Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Synowa uparła się, żeby karmić piersią.

Polecane posty

Gość gość

Doradźcie mi coś, dziewczyny, bo nie wiem co robić. Wnuk ma trzy tygodnie i synowa uparła się karmić go piersią. I wszystko byłoby dobrze, ale ona tego nienawidzi. Zmusza się do karmienia, chociaż widzę jak bardzo tego nie znosi. Kiedy dziecko budzi się i zaczyna szukać piersi, ona cała się trzęsie. Płacze, często krzyczy na dziecko. Padają z jej ust teksty typu "nienawidzę tej małej pijawki", albo jeszcze gorsze. W najlepszym razie siedzi z dzieckiem przy piersi i szlocha. Potem płacze, przeprasza synka, mówi, że jest najgorszą matką na świecie, że nie zasłużyła żeby mieć dziecko. To jest jakaś masakra. Mówię jej, żeby dała sobie spokój, bo to nie może tak wyglądać, ale ona cały czas powtarza jakie to karmienie piersią jest ważne dla dziecka. No jasne, jest ważne, ale nie w ten sposób. Zaproponowałam jej żeby odciągała, ale ona nie chce, bo mówi, że nie będzie bliskości. Ale co to za bliskość, jak ona wrzeszczy na dziecko i je wyzywa w czasie karmienia? Widzę, że dziewczyna się męczy. Jak mam jej pomóc? Może jakiś psycholog by się przydał? Nie chcę się za bardzo wtrącać, bo wiadomo, nie ma nic gorszego niż teściowa dobra rada. Ale nie mogę już na to patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja poporodowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może niech mąż z nią porozmawia. Bo tak to ona robi dziecku krzywdę, to nie bliskość tylko przemoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko że ona zachowuje się normalnie, a szaleje tylko podczas karmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam że to depresja poporodowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest wyczerpana, może nie radzi sobie z emocjami i nową rolą. To są objawy depresji poporodowej. W szpitalu pewnie miała baby blues. Porozmawiaj z synem, on chyba też wiidzi co się dzieje? Musicie jej pomoc w obowiązkach aby się uspokoiła, wyciszyła. CZY ONA MA MOLIWOŚĆ aby się wyspać, odpocząć? Jej nerwy przechodzą na dziecko. Pewnie jest bardzo aambitna i narzuciła sobie ''plan'' bycia matką idealną i załamuje ją to ,że sobie nie radzi. Może potrzebuje więcej czasu by nauczyć się nowej roli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Pomagamy jej jak możemy. Ja staram się za bardzo nie narzucać, ale synowa wie, że zawsze może na mnie liczyć. To nie jest tak, że ona sobie nie radzi z karmieniem piersią. Ma pokarmu aż za dużo, wnuk prawidłowo ssie, jest raczej z tych spokojniejszych dzieci. Po prostu ona nienawidzi karmienia. Nie mam pojęcia dlaczego. Wie, że powinno się karmić piersią, więc się zmusza, ale nie cierpi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj o D- merze. Czasem jest tak, że niektóre kobiety źle reagują na kp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty nie jestes żadną teściową, tylko pisałaś o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myślałam że będzie kolejny nawiedzony temat... synowa ewidentnie ma problem, ale też myślę że jest głębszy niż karmienie piersią. Zapewne brodawki jeszcze bardzo ją bolą i karmienie sprawia że zgrzyta zębami- ja przez pierwsze 2-3 tygodnie znosiłam to tak źle że robiło mi się gorąco już chwilę przed karmieniem, jak popatrzyłam na zegarek i wiedziałam że za chwilę trzeba będzie ssaka przystawić. I też przy pierwszym dziecku miałam ostry baby blues. Z jednej strony, chciałam za wszelką cenę pokazać że sobie radzę ze wszystkim i jestem świetną matką, z drugiej- miałam ochotę zamknąć się w piwnicy, bo wiedziałam że choćby się waliło i paliło,muszę być przy dziecku, muszę nakarmić, muszę przytulić i dziecka nie interesuje czy się wysikałam, zjadłam albo słaniam się ze zmęczenia... też, teraz się tego wstydzę, miałam dla niego mało ciepłych uczuć chociaż troski miał ogrom, i dopiero po latach na forach internetowych przekonałam się jakie multum mam miało podobne wrażenia. Nie powiem ci co pomoże twojej synowej, ale wiem co mi by pomogło. Przede wszystkim ojciec dziecka musi się zaangażować- zabrać na spacer żeby była chwilę sama, powiedzieć jej żeby wyszła sama, zadbać o obiad, ogarnąć mieszkanie, bo w bałaganie tym łatwiej o depresję. I mówić bez przerwy że jest fantastyczną matką, że świetnie sobie radzi, że fajnie że chce karmić piersią, ale jeśli ją boli- to może jakiś czas będzie odciągać, on nakarmi jej mlekiem. I że tak samo fantastyczną mamą będzie jak z karmienia piersią zrezygnuje. Odpuśćcie sobie pouczanie typu: ogarnij się, tak nie można, teraz musisz, wszystkie sobie dają radę... Jak ty masz z nią dobry kontakt, możesz wspomnieć (nawet jeśli było zupełnie inaczej)- że po urodzeniu syna miałaś taki dołek, że płakałaś nieraz w poduszkę, że ciężko ci było sobie poradzić a wtedy każdy uważał to za fanaberię, może synowa słysząc o takich problemach u Ciebie- sama się otworzy? Zapytaj wprost jak możesz pomóc, powiedz że chcesz ale też nie chcesz się narzucać, w razie czego ma mówić, dzwonić i potraktować twoją propozycję poważnie. Na razie przy karmieniu lepiej zostawić ją samą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo się zdenerwował kiedy byli teściowie I mały musiał jeść. Nie lubiłam jak chodzili za mna do sypialni go karmić. Ale chyba synowa ma depresję... Może lepsza opcja to ściąganie pokarmu?? Kupić laktator I spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skontaktuj się z Hafiją, na pewno coś pomoże na problemy z kp. Mleko tworzy się w głowie. Synowa musi zmienić podejście bo z tego co piszesz ma problem tylko z kp. Wspierajcie ją, poczatki lajtacji zawsze są ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to prowo, już widzę jak teściowa siedzi tam dzień i noc, wszystko wie i wszystko słyszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Przecież to prowo x Wiadomo, że prowo, bo wiadomo kto od razu się zleci, żeby polecać wiadomego bloga :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, ze to temat reklamowy, żeby pokazać jakie to kp zle i jak fajne jest mm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko doradzać przez net, ale to wygląda na d-mer. Podejrzewam że łączy się to z wysokimi standardami jakie sobie ustawiła synowa odnośnie opieki na dzieckiem, więc psychiczne ciężko. Czasami ciężko nam przyznać, że nie panujemy nad odr****** i to co dla kogoś jest wspaniałym przeżyciem, inna matkę przytłacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skontaktujcie się z CDL, pewnie synowa źle przystawia i ją boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie musicie mi wierzyć. Ja nie mam nic przeciwko karmieniu piersią, sama karmiłam swoje dzieci, jedno rok, drugie 14 miesięcy, mimo że w latach osiemdziesiątych nie było to zbyt popularne. Mnie naprawdę nie interesuje jak kto karmi. Nie wtrącam się. Sama miałam wścibską teściową, która ciągle mi mówiła, żebym już odstawiła, że mam chudy pokarm, żeby krowiego mleka z manną dać, to się w końcu dziecko porządnie naje itp. Niech sobie synowa karmi czym chce, ale niech nie katuje przy tym siebie i dziecka. Ja chcę jej tylko pomóc, a nie oceniać ją. A wiem co się u nich dzieje, bo mieszkamy razem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piersi, pierdu, durny troll

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowo, teściowo, ty stary rowerze, jak spojrzę na ciebie, cholera mnie bierze ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego asystujesz synowej przy karmieniu? 3 tygodnie to bardzo krótko. Każda matka, która karmiła piersią, wie, że na początku to jest okropny ból. Nie wyobrażam sobie, żeby teściowa miała stać nade mną, kiedy karmilam. Daj synowej i wnukowi czas na "dotarcie się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie asystuję jej. Nie chodzę za nią, nie wtrącam się. Mieszkamy w jednym domu, więc słyszę co się dzieje. Kilka razy faktycznie pobiegłam, bo usłyszałam jej krzyki i płacz, myślałam, że coś się małemu stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem karmienie ją po prostu boli, ale się do tego nie przyzna, bo jej najzwyczajniej na punkcie kp od/je/ba/ło. Tu nie ma żadnej deprechy poporodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi jak najwiecej przystawiać, nie ma innej opcji. Odciagajac mleko rujnuje sobie laktacje. Im wiecej dzidziuś bedzie przy puersi tym szybciej lakracja sie unormuje. Porozmawiaj z synem, niech na przykład chwali zonę, mowi, że syn slicznie ciumka cyca, że slucznie wyglądają jak się karmią. Im szybciej sie przelamie tym lepuej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest, że od tysiącleci kobiety karmiły piersią i ludzkość nie wyginęła? Jeszcze 30 lat temu wszystkie matki karmiły piersią bo nie było mm i jakoś wszystkie miały pokarm, karmiły długo, nie miały kryzysów laktacyjnych i depresji pororodowej... A dziś nagle cycki bolą i trzeba iść do CDL bo mało mleka, D-mery i inne wymysły... Puknijcie się wszystkie w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój mąż użył określenia "ślicznie cumka cyca" patrząc na moje piersi to by chyba pierwszą brudną pieluchą oberwał... moje piersi były dalej piersiami. A jak matkę karmienie doprowadza do rozpaczy, to teksty typu: to jest piękne i wspaniałe, raczej nie bardzo pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:50 jesteś w błędzie. Dzieci które nie mogły być karmione piersią po prostu umierały. A depresja zawsze była tylko nie było głośno. Podobnie jak poronienia. Ludzie mówią teraz co się dzieje żeby inni też wiedzieli. Pomagają na wzajem. Nie krepują sie, nie wstydzą się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj różnie to z karmieniem bywało przez te tysiąclecia. Jedne kobiety karmiły bez problemu, inne zatrudniały mamki, jeszcze inne dokarmiały kozim albo krowim mlekiem. A jeszcze innym matkom dzieci po prostu umierały z głodu, bo nie było położnych laktacyjnych i nikt się nie skapnął, że dziecko nieefektywnie ssie i się nie najada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam identycznie z tym karmieniem szlag mnie trafiał jak karmilam tylko u nas w ogole trwało to non stop. Przerwy miedzy karmieniami były krótkie, krociutkie, nikłe dziecko z piersi zrobiło sobie smoczek 24h. Do tego mialam duzo pokarmu, mleko zbyt obficie lecialo, dziecko po kazdym karmieniu rzygalo strasznie. Mieszkalam z teściową, ktora nie byla taka jak autorka niestety. Meza to wcale nie bylo. Padalam na ryj ze zmeczenia i nikogo to nie obchodzilo. Żyć mi się nie chciało, to byl najgorszy okres w moim życiu, ktory wspominam codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×