Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co najmilej wspominacie z lat80tych?co w tych latach bylo fajne?

Polecane posty

Gość gość
a pamietacie wode z saturatora , kazdy pil z sokiem lub bez , szklanke po kazdym pijacym przemywalo sie szybko woda ( zero plynu do naczyn o wypazarce nie wspomne ) i sanepid sie nie przyczepial :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nauka jezyków praktycznie niedostępna przed liceum (bynajmniej u nas ) " Ale dostępny był język polski i tak pragnęłaś tych języków obcych, że sie aż najwyraźniej byczyłaś na lekcjach j. polskiego. Dla rozjaśnienia sprawdź w słowniku co oznacza słowo "bynajmniej" i w jakich sytuacjach się go używa. Dla rozjaśnienia to co przytoczyłaś to nie ta sytuacja. Niby taka żądna wiedzy a nawet obecne czasy z internetem ci nie pomogły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:04 Świetnie to opisałaś, nawet jota w jote bym powiedziała, nawet te religie w salach katechetycznych dokładnie tak i mnie było i te mundurki, znaczy się jak to sie zwało ? chałaty ? Wszyscy podobnie to odczuwali tyle tylko, że lokalizacja zamieszkania była inna, ale sentyment ogólny ten sam i jak widać PRL to stan umysłu który był w całej Polsce :D Aczkolwiek jak ktoś tu napisał. Nie wiadomo czy tu chodzi faktycznie o te czasy w jakich żyliśmy czy może raczej o to, że patrzyliśmy na świat świeżymi, ciekawymi wszystkiego i radosnymi oczami dziecka, bo wiadomo, że w dzieciństwie jest magia. Mimo wszystko uważam, że dzieci z obecnego pokolenia dużo tracą, przez ten natłok komputeryzacji i brak spontaniczności i otwartości dorosłych na siebie i świat tak jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brakuje mi tego, że w dzieciństwie miałam inny odbiór pojęcia czasu niż dzisiaj. Dni były dłuższe, a czas biegł wolniej. Zauważcie tu taki dysonans pojęciowy czasu. Z jednej strony się pisze, że całe dnie spędzaliśmy na powietrzu. I tak właśnie było. A z drugiej strony nic nam nie umykało z tego co oferuje telewizja. Więc jak to właściwie było ? To ciekawe. Myślę że po prostu spędzaliśmy tego czasu tyle ile trzeba przed tymi telewizorami i nie więcej. Nie przesłaniało nam to nigdy życia zewnętrznego. Aczkolwiek dodam jeszcze jak chodzi o telewizję to uważam, że dorośli z lat 80-tych, którzy zajmowali się robieniem programów telewizyjnych dla dzieci, czy książek mieli więcej polotu i fantazji do tego i więcej takiego szczerego serca. To się wyczuwało. Dzisiejsze programy dla dzieci to raz, że jest ich jak na lekarstwo a dwa są zwyczajnie nudne, jednostajne. Albo taka Akademia Pana Kleksa dla jednych cudowna, dla innych szkaradna, a jednak czy wyobrażacie sobie aby ktoś dzisiaj dla dzieci w polskich warunkach stworzył produkcje na miarę Akademii Pana Kleksa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie siedzielismy przed tv bo nie bylo debilnych bajek 24h na dobe , w weekend konczyl sie teleranek i bieglo sie na dwor , pozniej wpadalo sie na obiad , ogladnelo sie pankracego i do wieczorynki ( w niedziele byl wypas bo az 30 min bajki puszczali ) na dwor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajny był brak telefonów komórkowych, laptopów, tabletów dla dzieci. Fajna była życzliwość i pomoc międzyludzka. Fajny był autorytet nauczycieli w szkole dla dzieci, w ogóle autorytet dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:07 Troche tak ale niezupełnie, bo wiedzieliśmy też jakie seriale wtedy leciały i o czym mniej więcej były. Niby sie szło spać po dobranocce ale nie zawsze było to takie sztywne, oglądało się też filmy. Ja np. osobiście pamiętam, że jak w sobote pod wieczór były zapowiedzi, że mają być Gwiezdne wojny to pamiętam to podekscytowanie z bratem że szykuje się mega wypasiony wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bardzo fajny był brak telefonów" :O jaja sobie robicie . Pamiętam żebry u koleżanek żeby dały zadzwonić bo na tel kablowy się 12 lat czekało .U nas na osiedlu . Durny telefon który miała na gwizdnięcie biedota na zachodzie tu to był luksus . Autorytet nauczycieli ? Jaki autorytet , proste osoby o mentalności i zachowaniu przekupek, ordynarne i chamskie, po jakichś kursach nauczycielskich . Bicie dzieci, wulgarne uwagi, tym sobie autorytetu oni nie zdobyli.Co najwyżej mogli patologicznym uczniom imponować. Dziś niektórych z nich by w kajdankach ze szkoły wyprowadzili. Dzięki własnej pracy trafiłam do dobrego liceum i dopiero tam były niektóre osoby z kadry co do których można powiedzieć że miały autorytet wynikający z postawy, wiedzy i osobowości.Bardzo wątpie żeby któraś z was na serio odesłała swoje dzieci w tamte czasy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Fajny był autorytet nauczycieli w szkole dla dzieci, w ogóle autorytet dorosłych. " Oj tak. A i dorośli nie zgrywali takich młodzieżowych jak dzisiaj. Dzisiaj to dzieciaki są uczone często walić do dorosłych po imieniu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jaki autorytet , proste osoby o mentalności i zachowaniu przekupek, ordynarne i chamskie, po jakichś kursach nauczycielskich " Ja nie obserwowałam czegoś takiego. Natomiast przekupy wśród dorosłych są dzisiaj :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś "Bardzo fajny był brak telefonów" pechowiec.gif jaja sobie robicie . Pamiętam żebry u koleżanek żeby dały zadzwonić bo na tel kablowy się 12 lat czekało .U nas na osiedlu . Durny telefon który miała na gwizdnięcie biedota na zachodzie tu to był luksus . Autorytet nauczycieli ? Jaki autorytet , proste osoby o mentalności i zachowaniu przekupek, ordynarne i chamskie, po jakichś kursach nauczycielskich . Bicie dzieci, wulgarne uwagi, tym sobie autorytetu oni nie zdobyli.Co najwyżej mogli patologicznym uczniom imponować. Dziś niektórych z nich by w kajdankach ze szkoły wyprowadzili. Dzięki własnej pracy trafiłam do dobrego liceum i dopiero tam były niektóre osoby z kadry co do których można powiedzieć że miały autorytet wynikający z postawy, wiedzy i osobowości.Bardzo wątpie żeby któraś z was na serio odesłała swoje dzieci w tamte czasy . xx No dobra.. ale gdzie ty chcialas tak wydzwanaic ? Skoro nikt nie mial telefonu ? Naprawde dalo sie bez niego zyc :) W raziw W byly telegramy.. W dziecinstwie mialam 3 podstawowki,bo sie przeprowadzalismy i nie znalam ani jednego nauczyciela jakiego opisujesz.. Naprawde. Jedna fizyczka byla ostra,wszyscy sie jej bali ..Ale nie byla ani wulgarna ani chamska.. I moze matematyczka.. nie cierpialam jej ,bo nic z jej lekcji nie rozumialam.. Nie,nie tlumaczyla zle,to ja mialam problem z zaskoczeniem,potrzebowalam wiecej czasu ,a ona mnie olewala.Zreszta nie tylko mnie. Ale nikt nas nie bil ani nie wyzywal.. Za to moi nauczyciele to byli ludzie z pasja,przewaznie wiekszosc. Uwielbialam zajecia pozalekcyjne,kolka zainteresowan..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście świat idzie do przodu i trudno mieć komuś za złe, że teraz są telefony komórkowe czy internet. Na takiej zasadzie nasi przodkowie musieli by narzekać np na elektryczność. Dawniej prądu nie było tylko lampa na naftę i też żyli. Ja żałuję, że nie było komórek i internetu. Byłam bardzo nieśmiała, a te rzeczy bardzo by mi ułatwiły życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawniej prądu nie było owszem, były lampy naftowe, ale to nie przeszkadza naszej cywilizacji zachwycać się stylistyką dawnych czasów i ciekawić się jak dokładniej jeszcze mogło wyglądać życie ludzi z czasów dawnych. Nie przeszkadza to też np. ludziom jeszcze starszym od nas tęsknić za przeszłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam się w 86r, dzieciństwo było dramatem, kojarzę to z bólem, wyzwiskami i smutkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem czy są kobiety, które chciałby by wróciły czasy, gdzie nie ma pralek, tylko tary i woda w rzece :D Założę się, że żadna nie chciałaby by wróciły tamte czasy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu piszą chyba takie co tęsknią za chodzeniem do wychodka i praniem na tarze :D.Niektóre chyba śnią o życiu jak 120 lat temu. Albo jakieś sierotki po PRL. Pamiętam np. zabiegi dentystyczne BEZ znieczulenia którego nagminnie nie stosowano.Ciekawe która by swoje dzieci na to dziś skazała.To było 40 lat po wojnie, gdyby tuż po to bym jeszcze rozumiała czemu.. Rozumiem życie bez telefonu w 1885 roku ale na litość nie 30 lat temu. Owszem na przykład ja chciałam zadzwonić choćby do koleżanek które przeprowadziły się na inne osiedle (jedna tel miała) a mieszkałyśmy na przeciwległych krańcach miasta. Albo do dziadków którzy mieszkali daleko i ze względu na wiek już mało podróżowali.Ojciec miał pracę że nieraz musiał długo zostać, nieraz czekałam z nosem przy szybie martwiąc się czemu nie wraca (wypadkowa branża), zadzwoniłby z pracy tylko nie było do czego. Na każdy wniosek o telefon odpisywano że "nie należy się" " nie ma możliwości". I tak w koło Macieju chyba jeszcze od lat 70tych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Materialistki czasy młodości będą postrzegać wyłącznie pod kątem materializmu. Takie osoby widzą świat tylko w wąskich horyzoncie umysłowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem jak ktoś w latach 80tych mógł odczuwać ból tego że nie mógł gdzieś zadzwonić. Przecież wtedy tego się tak nie odczuwało. Wtedy nie było zwyczajów dzwonienia do siebie i wszyscy jechali na tym samym wózku. Gdyby dziś odłączyć wszystkie telefony to byłoby to kłopotliwe owszem ale wtedy brak telefonu nie był kłopotliwy bo zwyczajnie nie byliśmy do tego przyzwyczajeni. Jak ktoś nie zna jakiegoś stylu życia to nie może czuć dyskomfortu z tym związanego. To byłoby wbrew logice i wy tak właśnie piszecie wbrew logice. A jakież to potrzeby dzwonienia mogło mieć 8-letnie dziecko które wszystkich rówieśników miało w zasięgu ręki po zejściu na podwórko a drzwi wszystkich koleżanek wystarczyło zejść, zapukać i można było rozmawiać. A nawet na wsi nie było też aż tak ciężkie, wystarczyło tylko albo aż zrobić sobie spacerek. Doprawdy wy nie rozumiecie w ogóle w czym rzecz. Z dedukcją i logicznym myśleniem u was troche na bakier. Prymitywne myślenie ludzi z głębokimi kompleksami którzy nigdy nie znali swojej wartości tak naprawdę ani wartości życia w szerszym aspekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Owszem na przykład ja chciałam zadzwonić choćby do koleżanek które przeprowadziły się na inne osiedle (jedna tel miała)" Wow wszystkie koleżanki sie przeprowadziły nagle na inne osiedle. Co za niespotykana sytuacja. Bolało cię to że nie możesz zadzwonić. Kurcze. A może ciało i umysł ci przeskoczył rodem z filmu "Powrót do przeszłości", że nie potrafiłaś sie odnaleźć w tamtejszej rzeczywistości bo przybyłaś z przyszłości z 2018 roku. Nie przyszło ci też do głowy napisać list, bo to przecież byłaby ujma i obciach na tamte czasy. Na co komu taka makulatura. Idioci trzymają takie rzeczy jeszcze jako pamiątki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też kiedyś miałam taką sytuację że był zmrok a rodziców i brata nie było, a ja nie miałam kluczy do domu. Płakałam, że nikt nie wraca do domu, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy mieć żal że wtedy nie było telefonu. To jest po prostu absurdalne. W ogóle tak piszecie jakby nikt urodzony przed 1990 rokiem nie miał prawa być szczęśliwy aż do dzisiaj gdzie dziś świat to jest takie kurna cudo. Dla mnie telefon komórkowy to jest tak upierdliwe urządzenie że jak padnie bateria to potrafie przez 3 dni nie ładować bo tak mnie wnerwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsnajpers
Ktoś tu myli lata 80 że średniowieczem pranie w rzece? A pytanie brzmiało lata 80te a nie w PRLu np. w RFN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miał wybierać lata swojej młodości to wybrał bym lata 70-80 i miejsce zamieszkania USA lub RFN bez wachania pełna wolność zdrowa żywność i cywilizacja na dość wysokim poziomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu zbaczacie z tematu. Pytanie brzmi co najmilej wspominacie i zapewne domuslnie grupa docelowa tegoz pytania dla.autora mialy byc osoby urodzone w latach 70, 80 tych, dla ktorych te lata byly beztroskim czasem dziecinstwa lub okresu nastoletniego. Wiadomo, ze byly to ciezkie czasy, zwlaszcza gdy mamy porownanie. Nikt przy zdrowych zmyslach nie zamienilby swojego np obecnego smart tv, kolorowego, na pilota, z dostepem do netu na stary lampowy, z prawie okraglym malutkim ekranem, do tego czarno-bialym bez pilota. Tak samo auto dzisiejsze na typowego malucha z lat 70tych, bo to inny komfort jazdy, to samo pralka, kuchenka, piekarnik, etc. Natomiast zawsze pozostaje do czegos sentyment,a sentyment nie oznacza, ze chcielibysmy koniecznie na codzien korzystac z tego do czego ten sentyment posiadamy. A z perspektywy dziecka lub nastolatka swiat jest bardziej kolorowy, zw laszcza we wspomnieniach. Lubilam lata 80te, bo na tamten czas nie znalam dzisiejszych, lubilam bo bylam dzieckiem, bo po szkole biegałam po dworzu,bo bawilismy sie pod blokiem, na hustawkach, drabinkach, na polaciach zieleni na kocyku, woda z saturatora, w domu woda z syfonu, oranzadki sypkie, gumy turbo, donald, kulkowe, zwiedzanie pewexu, potem baltony, itd. Ale nie chcialabym zyc ponownie w tamtych czasach, bo wielu ulatwien nie bylo, chocby glupich podpasek, chocby glupiej elektrycznej nianki z kamera,a przydaje sie,kiedy dziecko spi np na tarasie a ja irzeduje w kuchni, lub dziecko spi w sypialni a ja mam gosci w salonie. No zycie, ale wspomnienia i sentymenty to inna para kaloszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowalam 3 dzieci bez elektrycznej nianki z kamera :) a mieszkam w domu , dzieci czesto spaly w wózku na dworze. Nie jest to niezbedna rzecz. Kolorowa plazma, czy 3D tez mi niepotrzebne.. nie ogladam tv Kwestia piorytetow.. Za to bardzo by mi brakowało w latach 80 tych internetu.. Ciesze sie , ze przenioslam sie do globalnej wioski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam lato i zabawy od rana do nocy np. w chowanego, w którego bawiło się ok 30-dzieci, a kryjówki były na drzewach, w śmietniku czy w wysokiej trawie. A jak było ciemno, to można było się przebierać (np. zakładać kaptur na głowę) brać pod rękę sąsiada, który wyszedł zapalić fajkę na dwór i udawać przechodniów w tej zabawie by potem znienacka zaklepać się. Dziś tak modna kreatywność wtedy nie znała granic. Bardzo lubiłam grać w scyzoryk - na ziemi rysowało się koło, które było światem i którego każdy z graczy miał kawałek. Za pomocą scyzoryka/ noża (wziętego od mamy z kuchni) w odpowiedni sposób trzeba było rzucić nożem tak by wbił się w ziemię przeciwnika i wtedy zabierało mu się kawałek jego ziemi. Wygrywała ta osoba, która miała najwięcej terytorium tego świata. Łażenie po rusztowaniach, chodzenie na działki i tzw. golonki (czyli kradzież jabłka czy śliwki działkowiczowi, który często wyklinał czy gonił gówniarzy takich jak ja). Śmigus-dyngus to była istna wojna chłopcy vs dziewczyny. Pamiętam jak dwóch kolegów z wiadrami wody złapało koleżankę, której chciałam pomóc - wyszłam do nich z butelką po płynie do naczyń mówiąc niepewnym głosem by ją zostawili w spokoju, bo jak nie to ich obleje - nie oblali jej, popłakali się ze śmiechu (razem z ta koleżanką) :). Pamiętam, że urządzaliśmy sobie np. Cyrk przyjezdny albo konkursy np. o tytuł Miss podwórka - każdy z domu przynosił jakiegoś fanta, było jury, kilka kategorii konkurencji (np. chód jak modelka, śpiewanie piosenki itp.) i ta osoba, która wygrała zgarniała wszystkie rzeczy. Gdy padał deszcz, grało się w karty. Poza tym "Chali, chali dom się pali", gra w palanta czy potem w siatkówkę. Istne akrobacje na trzepaku - potrafiłam zrobić przewrót do tyłu bez trzymania się poręczy (w obrocie utrzymywały mnie nogi ściśle przylegające do poręczy). Kurcze, mogłabym pisać godzinami ... Ja poza tymi rzeczami, które wpisywałyście wcześniej, po prostu pamiętam tą z******tą zabawę, która nie miała końca, wolność, swobodę, śmiech i kupę dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 14:22 Za ok. półtora miesiąca rodzę. Trochę mi żal, że moje dziecko tego wszystkiego nie doświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też darze lata 80. ogromnym sentymentem. Ogólnie jakość życia i relacji międzyludzkich była lepsza, niepowtarzalna. Chciałam potwierdzić to co dziewczyny napisały przed momentem: żeby z koleżankami się spotkać nie musiałyśmy pisać do siebie sms, zakładać "wydarzenia"na fb a wystarczyło zejść na dół, na podwórko, jak którejś z koleżanek nie było oznaczać to mogło tylko tyle, że jest chora ;) Grupy dyskusyjne zastępowały debaty przy trzepaku, na klatce schodowej w chłodniejsze dni lub na boisku szkolnym, nośnikiem informacji był asfalt i kreda i tak życie się kręciło. Przede wszystkim jednak nie było tego depresyjnego wyścigu szczurów. Owszem uczyłyśmy się j.obcego od 4 klasy SP, bo tak było trzeba. Dla 90% przyszłych pracowników jednak nie był on w latach 80-tych potrzebny, więc nie przykładano do niego szczególnej wagi. Nie było absurdalnej sytuacji, że do przekładania papierków jak dziś wymagana jest bezwględna znajomość 2 języków obcych. Nie istniała też nagonka na jakieś samorozowoje, zmianę kwalifikacji, gdyż dorośli ludzie wielokrotnie mieli stabilne miejsce zatrudnienia aż do emerytury. Mało tego, moi rodzice pod koniec lat 70. otrzymali mieszkanie zakładowe w Łodzi. Także elementarne potrzeby były gwarantowane, jak ktoś mimo wszystko chciał więcej to "kombinował". Jak mój wujek, który chciał się wybudować pod Łodzią i dla pozwolenia robił flaszkę z tym i owym, specjalnie zmienił pracę na budowę żeby mieć materiały etc. Mało tego, pamiętam jak tata wraz z kolegami w naszym domu oglądali Widzew, który ogrywał wszystkie drużyny europejskie to mimo, że był to środek tygodnia dość długo imprezowali. Wiadomo, rano był zmęczony, ale jak mama się pytała jak się czuje następnego dnia to odpowiadał z rozbrajającym uśmiechem "lepiej, bo odespałem sobie w pracy". A dziś ludzi chcą karać za palenie papierosków i picie kawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gsnajpers dziś Nikt nie myli, to był przykład :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goscie z 14:22 i 14:33 zgadzam sie z wami :) Ta wolnosc i relacje miedzy ludzmi.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację zbaczamy z tematu, ale mi nasunęło się inna sprawa. Mamy tyle udogodnień, dużo więcej niż nasze mamy i babcie, a ile z nas narzeka jak im ciężko i nie mogą jednego dziecka wychować, bo zaraz w depresję wpadają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×