Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

przestaję sobie radzić

Polecane posty

Gość gość
ucieczka w chorobę jest jakaś etyczniejsza. Właśnie wyobrażałam sobie taki widok. Rodzina przy stole. Małe ogłoszenie parafialne. Jestem terminalnie chora. Zostały mi 3 mce życia. Tadam. Wiem o tym od 2 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwroccie sie do psychiatry o leki antydepresyjne a potem rzeczywiscie za wszelka cene zorganizujcie chocby krotkie wyrwanie sie z rodzinnej sytuacji. Zaangazujcie w pomoc dalsza rodzine. Potrzebujecie regeneracji, to juz jest taki ciezki okres w zyciu kiedy dzieci sa male.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama może wziąć mi dzieci na parę godzin raz na czas. Tyle mam pomocy. Opiekunka przychodzi na czas, kiedy jestem w pracy (10 h tygodniowo - pracuję na część etatu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ochotę podciąć sobie żyły, ale to już będzie nieodwracalne - będę czubkiem. Już lepiej cicho zawinąć się z tego świata, jakiś "przypadek", choroba, albo coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drętwy po śmierci
gość dziś ucieknij ze mną do meksyku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś psychiatra i leki hooja dają, leki to syf i tylko ci zdrowie zniszczą bardziej, tu trzeba dojść do źródła problemu nie skutki lekami przykrywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoki psychozy
gość dziś po co się zabijać? nie lepiej innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, nie lepiej innych. Do innych nic nie mam. To ja mam dość i siebie i wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość legalne ucieczki
ucieknij na jakiś czas, po powrocie zmieni się perspektywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykuj do kaloryfera i bedzie spokuj:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś idiotką Autorko. Ja naprawdę wszystko rozumiem. Każdy ma prawo do chwil słabości czy załamania. I jasne, że gdy człowiek źle się czuje, może być czasem mniej miły dla dziecka. Ale skoro ty nawet nie pracujesz (nie czytałam całego tematu, ale skoro piszesz, że zrzucanie obowiązków na męża byłoby nie fair, bo mąż pracuje, to rozumiem, że ty nie?), to nie rozumiem, w czym problem. Mieszkasz w bloku, to powierzchni do sprzątania masz mało. Dzieciaki chodzą do przedszkola. A ty jeszcze dajesz sobie prawo, żeby je TRAUMATYZOWAĆ? To jest przegięcie pały. Gryziesz córkę w palec, pastwisz się psychicznie nad dziećmi...To jest nie do pomyślenia. Idziesz w stronę patologii. Żaden stan psychiczny nie usprawiedliwia takich czynów. Tym bardziej, że masz opiekę psychologa i nie pracujesz. Ogarnij się albo oddaj dzieci. Piszę serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie mam depresji, chyba, że początek. Wiem, czym jest depresja. Natomiast zachowuję się jak histeryczka. Dzieci płaczą po kilka razy dziennie, gram na ich emocjach, boją się, że odejdę i ich zostawię. Mówię im straszne rzeczy, których żałuję. Potrafię dotknąć ich najbardziej gdy czuję się bezsilna, a tak jest ostatnio często. Nie radzę sobie z emocjami. Budzę dzieci o 7. Mają tylko wstać, ubrać się i wyjść. Droga do przedszkola to 5 min. Dziś z ledwością zdążyliśmy na 8.30. Rano budzę ich delikatnie, dobrymi słowami. Syn mnie olewa, córka potrafi wstać i się ubrać. Ale czasem wydziwia ze strojem. Nie umiem rozmawiać z synem. Nie umiem wyegzekwować. Od razu biorę się do gróźb, których i tak nie wykonuję. Ubrania wkłada byle jak, buty rozchełstane, odwrotnie, szalik byle jak, wszystko byle jak i na odwal się. Jakby ubieranie było czymś nienormalnym. Tak jest codziennie. Nienawidzę jego choroby, nie umiem sobie z nią radzić. Mam świadomość, że traumatyzuję dzieci, ale nie umiem inaczej. x Szkoda mi twoich dzieci. One będą takie jak ty. Przez ciebie. Nie tłumaczmy wszystkiego depresją. Jak się za przeproszeniem rozkraczałaś, to nie wiedziałaś, że dzieci = odpowiedzialność? Skoro jedno dziecko cię męczy, to na c***a robiłaś drugie? Masz ty rozum i godność człowieka kobieto? A teraz bierzesz na współczucie, depresję i ucieczki w chorobę. UCIECZKA W CHOROBĘ, GDY MASZ DZIECI TO TEŻ EGOIZM. Nie nadajesz się na matkę i tyle. Serio ugryźć córkę w palec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A maz poszedł spac:O no tak, Typowe. Ty masz byc super hero, a Facet Jak cos, moze isc spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03:49 co miał wnieść twoj wpis? Ze nie pracuje i ma mieszkanie w bloku, wiec mała powierzchnie do sprzątania, Dlatego powinna tryskać humorem i radzić sobie wzorowo z najmniejszym problemem, a raczej - sorry, w ogole nie miec problemów?!:O Żenująca wypowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie śpię już od 3 tyg. Tzn tak po 1-2h czasem 2 doby wcale. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maż ma prawo isc spac i zwalać wszystko na zonę, bo przeciez on pracuje. Stara śpiewka - on pracuje, ona w domu, wiec na co narzeka? Facet ucieka w prace i w życiu nie przyzna sie, ze woli spędzać całe dnie w pracy, niz zainteresować sie domem i dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mit. Ja taki nie jestem, nie byłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 03:49 co miał wnieść twoj wpis? Ze nie pracuje i ma mieszkanie w bloku, wiec mała powierzchnie do sprzątania, Dlatego powinna tryskać humorem i radzić sobie wzorowo z najmniejszym problemem, a raczej - sorry, w ogole nie miec problemów?!pechowiec.gif Żenująca wypowiedz. x Żenująca jest nieporadność autorki i jej wyżywanie się na dzieciach. Widać takie klimaty nie są ci obce, skoro tak jej bronisz. Depresję się leczy. Żadna choroba nie tłumaczy wyżywania się na dzieciach. Wiedziała co robi. A życiowo kobieta nie ma nadmiaru obowiązków. 5 h sprzątać jeden pokój? Ta kobieta jest zwyczajnie nieporadna życiowo i tu jest źródło jej problemów. Nie ma pracy, dzieci oddaje do przedszkola, a i tak uważa się za przemęczoną. Jedno to depresja, a drugie to Autorka jest zwyczajnym nieudacznikiem. Szkoda, że młode na tym cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Maż ma prawo isc spac i zwalać wszystko na zonę, bo przeciez on pracuje. Stara śpiewka - on pracuje, ona w domu, wiec na co narzeka? Facet ucieka w prace i w życiu nie przyzna sie, ze woli spędzać całe dnie w pracy, niz zainteresować sie domem i dziećmi. x No ale jednak on pracuje. Można bronić równego podziału obowiązków, gdyby pracowali oboje. W sytuacji, gdy facet z********a na całą rodzinę, księżniczka mogłaby łaskawie zająć się dziećmi (a nie znęcać emocjonalnie i nie tylko nad zależnymi od niej, słabymi istotkami). Ona nie robi zbyt wiele. Z dziećmi przecież cały dzień nie siedzi, bo oddaje do przedszkola. Nie musi się rano spieszyć do swojej pracy, a i tak narzeka, że dzieci za wolno się ubierają. Toksyczny człowiek i tyle. Wiele matek dałoby się pociąć za taki luksus, by nie musieć pracować i jeszcze dzieci do placówki oddawać. Co ona robi przez te sześć godzin, gdy dzieci są w przedszkolu? Za ten czas można posprzątać, ugotować i jeszcze zadbać o siebie. Iść na kawę z przyjaciółką, obejrzeć film, poćwiczyć czy wpaść do kosmetyczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tą kobiete to po prostu przerosło, co wy k****a od niej chcecie? Ideałów nie ma, są tylko ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuję, ale 2 dni w tygodniu chodzę do pracy + 1 dzień w domu. To mnie trzyma na powierzchni, choć powrót do pracy był dużym stresem (praca z ludźmi), który już się powoli zmniejsza. Wiem, że jestem złą matką i macie rację, powinnam dzieci oddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno. Do przedszkola chodzą starsze dzieci, młodsze jest ze mną w domu cały czas. Jak jesteśmy same to nie ma większego problemu. Przychodzą starsze i się zaczyna kocioł. Wiem, że te tekst ze sprzątaniem brzmią idiotycznie, ale sądni, kiedy jestem w stanie ogarnąć więcej i takie, kiedy po prostu rzygać mi się chce na ten widok. Codziennie rano układam rzeczy moich dzieci na półkach (wyciągają ubrania bez patrzenia), zgarniam, co rozwalą, robię pranie, bo brudzą wszystko bez pamięci, prasuję co 2 dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w ogóle trochę mi ulżyło, jak tu napisałam i dziś widzę świat w lepszych kolorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto. Rodzina to skarb. Doceń to! Małe dzieci przeważnie rzucają wszystko na podłogę. Przecież z tego wyrosną. Nie tragizuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy dzień, nowy kopniak. Syn powiedział mi, że wolałby się nigdy nie urodzić. Ma ZA, więc mówi rzeczy, których odbioru nie do końca rozumie, ale to cios w serce. 5 latek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn mówi mi, że nikt go nie lubi, codziennie. Dziś powiedziałam, że ok, przepiszę go do innego przedszkola. A tu zonk: płacz, że nie, że chce zostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
04:52 schowaj sobie swoją butę w kieszeń i nie rzucaj tak łatwo osadami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
04:52 bardzo nie lubie takich osob jak ty i od takich stronie. To co pisze autorka o zachowaniu wobec dzieci jest mi obce, ale ja mam zdrowe dziecko i bardzo grzeczne-wiec nie uważam sie za zobligowana do wydawania ocen, ze jest matka taka, czy owaka. Ty za to widze ponad normę zaradna i ogarnięta i zawsze wszystko na tip top:) Skoro tak- to sypnij jakas złota rada, zamiast mądrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świetnie rozumiem jak się czujesz...bo czytając twoje słowa to tak ,jakbym czytała o sobie...wręcz identycznie. Mam czasem wrażenie, że mojemu mężowi żaden syf nie przeszkadza. Jakbym mu wszystkie ciuchy na łóżko wrzuciła to prędzej położyłby się pod tym/na tym i nie widziałby problemu. Rano wstaje i wyro niepościelone może stać wieczność. Skarpety, papierki na środku salonu?? no komu to przeszkadza? Bo jemu nie. Dziecię moje zje lizaka i rzuc***atyk/papierek tam, gdzie stoi. Przyjedzie cieżarówą zapakowaną wszystkimi zabawkami i pierdzielenie na środku salonu stertę wszystkiego. Sprzątnę w jednym pomieszczeniu i idę do kolejnego ograniach to już w poprzednim mam p*****lnik i tak do usrania ;/ . O cuchach nie wspomnę - tam gdzie się rozbierają, tam to zostaje. Za małego to jeszcze mogę się zabrać bo stoję tak długo aż nie zaniesie wszystkiego na swoje miejsce. Z rykiem ale to zrobi. A mąż - jaśnie książęca mość - tylko warknąć umie bo żona się czepia jaśnie pana, że dyryguje i mu mówi co ma robić. Wraca z pracy i jakby mu bezpiecznik siadał - zero myślenia, on odpoczywa. Jak nie powiem "daj dziecku jeść" to nie da. Pracuję w domu i mam dosyć siedzenia w czterech ścianach bo mam wrażenie, że mimo mojej pracy mam OBOWIĄZEK sprzątania gotowania prania i latania po dziecko. Mąż za to na OBOWIĄZEK odpocząć po pracy, a zawody mamy te same, z tą różnicą, że on wychodzi do biura. Można byłoby książkę napisać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A synek ma jakaś terapie, jakaś pomoc? Chyba nie można tak całkiem zostawiać dzieci z za samym sobie? Dzieci trzeba uczyć czystości i zachowań same nie potrafią. A to wymaga cierpliwości anioła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×