Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego ludzie reagują tak wrogo na matki z dziećmi?

Polecane posty

Gość gość
Konsekwentnie od początku. Jasno pokazując granice. Mój syn ma charakterek, nie raz kiedy 10 raz mówiłam że nie wolno i będzie kara chciało mi się płakać i miałam ochotę to olac, bo inne dzieci mogły brać w sklepie co im się podoba, mogły biegać i skakać w mieszkaniu, mogły brać co chciały w sklepie a ja byłam ta zła. Ale teraz widzę że opłaciło się konsekwentnie iść w danym kierunku. No i dziecko ma niespozyte pokłady energii-o tym też trzeba pamiętać. Mój syn chodzi 2 razy w tygodniu na basen i 2 razy na piłkę nozna. Tam się wyszaleje i nie glupieje później w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:26 to i tak jesteś cierpliwa. Ja mówiłam 2 razy a za 3 kara. Teraz mówię raz i wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście konsekwencja to podstawa i uczenie dziecka, że nie jest pępkiem i centrum wszechświata. Ja np. nie czepiałam się tzw. pierdół , nie toczyłam bojów o np. chodzenie w kapciach, zjadanie posiłku do końca i in. tego typu nieistotne szczegóły. Dzięki temu dzieci wiedziały, że jak czegoś zabraniam lub coś nakazuję, to musi być coś ważnego, i nie popuszczę. Z dziećmi również podróżowaliśmy, pociągami i autobusami. Na takie okazje byliśmy zawsze przygotowani : książeczki, gry, zgadywanki słowne, kolorowanki, opowiadanie tego co widać za oknem, w pociągu spacer po korytarzu. Nigdy żadne z moich dzieci nie było uciążliwe dla współpasażerów, a ja nie musiałam się wstydzić i tłumaczyć braku wychowania argumentem "przecież to tylko dziecko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz też mówię raz i wystarczy. I fakt też nie czepialam się drobnostek. Kladlam nacisk na istotne sprawy jak zachowanie się wśród ludzi czy w domu. A ze nie zjadł całego obiadu? Trudno, następnym posiłkiem będzie kolacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo z Was skarży się ze przeszkadzają wam dzieci w restauracjach to po kiego grzyba chodzicie do restauracji przyjaznych dzieciom? Przecież są restauracje gdzie dzieci nie są mile widziane i tam ich nie ma. Zachowania takie jak darcie się w restauracji, czy walenie i halasowanie rzeczywiście jest naganne, Ale skoro duza część z Was jak to ujelyscie bez względu na zachowanie gowniakow nie lubi to po co chodźcie w takie miejsce? Idzie tam gdzie dzieci nie ma i każdy będzie zadowolony. Ja jak chce iść do restauracji z koleżanką bez dzieci i odpocząć to idziemy do takiej gdzie ich po prostu nie ma, proste nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak chce iść do restauracji z koleżanką bez dzieci i odpocząć to idziemy do takiej gdzie ich po prostu nie ma, proste nie? xxx No nie proste. Nie ma knajp z zakazem wstępu dla dzieci. W normalnych restauracjach rownież są dzieci. Nie mamy na to wpływu czy ktoś przyjdzie z dziećmi do restauracji czy nie. Nawet w pubach bywają rodzice z dziećmi :-) Poza tym kto chodzi do knajp przyjaznych dzieciom, jeśli nie chce mieć dzieci w restauracji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej wrogo reaguja na kobiety bezdzietne lub mamy jedynakow.chyba nawet rozwodnicy wola panne czy rozwodke z dzieckiem niz bez.naprawde, jak jestem gdzies na wakacjach z mezem to czuje sie jak wyrzutek i ze krzywo patrza, bo wszyscy maja minimum dwoje lub tacy swiezo po slubie niemowlaka i liczne plany na przyszlosc.nie zrozumcie mnie zle ze im zazdroszcze czy zal doope sciska ze nie mam dziecka-chodzi o to ze jestem odmiencem, nawet kurtki pikowanej, dziur na kolanach i golych kostek nie mam, a to tez "must have"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kochana, żaden facet nie woli rozwódki z dzieckiem od panny bezdzietnej czy rozwódki bezdzietnej :) ale ładnie sobie pokolorowalas rzeczywistość naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.16 to sie nazywa wyobrażnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, wyobraźnie ma ta co uważa ze faceci wola czyjeś dziecko wychowywać od bezdzietnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moje jest grzeczne" to wymysl rodzica albo jego przysposobienie. Dla mojej znjomej dziecko ktore w gosciach rozpierdala drzwi z szafy za 900zl jest grzeczne bo tylko sie bawi a ode mnie dostalby szmary! Cierpliwosc kazdy ma inna. Grunt to zyc i dac zyc innym i zachowywac sie odnosnie do sytuacji i miejsca. W autobusiw wszyscy jada zmeczni po pracy i "spiewanie" twojego dziecka jest dla nich jak targanie widecem po talerzu... Wzajemne zrozumienie sie klania. Tak, mam dziecko. Ma 8l i kulture osobista lepsza niz tysiac doroslych razem wzietych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo madka to myśli że jak ulęgła bachora to należy jej się wszystko i wszystko może. Dlatego ludzie nienawidzą matek z bachorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jakiś procent z nich to nadęte krowki, myślące że wszystko im wolno i wszystko im się należy ;) tak samo jak ich niewychowanym, rozdartym gówniarzom ;) nie nie dzieciom, gówniarzom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka dni temu do nas do sklepu przyszla matka z dzieckiem. Dziecko chcialo siusiu. Matka nic. Dziecko sie zesralo i zesikalo na podloge, matka wzila je pod pache i spier...dolila. Nie przeprosila ani nic. Moze dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech. Gdzie wy takie maDki spotykacie? Mój syn ma 6,5 roku i nigdy nie zrobił nic takiego jak opisujecie. Głupi wiek już za nim, więc teraz też nic nie odwali. Tylko jedna sprawa: dzieci, mam na myśli takie smrodki w wieku poniemowlęcym (od 1,5 do 3 lat) dopiero się uczą. Próbują coś wymuszać, nie wiedzą na ile mama może coś zrobić, a co jest poza jej zasięgiem. Nie ogarniają, że mama nie może zatrzymać autobusu pomiędzy przystankami czy zwolnić miejsce przy oknie. Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na obcej planecie, której funkcjonowania i obyczajów tubylców nie znacie. To jest bycie dzieckiem. Kiedyś stosowano wtedy klapsy, co automatycznie sprawiało, że dziecko ze strachu, bólu i upokorzenia natychmiast się zamykało. Dziś tłumaczy się dziecku wszyytstko, co nie działa natychmiadtowo, ale przynosi lepsze efekty. Zapewnie nie pamiętacie jak to było gdy byliście w tym wieku (wdpomnienia pojawiają się po 3r.ż.), więc po prostu uwierzcie na słowo osobie zawodowo pracującej z malymi dziećmi: wszystkie dzieci srają, wszystkie piją mleko z cyca/butli, płaczą o pierdoły (z ich perspektywy to wielkie problemy i to jest słodkie, zazdroszczę im tego) i usiłują wymuszać różne rzeczy w różny sposób i WY WSZYSCY TEŻ TACY BYLIŚCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wszystko ładnie pięknie. Też tacy byliśmy. Z tym, że nie zmienia to faktu, że takie wycie, pisk, wymuszanie po prostu człowieka wnerwiają. Niezależnie jaka jest tego przyczyna jest to hałas. Hałas, który denerwuje. Może Ty masz anielską cierpliwość i odporność i np. 2 h lot samolotem z wrzeszczącym dzieckiem jest dla Ciebie OK, ale dla większości ludzi nie. Poza tym, ludzie zostali tak skonstruowani przez naturę, żeby reagować na dziecięce odgłosy (po to by szybko reagować jak coś się dziecku dzieje) i właśnie te odgłosy wywołują w nich poruszenie / zdenerwowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2h? W życiu! Ale np moje głodne niemowle jest marudne, płacze zanim podam mleko. Trzeba przeżyć te 5 minut! Starszak czasem się darł, że np wychodzimy z placu zabaw. Też chwilę to zajmowało, tak wlaśnie 5 minut nim ogarniał, że NIC tym nie zyska. Autobus może przestraszyć, samolot też, więc chwila krzyku to norma i dorośli powinni to rozumieć. Ale 2h? To coś jest nie tak. Pamiętam podróż pociągiem z maDką i Brajankiem rozmawiającymi przez głośnik z babcią. Godzinę. Albo mamuśkę co pusciła szczylowi bajkę na pelną parę. Mój syn patrzył na to z pogardą i konsternacją. Bo wytłumaczyłam mu, że nie każdy lubi bajki czy piosenki i gry wiec jeśli chce grać z dźwiękiem to tylko słuchawki. Zaraz je wziął, puścił sobie muzykę a ja musiałam słuchać telekutwatubisi. To dorośli są powaleni, nie dzieci. No bo SKĄD one mają wiedzieć jak się zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Ludziom puszczaja nerwy. Sama widze dookola, ze wsztstko toczy sie wokol dzieci a dorosli tak jakby nie mogli miec zadnych praw, zyczen czy preferencji. Do tego dzieci obecnie DRA sie przy kazdej okazji. Cos strasznego. Nie mowie o odglosach normalnej zabawy tylko o pospolitym darciu ryja boninaczej tego nazwac nie mozna. Rodzice chyba sa glusi. Pare sytuacji z ostatniej soboty: Siedze z kolezanka na balkonie pod wieczor, kolo 20tej i rozmawiamy az tu wrzask jakby kogos obszierali ze skory. Nie dalo sie rozmawiac. Po prostu nie slyszalam co kolezanka mowi. No coz, dzieci musialy sie "wybawic" na rogu ulicy...:O Przez godzine :O Bo sie nie da ganiac bez darcia ryja tak, ze NIKT w domach dookola nie mogl korzystac z wieczornego slonca. W koncu facet sie wychylil i im powiedzial cos do sluchu to na zlosc zaczeli sie jeszcze bardziej drzec :( Rodzice nic. Masakra jakas :O Mieszkamy wsrod innych ludzi, moze by tak dzieci nauczyc ze inni tez tu sa? Druga sytuacja. Kolezanka wyprawiala urodziny o 3 po poludniu. Oczywiscie rodzice poprzyprowadzali dzieci a nastepnie oczekiwali ze wszyscy inni sie tymi dziecmi zajma tylko nie oni :( Niektore zaczely sie wdrapywac po fotelu (nie nauczone w domu ze meble to nie plac zabaw?) i fotel sie wywrocil. Wrzask, zamieszanie...Bieganie ze szllanka, przerywanie rozmow na porzadku dziennym. Kolezanka na wlasnych urodzinach musiala robic za nianke. Ja wyszlam bo mi nerwy od tego nieustannego wrzasku i chaosu siadaly. Obecnie dzieci po prosu nie sa nauczone zadnych regul zachowania w spoleczenstwie a potem rodzice sie dziwia, ze inni na ich dzieci reaguja allergicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Oczywiście, że to dorośli są powaleni. Ale fakt jest taki, że to płacz i odgłosy dzieci wkurzają ludzi. Może to zrozumieć, że małe dziecko płacze i wytrzymać te 5 min, ale to nie znaczy, że ten 5 min płacz człowieka nie zdenerwuje. W końcu większość z nas lubi ciszę i spokój, a nie hałas i denerwujące odgłosy. Można zrozumieć przyczynę np. że u sąsiadów jest remont więc jest głośno, ale nie spowoduje to, że będziemy się uśmiechać na dźwięki wiertarki. Nawet jak sami też jeszcze niedawno robiliśmy remont.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo muszę zapieprzać na czyjeś bachory i to mnie wkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W restauracjach to w ogole jakas pomylka. Z malutkim dzieckiem zeby plakalo glosno i wszystkim zaklocalo mila kolacje? Przynajmniej z niemowlakuem to rozumiem ze nie nie da sie wytlumaczyc dziecku, nonale rodzice powinni miec troche wiecej rozumu. Isc w porze obiadowej a nie poznym wieczorem. Natomiast malo co wkurza mnie jak jakies 5-10 letnie dziecko robi sobie plac zabaw z restauracji, zaczepia ludzi, biega wokol stolikow, potraca mi krzeslo. Ostatnio takie dwie dziewczynki zrobily sobie karusele z takiej kolumny co stalacposrodku restauracji i krecily sie wokol niej tak doslownie o centymetr od naszego stolika. Nastepnym razem jak sie z mezem gdzies wybiore na kolacje zeby odsapnac i troche porozmawiac to wysle rodzicom tych paskudnycg dzieci rachunek za kolacje :O Skoro uwazasz ze dziecko jest na tyle dojrzale zeby w restauracjach wieczorami siedziec to oczekuje, ze bedzie sie dojrzale zachowywac i suedziec przy Twoim stole a nie wlazic mi na glowe :O Urocze to dzieci sa dla wlasnych mam, a dla obcych po prostu uciazliwe. Bo zwyczajnie nie sa nauczone zasad obcowania z innymi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastepna sutuacja. Mam psa, ktory nie lubi byc dotykany przez obcych. Nie zwraca tez na nich uwagi, jest niezwykle lagodnym i kochanym zwierzakiem, ale po prostu nie lubi jak go obcy "macaja". Normalne. Wy lubicie? On zazwyczaj tylko odchodzi na bok i sygnalizuje "zostaw mnie w spokoju. Nie znam Cie". Ale jak mu powiem zeby sie przywital to zrobi to tylko trzeba mnie najpierw zapytac. Proste? Ostatnio, dziecko z matka na ulicy. Zanim sie obejrzalam maly tarmosi mi psa! Bez pytania czy moze! Pies odskoczyl w szoku (tak jakby na ulicy Was jakis obcy facet zaczal macac), ja w szoku do matki: "Prosze Pani, to sie moze skonczyc zle. Prosze zawsze zapytac czy dziecko moze poglaskac pieska. Na przyklad moj pies tego nie lubi" To byla doskonala okazja zeby dziecko czegos nauczyc. Ale gdzie tam. Ta do mnie z buzia, ze moj pues (5kg :D) powinien w takim razie w kagancu chodzic :D No ja, zdebialam. Bo oczekiwalam, ze albo ona przeprosi albo wyylumaczy cos dziecku i go pewnycg rzeczy nauczy albo wszystko razem :D Tak ze, laski, jak Was jakis facet na ulicy zacznie za tylek lapac to znaczy ze Wasza wina i powinnyscie habit zalozyc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 dzieci, najstarsze ma 10 lat. Dzieci raczej grzeczne, choc energiczne. Przez te 10 lat to doslownie na palcach jednej reki moglabym policzyc sytuacje, w ktorych ktos byl niemily dla mnie. A chodze z dzieciakami w rozne miejsca, zdarza sie podrozowac komunikacja itp. Z reguly wszyscy sa bardzo mili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio byłam na komunii u wnuka, mały kościół, wszystkie miejsca zajęte przez matki z dziećmi, dzieci w różnym wieku mościły się na ławkach, a starsi ludzie stali. Nie chodzi o to, że jestem zgrzybiałą staruszką, ale na szpilkach to długo nie postoję, a w walonkach na taką uroczystośc nie przyjdę. Niby nic, a brak kultury MATEK jest zatrważający, a dzieci się uczą, będą jeszcze gorsze od tych co to maja tylko toksyczne teściowe i matki. Zerwijcie kontakty ze wszystkimi, wyprowadźcie się na księżyc i będzie można spokojnie żyć. Teraz możecie zacząć bluzgać, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
one siedzą, bo to przecież święte matki polki ze swoim stadem bachorów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Jeszcze niektore powtarzaja te mity o wypoczetych staruszkach :D Bo taki 3-latek to niezmiernie zmeczony bedzue jak chwile postoi :D Artrozy nikt nie widzi, ale te swiete matki Polki same sie przekonaja jak to jest kiedy nie mozna stac nawet 10 minut bo zwyczjnie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ostatnio byłam na komunii u wnuka, mały kościół, wszystkie miejsca zajęte przez matki z dziećmi, dzieci w różnym wieku mościły się na ławkach, a starsi ludzie stali. Nie chodzi o to, że jestem zgrzybiałą staruszką, ale na szpilkach to długo nie postoję, a w walonkach na taką uroczystośc nie przyjdę. Niby nic, a brak kultury MATEK jest zatrważający, a dzieci się uczą, będą jeszcze gorsze od tych co to maja tylko toksyczne teściowe i matki. Zerwijcie kontakty ze wszystkimi, wyprowadźcie się na księżyc i będzie można spokojnie żyć. Teraz możecie zacząć bluzgać, usmiech.gif x W tramwajach to samo. Mogę postać, jestem młoda, ale wkurza mnie jak matki sadzają dzieci na wszystkich wolnych miejscach, a staruszkowie stoja. Sadzają dzieci same. Ja wiem, że one mogą się przewrócić uderzyć, ale co za problem by siadały na kolanach mamy? Raz byłoby więcej miejsca, dwa, nauczyłyby się, że siedzą z dorosłym. Uczycie dziecko być cholernym egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wy się nie umiecie wszyscy odezwać? Może jakby taka madka usłyszała krytykę raz, drugi i piąty to coś by do tego łba dotarło. A niestety jest tak, że za każdym razem jak się komuś uwagę zwraca to reszta ludzi wokół udaje, że nie słyszy. Przerabiam to za każdym razem. Prawie zawsze jestem jedyną osobą, która się w ogóle odezwie. A myślę, że gdyby odezwał się ze trzy osoby to zupełnie inny byłby odbiór. I to nie dotyczy tylko matek z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwanie się nic nie daje, bo te MATKI sa głuche, nieme i mają PUSTY wzrok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×