Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie ?

Polecane posty

Gość gość

Chodzi o to, ze moja żona bardzo chciałaby, żebym towarzyszył jej przy porodzie, że jak ja tam będę przy niej to będzie się pewniej i raźniej czuć, ja mimo wszystko nie chce być, wiem, że poród dla kobiety to niemiłosierny ból i właśnie dlatego nie chcę patrzeć jak ona będzie tam cierpieć, próbowałem jej to powiedzieć ale jakoś nie potrafię, myślałem, żeby nie mówić jej tego, a jak przyjdzie co do czego to powiedzieć, że w tym czasie coś mi wypadło, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ściemniasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On wie ze to duzy ból i nie chce patrzeć jak ona cierpi, ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie cierpieć przez ciebie ciulu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:31 Nie miałbym zupełnie nic przeciwko gdyby nie fakt, że poród nie jest zabiegiem typu wycięcie migdałka, który jest tylko formalnością, tylko jednym z najbardziej bolesnych przeżyć dla kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, zawsze możesz wyjść z sali porodowej, ochłonąć, napić się wody itp. i wrócić do żony albo już zostać za drzwiami. Bądź szczery. Facet i tak się przydaje w pierwszej fazie porodu, potem kobiecie jest wszystko jedno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań myśleć o sobie, nie ty tu jesteś istotny tylko żona i dziecko, a żeby wszystko przebiegło właściwie i personel pracował jak należy musisz tam być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli oboje jesteście Polakami to po polsku . Głupie pytanie zadajesz a po jakiemu sie porozumiewacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:31 Przesadzasz. Nie każdy chce i czuje się na siłach żeby oglądać poród. Trochę zrozumienia. Zawsze taka kobieta może sobie zabrać przyjaciółkę czy matkę do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:37 Nie rozumiem tylko dlaczego moja obecność jest aż tak niezbędna, skoro masę porodów przebiega bez obecnośc***artnera, a ja na prawdę nie chcę patrzeć na takie widoki, ja zemdleje na sam ich widok. 22:36 Chodzi o to, że ja w ogóle nie chcę na to patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za drzwiami poczekaj , na korytarzu. Kobiecie jest wtedy raźniej, uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:39 Dokładnie ja jestem taką osobą, ja widziałem to na filmach i już patrzeć nie mogłem, a skoro nie moogłem patrzeć na filmie to tym bardziej nie będę mógł patrzeć na żywo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chciałam żeby mąż był przy porodach, przy pierwszym nie było nawet o tym rozmowy, był wtedy w delegacji a ja rodzilam dawno, w szpitalu państwowym starej daty. Wtedy wspólne porody nie byly tak popularne. Drugie dziecko rodzilam w prywatnej klinice i tu już normą są porody rodzinne, nawet fotograf się pojawia, dziadkowie, tortu, szampany...a ja chcialam sama i jak powiedzialam mężowi to mu kamien spadl z serca, bo nie wiedzial jak mi powiedziec, ze on nie chce. Więc najlepiej mówić wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszna p***a z ciebie. Facet przy porodzie jest potrzebny po to żeby personel wiedział że ktos im patrzy na ręce. Jak Twoje dziecko w wyniku bledu personelu będzie warzywem to sobie tego nie wybaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:52 Jak mojego błędu ? Przeciez ja się nie znam na ginekologii czy położnictwie oni wiedzą lepiej ode mnie co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz być hak się dziecko rodzi hak masz tam mdlec. Ale pierwsza faza porodu potrafi sie ciagnac godzinami a nienejst jakąś hardcorowa. Skurcze zaczynają się pomału i są między nimi długie przerwy. Dlaczego nie chcesz wtedy być przy żonie? To straszne że chcesz jej klamac. Ona Ci tego nie wybaczy. I jeszcze gadać, że coś Ci wypadło? A co jest ważniejsze od narodzin 1 dziecka czlowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:39 i 22:43 a wy wiecie imbecyle że tam się w krocze nie patrzy tylko siedzi się przy głowie kobiety a od całej akcji oddziela was parawan? No jeżeli to was przerasta to się nie bierzcie za robienie dzieci wy śmierdzące fujary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok mężu zrozumiałam, dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież autorze w pierwszej fazie porodu, ktora moze trwać z 6 albo i 10 godzin to kobieta chodzi, skacze na pilce, wchodzi do wanny jesli jest na sali porodowej (u mnie była i uwierz mi, ze bez ręki męża bym do niej nie weszla), poza tym "nic sie nie dzieje". Potrzeba czassmi pomóc kobiecie podac wodę czy jedzenie, podeprzeć ręką i po prostu przytulić. Położna jedynie przychodzi co jakis czas spr tetno dziecka lub rozwarcie (możesz wtedy łaskawie stanąć 180stopni od niej lub wyjść na chwile). To po prostu taka pomoc, zeby nie byc samej wtedy i tyle. A jak zacznie się juz konkretna akcja, skurcze sie beda nasilaly i przyjdzie czas rodzenia dziecka to możesz po prostu wyjść. Dziwne, ze kobieta nie moze powiedzieć, ze "nie da rady" :-P a potem kafeterianki mądre i tak "cisną" swoje mądrości , ze kobieta musi wszystko sama sama sama. Faceci są dużo słabsi i tyle. Należy się nam choc odrobina szacunku za "rodzenia dzieci" i taryfa ulgowa np w utrzymywaniu rodziny. Za ten trud. Choćby przez 2 lata. Czekam, zjedzcie mnie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buahaha, powiedz jej że pierwszy z brzegu pan taksówkarz jest bardziej męski, odpowiedzialny i opiekuńczy od ciebie, że ty ani na polu walki nie potrafiłbyś ratować kompana, ani swoje dziecko ochronić, bo nie masz jaj. Co za c***a z tego osobnika! Dziewczyny, właśnie m.in. po tym poznaje się faceta, czy potrafi towarzyszyć osobie w sytuacji dość dramatycznej, i stanąć na wysokości zadania. Rrrany, co za miękka faja założyła ten temat. Jakim cudem spłodziło toto dziecko, to doprawdy nie wiem ale lepiej żeby nie odchowywało. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:22 To takie rzeczy jak przytulenie, podanie wody, jedzenia, podparcie ręką wchodzą w grę, ja tylko nie chcę być przy samym porodzie jak już się zacznie akcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy chcą patrzeć jak cierpicie podczas porodu. Ja go rozumiem... moja siostra chciała żebym była z nią przy porodzie ale odmówiłam. Wiem co to za ból i nie chciałam patrzeć przez co ona przechodzi. Jak moi bliscy cierpią to i ja tez :( a u siebie nie miałam przy porodzie nikogo bo lubię być sama w bólu i nie lubię jak ktoś skacze nade mna i panikuj***ardziej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj trudny temat. Teraz to modne. Ja rodziłam dawno, nie było takiej możliwości i jak się zastanawiałam, czy bym chciała męża przy porodach, to powiem, że w pierwszej fazie i tuż po, tak, ale już w czasie samego porodu to nie. Nie kombinuj i nie kłam, nie wyobrażam sobie co miałoby ci wypaść, aby usprawiedliwić nieobecność, to nie wyjście do kina. Nie wiem jaka jest twoja żona i co jest w stanie zrozumieć, ale jeżeli rozsądna , to sam poród powinna ci odpuścić. Najważniejsze żebyś był przy niej na początku i później, no i żeby miała świadomość, że jak cię nie ma to jesteś niedaleko i czuwasz. Poczucie, że nie jest zdana na łaskę i niełaskę personelu też jest ważne, a i jak coś będzie nie tak będziesz interweniował. Drogie kafetarianki potępiające autora, są już badania, choć nieliczne, bo temat teraz niepopularny, że czasami doświadczenie porodu dla mężczyzny pozostawia trwały uraz. Nie wszyscy są jednakowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadając na pytanie: po prostu jej powiedz i zaproponuj alternatywne rozwiązanie - jest ich setki. Rzeczywiście głupio by było gdybyś zostawił żonę samą ze wszystkim, ale zupełnie inaczej jest, jeśli mówisz "ja nie chcę być przy porodzie, ale zamiast tego..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupelnie szczerze od kobiety: wymysl wymowke np ze mdlejesz od widoku krwi albo rozchoruj sie albo powiedz ze ci cos wypadlo, tylko nie mow jej w twarz ze nie chcesz tego ogladac bo ona to odbierze jakbys ja odrzucal. Ja rpzumiem ze nie chcesz ogladac I masz prawo ale on to zrozumie zupelnie inaczej, jakbys jej nie akceptowal, brzydzil sie.dlatego wymysl wymowke. A co jakby "rozchorowac sie " na chorobe z ktora nie wpiuszcza cie na porodowke? Znasz jakiegos lekarza? Podrob wypis I jej pokaz. To nikt nie bedzie mial do cb pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:37 Juz się tak nie emocjonuj. Mnie jako kobiety nie dziwi niechęć do oglądania takich widoków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla kobiety też doświadczenie porodu zostawia czasem trwały uraz ;-). Nie chodzi o potępianie, ja rozumiem jego niechęć, ale rozumiem też jego kobietę. Zamiast się prześcigać w tym kto ma najmojszą rację lepiej poszukać wspólnego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zawsze dziwi ze kobiety robią z porodu jakaś tragedię albo że dra mordy jak opętane. Więcej w tym chyba samego strachu niż rzeczywistego bólu. Nie mam na myśli patologicznych ciąży tylko te bez żadnych komplikacji. Z chęci bym urodziła dla samego doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden mój znajomy stwierdził, że właśnie każdy facet powinien być przy porodzie, żeby w pełni zrozumieć, co się właściwie wydarzyło, co przeżyła jego partnerka za nich oboje tak naprawdę. A jeśli nie chce, to jest c**a nie facet. I ja się z tym w pełni zgadzam. Mój mąż jest i zawsze był cudownym człowiekiem, darzacym mnie olbrzymim szacunkiem. Ale od porodu (choć minął już prawie rok) widzę w jego oczach niewiarygodny wręcz szacunek i podziw dla mnie. Codziennie mi o tym mówi i dziękuje za nasze dziecko. Twierdzi, że gdyby go tam nie było, to nie byłby do końca świadomy tego wydarzenia. Dostałby różowego czyściutkiego bobasa do rąk, a ja bym się uśmiechała i wzruszyła po wszystkim i w ogóle sielanka. Dzięki temu, że tam był, wie, że poród to niesamowicie trudne doświadczenie, a on mógł to przeżyć choć trochę razem ze mną. Decyzje o obecności przy porodzie pozostawiła jemu a on bez wahania podjął właśnie taką. Zadne z nas nie żałuje. A i jeszcze dodam, że nasze życie erotyczne w żaden sposób nie ucierpialo (bo i takie argumenty się pojawiają), wręcz przeciwnie - jesteśmy teraz jeszcze bardziej sobie bliscy. Choć nie sądziłam, że to w ogole możliwe. A jednak :) Ale mój mąż jest dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie rodziłas, ale dziwisz się, że krzyczą. głupiutka jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×