Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olivia_ecru

toksyczny związek toksyczny partner uciekać czy ratować

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Ono trwa nadal, o ile można nazwać to małżeństwem. Łączy nas tylko wspólny adres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:20 zaczal sie zmieniac pol roku po tym jak ja sie obudzilam i zaczelam sie buntowac i robic to co uwazam za szluszne . walczyl ze mna cale pol roku i teraz niby tez sie nie zgadza we wszystkim ale ile zmienil to jestem w szoku.. oczywiscie nie uwazam ze kazdego da sie zmienic bo moze sie nie da wiec sama podejmij decyzje czy walczyc jeszcze i czekac czy beda jakies efekty bo byc moze stracisz tylko czas. Ja bylam pewna na 100% ze strace czas ale uznalam ze tyle z nim bylam ze moge stracic jeszcze rok ale na swoich zasadach i nie bedzie mnie ograniczal itd. Sama nie dowierzam ze az tyle sie zmienilo. Czasami mam wrazenie ze jestem z zupelnie innym czlowiekiem a przeciez jestesmy juz razem 4 lata i myslalam ze znam go na wylot. Kocham go i wiem ze on mnie tez. Jego rodzice sie rozwiedli i trafil do szkoly z internatem jak mial 13 lat. kiedy skonczyl szkole nie zamieszkal z zadym z rodzicow tylko podjal sie pracy i wynajal mieszkanie. Ma slabe relacje z rodzicami, jest jedynakiem i zawsze byl sam nie mial nikogo. Bardzo duzo przeszedl i nie mial zadnych wzorcow. Dlatego walcze i chce mu dac szanse. On nie jest zly tak jak mowie, bo jest bardzo wrazliwy i czuly i boi sie porzucenia. Byl bardzo toksyczny ale duzo sie zmienilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To smutne:(.Szkoda,że nie miała Pani odwagi czy może możliwości by odejść i być szczęśliwą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj!!! Nie leczy sie, to nawet jakbys stanela na glowie to nic nie zmieni sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Najpierw nie miałam odwagi odejść, a później, kiedy przy pomocy psychologa wypracowałam pewien model zachowań (moich), nie chciało mi się już robić życiowej rewolucji, ale żałuję po dzień dzisiejszy, że nie odeszłam. Żałuję jak niczego więcej. Za namową psychologa stworzyłam swoja własną enklawę, do której on nie mógł mieć dostępu. Nie stało się to tak szybko, wymagało dużo determinacji z mojej strony, podczas kiedy on szalał. Nie ugięłam się. Wszystko jednak działo się etapowo. I to nie on poszedł na terapię, a ja musiałam ratować siebie. Dziś żyjemy obok siebie. I tak od miłości doszło do obojętności,aż po nienawiść. Tak, nienawidzę tego człowieka. Zniszczył mnie. Dlatego czytając takie tematy staram się ostrzec przed takimi osobnikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 16.50 do Pani z 17.06 Bardzo Pani współczuję i bardzo dobrze,ze przestrzega Pani przed takimi osobnikami.Ja odeszłam w porę,uratowałam siebie i swoje dziecko przed piekłem życia z kimś takim.Do dziś boli,jak przypomnę,gdy w nocy ,ciążarną,ściągał mnie z łóżka,bo jemu akurat wtedy przyszła chęć o rozmowie na temat tego,że nie traktuję go z należytym szacunkiem.Zawsze wszystko robiłam źle,byłam we wszystkim beznadziejna i powinnam calować go po rękach za to,że wogóle chciał ze mną być.Też pomógl mi psycholog i panie z ośrodka dla kobiet będących ofiarami przemocy.Od ośmiu lat cieszę się spokojnym i szczęśliwym życiem.I moje dziecko również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Gratuluję odwagi. To była bardzo dobra decyzja o odejściu. Ja po ponad 20 latach doskonale pamiętam piekielną awanturę o 5 minutowe spóźnienie z pracy. W zemście poszedł do pracodawcy i powiedział, że nie wie co się ze mną dzieje, bo nie wróciłam na noc do domu, a ja w najlepsze spałam we własnym domu. Schował wtedy wszystkie nasze wspólne oszczędności i powiedział, że nie mam do nich prawa. Taka kara za 5 minut spóźnienia. Całe nasze małżeństwo leczył swoje kompleksy i niedostatki z dzieciństwa. Robił to w okrutny sposób. Mogłabym napisać obszerną księgę na ten temat. Podziwiam kobiety, które zdobywają się na odwagę i odchodzą. One dają sobie szanse na lepsze zycie, czego ja sama sobie odmówiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie na czym.polega problem naiwnych kobiet? Właśnie na tym.ze chcą ZMIENIAC NA SILE faceta, zmieniać cechy składowe jego charakteru, nawet jeśli on sam nie chce sie zmienić, popracować nad sobą, zrozumieć swoich błędów. Wielkie zbawicielki, myslicie ze facet diametralnie się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Jeśli SAM Nie dojdzie do wniosku ze może jednak nie ma racji, ze powinien byc lepszy, ze rani swoja partnerkę a tego Nie chce to wtedy się może udać. Raczej wątpliwa jest miłość faceta który Nie sklania się do żadnej autorefleksji podczas gdy jego kobieta w kółko mu tłumaczy, pokazuje ze rani ja jego zachowanie, ze to nie jest normalne, flaki sobie wypruwa by on cos zrozumiał a on dalej robi swoje... To Wy ich kochacie ale raczej działa to w jedna stronę, tylko głupie kobiety nie chcą tego przyjąć do wiadomości i same się niszczą tkwiac w takich związkach. Trochę szacunku do siebie! Ile zamierzacie się jeszcze tak męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani z 17.26:Nie mam pojęcia jak to Pani przetrwała tyle lat:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Sama nie wiem jak to przetrwałam, jednak nie obyło się bez straty na zdrowiu psychicznym jak i fizycznym. Żałuję, codziennie żałuję, że nie odeszłam, ale teraz, kiedy wypracowałam pewien bezpieczny dla siebie model zycia, nie chce mi się robić rewolucji. Ale mam marzenie, jedno wielkie marzenie...oby było mi dane pożyć samej chociaż jeden rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekać bo skończysz jak Piasecka, żona polityka Pis. Na toksyczne związki jest jedna rada, która potwierdzi każdy psycholog- chirurgiczne cięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrocisz za jakiś czas na forum z prosba o wsparcie psychiczne po toksycznym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oliwia, jesteś terapeutka,ciocią,mamusią ci kocha bezwarunkowo a gdzie ty-kobieta? Czy nie jesteś przypadkiem już wspoluzalezniona od niego mimo pozornych ruchow na niezależność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że jestem współuzależnienia. Jestem dzisiaj po 3 sesji z psycho. Ja pracuję nad sobą i swoimi zachowaniami. Na to mam wplyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on też pracuje na terapii,Oliwia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Poszedł sam beze mnie do psychologa (podobno) i opowiedział swoją wersję wydarzeń :). A że nieobecna strona czyli ja nie mogła się wypowiedzieć na ten sam temat to "diagnoza" psychologa na podst relacji partnera to to, że musimy zacząć pracować "nad komunikacją".. Tyle mi streścił jeśli chodzi o jego wizytę.. Nie ma sensu z nim wdawać się w dyskusję. Ja o kozie on o wozie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekać, ratować siebie ! już bez specjalisty nie dasz rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nie ma sensu wdawać się z nim dyskusje,to po co na sile chcesz go "naprawiać"? misję masz jakąś,czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×