Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina nas obgadala bo córka nie chciała się dzielić zabawkami

Polecane posty

Gość gość

Wkurzyłam się, bo jakiś czas temu byla u nas rodzina męża z 9 latka i z 3 latkiem. Moja córka ma 6.5 l. Obgadali nas do teściów o innej rodziny ze moja córka nie chciała się dzielić zabawkami a ja jestem w ciąży i juz wróżą ze córka jest samolubem i co będzie jak nam się urodzi drugie dziecko. Jestem w ciazy. Z dziewczynka ładnie się bawiła ale chłopiec co nie wziął do rąk to rzucal. To córka mu zabierala i chowala żeby nie zniszczył. W końcu wziął książkę i pomazal córka przyszła z płaczem. Książkę schowałam w komodzie ten chłopiec w pisk ryk rzucał się na podłogę aż robił się bordowy ja siedziałam i nic się nie odezwałam bo w końcu to córki książka i nie będzie jej niszczył. Corka Dała mu inna stara ale nie chcial. Takie przedstawienie krzyku płaczu trwało z 30min. Starsza siostra mówiła ze musi mu we wszystkim ustępować. U nas tak nie będzie A jak jet u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie trzeba isc na kompromis. Tak niewiele trzeba zeby 3 latka zainteresowac czymkolwiek... A corka faktycznie zachowywala sie nieco samolubnie. Dziecku wystarczy zwrocic uwage, a nie chowac przed nim zabawki ktorymi sie zainteresowal. Mam w otoczeniu dzieci 6,4,3,2 i sama jestem w ciazy. Moja corka ma 3 latka i absolutnie nie wyrywa zabawek innym dzieciom zeby nie zniszczyly. Zabawki sluza do dobrej zabawy, a nie klotni. Wszystko zalezy od charakteru i punktu widzenia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co na to rodzice tych dzieci ? Zareagowali jakoś czy nic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabawki służą do zabawy, to fakt ale moja córka na przykład wszystkie zabawki bardzo szanuję i dba o nie, ma swoje ukochane lalki z którymi śpi a są dzieci, które mają wszystko gdzieś, niszczą, psują. Ja rozumiem córkę autorki. Zresztą same pomyslcie że macie rzeczy na których Wam bardzo zależy a ktoś przychodzi i ich nie szanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego moja corka na nizszych polkach w pokoju ma zabawki, ktorymi chetnie dzieli sie z dziecmi. Oprocz tego klocki, cala masa przyrzadow kuchennych - zabawkowych, instrumenty. A te na najwyzszych polkach sa dla niej. Nawet ona potrafi zrozumiec dlaczego one tam stoja kiedy przychodza inne dzieci. :) Proste? Proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam że rodzina przesadza. Co innego roczne, czy troszkę starsze dziecko, które niewiele rozumie i nie wie jak się bawić- wtedy faktycznie trzeba zadbać żeby miało pod ręką zabawki odpowiednie do wieku albo takie które mogą iść "na zmarnowanie". Ale trzylatek? Dziecko w tym wieku idzie zazwyczaj do przedszkola i powinno doskonale rozumieć że zabawkami się nie rzuca, nie niszczy ich, książek nie brudzi i nie targa. Mój sześciolatek ma młodszego brata który jest już mobilny, wchodzi do jego pokoju, wszystko pakuje do buzi, ciągnie, próbuje urwać. To ja jestem od pilnowania żeby nic nie zniszczył, a starszy ma prawo po prostu zamknąć drzwi i nie wpuszczać młodszego jak ma ochotę. Bawią się razem kiedy chcą, ale nic na siłę. Zabawki to nie jest jakieś magiczne narzędzie integracji, zresztą nie jestem fanką integrowania na siłę, a między 3- a 6-latkiem jest przepaść po prostu. Młodszy do gryzienia ma swoje piankowe i gumowe książeczki, a jakby próbował to samo robić z książką starszego brata, to sama bym mu ją zabrała i gdzieś zamknęła. Kiedyś mieliśmy gości z dwójką takich ancymonów, dwa małe tornada, nie jakieś paskudne dzieci ale nie nauczone normalnej zabawy. Starszy swój pokój bardzo lubi i dba o zabawki, ma zawsze ułożone osobno budowle z klocków, same klocki też posegregowane, książki na półce. Tamta dwójka zachowywała się jak małpy w dżungli, pomijam już skakanie po łóżku w pościeli, bo rozumiem że w niektórych domach wolno, wyjmowanie wszystkiego z szuflad. Ale zaraz budowle z klocków rozłożone an częśći, klocki porozsypywane, na podłodze autka, figurki, wszystko na kupie, co obejrzeli to rzucali za siebie... a rodzice nie reagowali totalnie, uśmiechali się jeszcze głupawo, mój zdenerwowany bo jego wcale to nie bawiło. Zamknęłam pokój i wyrzuciłam całe towarzystwo do zabawy na podwórku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Madoro wczoraj Ty chyba sama nie wierzysz w to co napisalas. Moze twojemu dziecku albo dzieciom z twojego otoczenia wystarczy zwrocic uwage, ale najwidoczniej nie wszystkie dzieci sa tak wychowane, tylko ktos je wyhodowal, a wtedy mozesz sobie gadac i gadac a dzieciak wtenczas wzystko by rozniosl tej dziewczynce. Zarowno corka autorki jak i sama autorka postapil slusznie. Na przyszlosc radze autorce zrobic jak tu ktos napisal. Posegregowac zabawki tak, by te najmniej dla corki wazne byly od dolu, te ktore moga isc w ****** ewentualnie sie zniszczyc, a te cenne dla niej schowac lub dac gdzies na gore. A w ogole to mozna zarzadzic, o ile ma sie takie warunki w domu / mieszkaniu ze zabawa gdzies w salonie na uboczu, w wyznaczonym miejscu na kocyku lub rozlozonych piankach. Co innego rowiesnicy a co innego gdy sa takie male berbecie lub towarzystwo mieszane czyli te 6-8 latki i 2-3 latki, bo takie male zawsze powinny byc pod nadzorem dorosłych, nie mozna zrzucac opieki nad nimi na te 6-7 letnie dzieci. Wtedy problem czesto rozwiazany, bo pokoj diecka zamkniety, a do zabawy wyniesione tylko wyznaczone zabawki ktorych zniszczenie dziecko mogloby przebolec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieciom z mojego otoczenie zdecydowanie wystarczy zwrocic uwage. Kiedy dzieci sie bawia i dochodzi do spiecia my nie pozostajemy bierni. Kwestia świetnego kontaktu dzieci nie gra tu roli. Nawet w piaskownicy widac, ktore dziecko chce sie bawic z innymi, a ktore "oddaj, bo zabierzesz, bo zniszczysz". A roznica wieku? Na przykladzie piaskownycy - bardzo czesto starsze dzieci kiedy moja corka cos buduje to przychodza i wlaczaja sie do zabawy. Absolutnie nieznam pojecia polgodzinnego placzu, bo ktores dziecko czegos nie dostalo. Jak pisalam wyzej 3 latki to juz bardzo rozgarniete dzieci. Rozumieja i wykonuja polecenia! Troszeczke empatii i na prawde kazdy problem raz dwa da sie rozwiazac. I nie wazne czy jestes rodzicem czy gospodarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko jest odpowiednio wychowane to wystarczy zwrócić uwagę i dziecko już wie co robi źle i nie powtarza tego. Nie można wyrywać drugiemu dziecku zabawek. Jak się urodzi drugie też będzie niszczyć i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że Twoja córka zachowała się normalnie. Jak byś tam pojechała z nią a ona by tak rzucała zabawkami to też by Was obgadywali. To jest dobry przykład żeby nauczyć 3 letniemu dziecku szacunek do zabawek i szczególnie nie swoich. Ale powinno być tak że zabawki które można rzucać i dzielić się są ogólnodostępne kiedy wiesz że ktoś przyjedzie z małym dzieckiem a zabawki które są "cenne" powiedzmy, są schowane. I po kłopocie. 3 latek powinien rozumieć trochę więcej i rodzice powinni wtedy reagować. Oni też by nie chcieli tak że ktoś przyjedzie i rzuca ich telefonami, komputerami, czajnikami, itd. Dlaczego Twojej córce wolno tak robić? Bo jest młoda? Jej też należy szanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Durna pisda, kolejne prowo ciemniactwa że wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zabawki służą do zabawy, to fakt ale moja córka na przykład wszystkie zabawki bardzo szanuję i dba o nie, ma swoje ukochane lalki z którymi śpi a są dzieci, które mają wszystko gdzieś, niszczą, psują. " Zgadzam się. A jest tak dlatego bo to rodzice mają nieraz takie podejście, że zabawki kupują plastikowe i drewniane i po największej taniości i jest to dla nich takie mięso na żer, oby rzucić dzieciakowi, żeby sie czymkolwiek zajmował, nieważne jak byle mieć go z głowy. Nie rozmawiają z nim nigdy na zasadzie karności, ani niczego nie wymuszają, tylko wszystko takie cacy cacy. Nie przywiązują wagi do rzeczy u siebie w domu, więc wychodzą z założenia że i inni tak mają, więc pozwalają by dzieciak rzucał resorówkami innego dziecka i nieważne że tam w tych autkach rozbijają się szyby. Matka robi do innej matki przepraszającą mine s********o kota ale dziecku swojemu uwagi nie zwróci albo w ogóle tematu nie widzi. Tymczasem dużo ludzi traktuje zabawki kolekcjonersko i jeszcze jak trafi im sie spokojne z natury dziecko to ono w ten sam sposób traktuje zabawki. Wtedy jak c****erwsi co mają dzieciaka takiego *****iwego skurczybyka sie spotkają z innymi rodzicami dziecka łagodnego to wtedy wyłażą takie właśnie kwasy i zgrzyty. Ja sama mam tak ze swoją przyjaciółką. Urodziłyśmy synów w podobnym czasie. Byłam zaskoczona tym jak ona nie wprowadza żadnych zasad w wychowanie. Dla takich ludzi zabawki to są śmieci, które można zniszczyć i zużyć. Tacy ludzie nigdy nie kupują drogich zabawek tylko dostają skądś za darmo i im nie żal tego wyrzucić potem bo taki smarkacz i tak nie doceniłby czegoś ładniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy spokojnego syna i jak mamy kogoś zaprosić do domu to specjalnie szukamy rodziców którzy mają spokojne dzieci, bo wiemy że będą ładnie sie bawić, a jak zaprosimy do domu takiego diabła co na miejscu nie usiedzi to wiadomo że w którymś momencie zachowa się brzydko i nic miłego z takiego spotkania nie wyjdzie. Dlatego właśnie kontakty z niektórymi ludźmi sprowadzamy do największego minimum. Niech sie inni z tymi dzieciarami użerają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Madoro dziś Madoro, to pozostaje mi tylko pogratulowac ze masz takie normalne inteligentne dzieci swoje i te w otoczeniu. Najwidoczniej masz szczęście, ze otaczasz sie ludzmi ktorzy podobnie do ciebie wychowuja w pewnych wartosciach i stad nie spotkalas sie z takimi hodowanymi dzieciorami. Uwierz mi, ja tez nie mialam tego problemu przez pewien czas, moj syn bardzo szanowal zabawki, zawsze dalo mu sie wytlumaczyc, zawsze byl spokojny a juz obcych nigdy nie niszczyl, moja bratanica rok mlodsza to samo, to znaczy swoje psula, ale rodzice nauczyli ja zeby innym dzieciom nie psuc, choc miala zapedy skajania po poscieli ale bez problemu gdy zwracalam jej uwage to sie cioci sluchala. To samo moj chrzestniak, w ogole niespokrewniony, bo od przyjaciolki. Tak, ja wiem, ze 3 "latek jest bardzo rozumnym i pojetnym dzieckiem, ale pod warunkiem, ze rodxice ucza go jakis wartosci, bo jesli chowa sie jak malpka w zoo to nic nie pojmie z twoich tlumaczen, jakiejs tam ciotki ktora widzi dwa razy do roku. I z takimi dziecmi tez sie spotkalam, i tez jak ktos inny napisal, ogranicxylam kontakt, sama pamietam gdy ja bylam dzieckiem, mialam moze z 5 lat, odwiedzala nas czesto moja siostra cioteczna ze swoja corka ktora bula mlodsza ode mnie raptem o dwa lata. No wiec siostrzenica miala 3 latka, ja zawsze przezywalam ich wizyty, bo Zośka (matka tej 3 latki) nigdy nie reagowala gdy ta mnie popychala, zabierala, psula zabawki, a nawet wywalala przez balkon. Moja matka typowa ameba, nigdy mnie nie bronila, pozwalala na to, bo jej bylo glupio zeby zwracac uwage nie swojemu dziecku, wlasnej siostrzenicy nawet nie zwracala uwagi zeby ta ogarnela swojego dzieciaka. I tak bylo zawsze, a Zoska z ta corka byla czestym gosciem i zawsze to samo, ty wiesz jak ja to przezywalam?! No i kiedys wzielam sprawiedliwosc w swoje rece, siostrzenica zabrala mi zabawki i zaczela wrzucac jakies klocki bodajze pod komode przez taka szpare na dole, znow Zośka i moja matka tylko patrzyły, to bolało, i wtedy złapałam siostrzenice za łeb i z całej sily pchnelam na komode, a tam był wystający klucz, bachor się popłakał a ja zemscilam sie za te wszystkie jej gnebienia mnie. Nikt mi nie zwrocil uwagi, choc widzialam ze Zośka byla wsciekla, ale ja bylam juz tak nastawiona agresywnie, ze gdyby Zośka cos mi powiedziala to wygarnelabym jej wszyatko co robila mi jej corka, a gdyby to byla moja,matka to tez wygarnelabym jej ze mnie nie kocha, nie bronila nigdy i skoro jeszcze sie czepia teraz to niech sobie adoptuje corke Zośki. Serio, to bylo ponad 30 lat temu, a ja pamietam jakby to bylo dzis. I wciaz nie rozumiem czemu matka nigdy mnie nie bronila, nie pomogla, tylko dawala przyzwolenie na psucie zabawek i popychanie mnie, zabieranie zabawek i wyganiamie z wlasnego pokoju. Dlatego popieram autorke, ja tez tak robie, jak dziecko mie radzi sobie z takim bachorem to sama reaguje, bo ktos temu dziecku musi pokazac granice, i gowmo mnie obchodzi jakie maja zasady rodzice tego dziecka, to moj dom wiec moje zasady, zwlaszcza ze w moim domu panuje zasada pokoju, empatii, i zdroworozsadkowej zabawy, a nie agresji, niszczenia i gnebienia slabszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to jest normalne, że chowa się zabawki starszych dzieci przed takimi maluchami. Dzieci w tym wieku mają inne zabawki i inaczej się bawią, przecież nie daje się 2-latkowi jakiegoś drogiego Lego, czy wychuchanego domku dla lalek za 2 tyś, żeby to zeżarł ;) i rozwalił. To jest normalne. Również normalne jest, że 3 latek nie potrafi się bawić jak starsze dziecko. Dziwne tylko, że rodzice mający dzieci z taką różnicą wieku nie rozumieją czegoś takiego, czyżby prowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie sadze zeby to bylo prowo, a wiesz dlaczego, bo ja mialam jeszcze bardziej nieprawdopodobny przypadek. Sasiedzi, dziwnie sami jakos rzadko nas zapraszali, a jesli juz to na ogrodek. Ale do nas wpraszali sie czesto i to do domu. No i kiedys tak smecili ze chetnie wpadliby do nas, wiec ich zaprosilismy, przyszli z synem 3 latkiem. Na jaki pomysl wpadła mamusia? Mowi.do synka "to chodz do pokoju X tam sie pobawisz". Ani pytania ani nic, tylko zarzadzila i dawaj idzie z tym dzieckiem. My z mezem kopary w dol, ale doszla do drzwi pociagnela za klamke i sie zdziwila, bo drzwi zakmniete na klucz. To pokoj mojego syna 15latka, ktory ma duzo drogich sprzetow, kamery, mikrofony, sluchawki, kierownica do scigania sie, do tego jak to u nastolatka, masa ciuchow na wierzchu, zeszyty do szkoly, ksiazki, jakies kable, ladowarki do roznych sprzetow, a to jakis komputer wybebeszony z malymi czesciami powyciaganymi. Wiec zadnych takich malych dzieci nie wpuszczamy do niego, bo popsucie mu czegos to koszt nawet kilku stow jak tysiaca z kawalkiem, juz nie mowiac o polknieciu jakis malych czesci. Zdziwila sie, a my do niej "nie, X nie ma i nie wchodzi sie do czyjegos pokoju jak go nie ma, poza tym nawet jakby byl to on nie ma przeciez żadnych zabawek dla tak malego dziecka". Inni znajomi tez odsylali dzieci do naszego X, mowiac "idz do X, on sie toba zajmie", uwazali ze zrobią sobie nianke z niego. Ale my jestesmy asertywni i szybko ukrocalismy takie sytuacje mowiac "X teraz odpoczywa / uczy sie / gra z kolegami on line / ma swoje sprawy, dlatego sie zamknal zeby mu nikt nie przeszkadzal". I nie bylo dyskusji. W ogole wkurza mnie takie zrzucanie opieki w gosciach na gospodarzy lub innych członków rodziny, gdy ja z nlodszym synem ide w goscine, to sama latam.za nim, do glowy by mi nie przyszlo uwakic duupsko na sofie i zrzucic odpowiedzialnosc za moje dziecko na gospodarzy lub ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:37 Hej, a jak się potyczyły jeśli można spytać wasze dalsze losy. Czy kontakty trwały przez kolejne lata ? Czy dziś utrzymujecie jakiś kontakt ? Jestem ciekawa czy dzieciar sie ogarnął z wiekiem (bo czasami niektóre przypadki pokornieją), czy może odwrotnie w wieku dorosłym jest tak samo bezczelna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:02 gówniarz 3-letni też powinien być uczony zasad, bo coś już rozumie z języka polskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nasze kosy raczej sie "rozlazly". Zośka jeszcze nas odwiedziala, ale z racji byc moze coraz liczniejszego potomstwa (w sumie 9 dzieci), nie zabierala do nas swych slodkich pociech. I cale szczescie. Jeszcze kilkanascie razy w zyciu spotkalam sie z siostrzenicą, ale nie iskrxyło między nami na tyle, żebyśmy miały się zaprzyjaźnić. Kilka lat temu moja matka odwiedziła swoją siostrzenice.Zośke, ja z mężem i synem po nią przyjechaliśny, Zośka nas serdecznie zaprosila, była też ta jej córka, też z mezem i dziecmi, pogadalanz siostrzenicą o dzieciach, o pogodzie i tyle. Nie mamy kontaktu, czasem przez fb, ale rzadko, to samo z Zośką - jej matką, raz na kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialo byc: nasze losy. Choc wszelkie "kosy" tez sie rozlazly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi synowie są teraz w wieku 42 i 36. Podczas rodzinnego spotkania starszemu się przypomniał, jak młodszy mając 2 lata usiadł na jego samochód na baterie i próbował jeżdzić, albo jak powyrywał kółka w jego kolekcji samochodów. Oczywiście wszystko poniszczył. Mówi, że to była taka trauma, że do dziś pamięta. Dzieci inaczej patrzą na wszystko, a nam się zdawało, że co się takiego stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×