Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marcin Kato

Jak mam walczyć z tym uczuciem. Depresja

Polecane posty

Gość Marcin Kato
Moja żona nie pracuję, stara się teraz o dofinansowanie żeby założyć działalność na zrobienie paznokci i włosów. To też dziwne w tej sytuacji bo skończyła prawo. Mam jej też za złe że przez całe nasze małżeństwo to zawsze na mnie spadało utrzymanie wszystkiego a ona tylko czeka nie wiadomo na co. Do tego staram się, robię prezenty, nieapodzianki, kwiaty. A nawet o seks muszę się prosić jakby robiła mi łaskę. Coraz częściej widzę że w kryzysowych sytuacjach nie mam co na nią liczyć. Nigdy jej nie zdradziłem a ją przyłapałem na pisaniu maili erotycznych z pewnym gościem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmujesz sie sportem, to pomaga, fizyczne zmeczenie pomaga zasnac wyczerpanemu cialu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Staram się regularnie chodzić 3 do 4 na siłownię. W rok schudłem 22 kilo, wiem że pomaga ale to co opisuję to jakaś masakra w głowie która robi podpowiada dziwne rzeczy. Ostatnio jest mi strasznie zimno i nie potrafię się rozgrzać. Do tego kiedy biorę w kuchni nóż do ręki od razu przychodzi mi na myśl... no właśnie sam nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To schudles tyle ile ja przytylam na lekach ale uwierz mi, ze po nocy przychodzi dzien, teraz nawet nuce pod nosem i cieszy mnie slonce. Jak juz zyskales na nowo siostre, to moze jakis sport zespolowy, chocby kometka, siatkowka, nie izoluj sie. Jakis trening autogenny pomoglby Tobie w odprezaniu, podminowanym napieciem ale jednak. Z zona to przykra sprawa ale moze to tylko takie mailowe zaczepki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Nie mam twardego dowodu na to że mnie zdradziła, mam domysły maile i smsy o treści erotycznej. Poza tym kiedy ja się staram rozpieścić ją do granic możliwości i mówię jej że jej pragnę. W odpowiedzi często słyszałem że jestem monotematyczny, jak ma się czuć facet po czymś takim i bez seksu czasami po kilka miesięcy. Do tego rzadko kiedy mogę odczuć bliskość z jej strony. Aż sam sobie się dziwię że piszę to wszystko obcym ludzią ale dziś przeczytałem kilka miłych słów, nie będzie to przełom ale choć przez kilka sekund zrobiło mi się miło. Za chwilę idę spać i boję się nocy bo wtedy budzą się koszmary a i tak najgorszy jest poranek. To że się obudziłem. Niedawno zmarł pewien mój znajomy na zawał, czasem myślę że byłoby to dobre i dla mnie. Nigdy nie byłem tak pogubiony emocjonalnie i nigdy w moim życiu nie działy się tak złe rzeczy w psychice. Może to kiedyś minie ale sam nie wiem, czy życie to naprawdę jest takie piękne. Strasznie to wszystko wydaje mi się przykre i pesymistyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiecuje Tobie, ze wyjdziesz, chociaz to w czarnej dooopie jest niewyobrazalne. Widocznie nie taki los jest Tobie pisany a inny. Sprobuj porozmawiac powaznie z zona. Ten element niepewnosci sciaga Cie dodatkowo w dol. Powodzenia i odwagi. Dobrej nocy, ja wrzucam w siebie tabletki nasenne i spie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Oczywiście lęki przyszły rano. Dzisiaj jest piękny dzień który zostanie doceniony przez wielu. Obudziłem się jak zawsze wystraszony, wziąłem leki i czekam aż zaczną działać. Nie poprawiają ni nastroju ale powodują że napięcie trochę mija i czasami jestem w stanie dopuścić jakąś optymistyczną myśl. Wielu ludzi napisało że walczy z tym latami a ja z perspektywy czasu dochodzę do wniosku że ten stan tkwił we mnie od dawna. Nigdy nie prosiłem o pomoc myśląc że sam się z tym uporam. Ciągle jest mi zimno, ciągle mam poczucie tego że ktoś inny podsuwa mi te myśli. Nigdy nie myślałem że jestem tak uczuciowy i tak słaby jednocześnie. Samego siebie zaskakuje bo przez ostatni tydzień bardzo dużo czytałem na temat popełnienia samobójstwa. Pierwsze zdania zaczynają się od tego żeby tego nie robić. Ktoś napisał na forum że to najgorsze rozwiązanie ale człowiek w desperacji który nie wie co się z nim dzieje widzi tylko desperackie wyjścia. Czasem przeraża mnie myśl że wszystko trzeba zaczynać od początku i ten brak stabilizacji czy choćby namiastki bezpieczeństwa. Wszystko wydaję mi się to jakoś dziwne i nierealne. Najbardziej zaskoczony jestem tym że kiedy założyłem ten temat to okazło się jak wielu ludzi ma problemy emocjonalne podobne do moich i jak wiele empatii jest w ludziach. Może gdybyśmy byli choć trochę milsi dla siebie ten świat nie byłby tak cholernie zły. W końcu to my go kreujemy. Kiedy ktoś się potyka to pomóżmu mu wstać a nie śmiejmy się jak upadł. Ktoś napisał że nie jestem odludkiem czy dziwadłem bo przechodzą dokładnie to samo i zawsze widzę że taką walkę przechodzi się w samotności ale może choć trochę anonimowo można powiedzieć całemu światu że się cierpi i nie widzi drogi do wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G_A_GATKA
Marcin Kato wczoraj Moja żona nie pracuję, stara się teraz o dofinansowanie żeby założyć działalność na zrobienie paznokci i włosów. To też dziwne w tej sytuacji bo skończyła prawo. Mam jej też za złe że przez całe nasze małżeństwo to zawsze na mnie spadało utrzymanie wszystkiego a ona tylko czeka nie wiadomo na co. Do tego staram się, robię prezenty, nieapodzianki, kwiaty. A nawet o seks muszę się prosić jakby robiła mi łaskę. Coraz częściej widzę że w kryzysowych sytuacjach nie mam co na nią liczyć. Nigdy jej nie zdradziłem a ją przyłapałem na pisaniu maili erotycznych z pewnym gościem. xxxxx moim zdaniem czujesz sie jedynym odpowiedzialnym za finanse , ale wcale nie masz ochoty utrzymywać żony, która nie spełnia twoich oczekiwań, tylko tych emocji do siebie nie chcesz dopuscic i one ci wybiły w postaci depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Zapewne masz rację bo wcale nie cieszy mnie to że nie mam w żonie partnera który jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność. Kiedy mnie jest ciężko nie dała mi wsparcia a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej pogłębia mój stan frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo tego, że jest ciężko i że zapewne nie widzisz pozytywów, to nie poddawaj się bo taki stan nie będzie trwał wiecznie i na pewno uda Ci się pokonać lęki i wyjść z depresji. Teraz kiedy robi się coraz cieplej, widać już trochę słońca, wychodź jak najczęściej z domu, choćby na zwykły spacer. Na pewno Ci to dobrze zrobi, trochę przewietrzy głowę, złapiesz odrobinę pozytywnej energii i może chociaż lepiej Ci się będzie spało. Głowa do góry, nie dopuszczaj złych myśli i powolutku staraj się z tego mroku wyjść, na pewno Ci się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Wiem że tylko uwierzenie w siebie i próba walki z tą dolegliwością może mi pomóc. Rozmawiałem dzisiaj z moimi rodzicami i widzą w jakim jestem stanie. Myślałem nawet dzisiaj czy nie odejść od żony może tak nam będzie łatwiej. Z jednej strony ją kocham a z drugiej mam poczucie że na mnie żeruje. Wszystko spada na mnie a ona nie myśli żeby pracować czy się rozwijać. To wszystko dla mnie jest jakieś takie dziwne i niezrozumiałe. Brakuje mi przytulenia się do kogoś i możliwości rozpłakania się, czyjejś bliskości. Usłyszałem też dzisiaj od Matki żebym może znalazł sobie kobietę od której mógłbym dostać choć trochę ciepła i wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze ci cos, co mnie strasznie denerwowalo w moim mezu, to ze rozmawial o mnie zamiast ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Nie wiem jak mam z nią rozmawiać skoro od tak długiego czasu nie widzi co się że mną dzieje. Chyba leki zaczynają działać bo czuję zmęczenie i lekkie zobojętnienie na wszystko. Miałem jeszcze jakąś godzinę temu napad paniki ale go powstrzymałem Pewne napiszę coś jutro jak mój dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja mama ma rację, ale najpierw pozmawiaj z żoną bo może się "obudzi" i da ci wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Nie wiem sam czy to dobre rozwiązanie jeszcze w stanie jakim jestem. Mam priorytet najpierw praca i dojście do stanu emocjonalnego który pozwoli mi podjąć racjonalną decyzję. Teraz przy lekach i w tym stanie chyba nie ma sensu wywracać jeszcze bardziej swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie tym przynajmniej nie drecz, odstaw w glowie na dalszy plan albo porozmawiaj bez woli podjecia natychmiast decyzji. Z drugiej strony powinno sie jasno klasc problemy na stol, chocby bez agresji ale jasno domagac sie wsparcia. Zona moze byc akurat tak pochlonieta swoim projektem, ze ma klapki na oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Dziś nie wiem czemu ale jestem odrobinę spokojniejszy. Doszedłem do wniosku że jeżeli odezwie się jakaś firma która mnie zechce to wezmę tę pracę. Nawet gdyby mi nie odpowiadała, muszę zacząć pracować bez względu na to czy to jakieś podrzędne stanowisko i za małe pieniądze. Może pozwoli mi się to skupić na czymś innym niż złe myśli. Potem może znajdę coś lepszego a na razie muszę walczyć i się nie poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Znowu ten dziwny strach i układnie scenariuszy w głowie które dziwnie nie potrafią być optymistyczne. Lęk przed tym co będzie i jak to pójdzie, co robić i czy decyzje są słuszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sa juz wlasciwie "normalne" niepokoje, im wazniejsza decyzja do podjecia, tym wieksze watplwosci. Na spontanie to mozna w dojrzalym wieku decydowac przy straganie, wezme jablka, nie winogrona. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin Kato
Witam po krótkiej przerwie. Dostałem pracę i to ciężką bo zaczynam od jutra pracę w spedycji. Nie mam o tym pojęcia ale chciałbym się czegoś nowego nauczyć. Nie wiem czy podołam takiemu zajęciu ale muszę chociaż spróbować. Oczywiście mam lęki każdego dnia, na razie przeraża mnie że nie wiem czy dam sobie radę w tej pracy ale muszę próbować. Nie chcę żeby ogarnęła mnie znowu ciemność że wszystkich stron, walczę z moimi lękami, biorę leki. Przychodzą do mnie myśli samobójcze ale zwalczam to, kiedyś to było planowanie teraz to bardziej na spontanie przychodzi mi chęć odebrania sobie życia. Może ta praca pozwoli mi jakoś oderwać się od tej myśli. Czuję dalej samotność, pustkę i brak zrozumienia, może kiedyś to odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wspaniala wiadomosc, logistyka ma przyszlosc! Zycze Ci zaangazowania w prace, sam wiecz jakie to wazne, potrzebne miec chociaz jeden zdrowy obszar zycia. Badz dumny z kazdego dnia pracy, wygrzewaj sie w wiosennym sloncu. Moze prowadz pamietnik, wiem, ze nie wszystkim ma sie ochote dzielic publicznie. Zawsze fascynowali mnie mnisi koptyjscy, ktorzy w samotniach latami studiowali pismo swiete ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej jakbyś skontaktował się z psychoterapeutą i z nim porozmawiał. Pan Mateusz Dobosz jest świetny i przyjmuje przez net. plusem jest to że nie musisz nigdzie wychodzić i wygodnie siedzisz na fotelu u siebie w domku. Tak długa walka może zakończyć się objawami psychosomatycznymi a tego byś chyba nie chciał. Pozdrawiam i 3maj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Współczujęichcępomóc
Powiem Ci coś z doświadczenia. Znam parę osób chorych na lęki. Sama je mam, ale inną "odmianę". Pośpieszyłeś się z tymi lekami. Ja Ci radzę je odstawić (najlepiej skonsultuj to z lekarzem). Ja uważam tak: każdy lek przeciwdepresyjny zapisany przez psychiatrę to ingerencja w mózg. A mózg to nie zabawka. Wystarczy, że ktoś Ci przepisze zły lek, a z Tobą będą się działy różne rzeczy. Osoba, którą znam poszła do "najlepszego psychiatry w mieście". Miała lekką depresję... Chyba. W każdym razie dostała psychotrop. Kiedy go zażyła, nie wiedziała, jak przejść przez ulicę. Naprawdę. Wiem, że wydaje się to trywialne, ale naprawdę nie wiedziała jak przejść przez ulicę (zrobiło się zielone światło dla przechodniów, a ona nie wiedziała, co ma robić) i zaczęła panikować. Gdyby nie jej mama, nie wie co by zrobiła. To była pierwsza tabletka, więc następnej już nie wzięła. Potem dostała dobre leki i przez pół roku było dobrze, ale potem jej stan się POGORSZYŁ i musi brać większą dawkę. Osoba nr 2 - miała nerwobóle (straszne dzieciństwo i stres w życiu codziennym). Robiła sobie full badań bo cały czas czuła ból w boku. Oczywiście każdy by chciał mieć tak dobre wyniki :). Poszła do psychiatry i dostała leki... Zamulenie, które towarzyszyło jej cały dzień było nieznośne. Stała przed ścianą (branża budowlana) i nie wiedziała, co ma robić. Kumple się pytali czy wszystko ok, a jej było wstyd bo kompletnie nie wiedziała, co ma robić. Nagle DOSZŁY lęki i myśli samobójcze. Potem ta osoba zobaczyła ulotkę i jak się okazało te leki, które przypisał jej lekarz były na schizofrenię! Koszmar. Do tej pory się męczy ze sobą, zmieniła już psychiatrę. Ciężko jest trafić w leki. Ja. Czasami potrafię się przestraszyć niektórych rzeczy - bałam się panicznie prysznica (słuchawki), sałaty, grzybów. To był kompletnie nie uzasadniony lęk. Wszystko sama przezwyciężyłam. Przysięgłam sobie, że nie pójdę do psychiatry, bo widziałam co się dzieje z tymi ludźmi. Nikogo nie obrażam w tym momencie - po prostu piszę, co wiem. Mój wujek ma kumpla, który miał depresję. Minęło trochę czasu i wujek go spotkał w mieście. Człowiek zupełnie inny (negatywnie). Zaczął dziwnie chodzić, mieć jakieś dziwne odruchy i głupio gadać. Mam wrażenie, że leki od psychiatry, paradoksalnie pogarszają stan pacjenta. Każda ingerencja w mózg niesie ze sobą niekorzystne zmiany. Powinieneś od początku zacząć od herbat uspokajających ewentualnie potem kupić valused - lek ziołowy. To nie ingeruje aż tak inwazyjnie w mózg jak leki od psychiatry. WALCZ! Nie potrafię nawet wyobrazić sobie, co czujesz. Nie mam takiej sytuacji. Ale mówię Ci, że psychiatra to powinien być ostatni etap! Kontynuuj wizyty u psychologa. Niech Cię nakieruje na dobry tok myślenia. Jeśli po kilku wizytach nie widzisz w sobie zmiany - zmień psychologa. Ja po pięciu wizytach u psycholożki potrafiłam poradzić sobie z myślami jakie towarzyszyły mi w szkole (byłam wyśmiewana, na każdym kroku bałam się, że ktoś z klasy mi coś głupiego powie). Kompletnie mnie odmieniła, pokazała jak patrzeć na te wredne dziewczyny. Pokazała mi, że to nie ja byłam gorsza. Po prostu walcz. I się nie poddawaj. Jesteś wykształconą osobą, uczyłeś na uczelni wyższej! Nawiąż współpracę z jakąś redakcją, pisz artykuły odnośnie swojej specjalizacji (nie wiem czego uczyłeś). Zajmij się takim czymś na początek. A pracę znajdziesz, nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej iść do specjalisty. Ja byłam u doktor Łuckiej i sobie bardzo chwalę, bo to świetna doktor, która naprowadziła mnie na wiele wątków w moim zyciu i przepisała leki, które działają. Faktycznie może i terapia trwa długo, ale za to jest owocna. Polecam i Tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ci polecam confessional.pl i wizytę u terapeuty DOBREGO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×