Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Też odnosicie wrażenie, że hejt na żony zamożnych mężów to przez zazdrość?

Polecane posty

Gość gość

No bo co innego jak nie zazdrość, pchałaby kobiety do dogryzania jedna drugiej wiedząc, że ma jakiegos ogarniętego męża, albo że mu wyszło finansowo bardizej niż innym. Są różne osoby, bogate, biedne, ale nic tak nie wywołuje emocji u bab jak to, że jakaś koleżanka ma łatwo bo mąż dużo zarabia i ona już nie musi się bać, że nie będzie miała na chleb bo za mało zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, ogolnie kobiety maja cos takiego tzn.wiekszosc ma, ze jak one mialy ciezko, jak one cierpialy to inni tez maja tak cierpiec i najlepiej zeby bron Boze nie mialy lepiej. Ja mam meza, ktory niezle zarabia, od własnej teściowej uslyszalam dzisiaj aluzję wyrazna, ze jestem utrzymanką, uzyla nawet slowa sponsor, a wie, ze jestem aktualnie na urlopie wychowawczym, bezplatnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czasem nawet nie jest przez zazdrość. U mnie w pracy moja kierowniczka sama jest nieźle ustawiona, bo się spiknęła z szefem, ale dupa ją boli że np któraś kupiła nowy samochód, nawet gorszy od jej samochodu, albo że ktoś dobrze się ubiera. Wtedy są komentarze, że po co taka tu pracuje skoro ma bogatego męża, że co ona na waciki tu chyba tylko przyszła zarabiać. Sama nie wiem jak to nazwać, bo w sumie babce się nieźle powodzi a zazdrości nawet tym niżej sytuowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba raczej pogarda. Ludzi, którzy do czegoś doszli własną pracą się szanuje, tych, którzy jadą na grzbietach innych - nie, niezależnie od płci. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jadą na grzbietach innych..hmmm ciekawe, może sobie nie szanować, ale kultura i podstawy dobrego smaku oraz szacunku do drigiej osoby wymagają, żeby tego nie okazywać. Poza tym ja nie widzę powodu, dla którego mam szanować jakieś frajerki, które mając tyle kasy dzieki rodzinie/męzowi, pojda do jakiejs pracy z toksycznym towarzychem za marne grosze tylko dlatego, ze sie boją co powie rodzina, tescioa etc.\frajerstwem nazywam raczej życie pod dyktando innych, działania z obawy o to co ludzie powiedzą. Prawda jst taka ze chętnie rzuciłybyscie swoją robotę, co druga z was, tylko nie macie możliwości. Poza tym nawet jesli nie macie szacunku do takich kobiet, to po wuja zakladacie o tym tematy na kafe? po wuja gdacie im na zywo przykre rzeczy? jakbyscie same byly szczesliwe ze sobą i dobrze wam by sie zylo, tobyscie nie czuly potrzeby dowalania komus, kto zyje inaczej. O siebie się martwcie, nie o inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co mnie to obchodzi? Ja w swojej rodiznie najbardziej cenię akurat dwie ciotki, które nigdy nie pracowały zawodowo. Jakoś one miały najwięcej czasu dla swoich dzieci, najwięcej miały czasu na czytanie, można z nimi ciekawie pogadać, a taka urzędniczka co cały dzien siedzi w papierkologii, o czym ciekawym można z taką pogadać? Znerwicowane, zapracowane, traktowane jak śmieci. Tak tak, i kto tu jest frajerem? jak coś mam, to z tego korzystam, proste chyba. Nie zamierzam sie umartwiać tylko dlatego, że moge sobie pozowlić na bezrobocie na tyle czasu, na ile tylko mi sie spodoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, największym głupstwem naszych czasów i największym kłamstwem w jakie każda debilka i debil uwierzyli już dawno jest to, że kobieta ma wartość tylko wtedy gdy zarabia kasę. Ja mam inne na to poglądy. Z dzieciństwa pamiętam zapracowaną mamę, wiecznie na nic niemającą czasu, etat, dokształcanie się, obiad codziennie z 2 dań i deser, pranie, sprzątanie, ojciec palcem nie kiwnął. Dziękuję bardzo, ja swoje dzieci wychowam w innej atmosferze i mój akurat mąż potrafi nam to zapewnić. Wracam do pracy dopiero po pójściu syna do przedszkola i nie będzie to praca na cały etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ogólnie nie rozumiem hejtu i zazdrości. W tym kraju już tak po prostu jest, że jak się komuś powodzi to się mu zazdrości, a jak powinie mu się noga to nagle się na niego hejtuje, że nieudacznik, że niech już skończy i wstydu nie robi. Bardzo wkurza mnie hejt przykładowo na Jessicę Ziółek czy na partnerkę Krychowiaka. Hejtuje się je za to, że są partnerkami piłkarzy, że wożą się na ich plecach, a nikt nie patrzy na to, że te dziewczyny poświęcają swoje życie dla swoich facetów, nie mogą zająć się własnym biznesem czy rozwojem, bo ciągle wspierają piłkarzy, zmieniają miejsce zamieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Współczuję serdecznie ojca, i głupoty matki też. Tyle, że jej głupotą nie było to, że pracowała, tylko że pozwoliła z siebie zrobić niewolnicę domową a jaśnie pan palcem nie ruszył. Dla mnie coś takiego nie istnieje, nie ma znaczenia kto zarabia więcej - za dom i dziecko są odpowiedzialne dwie osoby, jeśli któryś z partnerów się do tej odpowiedzialności nie poczuwa to drzwi są tam. I właśnie dlatego, że ta odpowiedzialność jest wspólna, nigdy nie dałabym jej sobie wyłącznie władować i latami mieć to wszystko na głowie sama. A nie wmówisz mi, że jeśli ty nie zarabiasz, to mimo wszystko mąż ma taki sam udział w pracach domowych czy wychowaniu dzieci - to by była tragifarsa, zwłaszcza w kontekście tego, co wcześniej pisałaś o swojej matce. Czyli ty de facto powielasz to, co widziałaś w domu rodzinnym - kobieta do garów, facet co palcem nie ruszy, i nie wiem czemu niby czujesz się lepsza w tym od twojej matki, która choć od tych garów jakąś odskocznię miała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.43 Poza tym ja nie widzę powodu, dla którego mam szanować jakieś frajerki, które mając tyle kasy dzieki rodzinie/męzowi, z A to ty szanujesz człowieka po zawartości portfela. Im więcej ma pieniędzy tym zasługuje u ciebie na większy szacunek. Zenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze zazdrosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja znam taką, której mąż zarabiał bardzo dobrze więc ona skupiła się na prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci. Zawsze powtarzała, że ona nie musi pracować, dogryzała kobietom, które pracowały. A los bywa przewrotny. Kiedy dzieci miały 8 i 6 lat jej mąż spakował się i odszedł od niej. I nagle przeżyła szok, bo sąd oddalił powództwo o alimenty na nią i musiała zacząć szukać pracy, a w wieku 32 lat bez żadnego doświadczenia zawodowego nie chcieli jej przyjąć nigdzie poza marketem. Moj mąż bardzo dobrze zarabia, a ja nie wyobrażam sobie nie pracować. Dlatego, że myślę przyszłościowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żony zamożnych mężów, które same pracują są jak najbardziej ok, np. Grażyna Kulczyk. Żony zamożnych mężów, które są kurami domowymi na wiecznej łasce męża- masakra, porażka i dno. Nie szanuje kur domowych bez względu na zarobki ich mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:08, czyli robisz oszalamiajaca kariere na szczeblu miedzynarodowym, ze z taka pogarda sie wyrazasz o innych? Uwierz mi, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Takie poglady jak Twoje sa domena osobm dla ktorych praca zawodowa jest smutna koniecznoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuję na wyższym szczeblu kierowniczym, czy ja wiem, czy praca jest smutną koniecznością? Nie szanuję ludzi niesamodzielnych, którzy są uwieszeni na drugim człowieku. Nawet dziedziczki ogromnych fortun pracują- może nie na cały etat, może nie klasycznie, ale choćby prowadzą fundację, jeżdżą na misje humanitarne itp. Kobieta, której jedyną życiową funkcją jest wieszanie firanek, gotowanie obiadów i zmienianie pieluch jest zwyczajnie żenująco nudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:18 I żałosna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja pracująca koleżankę zostawił mąż 2 lata temu. Znalazł sobie taka która siedzi w domu, mimo że wcześniej pracowała. A koleżanka kiedyś pracowała "bo nie po to się uczyła i nikt jej nie zabroni " a teraz pracuje bo musi. I patrząc tak obiektywnie to facet stworzył sobie druga szczęśliwa rodzinę a koleżanka została w nieciekawym położeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja tez od zawsze mam swoje dochody, wysokie stanowiska, prestizowe firmy i te sprawy. A jednak szanuje wybory innych ludzi i ich potrzeby, oraz uwazam, ze praca kobiety w domu to odpowiedzialne zajecie. I zawsze mam o czym rozmawiac z taka osoba jako rowniez matka, o zarzadzaniu ryzykiem i analizie strategicznej to moge pogadac z kolegami w pracy. Moze ciut wiecej pokory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:23 Na pewno jej położenie jest lepsze niż położenie kury domowej, którą mąż zostawia i po której życiorysie zawodowym hula wiatr. W jej życiu praktycznie nic się nie zmieniło, pracuje jak pracowała, zmianie uległ tylko rodzaj motywacji. Była kura domowa musi przemodelować całe swoje życie, nie mówiąc o mentalności. x A odnośnie pokory- nie potrafię szanować kobiet, które z powodu lenistwa, gnuśności czy zwykłej uległości zaprzepaszczają dorobek wielu pokoleń sufrażystek, feministek. Być uzależnioną emocjonalnie i ekonomicznie od faceta, męża w XXI w. to dyshonor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby Ci od tych pogladow wasy nie wyrosly.... Dla mnie wielkim zwyciestwem feminizmu jest fakt, ze kobieta ma pelen wybor, czy zyc w patriarchacie czy byc niezalezna finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już ty o moje wąsy się nie martw, depiluję na bieżąco :) Szanować można tylko osobę, która szanuje siebie i szanuje otoczenie. Bycie uzależnioną od drugiego człowieka na własne życzenie oznacza brak szacunku do siebie. Bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko że ona kiedyś pracowała na luzie, niczym się nie przejmowała. Oczywiście niby wszystko kupowali wspólnie ale wiadomo było że to on w większej mierze to finansuje. Ona może zarobi z 5000 na rękę. On zarabiał ponad 15000. Niby 5000 to nie jest mało ale już nie wystarcza na wakacje 2 razy w roku, imprezki w klubach co tydzień. Kiedyś to ona mnie wyciągała a teraz coraz częściej jest zmęczona, nie ma pieniędzy itp. Nawet facetów zaczyna opisywać przez pryzmat ile zarabia i gdzie pracuje. A ta nowa żona jej eksa, promienieje, nawet to spozywczaka wchodzi wyperfumowana. Ciągle na jakiś wyjazdach weekendowych, restauracjach itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żebyście się czasem nie posssraly. Jakie argumenty z dooopy. To, co wywalczyły sufrazystki jest po to by korzystały z tego kobiety które chcą i jeśli chcą. A ty sobie możesz na kafe co najwyżej poszczekac, bo widać że to twój główny życiowy talent. Kretynka z 2:24 mnie oslabila :) dla twojej informacji nie jestem niczyja niewolnica, mąż pomaga gotować, częściej on gotuje, na co dzień ja w ogóle nie gotuję, mąż jest pomocny więc coś ci się kretynko chyba śni. Poza tym rzeczywiście cudna odskocznia mojej mamy, gdy mając dwójkę małych dzieci została postawiona przez szefa przed wyborem: ryj po nocach i rób dodatkowe studia albo wypowiadam ci umowę. A jakoś jak ją przyjmował to nic nie mówił że trzeba będzie się doszkalac. Jeśli dla niektórych bycie z dzieckiem 2 lata w domu to jest bycie kura domowa (a ja jestem właśnie drugi rok w domu i Maks.pol roku jeszcze będę, bo tak chce :)) to ja nie mam pytań. Rzeczywiście, bardzo zaprzepascilam to o co walczą feministki :) bo chcieliśmy bym została wychowywać przez 2 lata własne dziecko. Tak, ja wiem ze to dziś modne oddać do żłobka, ale takie małe dziecko potrzebuje mamy a nie obcych ludzi. A to, że kretynki myślące że każdy facet jest takim dnem jak ten ich i woli oddać dziecko do żłobka, bo baba musi pracować dla (feministycznej) zasady, choć z reguły są to kijowe prace za zadną kasę, albo że nie stać go te 2 lata utrzymać rodzinę, to już jego i Wasz problem. Może jeszcze byście chciały by kobiety nie były na płatnym macierzyńskim, bo bolszewicka idea każe pracować i od razu wsiadac na traktory, najlepiej dzień po porodzie? ŻENADA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:52 Mi to nie przeszkadza, są kobiety które mają mentalność kury domowej i bez sensu byłoby im kazać się unowocześniać. Mam taką koleżankę właśnie, tematy z nią ograniczają się do domu i dzieci, no bo kiedy ma czas coś obejrzeć, zobaczyć, przeczytać ciekawego jak jej świat to dom-plac zabaw-sklep-dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Są różne osoby, bogate, biedne, ale nic tak nie wywołuje emocji u bab jak to, że jakaś koleżanka ma łatwo bo mąż dużo zarabia i ona już nie musi się bać, że nie będzie miała na chleb bo za mało zarabia" Nie ma czegoś takiego że sie nie musi już bać. Mąż może zachorować, zaniemóc albo można owdowieć albo mąż w ogóle może odejść od rodziny albo może stać się w małżeństwie coś bardzo złego co sprawi, że kobieta sama będzie chciała odejść. Tzn. chociaż sorry hehe jak znam życie to musiałoby chyba być zagrożenie dla jej bezpieczeństwa życia takiej kobiety bo takie rzeczy jak zanik pożycia czy zdrada to do nagle sprawy do przełknięcia dla takiej kobiety, nawet własna godność jest nieważna, wszak czego sie nie robi dla kasy hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:00 Kury domowej nie stać na godność, skoro nie ma własnych dochodów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie widzę żadnego związku między pracowaniem a szczesliwym czy satysfakcjonujacym życiem. Niekiedy te "tępe kury domowe " mają banana na buzi od rana do wieczora, a te mądre, pracujące wyglądają jakby zyły za karę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chyba raczej pogarda. Ludzi, którzy do czegoś doszli własną pracą się szanuje, tych, którzy jadą na grzbietach innych - nie, niezależnie od płci. I tyle. " Trafione w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:02 Kiedyś przeprowadzono takie badania, że im człowiek inteligentniejszy tym trudniej mu się żyje, częściej zapada na depresję itd. To by się zatem zgadzało dlaczego kury takie szczęśliwe, nie myślą za dużo, nie rozkminiają - proste umysły cieszą się z życia po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×