Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wygląda wasz dzień po powrocie do pracy po macierzyńskim?

Polecane posty

Gość gość
23:35 idź już spać wspaniała kobieto. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem no. Nie ogarniam. Mimo że on mi pomaga. Mam taki charakter. Jestem myślicielka i niepoprawna marzycielka. Mam problem z utrzymaniem porządku w domu bo mnie to przerasta. Jak mam do wyboru mopa a internet to wolę relaks lub książkę do nauki. Nie rozumiem i nie ogarniam kobiet mających tyle siły, myślących praktycznie, dlatego mam jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:37 jedyna Która się tu sra jesteś chyba Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I gdzie jest sprawiedlwość? Wasze dzieci naprawdę chodzą tak wcześnie spać??? 20.00-20.30??? Co ja bym dała żeby moi tak spać chodzili... Moje dzieci zasypiają 22.00-22.30... Nie wiem kiedy mam mieć ten czas dla siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem od czego to zależy. Zawsze kładziemy je mniej więcej o tej samej porze. Próbowaliśmy trochę później czyli kąpiel o 20, ale córka jest taka marudna, że nie przejdzie to. Po 19-19:30 koniecznie Syn jest bardzo aktywny więc może dlatego pada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jedno i drugie tak aktywne, że nic nie jest w stanie ich wymęczyć by chodzili wczesniej spać i zawsze ta 22.00-22.30, a potem pobudka bladym świtem nie wiadomo po co :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:26 bardzo ubogie słownictwo masz polecam się trochę rozwinąć więcej czytać. Poza tym obrazasz ludzi wiesz? Wywodzisz się z patologii jakiejś co? Są takie specjalne terapię na których pomaga się takim jak ty :) miłego dnia i więcej empatii życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiadalam sie wczesniej:Bo to tak jest- jak sie wraca do pracy po macierzynskim to jest to kierat I tak to pamietam. Caly czas z zegarkiem w reku, w domu syf(weekendami nie zawsze chcialam mi sie sprzatac) I o 20 padalam na pysk. To nie jest to co na wychowawczym zeby sobie suedziec przy kawce godzine pozniej przed TV dwie I I tak miec ogarne wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje od 7 do 15 tak samo maz, wstajemy o 6 budzimy dzieci, rano śniadanie itp. z domu wyjeżdżamy o 6:45, mąż mnie podwozi do pracy i on zaprowadza dzieci zlobka i przedszkola bo pracuje u siebie i może być parę minut po 7, po pracy ja idę po dzieci w tym czasie mąż robi zakupy i o 15:30 jest po nas pod przedszkolem, o 16 już w domu jemy obiad przygotowany wczoraj, zwykle robię na 2 dni, 16:30 18:30 jest to czas dla rodziny na spacer, basen, rowery itp. O 18: 30 zabieram się za obiad a mąż za ogarnięcie chaty, w między czasie o 19: 00 kolacja, potem kąpiel dzieciaków robimy to na zmianę, zależy co ja gotuję, o 20 dzieci są w swoich łóżkach a my mamy czas dla siebie, gdy nie gotuje obiadu lubię wyskoczyć na siłownię, piątkowe popołudnie mamy tylko dla siebie , idziemy do kina albo spotykamy się z przyjaciółmi z dziećmi zostaje niania, w weekendy gdzieś wyjeżdżamy, do rodziców lub nad morze, jak jest weekend w domu idę do kosmetyczki lub fryzjera lub do galerii na zakupy, kocham swoje zycie i nie nazwałbym to kieratem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh ja chyba jednak zostanę na wychowawczym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myślisz ze jak wrócisz po wychowawczym to będzie inaczej? Jak będziesz niezorganizowana i nie masz wsparcia w mężu to będziesz żyła w kieracie. Ja byłam trochę na wychowawczym ale też żyłam z zegarkiem w ręku? Dlaczego? Bo nie lubię marnować czasu no z kawka przed tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wstaje 6.15 myje zeby, maluje, czesze. Wlosy myje i prostuje wieczorem. Biore cos z lodowki maz wstaje z synem o 6.30, puszcza bajki a sam sie szykuje. O 6.40 przychodzi do malegobabcia. Ja zdarze mu przebrac pampersa i zrobic cos cieplego do picia. O 6.55 jestem w pracy i zjem sniadanie dopiero tam. Babcia robi obiad. Przychodze po 15 jem i biore malego na.spacer albo sie bawimy. Po 16 wraca kochany tata wiec mama idzie w odstawke:) miedzy czasie ogarniam co sie da. Nie da sie ukryc ze jest w domu syf i musialabym sprzatac co 2 dzien zeby nie bylo paprochow prania itp. Jestem w 2 ciazy i czekam na l4:) zebym tylko miala sile na bieganie i spacery z 2 latkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest gehenna i kierat. I po co mi to bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jest dobrze jak mąż jest do pomocy. Czasami nie ma takiej możliwości ze względu na charakter pracy (marynarz, lekarz, pilot i inne). Ja wróciłam po pierwszym dziecku do pracy po macierzyńskim dlatego, że już się męczyłam. Cały dzień sama w domu z dzieckiem, nie ma do kogo gęby otworzyć a w weekend mąż nie zawsze w domu (nie, nie każdy ma multum znajomych i nie każdy ma mamę, która codziennie wpada na kawę). Być może takie życie to kierat ale psychicznie było łatwiej przetrwać, chociaż do pracy wracać z przyczyn finansowych nie musiałam. Myślę, że dla dziecka było ciężko ale nie było tragedii- nie płakała codziennie w żłobku, gdyby tak było to jednak zabrałabym i siedziałabym w domu. Natomiast córka nie musiała już oglądać matki na co dzień w depresji a po żłobku poświęcałam córce uwagę na 100%. Jedne nadają się do siedzenia w domu przez 3-4 lata a inne nie. Mówicie, że to są najważniejsze lata w życiu dziecka. A ja się pytam dlaczego akurat te? Dlaczego nie 3-6 albo 10-12? Są na to poważne badania, że tej więzi nie da się później rekompensować? Przecież np. w USA nie ma nawet pół rocznego macierzyńskiego - są chyba 2 tygodnie bezpłatnego urlopu a później wracasz do pracy albo nie...no i ludzie jakoś funkcjonują i większość nie jest psychopatami. Więź buduje się przez całe życie dziecka a nie tylko przez 3 pierwsze lata a później to można olać i puszczać bajki od rana do wieczora. Co do tego jak to jest że dziecko śpi już o 20? Przyzwyczajenie- zawsze starałam się o tej godzinie kłaść od samego początku+ rano do żłobka trzeba było wstać +brak drzemek w dzień (z własnej woli dziecka). To wszystko daje taki efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Tematu nie komentujesz ale weszlas tu zeby innym d/o/j/e/b/a/c .... moze jako matka jestes idealem ale zycie musialo cie w jakis sposob cholernie skrzywdzic, ze czujesz taka nieprzeparte potrzebe zeby tak na dobranoc komus dokopac. Brawo ty !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki mój syn był mały, tak do trzeciej klasy podstawowej, to był ulożony jak w zegarku. Wstawał, mył się, ubierał, jadł śniadanie, zęby mył, brał plecak, szykował do wyjścia. W pierwszej klasie jeszcze go odprowadzałam, szkoła była na tej samej ulicy co nasz blok, szło się 4 minuty, w tym jedno przejście na światłach. Idealnie składało się, że on miał zawsze na 8.00, a ja do pracy na 9.00, więc wychodziłam razem z nim o 7.45-7.50, potem to go już zostawiałam za światłami bp tam był już teren i budynek szkoły, a ja sktęcałam w bok kierując sie na przystanek autobusowy. W sumie starczało nam jak wstawaliśmy o 7.00. Ale wtedy to bylo idealnie bo mieszkaliśmy na rakowcu na ochocie i tam struktura osiedla taka była, że blokinie, place zabaw, dużo zieleni, parki, co chwila pawilony ze sklepami i budynki edukacji, czyli nawet w pobliżu mnie były dwie podstawówki, dwa przedszkola i jeden złobek. Taka typowa sceneria z lat 80tych, żyć nie umierać, no i wszystko kwestia organizacji. Bardziej przekichane miałam gdy chodził do żłobka a mieszkaliśmy na starej pradze, a żłobek miał blisko mojej pracy, na nowym świecie przy ul kubusia puchatka, masakra. Też do pracy na 9.00, dofadałam się, że na 8.30, bo na 8.10 musiał już być w żłobku, porażka, codzienne dojazdy tramwajem w tłoku z wózkiem, wstawaliśmy o 6.00, wychodziliśmy o 7.00 z domu, boże nigdy więcej. Ale tak to jest jak takie rzeczy były tylko na mojej głowie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie że robiono takie badania. Szczególnie ważny jest pierwszy rok życia dziecka. Jest tego multum w necie wystarczy wyguglować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie że robiono takie badania. Szczególnie ważny jest pierwszy rok życia dziecka. Jest tego multum w necie wystarczy wyguglować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że są badania naukowe dotyczace wpływu stosunków rodzic - dziecko na rozwój mózgu dziecka i jego przyszłe życie! 3 pierwsze lata są decydujące. Poczytaj więcej, doinformuj się, a potem wypisuj głupoty, że takich badań nie ma:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś No dobra, ja nie twierdzę, że nie ma badań że pierwszy rok jest ważny tylko pytam się czy nie ma INNYCH badań ("czy od 1rż do 3rż dziecka nie da się zrekompensować tego czasu" np. jak będzie miało 4-5 lat). Nie chodzi o ilość czasu, wiadomo, tylko o JAKOŚĆ spędzania czasu bo w wieku np. 7 lat już jest szkoła. Poza tym na razie jest w Polsce macierzyński lub zasiłek 1000pln, więc znakomita większość matek jednak teraz zostaje z dzieckiem do ukończenia roku. Mam znajome, które wróciły po pół roku do pracy z musu i nie wiem czy ich dzieci straciły jakoś mocno na tym. Po córce też nie widzę żadnych nieprawidłowości w rozwoju po tym jak poszła do żłobka w wieku roku. Mówi, bawi się- jak normalne dziecko. Tak jak wspomniałam, w USA nie ma macierzyńskiego są tak zwane "Turbo żłobki"(żłobek otwarty 24h;P;P) i ludzie żyją. Fakt, czasami są strzelaniny ale znakomita większość jest normalna. Poza tym, mimo że matki stosunkowo długo siedzą w domu z dziećmi to i tak Polska przoduje pod kątem samobójstw młodzieży, więc nie wiem czy ilość czasu tak do końca przekłada się w jakość. http://www.focus.pl/artykul/samobojstwa-nieletnich-polska-na-drugim-miejscu-w-europie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. Chętnie poczytałabym sobie o jakimś fajnym badaniu z określoną metodą badawczą i większej grupie osób (w tym przypadku dzieci) i konkretnymi statystykami pod którym podpisuje się konkretna grupa pedagogów (ale najlepiej pediatrów). Gdzie np. jedna grupa dzieci w takich i takich warunkach wykształciła takie i takie cechy kilka lat później. Jak ktoś dysponuje linkiem z takim badaniem w grupie 1-3 latków z statystykami to poproszę mi wyskakują w google artykuły w stylu bajdurzenia podciągnięte pod teorie starych tomiszczy pedagogicznych albo stwierdzające prawdę objawioną bez żadnych konkretnych dowodów. To nie satysfakcjonuje mnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszych 3 lat dziecka "NIE DA SIĘ ZREKOMPENSOWAĆ", niestety :( Jeśli między dzieckiem a rodzicem w ciągu tych pierwszych 3 lat nie wytworzy się prawidłowa więź, to nie wytworzy się już nigdy. Są badania dotyczące tego jaki wpływ ma brak czułości wobec dziecka i dzieci, które nie sa tulone, odpowiednio dopieszczone. Ma to ogromny wpływ na rozwój dziecka. Dlatego dzieci z domów dziecka mają ogromne problemy emocjonalne w dorosłym życiu, bo nie miały zaspokojonych podstawowych potrzeb emocjonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpisz sobie w wyszukiwarkę: brak czułości wobec dziecka 1-3 letniego a wpływ na rozwój mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, wpisałam sobie ale tam jest konkretnie o braku czułości. Tą czułość może otrzymywać dziecko od matki, babci czy niani. Wiadomo, że dziećmi z domów dziecka mało kto się przejmuje, więc nie ma co porównywać ich z dziećmi, które maja rodzinę, chociażby nawet zapracowaną. Nic nie ma o tym, że dzieci oddane do żłobka po roku wykształcają jakieś konkretne cechy. Jak żłobek jest dobry (podkreślam dobry) to Panie też tam przytulają i okazują zainteresowanie. To prawda że to nie to samo co mama. Ale czy to, że matka poświęca dziecku miłość i zainteresowanie przez 4 godz. (a resztę czasu ktoś inny) a nie przez 8 to czy ma to aż tak duże znaczenie? I właśnie takie badania by mnie interesowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś No tak, tylko chodzi o to ile czasu potrzeba dziennie by ta prawidłowa więź się wytworzyła? Moim zdaniem liczy się jakość a nie ilość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam a czy dziecko ma TYLKO matke ? Ojca juz nie ma ? I jego obecnosci do prawidlowego rozwoju nie potrzebuje ? Osobiscie do pracy po 3 miesacach wrocilam, tak, po 3 miesiacach, bo Polska to jeden z nielicznych krajow gdzie uwaza sie ze matka MUSI z dzieckiem minimum rok w domu siedziec a i tak kazda ktora na wychowawczym nie zostaje to wyrodna karierowiczka :O A facet ktorego nie stac na utrzymanie zony i dziecka przez kila lat to nieudacznik :O Nie zawsze mozna sobie pozwolic na siedzenie w domu przez kilka lat, kasa z nieba nie spada, nikt mi nic za darmo nie daje, mieszkac gdzies musze i jesc tez musze. Maz tez nie jest cyborgiem, nie bedzie zaiwanial po 14 godzin na dobe zeby wlasnego dziecka i zony na oczy nie widziec i skonczyc na oiomi-e. Oprocz tego nie zgadzam sie na wegetacje, na zasadzie "milosc wszystko zrekompensuje", mamy ambicje zeby zyc na przyzwoitym poziomie i cos w zyciu zobczyc i przezyc jak i rowniez kawalek swiata dziecku pokazac a do tego tez niestety pieniadze sa potrzebne. Moje dziecko czas kiedy nie bylo mnie w domu spedzalo ze swoim tata, ktory ma nienormowany czas pracy, na zmiane z niania. Corka ma dzis 9 lat i wyrosla na super otwarta, radosna i serdeczna dziewczyne ktora ma super kontakt tak ze mne jak i ze swoim tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś zgadzam się z Tobą. Wielki plus dla Twojego partnera, wierzę, że macie super córcię:):):) Jednak w wszelkich dywagacjach pomija się ojców bo jest bardzo znikomy procent po pierwsze chcących a po drugie MOGĄCYCH zajmować się własnym dzieckiem przez pierwsze lata życia. No i jeszcze nie każdy facet nadaje się do tego psychicznie. Ja np. mam z ojcem super relację ale jest osobą która nie nadaje się do małych dzieci i nie wierzę, żeby zmienił mi chociażby jedną pieluchę jak miałam rok lub mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Badania naukowe wykazały, że w PIERWSZYM ROKU ŻYCIA DZIECKA ojciec w zasadzie jedt dziecku do niczego niepotrzebny. Matka przez pierwszy rok ma decydujące znaczenie. Patrząc na ludzi z pokolenia lat 40 50 60 widać wyraźnie po sposobie traktowania ich dzieci, że im brakowało matki w tym pierwszym roku życia. Ludzie szybko oddawali dzieci do żłobków w wieku 3 miesięcy, mało ktora kobieta karmila piersią w ogóle czy dłużej niż urlop macierzyński, który trwał 3 miesiące. Ci ludzie byli hodowani i tak samo potem postępowi ze swoimi dziećmi urodzonymi w latach 60 70 80 i jeszcze na początku lat 90. Dopiero od około 20 lat stosunek do dzieci i ich wychowania się zmienił. Oczywiście piszę ogólnie, bo wiadomo, że nie było tak wszędzie, ale generalnie tak bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś no dobra dawaj linka do badań, że ojciec jest niepotrzebny:P Ja osobiście myślę, że dziecko w pierwszym roku życia potrzebuje przede wszystkim troski i miłości. Czy to będzie od ojca czy matki czy babci już nie ma znaczenia. Tylko akurat tak się złożyło że matka ma większe predyspozycje pod względem biologicznym i sytuacyjnym. Jest to oczywiście tylko moja opinia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bzdura, moje dziecko do ok 1,5 roku miało gdzieś kto się nim zajmuje, mimo że ja siedziałam z nim w domu i poświęcalam mu cały swój czas, weź między nami zrodziła się później jak już chodziłam do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×