Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wygląda wasz dzień po powrocie do pracy po macierzyńskim?

Polecane posty

Gość gość

Mamy, jak to wygląda u was? Co robicie rano a co po powrocie z pracy? Kiedy gotujecie, sprzątacie, bawicie się z dzieckiem, wychodzicie na spacer, dbacie o siebie (paznokcie itd), zakupy itd? Macie jakiś czas dla siebie? Niedługo kończe macierzyński i zastanawiam się jak to będzie, może macie jakieś rady jak wszystko ogarnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat jestem na drugim macierzynskim ale po puerwszym jak pracowalam to: 6:45 pobudka, sniadanie, przygotowanie dziecka I siebie 7:15 -25 jestesmy juz w zlobku, na 8 w pracy; 16 koniec pracy, ok. 16:45 odbieralam dziecko, szlam na zakupy z dzieckiem albo na plac zabaw albo bawilam sie z dzieckiem w domu 19-20 dziecko spac a ja mialam czas wolny. Maz dlugo pracowal i nie moglabym na nikogo liczyc, sprzatalam w weekend. W tygodniu nie bylo czasu na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rano miałaś tylko 30 min. Zdążyłaś ubrać siebie i dziecko, zjeść śniadanie, umalować się. Wow!! Podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ale mialam Zlobek praktycznie pod nosem I nie malowalam sie do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze nie zdazyla. To bajka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale tak bylo naprawde - mozesz wierzyc lub nie. Pamietam the godziny dokladnie Bo payrzylam rano caly czas na zegarek- nie bylo nawet 5 min zmarniwanego czasu rano. bylo ciezko Bo dziecko czasami marudne ale jak marudzilo to wvtym czasie ubieralam ja/siebie albo mylam sobie zeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, siedzisz na forum w kategorii macierzynstwo. :D Tutaj nie ma 15 latek albo bezdzietnych, ktore uznaja cie za supermame i uwierza w bajki. Samo przygotowanie sobie i dziecku sniadania trwa dobre 10minut. No chyba, ze ktos je pasztet, a dziecku daje parowke w reke. Dziecko potrafi jesc i 15 minut, bo takie jego swiete prawo. Ubranie dziecka kolejne 5-10minut. Siebie z 5min. Uczesanie wlosow też trwa, tak samo jak umycie zebow, a gdzie jeszcze dojsc do przedszkola? Po cholere szarpac dziecko na speedzie zamiast wstac 20minut wczesniej? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bajkopisarki tu same siedza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jadlam platki sniadaniowe- 5 min-10min dziecko jadlo w zlobku catering, czesanie w kitka zajmuje mniej niz minute, do zlobka mialam 5 min. Dziecko jechalo wozkiem a ja szlam szybkim krokiem. Wolalam rano pospac -rano zawsze lepiej sie wysypiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja jadlam platki sniadaniowe- 5 min-10min dziecko jadlo w zlobku catering, czesanie w kitka zajmuje mniej niz minute, do zlobka mialam 5 min. Dziecko jechalo wozkiem a ja szlam szybkim krokiem. Wolalam rano pospac -rano zawsze lepiej sie wysypiam. x sniadanie 10minut zeby, twarz, uczesnie, ubranie 10minut ubranie dziecka 10minut (powodzenia z szybszym ubraniem. czapka, buty czy rekawiczki to mordęga) wytarganie wozka/zapakowanie do niego wyginajaca sie marude i dojscie do przedszkola kolejne 10. Sorry, ale ja znam realia z dziecmi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstaje 6:30, jem śniadanie, Robię śniadanie dzieciom, czytam wiadomości, ubieram się, maluje 7:40 wychodzę w pracy. W pracy jestem parę minut po 8. W domu ok. 16:30 jem obiad, daje dzieciom. Później bawimy się, ok . 18: 30 mała kawka, W międzyczasie spędzam czas z dziećmi. Jak? Np. dzisiaj kroję warzywa do zupy, córka wrzuca do garnka A syn przyszedł z książką ilustrowana o układzie słonecznym i pytał o planety, to w międzyczasie mu opowiadała. Przed 20 kąpiel i spanie. Przeważnie po 20 dzieci już śpią A ja mam czas dla siebie. Dzisiaj syn ogląda mecz, córka prawie śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kiedy Wy idziecie na fitness, na siłownie?Macie strasznie napięty grafik dnia pod kątem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My chodzimy wieczorem. Mąż po 20, ja po 21 co drugi dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady- ja czesto wstaje o 8, ubieram siebie i dziecko, robie platki z mlekiem czy grzanki z serem, jest 8.15. W trakcie gdy dziecko konczy jesc, maluje sie, czesze, robie kawe do termosu. O 8.30 zakladamy buty, bierzemy torby spakowane wieczorem i o 8.40 jestesmy w przedszkolu, jest pod nosem. Lapie autobus i o 9.15 jestem w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze zmyslaja że co drugi dzień siłownia. Owszem ale po tym wszystkim padacie na ryje a tak jesteście zmęczone tym kieratem że ja chyba wiem już doskonale kto tu wylewa jad. Takie właśnie perfekcyjne panie domu i wzorowe pracownice. Wiecznie z jeziorem na brodzie i w biegu. Współczuć tylko. Mnie stać na więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje na zmiany. Mam 2 dzieci. Nie mamy rytmu wszystko zależy od dnia. Bywa b. Ciężko . Praktycznie od 2 lat nie mialam poczucia ze wszystko mam ogarniete i pod kontrolą. Jak jest ugotowane to nie posprzàtane albo odwrotnie. Nie wyobrażam sobie jeszcze siłowni itp po 21. Najważniejsze żeby dopilnować dzieci lekcji itp. Reszta jak się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:50 otóż to. Dlatego proste jest ze te opowiadania o etacie, perfekcyjnie ogarniętym domu, obiedzie, perfekcyjnym ubiorze i makijażu oraz ogarnianiu wszystkiego i jeszcze na dodatek siłownia po 20tej to bajki i bzdury. Chyba że coś cpaja lub mają matkę do pomocy lub gosposie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam gosposi ale mam męża który nie jest bankomatem a partnerem, wszystko ogarniamy wspólnie dzieki czemu mam czysto w domu , makijaż rano i czas na siłownię i oto cały sekret.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja wam powiem jak to wygląda w prawdziwym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam laskę która ma półtoraroczne dziecko i o 8 przychodzi niania. Ona w tym czasie się maluje i ogólnie szykuje do pracy o 9.30 wychodzi. O 16 wraca mąż i zajmuje się dzieckiem do 18 kiedy ona wróci z pracy. Potem jedzie na zakupy albo siłownię lub fryzjer. No fakt ogarnia wszystko ale z pomocą innych. Szkoda tylko że nie widuje się z własnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:53 chodzę po 21 na siłkę co w tym takiego szokujacego??? Tak, ci 2 dzien, bo tak am treningi rozpisane. Z resztą nie tylko ja bo parę kobitek ze mną tam jest. Nie mam pod nosem matki2 ani teściowej bo mieszkają 200 km dalej. Ale mam męża A nie zapladniacza i bankomat. Mąż dzieci zaprowadzi do przedszkola i żłobka, odbiera je niania o 15, bo szkoda mi czasu na to plis nie chce żeby siedziały w placówkach do 16:30 A tak by było gdybym ja je odbierała. Nie widzę żeby ktoś pisał o domu na wysoki połysk czy o obradach 3 daniowych. Obudź się. Ja nie gotuje codziennie obiadów. Razem z mężem ogarniamy mieszkanie. A co do wyjścia do mój rekord to 25 minut. Fakt, bez śniadania które zjadłam w pracy i makeupie na szybko. 1.10 to z takim spokojnym luzem, ppczytaniem wiadomości. A co do padania na pysk, to tak zdarza mi się padać. Po 23. Szczególnie jak mam sesje, bo robie 2 kierunek studiów, ale w to to pewnie i tak nie uwierzysz:-) Ps. Nie masz męża, że sobie nie wyobrażasz życia w ten sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i dodam jeszcze że nie tracę czasu na zakupy-zamawiam online, codziennie kupuje tylko wędline i pieczywo i jak coś zabraknie. I jestem do przodu jakieś 3 h tygodniowo. Fryzjera odwiedzam raz w miesiącu, manicure i pesicure też raz w miesiącu. Do kosmetyczki nie chodzę. Za to zdarza mi się raz dwa razy w miesiącu na masaż chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko mam już "duże" - 6 lat wkrótce 7- ale się wypowiem. I ja i mąż pracujemy poniedziałek-piątek, ja 9-16:30, mąż 9-17. i ja mam znacznie bliżej do pracy niż mąż. wstajemy ok 7:15. dziecko trzeba sporo się naprosić by wstało, ale jak jz wstanie to raczej nieźle współpracuje z nami. mąż wychodzi z domu 8, ja z dzieckiem 8:10-15. do szkoły jest blisko (tak ,szkoły - nie w Polsce), a potem łapię autobus.\ po pracy odbieram dziecko z klubu i jesteśmy w domu około 17:20 zwykle. gotuję coś na szybko, róznie to jest, ale mam opanowane smacznie pożywne dania zajmujące max 40 minut. dziecko robi lekcje, czasem trzeba pomóc, czy sprawdzić; robi to mąż a ja myję naczynia. wstawiam jakies pranie no ale nie codziennie. mąż ogarnia by się dziecko umylo i wyszorowalo zęby itd. tak co drugi dzien ok 19-19:30stej oglądamy coś razem rodzinnie, jakies seriale animowane takie 20-30 minut odcinek. dziecko idzie spać 20:30. ja się wtedy kąpie lub biorę prysznic. powiesze pranie jak jest, njak ne ma to luz. ok 21-21:30 jest czas dla siebie . paznokci nie"robię", nie lubię. wieczorem czytam ksiązkę , czasem siedzę na sieci, lub coś oglądamy - nasze filmowe lub serialowe wieczory to zwykle poniedzialek, środa i piątek. chodzę na zajęcia fitness w czwartki o 20:30. wychodzę 20, wracam 22. w domu czasem hula hop. biegam ale rzadko - zwykle 2-3 razy w miesiącu tlyko. sprzątamy w weekendy, ale nie jest to tak, że musi byc na błysk za wszelką cenę. jak jest łądna pogoda, to priorytetem jest spacer lub jakas calodniowa wycieczka a nie latanie z odkurzaczem... w soboty lubimy pospać/poleżeć do 9-10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak miałam sesje to uczyłam się od 8 do 23. Ale są kierunki i " kierunki".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie idiotko ODBIERA JE NIANIA - i tu widzisz jest pies pogrzebany. Czyli rozwijasz się nie dzięki mężowi (od mojego się odwal bo nie jest to zapladniacz i bankomat) ale dzięki niani która ci ogarnie dzieciska i umyje kibel. Więc no niestety ale o czym my tu rozmawiany., niania na etacie i nie dziwne że masz czas na siłkę kfetynko. Też mogę mieć nianie ale nie mówie wtedy ze ogarniam wszystko. Głupia gnojowko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie idiotko ODBIERA JE NIANIA - i tu widzisz jest pies pogrzebany. Czyli rozwijasz się nie dzięki mężowi (od mojego się odwal bo nie jest to zapladniacz i bankomat) ale dzięki niani która ci ogarnie dzieciska i umyje kibel. Więc no niestety ale o czym my tu rozmawiany., niania na etacie i nie dziwne że masz czas na siłkę kfetynko. Też mogę mieć nianie ale nie mówie wtedy ze ogarniam wszystko. Głupia gnojowko X Ha ha i to ja jestem frustratka :-) Niania tylko obiera dzieci, Nie sprząta, Nie karmi i nie czyści kibla itd. I nie na pełny etat A na 2 godziny dziennie. Mniej agresji A więcej skupienia nad ogarnianiem wszystkiego. Ps. Mezus od kierunek wyzywa czy w domu mamusia tak wolała do Ciebie? A co do kierunku studiów to też zdarzało mi się ryc całymi dniami, przy pierwszym kierunku, Teraz studiuje pokrewny plus pracuje w zawodzie to i mniej ryje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wypowiem się w temacie, bo dla mnie powrót do pracy po macierzyńskim, a nie po wychowawczym, to: a) oznaka bycia biednym, bo nie ma się kasy swojej lub męża na to by poświęcić dziecku te dwa lata zamiast upychac je obcym na dzień dobry b) oznaka bycia bezdusznym kobietonem dla którego praca jest sensem życia, na wyższym miejscu niż macierzyństwo. Jak można rodzic wiedzac że spędzenie pierwszych lat z dzieckiem będzie mordega? Nie lepiej kupić chomika? C) oznaka bycia żona buca który nie chce bys była na wychowawczym bo hajs trzeba trzymać kazdy sobie, inaczej wypomni ci każdy grosz W żadnej z powyższych opcji nie odnajduje siebie dlatego wybaczcie ale tematu nie komentuje. To temat dla patologii która nie jest w stanie poświęcić 2 lat swojej pozal się Boże kariery (kariera frajera) dla własnego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yyyy...no nianie to raczej nie są od mycia kibli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:36 skoro maż to partner a nie zapladniacz, to w czym problem2 aby ogarnąć wszystko wspólnie? Robicie pewne rzeczy razem i tyle. Co Ty masz 7 dzieci, że nie ogarniasz czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zesraj się z tym kierunkiem. Nie ty jedna się doksztalcasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×