Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaradni i niedojrzali dorośli

Polecane posty

Gość gość
"Ktoś kto pisze ze dzieci nie wiele zmieniają albo kłamie albo miał nudne życie (względem mojego). " Jeśli przed urodzeniem dzieci imprezowałaś noc w noc no to rzeczywiście może się wiele zmienić po ich urodzeniu. Tylko pytanie który organizm by to wytrzymał na dłuższą metę impreze od poniedziałku do niedzieli. Chyba nie ma takich ludzi. Nawet nie ma nigdzie za bardzo imprez w poniedziałki i wtorki. Nawet za młodu sie imprezuje przeważnie raz w tygodniu. Góra dwa razy w tyg. Imprezować jak najbardziej można w sobote po 20stej jak sie dziecko położy spać. Jedyny problem jest taki, że w niedziele nie ma odsypiania ani leczenia kaca. To jest ta drobna albo i nie różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nawet mnie nie strasz z tą urodą, aż tak źle jest?" Jeśli jesteś osobą zdyscyplinowaną pod względem żywienia, sportu. Nie lubujesz się w używkach jak kawy, fajki, słodycze czy inne g****a to masz szanse temat opóźnić. Jeśli jednak lubujesz sie w tego rodzaju przyjemnościach to organizm po 30-tce już nie jest na te sprawy tolerancyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to, zależy jak ktoś imprezuje. Ja wychodzę na imprezę raz, dwa razy w miesiącu. To nie jest dużo, ale odchorowuję dzień lub dwa potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - to ciężki żywot mnie czeka bo lubię słodycze. Muszę się wziąć na jakieś sporty/siłownię, bo do końca życia nie mogę polegać na metaboliźmie i jeść czekoladę zamiast obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:09 To ja id teamu 32, 37, 38, 39 lat... Odkąd się zaprzyjaźniliśmy to zdarza nam się imprezować ze 3 razy w tygodniu, oczywiście nie zawsze, ale piątek czy sobota mus. Zazwyczaj są to domówki, w weekend wyjazd czy wyjście na miasto, w 90 procentach z dziećmi, które też super się dogadują. Kaca też zadarza nam się leczyć. Problem jest jak ma się niemowlę, ale 4 latkowi można powiedzieć, że mama się źle czuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może trochę źle się wyraziłam, nie chodzi tylko o nasz styl życia, raczej o swojego rodzaju mentalność która zakrawa na infantylność. Nie planujemy dzieci, ale czasem zastanawiam się czy spoważnienie przychodzi z czasem czy są ludzie którym udaje się uniknąć tej zmiany. " Ty jesteś dojrzała nawet ponad normę. O dojrzałości pomiędzy innymi sprawami to świadczy też świadomość, zauważanie pewnych rzeczy. Ja mając 25 lat to nie zadawałam nikomu takich pytań jak ty. W ogóle nie zastanawiałam się nad takimi kwestiami jak to czy moja mentalność przeminie. W OGÓLE Nawet mi do głowy nie przychodziło, że coś może być inaczej. Jeśli coś sie robiło w moim życiu, w mojej głowie inaczej to zastanawiałam się nad tym dopiero daleko po zaistnieniu tego faktu i zawsze było tylko wielkie zdziwienie. Nie uprzedzałam wypadków w mojej głowie tak jak ty usiłujesz to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 Napisałam ogólne obserwacje po ludziach ale napisałam że to na końcu że też zależy od tego jaki kto ma charakter. Chyba to przeoczyłaś dlatego dla ciebie to może być stek bzdur. Jesteś pewnie rasowym ADHDowcem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Twój opis przypomina mi trochę moje życie i mojego partnera, ale my ślubu jeszcze nie mamy. Co prawda nie mamy jakiś super obowiązków, wiadomo rachunki i praca. Mamy po 26 lat, ale ja także nie czuje się w pełni dojrzała i nawet mam wrażenie, ze bliscy tez nie maja nas za dorosłych. Dziecko to chyba najprostsza droga do udowodnienia światu „patrzcie, jestem dojrzały”, ale bardzo czesto błędna. Nie chce się spieszyć jesli chodzi o zakładanie rodziny. Czuje, ze to nie pasuje do mnie. Podoba mi się to, ze na weekendach mogę odespać, potem z laptopem przesiedzieć w pidżamie nawet do 15. Ogarnąć się, wyjść do galerii, do kina, na miasto. Zaplanować spontaniczny weekend w innym mieście. Poradzić sobie z problemami i je szybko rozwiązać. Boje się tylko tego, ze kiedyś pożałuje ze na sile się nie zmusiłam do dziecka i mogę żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rasowym ADHDowcem i tyle" Ale jesteś dziwaczką. Na wszystko masz takie teorie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:15 Ja ci zazdroszczę kobieto może nie tych imprez, ale tego końskiego zdrowia. Jesteś nie do zajechania. 19:52 No widzisz, a dla mnie to tacy jak ty to jest jakiś kosmos z innej niezrozumiałej bajki. Inny tok myślenia. No ale różni są ludzie. Może 19:15 i 19:52 to jesteś tą samą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko poczekaj a sie sama przekonasz. Jesteś jeszcze młodą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak żyłam już w wieku 23 lat bo mąż był 6 lat starszy i już ustawiony Ja kończyłam szkołę i pracowałam bo mogłam to pogodzić . I wszystko było pięknie tylko , że zaczęłam się dusić , mąż tylko kasa , kasa , kasa , dom , auto Non stop tylko to A ja dusiłam się jeszcze bardziej , te infantylne imprezy i rozmowy o niczym , typu o nowe macie , o jak wam dobrze :-( No i doszłam do wniosku , że przestane brać tabletki , zaszłam w ciąże i się zaczęło :-( W sumie rozeszliśmy się w szpitalu z porodówki odebrał mnie tata . Rozwód , nie tłukłam się z nim o kase jestem jedynaczką , po rodzicach mi zostanie dom , ziemia , sklep co ja mam chcieć jeszcze ? Dziś mam chłopaka po gastronomiku , jak mój były przyjeżdża po małą bo o dziwo nagle zaczął walczyć o dziecko , ale przez to , że mnie zostawił w momencie porodu ma ograniczoną władzę , mimo to zgodziłam się na kontakty , czemu mam zabraniać w końcu to jej tata . To on dowala mi , że zamieniłam faceta na takie dno itd itp mam tego dość Ostatnio mi powiedział , że jakbym poprosiła to mógłby się zastanowić :-o zmęczona jestem facet już 40 prawie , a jak gnój w podstawówce się zachowuje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - staram się myśleć o przyszłości bo od niej zależy wiele moich decyzji. Np. gdybym kierowała się tylko tym co chcę teraz to nigdy nie planowałabym kupna domu, ale wiem, że za parę lat będę go potrzebować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - tu autorka, ta teoria akurat jest trafna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokolenie 20 latków nie jest niedojrzale. Jest nadmiernie dojrzałe, a imprezowanie nie ma tu nic do rzeczy. To raczej taki rozpaczliwy hedonizm, ale ten luz i spontaniczność jest udawana, wykreowana jak z reklamy. Ważne żeby zdjęcia potem były fajne. Przyznam, że nie zazdroszczę... Tacy starzy malutcy jesteście. Ten strach przed dzieckiem. Nikt na to nie jest tak naprawdę przygotowany. Ludzie sie kochają i maja dzieci po prostu a Wy kombinujecie jak stare pryki. Brak wam młodzieńczego luzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie czasy, ale cos w tym jest. To chya sposób na odreagowanie. Pamiętam jak robiłam sobie tatuaż i parę osób mówiło, że to niepoważne, a ja myślałam, że muszę mieć w życiu coś co nie jest poważne i nastawione na budowanie przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze inna strona tej sytuacji, poprzednie pokolenia mając "naście" lat mogłyby sobie na wiele więcej pozwolić. Już moje pokolenie miało fejsa i stos zadań domowych. I recesję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś do dziecka tak naprawdę się nie dojrzewa, dojrzewa się mając dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli ludzie którzy nigdy nie mają dzieci nigdy nie dojrzewają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tak bywa...zabawki, gadżety, przyjemności, wszechogarniający materializm. Przerażająca pustka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - możesz napisac jak to wygląda z twojej strony? Jesteś pierwszą osobą która o tym pisze, ale to również istotny element.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tzn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz o gadżetach, zabawkach i materialiźmie. Do tej pory nikt o tym za bardzo nie rozmawiał, więc jestem ciekawa co dokładnie masz na mysli. Moim zdaniem nie chodzi tylko o materializm, chociaż osoby które dorastały w okresie recesji mogą być przeczulone na punkcie zabeczpieczenia finansowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, podajecie przykłady jak to kilka razy w tygodniu, badz w weekendy wychodzicie majac dzieci. Spoko, ale jednak trzeba to wszystko wcześniej zorganizowac, prawda? Autorka opisała, ze dzis miała wolne, ze leżała w łożku długo, jadła sobie lody. Teoretycznie, mogłaby to zrobic rowniez, gdyby miała dziecko, ale (wlasnie, ale!) musiałaby zorganizować sobie kogos, to zabierze dziecko, albo np wczoraj zostawić je na noc u dziadków. Jest to wszystko do zrobienia, ale nie ma mowy o spontanie;) Nie mówiąc, ze gdyby miała teraz niemowlaka, to małe szanse (nie jestem madka z odpielichowym zapaleniem, ale zostawianie niemowlęcia na noc i dzien komuś, to moim zdaniem przesada. Dlatego ja rowniez napisałam, ze taki tryb jest możliwy przy braku dzieci, a z dzieckiem to juz jednak sa jakies odstępstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka -myślę, że z dzieckiem też dałoby się lezeć w łózku i jakby przymknąć oko na zdrowe odzywanie to jedynym przykrym aspetem rodzicielstwa byłaby konieczność dzielenia się lodami :P Chociaż zgodzę się, że dzieci wymagają dużo więcej organizacji. Tylko moim zdaniem to nie jedyny powód zmian w ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:02 nie wiem, czy jesteś tym samym gościem z dziś ? ale to dobrze powiedziane. Nie rozumiem tego pokolenia, budzi we mnie melancholię, smutek. Może to oznaka starości? My byliśmy spontaniczni, szaleni, radośni. Czy potrafiłabyś (zakładam, że kobieta) zostawić smartfona, laptop, tv, książkę i zamknąć się na tydzień w ciszy i milczeniu sama ze sobą? (bez basenu, spa, kontaktu z ludźmi, lodów itp.). Ty i to, co jest w tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz autorko, teoretycznie dałoby sie. Ale i tak musiałabyś wstać, zrobic wszystko przy dziecku, wiec mysle, ze z automatu i tak bys siebie ogarnęła i jednak wstała:P Takie leżenie z małym, jeszcze nier****iwym tak, ale ze starszym to juz niemożliwe:P Nie mówiąc, ze chcieloby sie rano jeszcze pospać, ale juz słyszysz, ze dziecko sie obudziło i trzeba wstać;) Odpadaja spontaniczne pomysły (Ty równie dobrze jutro mozesz sie spakować i jechać nad morze, albo pic szampana od rana, a wieczorem sie wyszykować i isc w miasto - ja juz nie - mam dziecko;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - jestem autorką i tak, to był mój wpis. Odpowiadają szczerze - nie, nie potrafiłabym. Jak większość ludzi w moim wieku wychowałam się w świecie który zakodował nam w mózgach produktywność. Nawet nasz czas wolny miał być w jakiś sposób produktywny. Nie pracujesz i nie masz zajęć? Ucz się języków, idź na spacer, poczytaj książkę, spotkaj się ze znajomymi, a potem czuj się winny, że to nie jest wystarczająco produktywne :) Dlatego moje pokolenie odkłada wszystko na potem - jesteśmy wiecznie zmęczeni, ale nasze mózgi nastawione są na wieczną aktywność. Więc marnujemy czas na głupotach które nas męczą żeby odpocząc od obowiązków...i kolo się zamyka. xxx Co więcej, wychowywaliśmy się z "motywacyjnej" kulturze która uczyła nas, że mamy być najlepsi w "czymś". Mamy kochać naszą pracę, mieć pasję i osiągać sukcesy. Pomimo tego, że to jest praktycznie niewykonalne, nie każdy w społeczeństwie może osiągnąć sukces i być najlepszy. O ile kiedyś średniej wysokości wypłata która wystarczyła na utrzymanie, jakieś hobby i spędzanie czasu z bliskimi dawało poczucie spełnienia, o teraz tyle młodzi ludzie są zaprogramowani żeby wiecznie chcieć więcej - inaczej zawiedziemy siebie, rodziców, swoje dzieci i społeczeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - prawda, w sumie nawet jutro rano pakujemy się i jedziemy na małą wycieczkę. Nie byłoby też mowy o spijaniu się i leczeniu długiego kaca (chociaż to może nawet byłoby lepiej, akurat nie mam się w tym zakresie co chwalić bo zdarzyło mi się przesadzić parę razy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:36 otóż to. Nie nazwałabym Cie niedojrzała. I na pewno nie nazwę egoistka, jesli nie zostaniesz matka. Bardzo mało ludzi nadaje sie do rodzicielstwa, a dzieci sie ma "bo tak trzeba; bo tylko wtedy rodzina jest pełna; spełniona kobieta to tylko taka, ktora została matka" - to wszystko bzdury powodowane presja otoczenia. Egoiści, to ludzie powołujący dzieci na świat, ktorzy nie dość, Że sa słabymi rodzicami, to jeszcze uważają, ze skoro oni "wychowywali", to dzieci maja obowiązek sie nimi zaopiekować, gdy ich juz dopadnie niedołężność (jeszcze większa bzdura, dzieci nie sa rodzicom nic winne!). Nie będę juz nawet podawać za przykład wielodzietnych, gdzie Ci rodzice jakby nadal nie wiedzieli skąd sie biorą dzieci:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×