Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marcin Kato

Jak mam walczyć z tym uczuciem. Depresja

Polecane posty

Gość Marcin Kato

Pisałem nie tak dawno że dostałem doła z którego nie potrafię wyjść. Nie umiem poradzić sobie z brakiem pracy, mam pieniądze na to żeby jeszcze przeżyć ale ciągle szukam pracy. Wiem chyba że to nie będzie żadna praca marzeń ale nawet na te najprostsze mam za duże kwalifikacje. Mam poczucie pustki i odrzucenia, mam 37 lat i od dwóch tygodni myśli samobójcze i napady lęku, staram się jak mogę żeby nie pokazać mojej żonie że jest ze mną coś nie tak. Ale nie daje rady, z tyłu głowy coś ciągle podpowiada mi zabij się. Jesteś ciężarem dla siebie i bliskich, im będzie lepiej bez ciebie. Codziennie rano budzę się o 5 i dostaje ataku paniki, sam jestem przerażony swoim stanem. Byłem u psychiatry w tajemnicy przed żoną, przepisał mi leki, biorę je ale one dają mi chwilową ulgę. Boje się zasypiać bo wiem jakie będą pierwsze myśli po przebudzeniu. Trzęsą mi się ręce i dostaje hiperwentylacji, nie chce siedzieć w domu bo mam poczucie bezradności i wstydy przed wszystkimi. O moim stanie wiedzą tylko rodzice i moja siostra która kiedyś przechodziła coś podobnego. Ale ja nie widzę nigdzie nadziei, mam poczucie absolutnej pustki, rozmawiałem z psychologiem, dało mi to poczucie chwilowej ulgi ale każdego dnia jest gorzej. Nie mam nawet przyjaciół z którymi mógłbym porozmawiać. Zawsze byłem silnym człowiekiem nie okazującym uczuć ale one wszystkie się nagromadziły i w jednej chwili eksplodowały we mnie. Boje się że w wieku 37 lat muszę zaczynać życie od początku, znaleźć pracę na najniższym szczeblu, szukać sobie miejsca i kobiety bo żona pewnie rozwiedzie się ze mną gdy okaże się że nie mamy już pieniędzy. Co smutne nie dostaje od niej wsparcia a poza tym myślę że kiedyś chyba mnie zdradziła. Czuje się wrakiem człowieka, nieatrakcyjny, niezaradny, nic nie potrafiący ciężar dla wszystkich. Zarejestrowałem się wczoraj w PUP w Katowicach ale nie z nadzieją że znajdę pracę tylko z tym że będąc ubezpieczonym to to pokryje ewentualne koszty pogrzebu. Ludzie mówią że życie potrafi być piękne ale ja go nie umiem dostrzec, mam wrażenie że jestem w ciemnym pomieszczeniu z którego w nadziei szukam wyjścia ale ono tak jakby się zmniejszało. Pożerało mnie i nie dawało nadziei. Zdaje sobie sprawę z tego że ludzie mają gorzej ode mnie ale moja psychika po raz pierwszy eksplodowała i nie wiem jak mam się pozbierać. Liczę codziennie że ktoś się odezwie i pozwoli mi pracować wtedy wiem że dam z siebie wszystko co możliwe. To moje marzenie i może jakiś mały sukces który chyba po raz pierwszy od dawna dałby mi nadzieje na lepsze jutro. Co dziwne na rozmowach nie okazuję strachu czy nerwów i jestem bardzo na tym skupiony co robię. Ale teraz jestem strasznie pogubiony w emocjach, kiedy patrzę na ludzi z boku mam wrażenie że oglądam jakiś film że to co dookoła mnie to nie jest realne(nie potrafię tego opisać słowami). Kiedyś depresja wydawała mi się czymś nierealnym, nie rozumiałem takich ludzi, kiedy mnie dopadła podziwiam ich bo to co dzieje się w głowie człowiek jest czymś strasznym. Czymś czego jeśli ktoś nie doświadczył tego nigdy nie zrozumie. Mówienie ze tylko tchórz chce się zabić nie jest prawdą, psychika ludzka potrafi być bardzo słaba. Najgorsze jest to że nawet mam plan jak to zrobić i gdzie, w myślach mam poukładane treści listów pożegnalnych dla moich rodziców, siostry i żony. Do przyjaciół nie mam listów bo nie mam przyjaciół czy osób mi bliskich. Jestem zamkniętym w sobie odludkiem który skomasował zbyt wiele, cierpienia, strachu, frustracji w sobie nie mogąc dać upustu tym emocją. To chyba najgorsza rzecz jaka może spotkać człowieka. Jeżeli macie w sobie empatię to okazujecie ją najbliższej osobie, bo wbrew pozorom czasem przytulenie i możliwość wypłakania się daje ulgę. Ja jako dość twardy facet mam wrażenie że moja psychika pokonała mnie i dąży tylko do unicestwienia, to straszne kiedy tak się dzieje. To co tutaj napisałem daje mi pewną ulgę w moich cierpieniach i chcę wam dać pewną przestrogę dla tych którzy to przeczytacie. Cieście się życiem i dawajcie poczucie bezpieczeństwa i wsparcia najbliższym. Ja jeszcze chyba mam w sobie trochę siły żeby z tym walczyć ale w swojej pesymistycznej głowie odnoszę wrażenie ze mogę to przegrać, ten brak wiary w siebie który w sobie zaszczepiłem też daje się we znaki. Powiem wam że boje się jeszcze jednej rzeczy że jeśli spróbuje się zabić i mnie odratują będzie to chyba dla mnie jeszcze następny cios z którego przejdę w stan katatonii. Dojdę do wniosku że nawet takiej czynności nie umiem wykonać. Jestem przerażony tym co własny mózg potrafi zrobić z człowiekiem i do jakiego stanu jest go doprowadzić. Mam jeszcze takie pytanie czy jeśli znacie jaki adres blogów albo stron gdzie mogę opisywać swoje stany i rozterki to podajcie lub jeśli sami chcecie ze mną porozmawiać to podam kontakt do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwierzaj sie zonie, to ona jest twoja towarzyszka zycia. Slubowaliscie sobie na dobre i na zle. Nie kazdy musi byc cale zycie silny. Pamietasz slowa Jezusa na krzyzu...i odpowiedz...niezaleznie od tego czy jestes wierzacy, czy nie, jest to nasze kulturowe dziedzictwo. Idzie wiosna, stan odrodzenia przyrody, natura budzi sie po miesiacach snu. Najbardziej potrzebujesz teraz rozmow z psychologiem i psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam forum nerwica.com na pewno znajdziesz tam wsparcie i pomoc doświadczonych osób. Też cierpię na depresję, ciężko z tym walczyć. Biorę leki choć też nie przynoszą rezultatów takich jakbym chciała. Myśli samobójcze nieco ustały, zaczęłam mieć wahania pomiędzy wielka motywacja a totalna beznadzieja. Ponoć to dobry znak. Jeśli trzeba zmien leki. Nie każdy na ciebie zadziała, trzeba próbować do skutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym z tego co piszesz widzę że mamy wiele wspólnego jeśli chodzi o uczucia. Wiele z nich podzielam. Wiedz, że mimo tego osamotnienia nie jesteś sam, jest nas wiele. Nie jesteś żadnym dziwakiem, leniem, tchórzem. Jesteś po prostu zbyt wrażliwy, depresja potrafi niszczyć wszystko, powoli, po cichu. To uczucie pustki jest nie do opisania, też nie potrafię znaleźć słów na te chorobę, wszelkie próby tłumaczenia kończą się płaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wejdż na farmakologię może? dobrze dobrane leki są w takich stanach zbawieniem, wiem cos o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
gość 11.54 czy jesteś dalej w takim stanie? Czy udało ci się z tego wyjść? Ja mam dość tego lęku i bólu. Walcze cały czas żeby tego nie pokazać przed żoną. Ja mam chyba jakąś chorą relację z moją żoną i udaje że wszystko jest OK ale mam już dość. W życiu nie czułem takiego lęku to jest straszne, nie daje rady. Jeszcze nad tym panuje ale bardzo się boję że kiedyś organizm powie dość i padnę na ziemię. Czasem myślę że gdybym dowiedział się że za niedługo umrę byłaby to dla mnie ulga. Jezu ja nie wiem co się że mną dzieje i jak mam z tym sobie poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko do psychiatry i wręcz poprosić o skierowanie bodaj na oddział dzienny nerwic i depresji ,tam terapia indywidualne i grupowa + leki,które dostaniesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuję się jak Ty. Może teraz nie mam myśli samobójczych, ale pragnienie nieuleczalnej choroby, która szybko zabierze mi ostatnie tchnienie. Na razie nie udało mi się z tego wyjść, ale leczenie nie trwa na tyle długo, żebym się jeszcze poddała. Ale niezrozumienie, osamotnionie, pustka i beznadzieja trzymają się we mnie jak kleszcz. Być może taka już jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja siostra piszesz, też miała takie myśli? To chyba u was rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to Ci pomaga to chodź na te wizyty u psychologa czy też u psychiatry, choćby w tajemnicy przed żoną. Rozumiem Cię, człowiek bez pracy przez dłuższy czas zaczyna się czuć niepotrzebny, zaczyna mieć najgorsze myśli. Ale przecież taki stan nie będzie trwał wiecznie, na pewno uda Ci się coś w końcu znaleźć. Poza tym dobrze, że na rozmowach potrafisz się pokazać z dobrej strony, to jest wielki plus i pewnie to Ci w końcu pozwoli na znalezienie czegoś. Staraj się nie pogrążać w tych złych myślach, nie analizuj bez przerwy sytuacji i nie myśl o najgorszym. Najczęściej właśnie sami siebie w ten sposób doprowadzamy do takiego stanu bo przecież wszystko siedzi i zaczyna się w naszej głowie. Im bardziej będziesz o tym myślał tym gorzej, więc postaraj się to zmienić, myśl że będzie dobrze, na siłę, wbrew logice. Jesteś młodym człowiekiem, teraz na rynku pracy jest trochę lepiej, niż było jakiś czas temu. Coś znajdziesz. Tak jak piszesz, poszukaj wsparcia gdzieś na forum i musisz wierzyć, że wszystko się poukłada i dążyć do tego. Nie ustawaj w walce i nie myśl o śmierci czy chorobie, bo to bzdura, że to jest dobre rozwiązanie - to rozwiązanie jest najgorsze z możliwych dla Ciebie i Twojej całej rodziny. Pozdrawiam, trzymam kciuki i wierzę, że Ci się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale cię rozumiem wiem co czujesz,depresja to paskuda dopadła mnie wiele razy,te leki poczucie beznadziei,w rodzinnym domu nie miałam wsparcia,jedyne zrozumienie okazał mi moj maz zaciągnął mnie siła do psychiatry,dostałam leki byłam na terapi,bylo lepiej,ale to wraca zależnie od różnych przeżyć a były ciężkie,sama szukam pracy z marnym skutkiem,jestem sfrustrowana,nie raz mysle ze nawet pójdę sprzątać byle coś mieć.Bywaly momenty ze prosiłam Boga abym się następnego dnia nie obudziła jeśli znowu mam miec w głowie te okropne myśli,płakać od rana i nie mieć siły na nic.Znowu zaczęłam terapie chodzę już 2 lata i jest lepiej,nie mam już nikogo oprócz męża a w małżeństwie tez różnie bywa,choć zawsze mogłam na niego liczyć to był czas ze zainteresował się inna kobieta,trochę już minęło a we mnie ciagle to siedzi i nie czuje się pewnie,ale obiecuje sobie ze się nie poddam,tyle razy dałam radę to i następnym dam,może zapisz się na terapie grupowa poznasz innych ludzi z podobnymi problemami a to pomaga,uzyskasz wsparcie jestes z okolic Katowic to do Gliwic nie masz daleko jest taki Osrodek Dąbrówka i tam są terapie grupowe dostajesz się po wcześniejszej wizycie tam u psychiatry jest to na NFZ spróbuj wierz mi warto choć teraz w to nie wierzysz,dlaczego boisz się powiedzieć o tym żonie,mysle ze to jest najbliższa osoba,nie wiem jakie macie relacje to tez ciężko cię do czegoś zmuszać.Wierze w ciebie,dasz radę. „Strach zapukał do drzwi otworzyła mu odwaga a tam nikogo nie było”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a możńa wiedzieć kim jesteś z zawodu? jakiej pracy szukasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odstaw te leki natychmiast! Jesli nie masz powaznych zaburzen psychicznych typu borderline, schizorenia itp. (a wyglada na to ze nie masz, bo twoje leki i depresja sa spowodowane kryzysem zyciowym - utrata pracy) to tylko sobie sam szkodzisz. Leczenie farmakologiczne prowadzi do uzaleznien i polega glownie na lagodzeniu objawow. Moja kolezanka zaczela brac leki na lęki i miala ogromne problemy z odstawieniem. Mnie jakis czas temu lekarz przepisal amitriptilin (antydepresant) na obnizenie nastroju i po 3 dniach odstawilam, bo czulam sie strasznie jakbym byla pod wplywem narkotykow. Psycholog tez nie zawsze pomaga, bo to nie jest tak, ze dostaniesz od niego gotowa recepte na zycie. Psychoterapia jest procesem dlugotrwalym i chodzi glownie o to bys zdal sobie sprawe z wlasnych problemow, schematow myslowych i potrafil kontrolowac emocje poprzez introspekcje. Ja jestem w gorszej sytuacji od ciebie. Mieszkam za granica, sama jak palec, niedawno stracilam prace, chlopak mnie zostawil (w sumie to byla decyzja wspolna, bo od lat nam sie nie ukladalo) i jedyne co moge w tej sytuacji to liczyc tylko i wylacznie na siebie. Nie mam nawet do kogo sie wygadac, bo moji znajomi pochlonieci sa wlasnymi sprawami, rodzina, praca, a ja tkwie w czarnej dziurze. Ale prawda jest taka, ze jesli sama sobie nie poradze to nikt mnie z tego dolka nie wyciagnie. Na stany lekowe moge ci jedynie polecic leki homeopatyczne, idz do apteki, poszukaj w necie, ja biore od jakiegos czasu i mi bardzo pomogly. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś p********z aż żal czytać primo - antydepresanty obecnej generacji nie uzależniają. Wystarczy powoli zwiększać i zmniejszać dawkę 2. te leki zaczynają działac po 2-3 tygodniach brania, to nie grypa którą 3 dni apapem leczysz 3. jak wszystkie leki muszą być dobrze dobrane 4. i uwierz, że depresja z myślami suicydalnymi JEST wskazaniem do farmakoterapii. depresja to nie jest OBNIŻENIE NASTROJU. Wiec się nie porównuj do autora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 13.31 dziękuję bardzo dobrze powiedziane. Nie wierzę jak w ogóle można porównywać do kogoś swój ból? Co to ma być? Skąd wiesz kto ma gorzej? A depresja nie musi mieć przyczyny. Myśli samobójcze to już ten najcięższy etap depresji..zresztą kto ją przechodzi ten wie. Nie uwierzę że ktoś kto przechodzi depresję zaleca odstawienie leków farmakologicznych. Chyba, że jakiś sadysta, masochista. Czasem TYLKO leki są ratunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na początku pewnie i leki problem z lekami jest taki, że one nie LECZĄ depresji, one pozwalają funkcjonować depresję wyleczysz psychoterapią, zmianą myslenia i postępowania. Być może w przypadku autora byłby to kierunek na "świat się nie zawali, jeśli niebędę jakiś czas zarabiał. strata pracy to tylko zakręt w życiu, żeby poszukać jakiejś sensowniejszej drogi na przyszłość a nie powód do rozstania sie z tym światem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:31 nie masz racji. Nowoczesne formy leczenie depresji odchodza od leczenia farmakologicznego. Leki przepisuje sie tylko w ekstremalnych przypadkach. Jakie nowoczesne leki masz na mysli? Kazdy srodek psychogenny ma ogromne skutki uboczne, od wzrostu wagi po zaburzenia koncentracji itp. Mieszkam w Niemczech i mialam na studiach roczna psychoterapie, zostala u mnie stwierdzona dystymia i psycholog odradzil mi leki, no ale najlepiej sie wypowiadac jak sie ma zerowe pojecie na ten temat. Jesli depresja spowodowana jest kryzysem zyciowym to warto popracowac nad emocjami, a nie odrazu prosic psychiatre o leki. Ale w Polsce wystarczy wlaczyc tv i odrazu reklamy lekow na kazde schorzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 13:24 Bardzo nieodpowiedzialny wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a mieszkaj sobie nawet na księżycu. Nie wiesz o czym piszesz, a to co przeszłaś to problem związany ze złamaniem paznokcia najwyraźniej. Gdybyś przeszła to co przeżywa autor w życiu byś czegoś takiego nie napisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno - być może w niemczech masz możliwość szybkiego uzyskania pomocy w ramach psychoterapii. W polsce niestety nie, chyba ,że za nią płacisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wręcz przeciwnie. Leki LECZĄ depresję. Myślisz, że kiedy ktoś siedzi w depresji kilka lat pomoże mu "zmiana myślenia"? Ty naprawdę nic nie wiesz o tej chorobie. Współczuję tobie i ludziom w twoim otoczeniu. Zajmij się czymś innym, proszę nie udzielaj się w takich tematach bo jeszcze ktoś uwierzy w twoje wywody i naprawdę zrezygnuje z leczenia..Jezu..namawianie do przerwania leczenia osobie z myślami samobójczymi powinno, a nawet może i jest karalne. Weź się zastanów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Niemczech nie przepisuje sie nieodpowiedzialnie lekow. Nawet jak mialam grype czy zapalenie ucha to w aptece nie chcieli mi nic sprzedac i odsylali mnie do lekarza. A w Polsce juz wciskaja nie wiadomo co, od gripexu po inne cuda niewidy. Chodzi tylko o zyski, a nie o dobro pacjenta. Ale mniejsza z tym, autor opuscil watek, a wy wiecie wszystko najlepiej, wiec niech tak zostanie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A wręcz przeciwnie. Leki LECZĄ depresję. Myślisz, że kiedy ktoś siedzi w depresji kilka lat pomoże mu "zmiana myślenia"? Ty naprawdę nic nie wiesz o tej chorobie. Współczuję tobie i ludziom w twoim otoczeniu. Zajmij się czymś innym, proszę nie udzielaj się w takich tematach bo jeszcze ktoś uwierzy w twoje wywody i naprawdę zrezygnuje z leczenia..Jezu..namawianie do przerwania leczenia osobie z myślami samobójczymi powinno, a nawet może i jest karalne. Weź się zastanów xxxxxxxxx tak, a apap leczy grypę sam/a się zastanów. zniwelowanie objawów farmakologią ( objawów, które po odstawieniu farmakologi wracają) nazywasz leczeniem? Po za tym to nie ja pisze o odstawieniu leków, wręcz przeciwnie, mój post to ten z gość dziś a o chorobie wiem dużo więcej niż bym chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rowniez zyje od 30 lat w Niemczech, jestem zarowno zawodowo, jak i prywatnie zwiazana z tego typu zaburzeniami psychiatrycznymi. Twoje wypowiedzi nt. depresji sa nieodpowiedzialne, szkodzace pacjentom i jestes najwyrazniej laikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tych słów akurat nie kierowałam do Ciebie. Tak, są osoby, którym leki pomogły. Czasem jest nawrót choroby, czasem nie. Myślę, że to zależy od osoby. Jeśli ktoś ma do wyboru żyć jak warzywo i wegetować aż do momentu samobójstwa a trzymać się dzięki lekom to ja nie widzę powodu do zastanawiania się. Skoro wiesz o tej chorobie więcej niż byś chciała to dziwi mnie, że nie wiesz jak wygląda życie osób przed leczeniem a np w trakcie lub po. Wiadomo, nie każdy trafi na lek który mu od razu pomoże. Ale trzeba próbować. Ja gdyby nie leczenie pewnie byłabym już pod ziemią, lub żyłabym jako kaleka po nieudanej próbie samobójczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czlowieku doucz sie, postudiuj biochemie, patofizjologie, farmakodynamike i wtedy mozemy podyskutowac o roli prostaglandyn w stanie zapalnym i roli serotoniny w depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zresztą, nie moja sprawa. Ważne, że ja mam swój rozum. Mam tylko nadzieję, że nikt nie ucierpi przez to wasze namawianie do unikania leków farmakologicznych. Bogu dzięki że nie natknęłam się na takie osoby jak wy zanim zaczęłam leczenie. Jeszcze bym zrezygnowała. Zresztą myślę, że jest tu wiele osób ze starszego pokolenia dla których leki są be i najlepiej nie hkdzic do lekarza tylko iść nad morze i przepłukać ryj słoną wodą. Aha, i jeszcze zmiana nastawienia. Bo przecież swoje nastawienie zmienia się od pstryknięcia palcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Gość 12.56 miałem wiele różnych zawodów przez 7 lat byłem wykładowcą na dwóch wyższych uczelniach. Kiedy zaczęło się na nich robić coraz gorzej pracowałem fizycznie i jeździłem na wózku widłowym. Potem dwa razy praca w biurze. A ostatnie zajęcia to windykacja i poszukiwanie dłużników, licencja detektywa. Niestety nie założe agencji detektywistycznej bo wbrew pozorom to bardzo nieopłacalne. Miałem właśnie lekki atak paniki ale poszedłem teraz na spacer żeby nie zwariować. Nałykałem sie leków i idę sobie spokojnie. Te myśli cały czas są w mojej głowie. Myślę że będe musiał w poniedziałek pogadać z psychologiem. Powiem wam że to straszny ból jak człowiek z tym walczy. Ktoś napisał że modlił się żeby Bóg go zabrał. Ja pomimo tego że już dawno straciłem wiare też proszę o to żeby się nie obudzić. Zdaje sobie sprawę z tego że są osoby które przeżywają w życiu straszniejsze rzeczy. Ale u mnie to nagłe skomasowanie wszystkich przez lata chowanych emocji spowodowało właśnie taki efekt. Były sytuacje w moim życiu gorsze ale nigdy ich nie odreagowałem. Okazało się że mam w sobie uczucia które mnie zalały i chcą utopić. Nie wiem czy zamknięcie w zakładzie to najlepszy pomysł bo ja muszę zarabiać żeby utrzymać żonę i psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czlowieku doucz sie, postudiuj biochemie, patofizjologie, farmakodynamike i wtedy mozemy podyskutowac o roli prostaglandyn w stanie zapalnym i roli serotoniny w depresji. xxxx nie zamierzam. jak masz problem z autem to idziesz do mechanika a nie uczysz sie budowy maszyn. a jak mechanik ci naprawi auto na krótko, bo za chwile znów sie s*******i zaczynasz drażyc temat i kompetencje mechaników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×