Co mówić teściowej? Nie bawi ci dziecka to źle, a bawi, to wykorzystujesz ją! !

Dosłownie tak u mnie jest. Jak raz w tygodniu, niby na jej prośbę, zostawiamy jej dziecko by się pobawila a my na dwie godziny gdzieś wybywamy, to jak wracamy to zasapana, z taką cierpietnicza mina. Wszystkiego się boi, płaczu dziecka się boi. Wynajelam opiekunkę która się do tego nadaje, byśmy mogli od czasu do czasu gdzieś z mężem wyjść, to stara narobila rabanu że izolujemy ja, wołamy "obca babe" . To jest typ pies ogrodnika, strasznie zatruwa życie. Sama nie weźmie i drugiemu nie da. Toksyk. Co mi radzicie?

Ona ma problem z tym że jestem na wychowawczym, dzisiaj mi jakieś aluzje strzelała o utrzymankach mężów. Czaicie to? I że ona woli sama zarabiać i jeszcze innym dać niż tak się poniżyc i brać od kogoś. Ona nie czai czym jest małżeństwo bo sama męża miała dwa lata i rozwod a od tego czasu sama. Co za przykra baba

Wszystko rozbija się o to, że ona chce mieć nad wszystkim kontrolę. Jeden syn już spiertolil za granicę przed nią, a mój mąż też nie jest pantoflem. A ta baba jedyne co ma to dzieci i chce im ustawiać życie. Kicha ją piecze, że ja sama wychowuje swoje dziecko bez jej pomocy zakichanej. Bo ona za te pomoc chce potem wstępu do naszego życia, chce sterować i decydować za nas o nas! Dziękuję za taką pomoc. Co jednak zrobić z tym babskiem, niech sobie gada? Wypycha się raz w tygodniu ma wizytę do mojego syna i muszę tego słuchać, a sama z nim zostać nie chce, chyba że u siebie. Ma jakiś taki dziwny zwyczaj. A ja nie mam auta za dnia i tam nie jeżdżę. Dziś jej powiedziałam że te baby co mówią o utrzymankach to same chętnie by miały kogoś kto im pomoże ale zgrywaja superwoman

po co piszesz o tym na dwóch czy trzech tematach?

gość dziś No właśnie. Dodatkowo to matka faceta wybranego przez ciebie, nie przez kafeterianki. Albo siedź cicho, albo się rozwiedź, bo jej charakteru nie zmienisz.