Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ranamori

Brak zainteresowania u płci przeciwnej, samotność...

Polecane posty

Witajcie! Bardzo Was proszę o poradę, pocieszenie, wsparcie... Sama nie wiem, jaki jest cel tej wypowiedzi. Chyba po prostu chcę się komuś wyżalić. Chodzi o samotność. Zawsze czułam się nieco samotna, dawniej mi to nawet tak nie przeszkadzało, potem było coraz gorzej, a teraz odczuwam to z dnia na dzień coraz mocniej. Mam 23 lata i nigdy nie miałam chłopaka. Ba! Nigdy nawet na randce nie byłam, nigdy mnie nikt nie podrywał, nikt się we mnie nie zakochał poza jednym chłopcem ze szkoły, ale to było już dawno temu. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Codziennie przeglądam zdjęcia znajomych, którzy są w szcześliwych związkach, cieszą się byciem razem, a ja...? Ja im zazdroszczę. Chociaż zawsze miałam opór przed byciem w związku, uważałam, że nie jest mi to tak bardzo potrzebne (a może bardziej grałam taką osobę przed rodziną, znajomymi), tak teraz naprawdę czuję z tego powodu smutek. Mam wrażenie, że życie mija mi przed oczami. Kiedy widzę osoby młodsze ode mnie, a posiadające drugie połówki, to jest mi tak bardzo przykro, że mnie to nigdy nie spotkało, że popadam w płacz. Zaczynam wierzyć w to, że nigdy nikt mnie nie pokocha. Bliscy mówią- "kiedy jak nie teraz?", a ja wiem, że mnie nikt nie zechce. Chciałabym poczuć jak to jest spacerować z chłopakiem, śmiać się razem, wygłupiać, tańczyć, oglądać księżyc po zmroku... Chciałabym wiedzieć, dlaczego nikt się mną nie chce zainteresować. Jestem introwertyczką, zawstydzam się poznając nowe osoby, często milczę w dużym, albo nowym towarzystwie, nie jestem sobą. Ale kiedy już poznam się z kimś lepiej to zmieniam się całkowicie- dużo się śmieję, dużo mówię, proponuję różne wyjścia, aktywności itp. Zaznaczam, że męskie towarzystwo lubię, ale mnie trochę krępuje i zawstydza. Często po prostu nie wiem, co powiedzieć, o czym rozmawiać. Odnoszę też wrażenie, że z zewnątrz mogę uchodzić za chłodną, być może arogancką osobę, choć taka nie jestem- przynajmniej ja tak uważam. Ale przybieram taką maskę, jakoby mur ochronny. Inne informacje o mnie: jestem studentką, w szkole zawsze się dużo uczyłam, studiuję dość trudny i poważny kierunek. Mam swoje zainteresowania, kocham tańczyć, wszelkie aktywności, typu rolki, badminton, rower. Uwielbiam turystykę górską i nie tylko. Kocham przyrodę i zwierzęta. Ponadto jestem bardzo wrażliwa, łatwo mnie zranić, byle słowo rzucone przeciw mnie potrafi doprowadzić mnie do płaczu, choć gram twardą. Jeśli chodzi o wygląd, to wydaje mi się, że nie on odgrywa tutaj rolę- jestem bardzo zgrabna, szczupła, niska, zadbana, mam swój własny styl ubioru. Może nie jestem pięknością, ale wydaje mi się, że nie uchodzę za brzydką, niezadbaną... Nie wiem, w czym tkwi mój problem. Poznaję mało nowych osób, zwyczajnie nie spotykam nowych ludzi, czas spędzam z członkami mojej grupy na studiach. Muszę też przyznać się do swojej wady, wiem, że jest to zła cecha. Mianowicie chodzi o to, że ja jestem strasznym wzrokowcem. Chciałabym, żeby chłopak, którego poznam, był zadbany, mam swój ideał urody, a poza tym chciałabym, aby miał dobry charakter (romantyczny, odpowiedzialny, opiekuńczy, zabawny, odważny). Sprawy materialne w ogóle mnie nie interesują. Zdaję sobie sprawę, że z takimi wymaganiami nigdy nikogo nie znajdę, bo takich ludzi na pewno nie ma, ale ja nie potrafię się zakochać w kimś innym. Już kiedyś się zakochałam na długo, niestety bez wzajemności. Cierpiałam 4 lata, patrząc na to, jak chłopak, który mi się podobał, był w związku z moją najlepszą kumpelą. Ja się wówczas wycofałam, nie chciałam stawać im na drodze, wiedząc, że i tak on mnie nie pokocha, a przyjaciółki stracić nie chciałam. Być może to wydarzenie sprawiło, że nie mogę teraz ułożyć sobie życia, a tak bardzo bym chciała poczuć radość ze spędzania razem czasu. Wiem, że utracone lata nie wrócą, pytanie brzmi, czy kiedykolwiek ktoś mnie pokocha, zanim będę stara i pochłonięta pracą, aby utopić smutki życia codziennego. Nikt nie wie o tym, jak bardzo cierpię, ale nie chcę martwić mamy, ani przyjaciół... Dziękuję za to, że chciało się Wam przeczytać to żałosne wyznanie... EDIT: dodam, że wyglądam strasznie młodo. Sprzedawcy nie sprzedają mi alkoholu bez okazania dowodu osobistego. Ludzie dają mi 16 lat. Czy w tym może tkwić problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ranamori
Ja też wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy ktoś mi się spodoba to od razu czuję strzałę amora. Nigdy nie miałam tak, że spodobał mi się ktoś po jakimś czasie znajomości. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to we mnie denerwuje :( Nie zmienia to jednak faktu, że nawet jeśli spotkam ten "ideał" to on i tak nie zwróci na mnie uwagi. Dlaczego tak się zawsze dzieje? :( Jak już pisałam- nigdy nikomu się nie spodobałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mi też dają 16-17 lat a mam 34. Też jestem zgrabna i niska. Takie geny, wyglądam jak małolata ale nie przeszkadza mi to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia19945
Cześć, cieszę się, że wyrzuciłaś wszystko z siebie. Takie uzewnętrznienie się, chociaż anonimowe w internecie, pomaga. Może na początek - z lakonicznego opisu ciężko wywnioskować jaki ktoś dokładnie ma problem. Żeby to stwierdzić trzeba poznać drugą osobę-w tym wypadku Ciebie. Jestem rok od Ciebie starsza, studiuję medycynę i jestem po trzech nieudanych związkach, trzech przelotnych znajomościach, obecny - już czwarty, mam nadzieję ostatni. Jako nastolatka w liceum i na początku studiów miałam problem bardzo podobny do Twojego, widziałam że coś jest nie tak, że nie potrafię zainteresować sobą mężczyzn. W takim wypadku, jak człowiek widzi w sobie jakiś defekt, trzeba działać. Po pierwsze - poczytaj trochę - na rynku są różne pozycje poświęcone relacjom damsko - męskim. Z tych lepszych mogę Ci polecić książki dr Lwa-Starowicza, Jak poznać przyjaciół i zjednać sobie ludzie D.Carnegie itp. Mi po przeczytaniu kilku takich poradników otworzyły się oczy. Po drugie- chcesz poznać kogoś, musisz wychodzić. Ale wychodzić nie do durnych klubów czy biblioteki...najlepiej zapisz się do jakiejś organizacji studenckiej póki jeszcze studiujesz. Może to być chór, studencki klub turystyczny cokolwiek. Najlepiej żeby było powiązane z Twoimi zaintersowaniami, ale może to być też coś czego chciałas od dawna spróbować. To tam poznaje się wartościowych ludzi a nie dupków. Ludzi, których interesuje coś więcej w życiu niż siedzenie na d***e i oglądanie seriali. Po trzecie - zadbaj o siebie. Ale mówiąc zadbaj o siebie nie mam na myśli fortuny wydanej na kosmetyczki czy mazidła, choć to też ważne. Zadbaj przede wszystkim o to, by być interesującą osobą. By było z Tobą o czym porozmawiać. Czytaj. Oglądaj, śledź wartościowe czasopisma, książki. Rozwijaj swoje pasje. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny - ubieraj się kobieco - każdy facet woli sukienkę od spodni. Interesująca osobowość jest ważniejsza niż wygląd, ale to wygląd robi pierwsze wrażenie i decyduje poniekąd czy osoba x chce się z nami zapoznać. I najważniejsze. Przestań o tym myśleć. Faceci nie lubią desperatek. Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Na kilometr wyczują dziewczynę która chce koniecznie związku. Skup się na sobie. Gdy podniesiesz swoją atrakcyjność jako osoby i zaczniesz bywać w odpowiednich miejscach - kandydat na chłopaka pojawi się sam. Ja też jestem introwertyczką ale dość szybko pojęłam, że trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. Nie można mieć ciastko i zjeść ciastko. Życzę Ci powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ranamori
Bardzo Ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :) Przyznam szczerze, że takich organizacji studenckich, o jakich piszesz, za wiele u mnie nie ma, albo są takie, które nie leżą w kręgu moich zainteresowań. Ale oczywiście wiem, że jakbym się bardzo postarała, to coś bym znalazła. Jeśli chodzi o ubiór- jak już pisałam mam swój styl i ten styl uwzględnia niewiele spódnic i sukienek, nie przepadam za nimi, wolę ubiór "sportowo- wyluzowany", ale zawsze staram się pierwiastek kobiecości w nim zachować. Piszesz też o desperatkach- nie wiem jak się do tego odnieść, bo z jednej strony przychodza takie chwile, jak dziś, kiedy faktycznie popadam w taki stan, ale z drugiej strony boję się związku, ograniczenia, rozczarowania, bardzo cenię sobie wolność, którą mam. Czasem też obawiam się, że "wpakuję się" w coś, z czego potem trudno mi będzie wybrnąć. Raczej podchodzę negatywnie do długotrwałych związków, gdyż w moim otoczeniu takowych szczęśliwych za wiele nie było. Nie jestem typem dziewczyny, która pragnie być matką Polką, zajmującą się domem. Raczej szukam partnera, z którym będę mogła śmiać się, zajmować wspólnymi zainteresowaniami i przemierzać świat, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Dziękuję za poleconą książkę! :) P.S. Studiujemy ten sam kierunek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz czego zazdroscic a wrecz powinnas wspolczuc. Zwiazki to same problemy i w wiekszosci koncza sie wielkim rozczarowaniem bo kazdy sie kazdemu kiedys znudzi i beda zdrady itd. Lepiej byc samemu i uniknac tej chu/jni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie brzydka jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia19945
Wiesz, Ranamori tak jak dziecko ucząc się chodzić potyka się i obija sobie kolana tak i bez porażek w związkach nie da się nabyć doświadczenia. Szczególnie jeśli nie masz doświadczenia z facetami to może się okazać, że twój pierwszy nie będzie ostatnim. Rozstania i błędy bolą, ale tylko tak można się nauczyć. Z jednej strony rozumiem Twoj strach, z drugiej musisz się przełamać bo dla nas, kobiet, czas jest bardziej ograniczony niż dla facetów. Do 30 wypadałoby sobie znaleźć kogoś, dopóki jeszcze skóra gładka i tyłek jędrny. Im później, tym trudniej znaleźć dobrego jakościowo kandydata na męża. Ale nie martw się. Studentka medycyny to bardzo atrakcyjna kandydatka na dziewczynę/żonę. Wielu facetom na poziomie zaimponuje to, że studiujesz tak trudny kierunek. Jeśli jeszcze w dodatku uwolnisz swoją kobiecość i okrzepniesz w relacjach z meżczyznami to zobaczysz - nie opędzisz się. Kurczę, ja bym Cię wyszkoliła tylko musiałybyśmy się poznać. Gdzie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia19945
Ale głupotki przedmówcy piszą. Nawet bardzo ładne dziewczyny przez niektóre fatalne skrzywienia charakteru mogą mieć problemy ze zbudowaniem trwałego związku. A co do tego, że związek to cierpienie i i tak się komuś znudzisz. Czasem bywa tak, ja po rozstaniu z jednym chłopakiem popadłam w wielomiesięczna rozpacz, ale generalnie człowiek jest istotą stadną, potrzebuje drugiej ukochanej osoby. Ale zbyt wielu ludzi podchodzi do relacji zbyt płytko, przedmiotowo. Podstawą dobrego jakościowo związku jest PRZYJAŹŃ, tak tak....to , że o wszystkim można pogadać. Podobne poczucie humoru, wartości, spojrzenie na świat. Jeżeli zaś wybieramy partnera na "łapu capu" bo każdy ma to ja też muszę.....bardzo łatwo o pomyłkę. I wtedy to my możemy komuś zrobić krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnialam napisac o stresie i uzaleznianiu czegos od kogos. W skrocie - w zyciu nie mozna pod zadnym pozorem uzalezniac czegos od kogos i czyjegos widzimisie bo wiekszosc ludzi to bezwzgledne qrwy. Wiekszosc to chamscy egoisci, zreszta sama taka jestes np sama siebie zapytaj co bys zrobila gdyby pokochal cie ktos kto ci sie nie podoba. Brutalnie bys go olala. Tacy sa wlasnie ludzie. :/ i lepiej ich unikac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×