Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak wytrwałości w robieniu czegoś duży problem

Polecane posty

Gość gość

Nie nauczyłam się tego od dzieciaka, po prostu. Do gimnazjum świadectwa z paskiem, konkursy, od gimnazjum wszystko po łebkach, oceny bardzo mieszane (aczkolwiek bez większych problemów) W lo prokastynacja przybrała taki wymiar, że bałam się uczyć - byłam ogromnie spięta, kiedy musiałam to robić, myślałam,że jestem głupia. Jak nietrudno się domyślić, nie uczyłam się regularnie, potem też miałam taki kryzys, że mało chodziłam do szkoły - problemy się piętrzyły. Ale koniec końców klasę maturalną przeszłam już bez problemów, maturę zdałam miernie, ale na studia się dostałam, po czym je z miejsca zmieniłam, tracąc rok. Te drugie też rzuciłam. Na trzecich wytrwałam, ale do dziś nie cierpię pisać na nie prac zaliczeniowych - już wolę uczyć się do egzaminów. W tym semestrze (ostatnim) bardzo się rozleniwiłam (ale na moich studiach akurat można, kolokwiów albo nie mamy albo mamy rzadko), i skutkuje to tym, że dziś od rana siedzę i płaczę nad konspektami, które mogłam napisać już od środy. Dodam, że to na zaliczenie przedmiotu z poprzedniego semestru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdym razie problem jest taki - brakuje mi sił żeby przy czymś wytrwać. Pisanie prac to zawsze była masakra, za długo mi to zajmowało, nie będę pisać, do czego się posuwałam (a u to p l a g i a t). A kiedyś, kiedyś pisałam opowiadania, miałam lekkie pióro. Ale problemy z pisania prac wynikają też z tego, że nigdy nie umiałam się skoncentrować na tych tekstach, nie umiem się wgłębić, już kilkakakrotnie na egzaminach się mnie o to czepiali (o brak głębokiej dyskusji filozoficznej), zawsze myślałam, że po prostu się do tego nie nadaję, ale może za szybko się poddałam i za mało pracy włożyłam w to wszystko od początku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nic nie robisz to ci się nic nie chce zacznij ćwiczyć czy coś to nabierzesz energii bo inaczej wpadasz w błędne koło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak ze wszystkim, trudno mi wytrwać np. w regularnym ćwiczeniu (nie zliczę ile razy w ciągu lat zaczynałam i przerywałam po czasie)., nie umiem też rozbijać czegoś jak coś mam do robienia na małe części, żeby nie robić czegoś naraz. Wiecznie się wszystkim stresuję, przekładam. Zrobiłam sobie krzywdę kiedyś i teraz trudno z tego wyjść. Widzę, że zachowuję się gorzej niż inni, bo czasami coś też zawalam przez takie cos. Na dodatek to poczucie, że jestem głupia i i tak nie będę w stanie się czegoś nauczyć - walczę z tym, ale nie zawsze jest dobrze. Uwierzcie, że myśl o pisaniu licencjatu mnie PRZERAŻA. Chcę zacząć go pisać w połowie marca. Już zaczęłam kombinować, że się obronię dopiero po wakacjach. W dodatku mam jeszcze test z angielskiego, który ponoć wcale nie jest prosty i do którego nie ruszyłam NIC, a miałam wolny czas! A teraz idę do pracy, która zajmie mi go dość sporo. Ktoś miał podobne problemy, jak sobie z tym poradził? Jakąś metodą małych kroczków? bo powiedzenie 'rusz dupę i tyle' w moim przypadku działa słabo. Jak mam coś robić, za bardzo się spinam. Tutaj chyba coś więcej trzeba zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czujesz sie mało wartosciowa bo nic nie robisz, a nic nie robisz bo czujesz sie malo wartosciowa - tak cie odbieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja chciałem zacząć ćwiczyć czy uczyć się do czegoś pomimo że mi się nie chciało to zaczynałem TERAZ nie kiedyś tam kiedy będę miał czas czy tak żeby zdążyć tylko w tym momencie w którym mi się przypomniało że mam coś do zrobienia po prostu to zaczynałem bo jeśli masz problem z odkładaniem to nie odkładaj tylko rób to w tej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:05 idealnie to ujęłaś! właśnie tak sie czuję :( mam wrażenie, że problem jest głębszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo i nie wiem co zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest slomiany zapał. Zawsze tak mam. A jeśli coś wymaga większego wysiłku albo czegoś nie lubię to po czasie rzucam w p**du.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa a nie tutaj pytasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×