Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość panenigma

Rozczarowanie sobą

Polecane posty

Gość panenigma

Na początku zacznę, że jestem typem osoby, która lubi mieć blisko siebie ludzi, stały w uczuciach, ciepły, otwarty. Problem w tym, że zawsze wydawało mi się, że jestem atrakcyjniejszy, a dopiero teraz uświadomiłem sobie, że chyba tak nie jest. Mam 175 cm wzrostu, jestem normalnej budowy, 22 lata. Ubieram się dość dobrze, często nakładam jakieś koszule, jeansy itp. Jestem blondynem z niebieskimi oczami. Jestem studentem pedagogiki specjalnej, a mój wydział jest oblegany przez ogrom studentek (ponad 90% ze 100). W lecie minie 4 rok, odkąd studiuję i przez ten okres czasu nigdy jeszcze nie wydarzyło się, żeby któraś z dziewczyn chociaż zwróciła jakoś na mnie uwagę. Zdarzyło się przez ten czas, że próbowałem zagadać kilkukrotnie, ale nigdy nie udawało się, żeby wziąć numer czy gdzieś się umówić - pechowo trafiałem, bo dziewczyny były w związku. Mam też kolegę - jest moim współlokatorem, który przez cały licencjat studiował ze mną. Kawał chłopa, dobrze ponad 100kg, wyższy ode mnie, bardzo pulchny na twarzy. Kiedy zaliczał na pierwszym roku poprawkę u jednej z naszych wykładowczyń, uśmiechnął się do niej i ta stwierdziła, że on sobie z niej kpi i dostał nawet od niej srogi opierdziel.. No uśmiech mogę powiedzieć, że nie jest jego mocną stroną - opieram się o relacje koleżanek. Ale mu zazdroszczę niesamowicie.. Nie powinienem, ale jednak tak jest. Całkiem niepojętym dla mnie sposobem miał kilkukrotnie sytuację na wydziale, gdzie któraś z dziewczyn do niego podeszła, żeby zagadać. Miał jedną dziewczynę z wydziału. Mało tego, nawet któregoś razu jak jechał komunikacją miejską, atrakcyjna dziewczyna podeszła do niego, żeby się zapoznać - z nią też stanowił kilkumiesięczny związek. Do tej pory wywołuje to we mnie trochę delikatny szok. To na pewno miłe uczucie, kiedy czujesz po sobie, że ktoś Cię obserwuje, ktoś zagaduje, uśmiecha w Twoją stronę. Pod względem charakterów jesteśmy bardzo podobni i nie było sytuacji, w której on miałby prowokować dziewczyny czy coś w tym stylu, a przynajmniej ja sobie nie przypominam takiego czegoś. Zawsze miałem wrażenie, że jestem od niego atrakcyjniejszy (proszę nie zrozumieć źle - każdy ma swoje upodobania ale czysto ogólnikowo przyjąłem, że niejednokrotnie elegancki ubiór, oczy itp były moim atutem). Do tej pory trochę mnie to męczy, bo między innymi przez to trochę powątpiewam w siebie. Wspomniałem o upodobaniach - nie zdarzyło się, żeby takowe upodobania wykazała któraś z dziewczyn, nigdy nikt do mnie nie podszedł żeby zagadać czy coś, a jestem dość pozytywnym człowiekiem, dużo się uśmiecham, więc raczej nie odstraszam. Dwukrotnie zdarzyło się, że założyłem konto na stronie do poznawania ludzi - które tak w ogóle dziś aktywowałem na dobre. Pomyślałem, że chętnie poznam kogoś, żeby porozmawiać, złapać kontakt (jestem po nieudanym związku, ponadto studiuję i pracuję jako opiekun), a może w perspektywie czasu rozwinę jakoś znajomość. Dodałem jedne z najlepszych zdjęć, ale szczerze? Budzę bardzo małe zainteresowanie, moja ocena na stronie jest naprawdę niska i wiele z dziewczyn nie jest mną zainteresowane. Widzę to wszystko i po raz kolejny zaczynam w siebie wątpić - czy faktycznie jestem interesujący dla innych? Mimo braku nachalności jestem także zbywany. Moja samoocena nigdy jakoś nie cierpiała, zawsze czułem się dość atrakcyjny (ale bez przesady). Jednak zarówno życie uczelniane, założenie konta czy nawet w codziennym życiu brutalnie to weryfikuje. Przez cały okres studiów nigdy nie zdarzyło się, żebym spontanicznie przykuł uwagę którejś z dziewczyn i trochę to mnie denerwuje, boli i smuci, kiedy widzę jak nawet mój współlokator nie ma większych z tym trudności. Kiedy czuję, że jestem atrakcyjniejszy od tego co jest na codzień. Nie mogę tego zrozumieć i trochę jestem tym zawiedziony, po raz pierwszy od kilku lat, że nie wiedzieć czemu jestem jak powietrze dla innych. Każdy chce się poczuć interesujący dla kogoś, najlepiej z wzajemnością. Próbowałem nie raz, ale to zniechęca z czasem. Kiedy się nie udaje a w między czasie innym przychodzi to z taką lekkością, nawet jeśli o to bym tych osób nie podejrzewał. Trochę przez to zacząłem wątpić w siebie, siedzę struty drugi dzień.. Zawsze próbowałem być atrakcyjnym dla innych, nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem, gestami - no a niestety wychodzi na to, że jest inaczej. A przecież pierwsze wrażenie zawsze bierze się z wyglądu, bo nie znamy czyjegoś charakteru.. Nie wiem co o tym myśleć, ale to dobijające..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powaliło cię? Kto to będzie o pierwszej w nocy czytał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś kto cierpi na bezsenność i spróbuje przez to zasnąć może. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ludzie wyczuwają sztuczność, to że jak piszesz "zawsze próbowałem być atrakcyjnym dla innych" - może spróbuj być sobą i cieszyć się życiem, a nie spełniać oczekiwania innych i ciągle się porównywać. Jak już zagadujesz to nie rób tego po to, żeby wziąć numer i się umówić, tylko tak po przyjacielsku i swobodnie. Nie każda dziewczyna gustuje w elegancko ubranych facetach. I tak w ogóle to najbardziej liczy się energia, jaką ma dana osoba. Od tego często zaczyna się chemia. Choć z drugiej strony sama chemia nie wystarczy, żeby coś sensownego z tego wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panenigma
Trochę nie do końca ująłem swoją myśl tak jak chciałem. To prawda, zawsze lubiłem czuć się atrakcyjnym dla innych, ale też nie dla tego, żeby komuś zaimponować - sam lubiłem żyć z taką świadomością. Na codzień jestem osobą pozytywnie kopniętą i też przykładającą uwagę do wyglądu - prezentowanie się zawsze było dla mnie czymś istotnym, ale nie najważniejszym. W kwestii zagadania do kogoś to tak, początkowo robiłem takie głupie błędy ale z czasem ogarnąłem że jednak to nie jest dobry pomysł by w taki sposób zagadywać. Ale mimo to niewiele się zmieniło. To w ogóle może śmiesznie wyglądać, bo czy to powód do jakiejś złości? No teoretycznie nie, ale trochę przykre, zazdroszczę, że nie może jakoś mi się ułożyć względem tego, co jest u kolegi-współlokatora - ze całkiem z przypadku poznaje osobę, z którą naprawdę świetnie spędza czas, a ja mam wrażenie, jakby mnie szczęście gdzieś stale mijało. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kizo
autor pisał o nawiązywaniu relacji, w tym nie przeszkadza nawet sztuczność, bo nie każdy potrafi się całkowicie naturalnie siee zachować kiedy próbuje nawiązać kontakt młody, brakuje trochę szczęścia, ale się nie łam, wszystko przed Tobą :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z opisu to mi nawet trochę pewną osobę przypominasz (w sensie mniej więcej tak sobie Ciebie wyobrażam, ale na pewno nie jesteś tą osobą). U mnie w pracy był taki koleś właśnie, perfekcjonista, bardzo pozytywny, uśmiechnięty, pomocny, wyprostowany, koszula wyprasowana zawsze... Mnie osobiście nigdy by nie zainteresował, rozmawiałam z nim tylko na tematy związane z pracą (wszystko perfekcyjnie mi wyjaśniał), osobiście tacy perfekcyjni ekstrawertycy mnie przytłaczają. Poza tym pamiętam że pomyślałam, że bym się wcale nie zdziwiła jakby był gejem. Nie wiem czemu tak pomyślałam, nie był jakiś metroseksualny czy coś, ale jego energia i otwartość na ludzi dla mnie nie były pociągające w ogóle. Za to inna osoba mnie swoją energią pociąga jak nie wiem, choć nigdy bym nie przypuszczała kiedy ją zobaczyłam po raz pierwszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panenigma
Ogólnie to jestem otwartym i uśmiechniętym człowiekiem - taka już moja natura, do wielu osób zagaduję na roku nawet jeśli nie trzymam się z każdym tak dobrze, jak z przyjaciółmi, chętnie pomagam lub wysłucham, kiedy ktoś ma jakiś problem. Jednocześnie jestem też trochę nieśmiały w nawiązywaniu nowych relacji, jeśli kogoś poznam to jest trochę inaczej, czuję się bardziej pewny siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś perfekcjonistą;) to az bije z twoich wypowiedzi. Moze faktycznie za bardzo sie starasz zamiast po prostu puscic troche na luz i byc spontanicznym;) jesli jestes atrakcyjny ladny z twarzy na pewno znajdzie sie taka ktora sie toba zauroczy ktorej soe spodobasz, nie moze być inaczej. Jestes studentem moze sprobuj b a inmprezie po piwku gdzies zagadać dziewczynę jesli jestes ladny to na bank kogos poderwiesz;) I jeszcze jedna sprawa moze tak byc aczkolwiek nie musi ze skoro jestes atrakcyjny to dziewczyny myślą ze jesteś zajety albo ze masz wieksze wymagania.. no tez tak może być. Chociaz myślę ze osobowosc otwartosc tez ma duze znaczenie. I jeszcze cos jestes niesmialy moze zamiast na sile byc otwartym poczekaj na dziewczyne ktorej bedzie to pasowalo. Ja np jestem zamknieta w sobie przy pierwszym poznaniu i tez czesto lubie takich facetow zdystansowanych wydaja mi sie wtedy bardxiej tajemniczy, no i ogolnie lubie taki spokojny typ introweryyka. Tak więc co by nie było po prostu bądź sobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obraz sie, ale skoro jestes drobnym facetem o nijakiej urodzie, do tego zapewne sztywnym jak kolek, to sukcesu nie wroze. Zeby przy tak przrcietnym wygladzie (nie za wysoki, dosc blada fizjonomia) byc dla kobiet atrakcyjnym, trzeba miec potezna osobowosc, wiec moze nad tym pracuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj ziom
Powiem prosto, laski myślą że jesteś napewno zajęty i nawet nie zagadują, a ogólnie to panny chcą aby ich zagadywać, same tego nie robią. Chcesz laske to musisz ty zagadać, z nieba ci nie spadnie, zapomnij. Tyle. Aha, przestań się tak spinać z tym wszystkim, bo to jest wkur/wiające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdl co to praca mgr?napisz w skrócie bo za długie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdury czy jestes perfekcjonista czy nie, nie ma to znaczenia. Po prostu jestes brzydki albo przecietny taka prawda i chocbys na glowie stanal to nie zmienisz wygladu ciuchami. No chyba ze zaczniesz zarabiac po 15 tysiecy ale to juz inna para kaloszy. Kobiety sa wzrokowcami i zadnym charakterem ani osobowoscia tego nie nadrobisz. Niestety dzisiaj tkwimy mentlanie w prlu z obrazem kobiet o romantykach i innych peirdolach. Prawda jest taka ze dzisiejsza kobieta chce sie pokazac przed znajomymi z jakims ciachem dlatego stosuja mase kosmetykow i spedzaja godziny na jakims upiekszaniu sie. To czas powierzchnownosci jak umiesz sie pokazac dla innych to konczysz bez powodzenia. Wygladu nie zmienisz no chyba ze masz czas na cala mase godzin silowni i calkiem ladna twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×