Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy można oddać dziecko do domu dziecka na jakiś czas?

Polecane posty

Gość gość

To nie prowo. Szykuje mi się praca za granicą na pół roku, ale nie mogę ze sobą zabrać dziecka. Myślałam, czy by nie oddać synka na te pół roku do placówki domu dziecka. Nie mogę go zabrać, nie mam z kim zostawić, a pieniądze bardzo nam się przydadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaaahahahhhahahaahahhahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hhhhahahhhahahhahaahhahahhahhahaahhhhahahahah :D hahahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buuaahahahahhahahahahah Hahhahahahaahhaha Aaaahahahhahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie to nie śmieszy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahhahahahaahhahaahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HHAHAHAHHAHAHAHAHAHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie można zrobić czegoś takiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to prowo więc jedyne co można odpisać to właśnie - hahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę się zatem skontaktować z jakaś placówka może mi tam pomogą. To nie prowo. Mam pełno długów po rodzicach, mąż nie żyje jestem sama ze wszystkim, a zarabiam na rękę 1700zl i nie otrzymuje pomocy od panstwa. Miałam jechać do Norwegii sprzątać domki kempingowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie myśli o takich ludziach jak ja, liczą się tylko albo bardzo bogaci, a teraz bardzo biedni z dziesiątką dzieci. Wiem, że można zmienić pracę i wziąźć kredyt, ale ja bym chętnie zmieniła pracę na lepiej płatną, ale kurde nie ma takiej. Teraz pracuje jako fakturzystka na magazynie, praca nie jest zła sama w sobie, ale ciulowo płatna. Pracowałam wcześniej w Lidlu i tam lepiej płacili, ale ja nie mogłam pracować w takich godzinach,bo przedszkole jest tylko do 16 i taką pracę musiałam znaleźć. Czasem jak syn chory to sąsiadka się nim opiekuje, ale to starsza kobieta, też ma swoje wnukini swoje sprawy, a na nianie mnie nie stać, aby pracować w innych godzinach ten wyjazd przede wszystkim spłacił by długi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyjedziesz, bo nie masz z kim zostawić dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze możesz przywiązać dziecko do drzewa w lesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:21 powiedz proszę jak taki geniusz może sobie żyć tak o ? Powinieneś mieć conajmniej Nobla bo twój komentarz jest tak mega inteligentny, tak rozpracowałes sytuacje autorki ze wyciągnąłeś mega analityczny wniosek. Dziękuje ze nam głupkom zwykłym to napisałeś, plebs nie domyśliłby się tego po poście autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słabe prowo dobrze, że mamuśki kafeteryjnie nie dały się nabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ten bełkot trudno zrozumieć, wytłumacz mi ograniczonej o co ci chodzi, to odpowiem :D Użycie terminu plebs jest w tym kontekście mało trafne ale może twoje myśli tak szybko gnają, ze to jakiś skrót myslowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się ze jak oddasz to trudno będzie odzyskać no i wielka trauma dla dziecka. Moi rodzice zostawili mnie u dziadków i wyjechali do pracy, dzięki temu przywieźli kupę kasy po roku i otworzyli biznes i żyło nam się bardzo dobrze. U ciebie inaczej. A może jednak możesz wziąć dziecko i oddać tam do przedszkola lub zapłacić sąsiadów, komuś kto zna dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do domu dziecka to na 100% nie ale są chyba takie jakby hotele tylko musisz określić konkretną datę kiedy odbierzesz dziecko i dziecko musi mieć ukończone dwa latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można. Naosiedlu, na którym mieszkałam mieliśmy w sądziedztwie rodzinę, która co jakiś czas oddawała dwójkę dzieci, na rok, kilka miesięcy, wakacje. Nie wiem z jakiego powodu, podejrzewam, że wyjeżdżali i nie byli w stanie utrzymać dzieci. Dziewczynka mniej więcej w moim wieku mówiła o tym wprost...bardzo tęskniła do domu ale w tamtym czasie uznawała to za konieczność. Ps. śmiechy kafeterianek-troglodytów w tym dramatycznym temacie są nie na miejscu, wracajcie do jaskiń. xx 100% racji, można, miałam taka koleżankę z klasy, co była raz w domu dziecka na kilka miesiecy, a potem u matki i znowu dd, etc. U mnie na ulicy było rodzeństwo, które na wakacje było w domu z rodzicami, a w trakcie szkoły w dd. Jest to możliwe, tylko chyba wtedy prawa rodzicielskie są ograniczane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za komuny w latach 70-80 to było na porządku dziennym, gros kobiet oddawało po wyjściu ze szpitala, a odbierało podchowanego 8-9 mcznego bobasa, którego nie trzeba było karmic piersią. Było tak w Łodzi gdzie kobiety pracowały w przemyśle włókienniczym i tak właśnie robiły. Inna opcaj to były żłobki całodobowe-tygodniowe. Dzieci odbierało się w piatek po pracy a oddawało w poniedziałek rano przed pracą. A mozna było nie odbierać co tydzień i też nikt problemu nie robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za komuny to nawet było tak, ze albo oddawali dzieciaka do "babci na wieś" albo do domu dziecka, i odbierali jak miał iść do zerówki, 1 klasy albo dopiero do komunii. Był nawet film o tym. Ja znam 2 takie sytuacje, moja szefowa "wielka pani" się chwaliła, że tak zrobiła, bo rozkręcała biznes i nie miała czasu się zajmować dzieckiem. Urodziła zaraz po studiach i twierdzi, ze nie miała nawet na wodę mineralną. Odebrała w wieku 5 lat, jak już miała firmę, chate 600 mkw, pokój dla dzieciaka i dała do przedszkola od razu. Póżne lata 90.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tym, czy dziecko zostanie umieszczone w placówce wychowawczej na prośbę rodzica najczęściej decyduje sąd. Zdarza się też, że dzieci zgłaszają się do domów dziecka same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:09 nigdy o takim czymś nie słyszałam :-o straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wpisów wyżej - ciekawe ile kafeterianek tak nienawidzących dzieci i wzdragających się przed macierzyństwem ma tego typu, nieświadome doświadczenia z dzieciństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę nie masz nikogo? Żadenj kuzynki cioci?? dalszej rodziny?? Może jakaś sąsiadka? Popytaj. Poszukaj. Ile ma dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W listopadzie 2015 roku stanęła z dziećmi przed drzwiami olsztyńskiego MOPS-u. Szepnęła do siebie: „Mój Boże...” i weszła. Urzędniczce, która ją przyjmowała, powiedziała, że chce oddać dzieci. Nie, nie na zawsze. Tylko póki nie stanie na nogi. Urzędnicy z opieki społecznej zgodzili się. – Nikt mi nie odradzał, nie wspomniał o innym rozwiązaniu, nie proponował pomocy psychologa. Z ośrodka zabrali nas do przychodni. Tam lekarz sprawdził, czy dzieci są zdrowe. A potem wpakowali je do samochodu i tyle. Nawet się z nimi nie pożegnałam... Rodzeństwo pojechało do pieczy zastępczej. Tak się w języku fachowym nazywa rodzinę zastępczą albo rodzinny dom dziecka, które opiekują się dziećmi, gdy nie mogą tego robić rodzice. Po trzech miesiącach pobytu dziecka u nas informujemy sąd o aktualnej sytuacji podopiecznego i wynikach naszej współpracy z rodzicem. Jeśli tej współpracy nie ma, sąd może przedłużyć pobyt dzieci w naszej placówce o kolejne trzy miesiące. Daje tym samym jeszcze jedną szansę, żeby rodzic się wykazał. Ale to nie trwa wiecznie, maksymalnie rok, w ekstremalnych przypadkach dłużej. Po roku powinniśmy już wiedzieć, co robić dalej: oddać dziecko rodzicowi czy rozpocząć proces adopcyjny. Ale nikt z lekkim sercem nie oddaje dziecka do adopcji, bo zarówno sąd, jak i każdy z nas chciałby, żeby dziecko wróciło do swojego domu. Musimy jednak mieć przekonanie, że w domu nie stanie mu się krzywda. Dyrektorka przyznała przy okazji, że zauważyła pewną prawidłowość. – Ostatnie dwa lata mnie zaskoczyły, bo rodzice sami zaczęli przyprowadzać swoje dzieci do naszej placówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś były nawet żłobki tygodniowe.. wiec nie wierzcie tym kobietom w wieku 50-60 jakie to one trudy wychowywania dzieci przeszly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były żłobki tygodniowe i był też urlop wychowawczy, wywalczony w porozumieniach sierpniowych i płatny przez 2 lata. Zatem podliczmy, macierzyński plus wychowawczy, a potem 3 letnie dziecko do żłobka czy przedszkola tygodniowego. Moja teściowa przesiedziała w domu 6 lat na płatnym wychowawczym w latach 80. z dwójką dzieci. A mnie to by najchętniej po roku do pracy wygoniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio myślisz, że sąsiadka weźmie obce dziecko na kilka miesięcy? To nie jest przypilnowanie dziecka przez godzinę, bo jego matka musi wyskoczyć do lekarza. To wzięcie na siebie ciężkiego obowiązku i nie wierzę, że ktos to zrobi dla obcej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam kiedyś wywiad z Panią Teresą Kapela, udzielajacą sie w temacie rodzin wielodzietnych w którym napisano, że ma 5 dzieci i była z nimi w domu ciagiem 15 lat na płatnym wychowawczym. Lata 80/90. Tak to było "źle" za komuny. Natomiast teraz mamy politykę prorodzinną, rok płatny 80% a potem zęby w ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×