Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Przemek 99

Gdy radośc idzie na dno.. Wciaz Cie kocham

Polecane posty

Witam. Chciałbym żeby ktoś przeczytał moją myślę długą historię. Potrzebuję wysłuchania i zrozumienia bo jest mi cieżko. Mając 15 lat poznałem w grze komputerowej (CoD4) pewną dziewczynę. Graliśmy sobie razem na serverze i mimo dużej ilości graczy jakoś tak tylko my złapaliśmy lepszy kontakt. Zawsze nas coś do siebie ciągnęło. Graliśmy raz mniej, raz więcej.. zacząłem coś do niej czuć po roku, ale nawet nic nie próbowałem zrobić bo 16 latek i związek na 320km nie był możliwy. I tak sobie graliśmy z mniejszymi/większymi przerwami do lata 2017 roku. To było dziwne, ale w wakacje zacząłem o niej intensywniej myśleć mimo, że nie wiedziałem nawet jak ona wygląda. Miałem 18 lat i zacząłem grać na tym serverze co zawsze z myślą, że może ona wejdzie bo dawno sie nie widzielismy a kontakt byl tylko ograniczony do gry. I co? Weszła! Weszła i została na dłuzej. Kontakt z gry przerodził się w kontakt fejsbukowy i zarywanie nocy na pisaniu ze sobą. Doszliśmy do wniosku, że musimy się spotkać. Nie miałem zbyt wiele pieniędzy w tym czasie i Ona wyszła z inicjatywą, że przyjedzie do Wrocławia, który jest blisko mojej miejscowości i tam spędzimy razem czas. W dzień, w który mieliśmy się pierwszy raz spotkać na żywo troszkę się bałem, czy się sobie spodobamy itd... Uspokajałem ją bo bała się, że ją wystawie. Oto ta chwila wysiadłem z autobusu, ona już czekała na przystanku. Nasze przywitanie wyszło w sumie śmiesznie ale zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem od jej twarzy oderwać oczu. Ten dzień wspominam jako najlepszy w moim życiu. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć, chcieliśmy wynająć nocleg żeby dłużej ze sobą pobyć jednak ona miała 17 lat i jej rodzice nalegali żeby wracała.. bo jednak była 230 km od domu. Spędziliśmy ten dzień romantycznie nad Odrą rozmawiając i przytulając się. I tak się wszystko zaczęło.. zacząłem jeżdzić do niej i już w sumie na pierwszym spotkaniu już w jej mieście się pocałowaliśmy. Było idealnie, Ona trochę się bała, że to za szybko idzie jednak już na drugim spotkaniu zostaliśmy parą. Ja 18 letni chłopak i Ona moja 17 letnia pierwsza miłość. Na początku jeździłem do niej co 3 tygodnie bo nie miałem pieniędzy. Rozmawialiśmy ze sobą od 6 do 10 godzin dziennie przez tel czy to smsy czy rozmowa tel. Znalazłem pracę co drugi week żeby do niej częsciej jezdzic. I tak od tamtej pory zaczeło sie wszystko sypać. Wyznała mi, że pali od czasu do czasu marichuane (byłem wściekły bo zawsze byłem przeciwny żeby moja kobieta paliła, a jeszcze ta odległosc, no nie podobało mi sie to). Rozmawialismy i obiecała mi, że dla mnie jest w stanie do rzucić, że zrobi to tylko nie tak od razu a stopniowo. Wymyśliiśmy więc kompromis. Pali raz w miesiącu i mówi mi z kim i kiedy. Zgodziła się, czasem troszkę naginała to, ale generalnie się trzymała tej umowy. Niestety nie podobało mi się to z kim i gdzie pali. Zaczeły sie pierwsze kłótnie. Od tamtej pory coś się popsuło w mojej psychice tylko jeszcze o tym nie wiedziałem. Dni sobie leciały kochaliśmy się bardzo, ale kłotnie byly coraz czesciej. Coraz mniej mi poswiecala, gdy ja poswiecalem dla niej wszystko. Zaczalem odczuwac mocny stres, ból w brzuchu, nie przespane noce, nerwy. Zaczalem czuć, że tylko ja staram sie o nasz zwiazek. Ona nigdy do mnie nie przyjechała do miasta ani razu. Nigdy nie podziekowala, że przyjezdzam, że olałem kumpli, że znalazlem prace by móc czesciej do niej jezdzic. Gdy zaczelo sie dziac ze mna zle, nigdy nie pytala co sie nie dzieje, nie chciala rozmawiac o problemach. gdy tylko zaczynalem temat, ze sie klocimy ciagle i cos trzeba zrobic to urywala rozmowe. I tak zaczal wygladac nasz zwiazek a raczej moje zycie. Wstawalem rano po nieprzespanej nocy i modlilem sie zeby nie zrobic kłótni zadnej. Stres mnie wykanczal, balem sie ze to koniec naszego zwiazku. I tak to wygladalo jeden dzien klotnia, drugi zgoda, jeden klotnia, drugi zgoda. Czułem jak bardzo ją Kocham i jednoczesnie jak ona nie Kocha mnie. W grudniu (bylismy ze soba 3 miesiace) po fajnie spedzonym piątku na ogladaniu filmów i rozmowie przyszla najgorsza sobota i chwila w moim zyciu. W sobote oznajmila mi, że jedzie autem ze znajomymi gdzies zapalic sobie ziolo, bo miesiac minal wiec juz moze - fakt to byla prawda. Jednak ta rozmowa musiala nastapic. Bo jak sie okazalo ona juz nie byla tak pewna jak wczesniej, ze rzuci to ziolo. Zaczelismy sie klocic. Doszlo do glupich wyzwisk i oboje stwierdzilismy, przez tel ze musimy sie rozstac (oczywiscie w nerwach). I tak przyszly ciche dni jeden, drugi, trzeci. Zblizaly sie swieta bozego narodzenia, ja nie mialem na nic humoru tesknilem za nią. Nie wytrzymałem i po chyba 8 dniach ciszy sam napisalem do niej pierwszy. Ze przepraszam i ze musimy powaznie pogadac, ze Kocham ją i chce zeby bylo miedzy nami dobrze. Niestety powiedziala mi ze to koniec. Ze ona niechce sie meczyc. Ze to nie tak mialo wygladac. Załamałem się.. to byly najgorsze swieta w moim zyciu. Po swietach dowiedzialem sie od znajomego z tej samej gry co ją poznalem, ze wyrzuciła misia 2 metrowego, którego jej dałem jeszcze jak bylo miedzy nami wspaniale, żeby miala sie do kogo przytulic jak ja jestem 320km od niej. On dużo dla mnie znaczyl, bo jak juz mowilem rodzice nie dawali mi pieniedzy i sam na niego zarobilem duzo wysilku i serca w to wlozylem. W nerwach poszlismy z kumplami na piwo do baru... zalatwilem sie tak, że odwiezli mnie do domu półprzytomnego.. Napisałem jej wtedy, że jest nic nie wartą scierą, ze brzydze sie takiego g****a jak ona, że wszystko dla niej poswiecilem a ona nawet glupiego zielska nie byla wstanie rzucić. Zablokowala mnie i pousuwała wszedzie. Na drugi dzien jak sie obudzilem i przeczytalem to co jej napisalem bylo mi wstyd.. Zawsze mialem szacunek do wszytkich, nigdy nikogo nie obrazalem a tym bardziej osoby którą Kocham. Nie potrafie powiedziec, czemu to napisalem. Załuje tego bardzo i gdybym tylko cofnal czas.... I tak moja przygoda z Nią sie zakonczyla. Chodzilem na terapie do psychologa, byłem wrakiem, myslalem o niej duzo. Psycholog stwierdzila ze jestem juz zdrowy, zakonczylismy terapie, a moje zycie zaczelo wracac do normy. Zaczalem o siebie dbac, wrocilem do przyjaciol, wrocilem do dawnego hobby. Prace nadal mialem weekendowa bo pomyslalem sobie ze fajnie zawsze cos zarobic. I tak wstawalem z kolan. Bylo super, wreszcie czułem że zyję. Minelo dwa miesiace od rozstania a ja prawie jak nowo narodzony. Niestety moja radosc trwala póltora miesiaca. Po tym czasie tak z dupska przysnila mi sie byla pewnej nocy. Od tego snu sie wszystko zaczelo, wspomnienia zaczely wracac ze zdwojoną mocą, rozmyslanie o niej, zastanawianie sie co by bylo gdyby.. Stres taki sam stres jaki mialem podczas zwiazku z nią gdy sie wszystko psulo, ból brzucha, niechec do jedzenia. Sny o niej. Bylem wsciekly, nie rozumialem czemu. Czemu kiedy juz było dobrze, kiedy już o niej zapominałem i wracalem do zycia to wszystko wrócilo ze zdwojoną mocą.. Mam wrażenie, że moj rozum toczy walke z sercem. Rozum mówi mi, że to koniec, żeby żyć i zapomnieć, a serce kocha. Cięzko mi sie zyje, nie moge sie na niczym skupić. Terapeuta odpada, bo rodzice nie zgodzili mi sie juz nic oplacać. Nie rozumieja mnie, a ja rozpadam sie na kawalki. Pomocy, po prostu pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno na nieszczesliwa milosc pomaga bol zeba, idz do dentysty, moze cos znajdzie. Zacznij biegac czy inny sport.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - Uprawiam sport, regularnie w piłkę gram z kumplami. Punk Rock Metallica Girl - Jakbym zobaczył Cię jak leżysz we krwi, to pewnie bym się zainteresował.. zadzwonił na pogotowie nie wiem. Na pewno bym nie był obojętny. PS Metallica to mój ulubiony zespół. Zycie ucieka mi przez palce, siedze ze znajomymi i tak jak zawsze bylem dusza towarzystwa, tak teraz nie ma we mnie tej duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy przeklinanie non stop jest takie fajne... Mam 19 lat. Potrzebuje tu pomocy i wysluchania.. nie robienia sobie jaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 13 ale rocznikowo 14 właściwie to 30.03 skończę 14 też szukam pomocy i wysłuchania ale nikt mnie nie słucha jestem nielubiana i wgl rodziców też nie interesuje wcale chce się zabić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×