Nie ogarniam ludzi, którzy za wszelką cene muszą żyć w Warszawie

Wola tam pojechać i biedować za wszelką cenę. Przyjeżdża taka laska i uważa się za wielkomiejska paniusie. Ledwie wiąże koniec z końcem i mieszka w tej swojej obrosnietej grzybem kawalerce, pracuje w Żarze za minimalną krajową, dojeżdża 2 godziny do roboty, ale ważne że w WARSZAWSKIEJ Zarze. Jakie z tego korzyści? Że trzeba przepychać się w tłumie z większą ilością polskich cebulkowy ze zmęczonymi życiem ryjami. Kluby mają większą powierzchnie o 10 metrów kwadratowych no i oczywiście oslawione, Szlagierowe teatry i muzea, do których wybierze się raz na 2 lata, ale są świetną wymówka, żeby żyć w tym syfie.

Podobno mi pasuje mieszkanie w Warszawie:D.

Skad u ciebie tyle jadu, autorko?

Kazdy robi jak chce. Jedna woli Warszawe, druga Pimpkowo III. Nie ma przymusu. Czemu sie czepasz innych ludzi?

Ja lubie duze miasta. Im wieksze, tym lepsze, bo lubie odkrywac nowe miejsca, lubie gwar, ludzi, tlumy. Mam jednak w rodzinie chlopakow, ktorzy wola cisze, spokoj, to samo male miasteczko na cale zycie. I ich rozumiem. Oni dusza sie w miescie. Kazdy robi co sam woli i co lepsze dla niego.

Ja mieszkam od urodzenia i chwale sobie:)

W duzym miescie duzo sie dzieje, ciagle cos sie zmienia. Za to nie masz czasu, ciagle sie spieszysz i jestes bardziej zmeczony/a W malym wszystko biegnie spokojnie, powoli, nudnawo. Nie bardzo jest gdzie wyjsc, wszedzie byles... w tym tygodniu. Ale masz spokoj. Poteczki staja sie najwieksza rozrywka. Kazdemu wedlug potrzeb! Nie czepiac sie ludzi.

Co Cię to obchodzi, daj spokój, każdemu według potrzeb.

Warszawa jest OK dla tych, ktorzy lubia wielkie miasta. Warszawa jest siodma aglomeracja Unii Europejskiej, jednym z najbardziej dynamiczynych miast Europy.