Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzietni kontra bezdzietni....

Polecane posty

Gość gość
To czy kosztem dziecka to inna bajka. Ja jestem w temacie neutralna, ani nie gloryfikuję posiadania dzieci ani nie neguję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A po co w ogóle wchodzisz na ten temat, czytasz to i komentujesz, skoro cię to w ogóle nie obchodzi? Są tu ludzie zainteresowani tematem - skoro dyskutują, a ty go niepotrzebnie zaśmiecasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to, że jestem tu trochę czasu i dobrze wiem, że temat z założenia już jest hejterski. Przykład podałam wyżej. Było tu kilka takich co napieprzaly się z mamusiami, która ma lepiej. To tak samo jakbym weszła na forum dla miłośników dziczyzny i polowań i zaczęła swoje gadki o wege. :P Zresztą to forum jest hejterskie i autorka dobrze wie, że będzie gownoburza. :D Lubicie hejcik, co malutkie?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo to zawsze decyzja samolubna, zawsze sprowadza się do tego czy ty chcesz dziecko. Zrobiebie sobie dziecka, albo zrezygnowanie ze zrobienia sobie dziecka, to nie jest wspaniałomyślność względem nikogo. Nie poświęcasz się, to nie jest bezinteresowne. Ty masz/nie masz dziecka bo chcesz, robisz dobrze sobie, nie innym. Oczywiście są matki które urodziły chociaż bardzo nie chciały, ale wtedy to już zakrawa na patologię. Wielokrotnie czytałam wypowiedzi dzieci takich matek które cale życie podkreślały jak bardzo się dla dzieci poświęciły, tak jakby to nie był ich obowiązek skoro już chciały mieć to dziecko. xx Na tej zasadzie mozna powiedzic, ze cokolwiek robi lub nie robi , jest egoistyczne-uczy sie/lub nie uczy , pracuje, jest w malzenswie lub nie, podrozuje/alebo siedzi w domu. Nawet o kims, kto caly majatek pzrezmnaczy na cele charytatywne i zajmie sie leczeniem tredowatych, mozna powiedziec,ze stara sie zadowolic swoje ambicje pomagania ITD iTD. Co to ma wspolnego z dzietnościa? Jest normalne, ze czlowiek chce najlepiej przezyc zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzka natura jest samolubna, o szlachetnym zachowaniu można mówić tylko wtedy kiedy coś tracisz i nic z tego nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ludzka natura jest samolubna, o szlachetnym zachowaniu można mówić tylko wtedy kiedy coś tracisz i nic z tego nie masz x Dziwnie przełozenie. wynikałoby z tego, ze jesli ktos przepije czy przegra w karty wszystko, co ma, ze zdrowiem i rodziną wlącznie - to jest szlachetny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie, bo to robił dla siebie, dla swojej przyjemności i potencjalnego zysku. Nikt nie pije dla dobra innych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ooo zaczyna mi się ta dyskusja podobać :) powoli zmierzamy do zadania sobie fundamentalnego pytania skąd pochodzimy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No nie, bo to robił dla siebie, dla swojej przyjemności i potencjalnego zysku. Nikt nie pije dla dobra innych jezyk.gif xx Nie musial pic dla przyjemnosci, mogl pic, odruchowo, bezmyslnie, bo widzial butelki. Mozna tez tracic wszystko przez głupotę . Nie zgodze sie,ze ten kto traci jest automatycznie szlachetny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dalej robił to dla siebie, nikt alkoholikiem nie zostaje od pierwszej butelki. Moim zdaniem bycie szlachetnym to zrobienie czegoś dla kogoś co dla ciebie nie przynosi zysku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś gość dziś Ludzka natura jest samolubna, o szlachetnym zachowaniu można mówić tylko wtedy kiedy coś tracisz i nic z tego nie masz x Dziwnie przełozenie. wynikałoby z tego, ze jesli ktos przepije czy przegra w karty wszystko, co ma, ze zdrowiem i rodziną wlącznie - to jest szlachetny. X tu chyba chodzi o dobrowolną stratę w imię kogoś/czegoś co uważam za wartość a utratę jakiś dóbr przez np. głupotę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pomoc ludziom w hospicjum czy domu starców, to też egoizm, bo mam lepsze samopoczucie to robiąc, czyli robię to dla siebie, czyli jestem egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:15 nie liczyłam na " gownoburze " jak to nazwałas. Inteligentne osoby potrafią rozmawiać ze sobą nie obracając się nawzajem. Jest tutaj wiele Pan które potrafią odpowiedzieć na zadane pytanie i nikomu nie dzieje się krzywda. Jeśli ktoś nie potrafi nie powinien się odzywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to czy pomaganie komuś dla przyjemności pomagania to egoizm to już kolejna kwestia - Lincoln powiedziałby, że masz rację. Istnieje argumentacja, że prawdziwy altruizm nie istnieje. Mimo to, patrząc na tą dyskusję granica między szlachetnym zachowaniem i zwyczajnym spełnianiem jednego marzenia kosztem drugiego jest mniej płynna. Dzieci masz bo ty chcesz, twoj noworodek nie ma nic z tego, że ty go chciałaś i urodziłaś. Co więcej, opieka nad nim to nie poświęcenie, tylko twój obowiązek wynikający z tego, że masz co chciałaś - razem z konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już większym poświęceniem byłoby zaadoptować dziecko np. chore. Bo mogłabyś mieć zdrowe, mogłabyś nie mieć żadnego, ale chcesz zrobić coś dla kogoś innego. Jest w tym element tego co TY chcesz, ale możesz zdecydować, że kosztem własnej wygody pomożesz jakiemuś dziecku które już się urodziło i jest w niefortunnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie w ogóle jest dziwne stwierdzenie że ktoś się poświęcił dla dziecka. Jeśli dorosłe osoby decydują się wspólnie na dziecko to chyba zdają sobie sprawę że to nie będzie 30 sekunda reklama o słodkim beztroskim macierzyństwie. Wszytko mu poświęciłam wszytko.. Takie rzeczy słyszę. Rodzicielstwo nie powinno być poświęceniem. A jeśli ktoś tak czuje to coś poszło nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś pełna zgoda, kiedyś już ten wątek poruszyłam ale posypały się na mnie gromy jak śmiem coś podobnego sugerować... Co do argumentu, że jak już mam dziecko to żadna moja zasługa w trudzie wychowania - nie zgodze się. Stopień odpowiedzialności, zaangażowania i trudu bierzemy na siebie dobrowolnie. Rodzina rodzinie niepodobna. Osobiście nie wierzę, ze ktoś kto otrzymał odpowiednie wychowanie i dawkę miłosci, będzie tym w przyszłosci gardził i uznawał za coś niemalże zwierzęcego. Mówię tu oczywiście o normalnych, zdrowych i dorosłych jednostkach. Mając samemu dzieci rozumie się to i szanuje jeszcze pełniej. Sztafeta pokoleń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś [21:24 i tak i nie. Jest czymś całkowicie naturalnym, że pragniesz widzieć, mieć owoce swojego wysiłku, pracy. Satysfakcją dla rodziców są ich dzieci, gdy widzą, że ich trud w jakimś sensie się opłacił. Nie mówię o przesadzie tylko zwykłej koniecznej radości - że dobrze wychowane, zdrowe, inteligentne, że sobie radzi...a jeśli nie - to choćby z tego, ze żyje, ze jest kochane, choćby tylko że JEST. To bardzo smutne gdy dziecko całkiem nie czuje wdzieczności za życie. I znów ja mówie o normalnych stosunkach a nie sytuacji gdy to życie z winy rodziców jest koszmarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - ja na to patrze w kategoriach tego czy ktoś spełnia swój obowiązek czy nie. Bycie rodzicem to nie jest coś co można robić na pół gwizdka, obowiązkiem jest pełne zaangażowanie. Trochę na zasadzie "TY to zrobiłaś/eś, TY ponosisz odpowiedzialność". Jak zaangażowanie i odpowiedzialność nie są 100% to coś robisz źle. Miłość dzieci do rodzicow też jest całkiem naturalna, nie musisz się o nią starać, możesz najwyżej spieprzyć i ją stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ale co w praktyce oznacza 100%?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100% twoich możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a kto tu będzie sędzią i miernikiem moich możliwości i ograniczeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety twoje dzieci i pewnie poniekąd ty sama. Na przykład moja mama miała koleżankę która nie mogla pojąć dlaczego rodzice na sypialnię przerobili najmniejszy pokoj, a dwa największe dostały dzieciaki. Dla tej pani normalnym było, że jej dwóch nastoletnich synów powinno gnieździć się w dziuplach. Potem była zła jak jej to wypominali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie się pytania o dziecko skończyły jak poroniłam. Nagle nikogo nie obchodzi kiedy się rozmnożę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś czemu niestety? przecież źle wychowane prawdopodobnie będą miały wypaczony obraz rzeczywistości a ich poczucie krzywdy jest zwykle bardzo subiektywne i zmienia się z wiekiem i świadomoscią. Przyklad z sypialnią jakiś taki dziecinny...Nie mi oceniać wykorzystanie metraży w ocych domach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest praktyczny, bo niestety życie z kimś i odpowiedzialność za tą osobę sprowadza się do prostych codziennych rzeczy. Takich jak na przykład oddawanie najlepszego pokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie uważam, że oddawanie dziecku najlepszego pokoju dla dziecka jest wyrazm miłości ups dobrze spelnionego obowiązku. Raczej - każdemu wg potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obowiązkiem rodzica jest zapewnić dziecku odpowiednio dużo własnej przestrzeni, a ile jest domów gdzie dzieciaki dzielą pokój i to uchodzi za normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ja żyję nie tylko z dzieckiem ale też z mężem. Dziecko uczy się miłości nie przez pryzmat tego co otrzymuje od matki czy ojca ale wzrastając w miłości oboga do niego i przede wszystkim do siebie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I własnie na tym myśleniu duzo osób ma poślizg - wychowanie dziecka to nie tylko miłośc, tak samo jak to nie tylko praktyczne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×