jest dla niego najważniejszy to niech sie z tym dzieciakiem ożeni, a nie z Tobą. Dziecko to tylko dziecko. Dostaje się je na 18 lat, a później puszcza w świat i trzeba wiedzieć kto jest najważneijszą osobą w życiu czyli mąz/żona. Jeżeli ktoś podporządkowuje się całkowicie dziecku to jest zupełnie niedojrzały. Dziecko to nie pępek świata. Owszem o dziecko trzeba dbać, ale nie mu służyć jak niewolnik, bo to też szkodliwe dla tego dziecka. Jeżeli on nie potrafi właściwie rozporządzać sobą to nie powinnaś tracić na niego czasu, bo gorzko się rozczarujesz. Jeżeli Ty np. będziesz potrzebowała pomocy, a jego dziecko akurat będzie miało fanaberie by wyjść na lody to zgadnij, co Twój partner zrobi? Związek z tym męzczyzną będzie dla Ceibie bardzo szkodliwy, w koncu mimowolnie on wpoi Ci, że jesteś mniej ważna. A to nie jest miejsce kobiety, wtedy zaczniesz szukać sobie meżczyzny, dla którego to Ty bedziesz najważneijsza. A jak w międzyczasie zajdziesz w ciąże z tamtym to dopiero będzie cyrk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość920127
kaskaxxx Uważasz że raz w tygodniu wystarczy dziecku na kontakty z ojcem? moim zdaniem nie zdązy on wypracować takiej wiezi z ojcam jaka mu sie należy. Wiesz z całym szacunkiem ale gdym ja powiedziała mojemu M. że 1 raz w tygodniu wystarczy i zadnych nocek weekendow wakacji to pewnie juz bym z nim nie była... ale w Twoim wypadku jest to wytłumaczone ponieważ najwidoczniej sama takiej wiezi z ojcem nie miałas...A szkoda bo to kazdemu z nas jest potrzebne. Mówisz że to facet ma sie dostosowac bo to on ma dziecko a Ty nie... bardzo egoistyczne musisz miec w sobie mało empatii. Cytuję: Moj maz nawet nie smialby zapytac czy moglby urzadzic pokoj swojemu synowi u nas w domu. No no widzę że ładnie męża ustawiłas :P widać kto w waszym domu nosi spodnie:) Masz bardzo sztywne zasady i widac na co jesteś ukierunkowana --->>JA ,Ja ,Ja jestes jedynaczką prawda? :D . Szkoda Myślę że przez swoje podejscie do sprawy Twoj facet bardzo wiele traci. Ale zgadzam sie z Tobą w tym ze faktycznie dobrze jest na początku ustalic jakie mamy oczekiwania i wymagania względam siebie. Jeśli Twojemu facetowi wystarcza to ze spotka sie z dzieckiem raz w tygodniu i nie ma on wiekszych potrzeb to jasne wasz wybór tylko nie mów Mi że ojcowie są nadgorliwi bo chcą widziec sie z dzieckiem częsciej,spędzać z nimi weenedy wakacje ? po prostu Byc. Ja uważam że ich mozna po prostu nazwać ojcami. I tak też pewnie będę odbierani przez swoje dzieci kiedy one już dorosną . Nie tylko tata tak zabierał mnie na lody raz w tygodniu płacił mamie alimenty ale tak w zasadzie to mnie nie zna. I przepraszam ale Wy dzieci swoich nie macie prawda? To moze lepiej by było żebyści sie o nie nie starali bo potem w razie rozwodu dzieci bedą Krzywdzone bo przeciez ojciec ma płacić i uczestniczyc w zyciu dziecka raz w tygodniu na pare godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziecko zawsze powinno być na 1 miejscu w życiu rodzica . Ale mądrego rodzica ktory wie co jest dla dziecka dobre :) nie takiego ktory będzie wybierał lody z dzieckiem zamiast pomocy Tobie. Nie wiem dlaczego tak na to patrzycie ja nigdy nie poczulam się na drugim miejscu bo po prostu nigdy o zadne z mijsce nie rywalizowałam. Dziecko to jedno ,żona to drugie... inna miłosc ktorej sie nie porównuje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość920127
gość dziś Jeżeli ten dzieciak jest dla niego najważniejszy to niech sie z tym dzieciakiem ożeni, a nie z Tobą. Dziecko to tylko dziecko. Dostaje się je na 18 lat, a później puszcza w świat i trzeba wiedzieć kto jest najważneijszą osobą w życiu czyli mąz/żona. Jeżeli ktoś podporządkowuje się całkowicie dziecku to jest zupełnie niedojrzały. Dziecko to nie pępek świata. Owszem o dziecko trzeba dbać, ale nie mu służyć jak niewolnik, bo to też szkodliwe dla tego dziecka. Jeżeli on nie potrafi właściwie rozporządzać sobą to nie powinnaś tracić na niego czasu, bo gorzko się rozczarujesz. Jeżeli Ty np. będziesz potrzebowała pomocy, a jego dziecko akurat będzie miało fanaberie by wyjść na lody to zgadnij, co Twój partner zrobi? Związek z tym męzczyzną będzie dla Ceibie bardzo szkodliwy, w koncu mimowolnie on wpoi Ci, że jesteś mniej ważna. A to nie jest miejsce kobiety, wtedy zaczniesz szukać sobie meżczyzny, dla którego to Ty bedziesz najważneijsza. A jak w międzyczasie zajdziesz w ciąże z tamtym to dopiero będzie cyrk. Szok hahaha jesli ten dziciak? dziecko dostaje sie na 18 lat? od kiedy dziecko sie dostaje? dziecko sie płodzi w trakcie stosunku sexualnego z drugą osobą i nie jest się rodzicem na 18 lat a na całe życie. Gdyby mnie rodzice wypuscili od tak w wieku 18 lat to pewnie bym nie była teraz tym kim jestem. Wiek nie swiadczy o dojzałosci dziecka... a po za tym rodzic ma byc przyjacielem na całe życie nie tylko te w dzieciństwie. żenująca wypowiedz po prostu... Widać jak rożne jestesmy my kobiety i jak rożnie podchodzimy to pewnych spraw. Ale jesli wasi faceci sie na to wszystko godzą to powiem tak: uufffffff mam prawdziwego mężczyznę przy moim boku ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś , Rodzic to rola społeczna tak jak matka, siostra, lekarz, konsument itd. W życiu rodzica tak, ale nie jesteś tylko rodzicem. Jesteś też żoną, siostrą itd. Porządek jest potrzebny. Wiele kobiet ma ten sam problem, że po urodzeniu dziecka to dziecko zajmuje pierwsze miejsce w jej życiu. I z tego się robią problemy. Najważniejszą osobą w życiu kobiety powienien być jej mąż, bo to on z nią spełni całe życie. Takie matki wychowują też niestety patologicznych synów, którym nawet jak dorosną wydaje się, że mamusia jest najważniejsza. Taki człowiek nie sprawdzi się w małżeństwie, bo żona zawsze będzie gorsza od matki, a to niewłaściwe. Taki synuś nigdy nie dorośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość920127
gość dziś Oczywiście nie jest się tylko rodzicem ale i kobitą żoną itd... no ale prosze was nie mowicie mi ze to żona dla męza ma być ważniejsza niz dzieci. Ja bym Tu w ogole nie stawiała porównania. Mąż to jedno...dziecko to drogie... męza kocha sie innym uczyciem dziecko jeszcze innym... i z całym szacunkiem ale to dziecko w tej sytuacji wygrywa... te uczucie jest znacznie wieksze i znacznie silniejsze-bezwarunkowe. A mąż jesli sie nie sprawdzi to spakuje manatki i odejdzie. Dziecko jest i bedzie, tu nie ma dyskusji.Będąc matką całe swoje życie przestawiasz na dziecko ... to jego szczescie jest najważniejsze... trzeba tylko pamietac żeby obdażać je zdrową miłością nie zaslepioną. Owszem sa matki ktore swoją miłości krzywdza własnie dziecko ale wtedy mowa jest juz o chorej miłosci... Zdrowa miłosci jeszcze nikomu nie zaszkodziła:) POdam Tu przykład mojej mamy : Mam brata teraz juz mąż z dwojką dzieci... do 7 roku życia kłucił sie z nami kto ma spac z mama jak Tata wyjedzie na pare dni... mieszkał zrodzicami do 24 roku zycia... na prawde dzieki niej zdał szkołe ,studia zdobył zawód... Kochała go ponad wszystko i zawsze tuliła do cyca dużo bardziej niz nas dziewczyny :P chłopacy tacy juz troche sa mamisynki:P Ale umiała po prostu go wychowac :) teraz jesli zapytasz jego zony jakiego ma męza myslę że odpowie Ci że zdecydowanie dobrego. A jeśli zapytała bym mojego brata co jest dla niego najwazniejsze to na pewno odpowiedzial by że dzieci :) to nie podlega dyskusji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×