Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZałamanaDziewczynaStażaka

jak przekonać faceta żeby zrezygnował ze straży pożarnej?

Polecane posty

Gość ZałamanaDziewczynaStażaka

Mam faceta, który jest w miejscowej OSP. Jesteśmy razem od roku, a mieszkamy wspólnie od miesiąca. Od samego początku byłam przeciwna tej jego straży, a odkąd mieszkamy razem to już całkiem szlag mnie trafia na samo słowo straż. Po pierwsze to okropne ryzyko dla niego. Oni są w jakimś systemie i jeżdżą do zgłoszeń z telefonów alarmowych. Wypadki, pożary i inne bardzo niebezpieczne sprawy. A po drugie to nigdy nie wiem kiedy mi zniknie. Jemy obiad a tu sms z alarmem - pożar, i tyle go widziałam. Albo leżymy już w łóżku i nagle sms "do remizy- wypadek". A on jak głupi ubiera się i leci do samochodu. Nosz do cholery, wszystko może być fajne ale bez przesady. I po trzecie, to on nic na tym nie zarabia. Oni jadą za darmo, a pieniądze za akcje wpłacają na konto tej ich straży i kupują za to jakieś sprzęty. Nawet gdyby każdy z nich brał pieniądze dla siebie to i tal są to marne grosze. Nawet na nędzną wegetację by nie starczyło. Ja pracuję jako księgowa w pobliskim większym mieście. Dobrze zarabiam. Zawsze chciałam mieszkać na wsi i wreezcie mi się udało. Dom kupiony i wykończony za moje fundusze. Mój facet pracuje w lesie. Robią wycinki na zlecenie leśnictwa. Pieniążki z tego raczej słabe, ale przynajmniej ma zajęcie i wtedy nie pojedzie do tej przeklętej straży. Od samego początku doskonale wiedziałam, że to ja będę dużo więcej zarabiać i nas utrzymywać. Nie przeszkadza mi to a poza tym bardzo mi się podoba jak mój mężczyzna pracuje przy wycinaniu drzew. Właśnie swoim wyglądem przy pracy mnie ujął. Dogadujemy się świetnie, jeżeli chodzi o pieniądze to ja nie mam problemu z tym żeby mu dać kasę na co mu potrzeba. Wszystko było by całkiem super gdyby nie ta straż. To jakiś koszmar. Do niego nie trafiają żadne argumenty. Jeszcze mój tata zrobił idiotyzm. Ma wielu znajomych w bardzo dużej firmie i załatwił im sponsora na nowy samochód z jakimś sprzętem do rozcinania aut i inne d**erele. Jak się dowiedziałam to pierwszy raz się pokłóciłam z tatą. Zrobiłam taką awanturę jak nigdy. Tak to mieli jednego stara a bus ze sprzętem na wypadki im się popsuł całkiem. Nie mieli by czym jeździć to by wypadli z tego systemu i by był spokój. Ale oczywiście mój tato musiał być taki genialny. Nie wiem już jak mam z nim rozmawiać. Ręce mi opadają. Jeżeli to się nie zmieni to chyba już tylko rozstanie nas czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przekonasz raczej. To jak nałóg. Uzależnienie od adrenaliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpal mu sikawkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę zaproponować adrenalinę innego rodzaju. Niech sobie zainstaluje Linuksa. Zajefajny system, pasjonujące komendy, ogarnięta rzesza wyznawów Linuksa (nowe zjanomości), zgłębianie skryptów powłok, i to uczucie, że się należy do elity, do klubu wybrańców... Piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×