Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kateee85

Drugie dziecko po 9 latach czy to duża róznica?

Polecane posty

Gość kateee85

Witam, mam w tym roku 33 lata i jestem w drugiej ciąży. Rodzę w maju. Mój starszy syn w kwietniu kończy 9 lat. Spodziewam się córeczki. Czy są tu jakieś mamy które mają podobną różnicę wieku między dziećmi? Jak wygląda zajmowanie się dziećmi? Jaka była reakcja starszego? Niestety nie mam się do nikogo zwrócić z tym tematem więc spróbuję tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goroncyjacek69
było nakładać na k****ss a prezerwatywke a nie brandzlować się bez i tera płakać że po 9 latach sie mały gówniak urodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Duża różnica to jest 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas różnica 8 lat, jak narazie dziewczynki uwielbiają się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Między mną a bratem jest 10 lat różnicy i nie narzekam. Oczywiście jak to rodzeństwo i bilismy się i pod górkę sobie robiliśmy ale był dla mnie wsparciem. Mama mówi, że lżej jej było przy mnie bo brat coś podał i pomógł a przy nim to była sama (Tata w oracy). Trudno tylko było mamie by nie dać mu odczuć różnicy, bo do tej pory uwaga tylko na nim się skupiała, ale zanim wszedł w najgorszy okres buntu to zdarzył się do mnie przyzwyczaić. Mama mówiła, że nie planowała takiej różnicy (miała już z medycznego punktu nie mieć kolejnego dziecka) ale bardzo się cieszy i nigdy ta różnica wieku nie była jakąs przeszkoda a rodziła mnie będąc bliżej 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiesz , takie dzieci nie beda dzielily pokoju , ani razem sie bawily ale po czasie moga , pisze moga bo nie musza , nie ma zlotego przepisu na to , no wiec moga sie wspierac i kochac , moja corka ma 21 lat , syn 12 , corka studiuje, pracuje i mieszka ze swoim chlopakiem , zabiera do siebie brata na weekendy , oczywiscie nie na kazdy :) chodza do kina , na gokardy , na spacery i zawsze mowi ze jakbym chciala z tata gdzies pojechac , to nie ma problemu , mlody moze byc u nich , dzieci robia sobie prezenty okazjonalne i widac ze sie kochaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie 7 lat. I uważam że jest całkiem ok, fakt- nie bawią się razem, tzn. starszy czasem zabawia młodszą, wygłupia się żeby doprowadzić ją do śmiechu, ale jakieś aktywności są bardziej na zasadzie "uczenia" małej, pokazuje jej jak używać zabawek, jak postawić klocek na klocku itd. Lubi też poleżeć z nią, poprzytulać się, powygłupiać na śniegu itd. Naturalnie wszedł raczej w rolę opiekuna i przewodnika, niż towarzysza zabaw, chociaż nigdy nie słyszał że ma jej pilnować, że powinien o nią dbać czy być za nią odpowiedzialny. Po prostu czuje się przy niej dużo silniejszy i mądrzejszy. Siostra go rozczula, a kiedy się urodziła pękał z dumy i opowiadał o tym naokoło, zresztą już w ciąży bardzo czekał i się angażował. Dużo uławia fakt że on sam jest praktycznie bezobsługowy, rano zawsze wstawał z mężem i tak zostało, sam robi sobie śniadanie (mąż pakuje do szkoły), sam dba o porządek, higienę. To nie przedszkolak któremu trzeba wytrzeć pupę, podać kanapkę, przypilnować mycia zębów... spędzał, i dalej spędza sporo czasu we własnym pokoju, czyta, rysuje, buduje z Lego. Zawsze też ma nasz czas, zawsze ja albo mąz posiedzimy z nim nad lekcjami (głównie robi sam), poczytamy, pogramy w coś, często któreś z nas z nim wychodzi "na miasto", np. idziemy do biblioteki i zahaczamy o kawiarnię na ciastko, wzdychając że dobrze że jest chwila bez marudzenia dzidziusia :) Fakt, bywało że prosiliśmy go o pomoc przy maluchu, chodzi o sprawy typu podanie nowej paczki pieluch, ręcznika przy kąpieli itd, prawie zawsze to robi bez uwag, ale też żadne z nas się nie krzywiło jak, zawołany, powiedział że "nie teraz"- to nie jego obowiązki. Słowem- nie "ucierpiał" jakoś szczególnie na pojawieniu się rodzeństwa, zawsze też planowaliśmy że będzie je miał i wiedział o tym, więc nie był to żaden szok. Mała go uwielbia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×