Koleżnka z pracy poczuła się dotknięta tym, że się

zaczynam w niej odkochiwać. Historia jest prosta: Pracujemy w różnych firmach, ale w tym samym budynku. Ona ma męża i dzieci, ja też. Zawsze bardzo mi się podobała, zagadywałem ja, rozmawialiśmy bardzo dużo, potem sms, komunikatory, maile i w pracy. Czułem że to coś więcej, ale nie chciałem zmieniać życia, ona też nie. I tak trwaliśmy. Aż nasi współmałżonkowie się dowiedzieli. I była ostra afera. Nie spaliśmy ze sobą, ale jesteśmy sobie bardzo bardzo bliscy. Zakochałem się na maxa, ona bardzo mnie polubiła, choć to raczej fascynacja, zauroczenie. Gdy już tydzień w poniedziałek zapytałem jak się czuje (ma problemy ze stawami, delikatna nadwaga) powiedziała: co cie to może interesować, jakie to ma znaczenie? było mi smutno. Więcej nie pytałem. Odizolowałem się od niej, bardzo było mi przykro. Zapytałem bo się o nią martwię. Ok, nie moja sprawa, ale ona jest tak bliska mojemu sercu. Mówię jej tylko cześć i tyle. A teraz ona jest dotknięta tym, że już nie jestem pod jej urokiem. weź zrozum kobiety.

to typowe dla mężatek-mamusiek mają stabilne życie, pasą tyłki ale brakuje im adorowania dowartościowywało ją to, ale teraz to utraciła i boli.