Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Autorka4444444444

3 latka nie potrafi zająć się sobą. Co robić? Już jestem wykończona

Polecane posty

Gość Autorka4444444444

Piszę tutaj bo potrzebuje jakichś konkretnych rad. Mam prawie 3 latkę, która zupełnie nie potrafi się zająć sobą. Np. sytuacja z dzisiaj: o 6 rano budzi się i woła rodziców do siebie; jak nie przychodzimy to płacz i afera. Proponujemy i podajemy ja albo mąż klocki, puzzle, zabawki, takie, jakie ona chce i prosimy żeby pobawiła się kilka minut sama. Zajmie się nimi na max 3 min (lub posiedzi obok nich przez ten czas i nawet nie dotknie, mimo że przed chwilą je chciała) woła nas że mamy przyjść się pobawić- jak nie to afera, krzyki, płacz przez następne 10 min-15 min jak nie robimy tego co ona chce, po 10 min-15 min uspokaja się i namawia do czynności/zabawy do której potrzebuje nas (np. czytanie jej książek) i tak w kółko no chyba że zajmujemy się 100% nią. Zawsze coś wymyśla, że jesteśmy NIEZBĘDNI chociażby do siedzenia obok. Np. Chce się napić i każe sobie nalać do kubka niekapka wody-to nic że w zasięgu ręki ma kartonik pełen soku albo inny kubek z rurką pełen wody. Ona MUSI mieć kubek niekapek który stoi na półce, tłumaczę żeby się napiła wody albo soku bo jestem zajęta (np. próbuje sprzątać). Ona płacze przez 10-15 min i robi aferę i w tym czasie próbuje sama dosięgnąć i sobie nalać wody z kranu. Kończy się to oczywiście tym, że podsuwa sobie krzesło pod zlew, traci równowagę/robi to nieumiejętnie, tak że krzesło się przesuwa i wisi na blacie, płacząc lub kończy się innym kataklizmem typu spada i się uderza lub zaczyna być niebezpiecznie. Oczywiście muszę wtedy przerwać to co robię i jej pomóc. Gdybym jej podała ten kubek to za 3 min bym była potrzebna jej do jeszcze czegoś innego. Zwykle ulegam i kończy się to tym że cały czas się nią zajmuje i nic nie mogę zrobić. To są tylko przykłady ale jak jej nie poświęcamy 100% uwagi to tak jest cały czas ... Tym sposobem nic nie mam zrobione w domu jak córka jest w domu w weekendy. Mogę tylko posprzątać, zrobić zakupy jak jest na kilka godzin w żłobku bo w dzień nie zaśnie chociażby była zmordowana. Poświęcamy jej b. dużo czasu a weekendy w 100% jesteśmy dla niej. Wiem, że prawdopodobnie to nasza wina, że taka jest tylko teraz pytanie jak to odkręcić? Ostatnio znajoma mi mówiła, że jej 2 letni syn potrafi na 2 godz. sam zająć się klockami- byłam w szoku bo ja nie mam nawet 20 min spokoju. Czasami próbuję ją wciągnąć w czynności typu sprzątanie robienie obiadu ale zwykle nie jest zainteresowana i robi aferę, że musi robić coś innego. Macie jakieś pomysły? Bardzo proszę -bo już jestem zdesperowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak było gdy miała rok, dwa latka? Czy nie tak, że wtedy cały czas byliście przy niej, były wspólne zabawy, a teraz nagle rach ciach, ma się bawić sama, bo ma już 3 lata? Proponuję czas naprzemienny: współna zabawa (z maksymalnym zainteresowaniem rodzica), czas na samotną zabawę, potem znów współna, znów samotna. Powinno zaskoczyć. Jak się nasyci wspólną zabawą, po godzinie chętniej pobawi się sama,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem jest stęskniona, skoro chodzi do żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tobie wydaje się, że poświęcacie jej dużo czasu, ale tak naprawdę to jest czas "wymuszony", w nerwach, w zdenerwowaniu. Miedzy praniem a sprzątaniem. Bez sensu. Dziecko codzień jest w żłobku. Jest tam jednym z wielu, musi zająć się same sobą. Jak jest w domu, to chce żeby ktoś był tylko dla niej, ktoś się tylko nią zajmował. Dziwisz się? Jak odbierzecie ją ze żłobka, to po powrocie do domu nie zajmujcie się obiadem czy praniem, ale nią i tylko nią przez godzinę. Niech nic nie istnieje tylko ona i zabawa. Po godzinie zajmijcie się tym, co musicie. Niech mała przyzwyczai się, że jest czas "cały dla niej" w ciągu dnia, a potem niestety obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi się nauczyć i tyle. Nawet kosztem tymczasowych fochów. Sytuacja z dzisiaj. W rolach głównych: ja, córka 8,5 miesiąca i kot. Przebieg zdarzenia: kot wskoczył w kuchni na blat, na którym stała szklanka. Szklanka bach! Kot oczywiście niewinny, kota na miejscu zdarzenia już nie ma. Szklanka w proszku po całej kuchni i połowa przedpokoju. Córka do krzesełka w kuchni, mimo że była już znużona przed pierwszą drzemką. Pomarudziła oczywiście najpierw, ale przecież nie zostawię szkieł i nie polecę ją karmić, żeby mi potem łapkami w czasie raczkowania się skaleczyła. Dziecko musi czasem umieć zająć się sobą i zrozumieć, że jestem obok, ale w tym momencie zajmuję się czym innym. Popatrzyła, zobaczyła, że jestem, nic się nie dzieje, więc zajęła się zabawkami z krzesełka. A 3-letnia panienka, to już naprawdę kompan do rozmów i negocjacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie o to chodzi ze zajmuje sie nia na 100 %po zlobku az pojdzie spac o 8:00 a I tak nie da sie jej przetlumaczyc ze cos musze zrobic w domu. A z reszta jest Tam tylko na Kilka godzin I jest tam prawie jak w przedszkolu do ktorego idzie w wrzesniu. Bylo tak faktycznie -jak byla mlodsza I bylam na macierzynskim to czulam z jakiegos powodu wewnetrzny obowiazek ze musze jej poswiecic jak najwiecej mojego czasu kosztem wszystko innego. No wlasnie tylko jak to odkrecic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale pzreciez mozecie wiele zrobic, gdy jest w żlobku. Ona jest stesknon za rodzicami. Weekendy to jest czas dla rodziny.Chodzcie wspolnie na spacer, na spacerze zawsze sie czyms latwiej zajac. Mozecie sie spotykac z nia ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha, czyli taka bardziej rozpieszczona. To niestety, ale terapia szokowa tylko pomoże. Melisy się napij, w międzyczasie godzinkę pobaw się z małą, po przyjściu ze żłobka a po godzince powiedz, że idziesz np. robić obiad. Musisz zrobić to, to i to. Jak to zrobisz, to przyjdziesz dalej się bawić. Będzie ryk, ale trudno. Idziesz, robisz swoje. Nie powtarzasz tysiąc razy, ze musisz zrobić obiad, tylko go robisz. Po 15 min zrób przerwę i przyjdź się pobawić 5 min, później mówisz, że musisz dokończyć obiad i przyjdziesz później. Po 15 min wracasz i dalej się bawisz. Nie zwracaj uwagi na płacz. To szantaż, a Ty nie jesteś małym dzieckiem, by mu się poddawać. Mała w końcu zrozumie, że nie ma powodu do płaczu, wystarczy trochę poczekać, a mama przyjdzie, ale wtedy kiedy będzie mogła. Poza tym, teraz piszesz,że się niczym sama nie zajmie. Ok, niech sobie siedzi obok zabawek. Nie interesuj się tym, nie podglądaj, nie zachęcaj do zabawy. Niech ma szansę sama coś wymysleć. A nawet jak nie wymyśli, to niech sobie siedzi. Jej sprawa, Ty masz swoje rzeczy do zrobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pusc jej bajki. Ja tak robie choc wiem, ze oglada ich za duzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten okres, kiedy rodzice sa NIEZBEDNI, trwa bardzo, bardzo krótko... Radzę to wykorzystać. Teraz, jak nigdy potem, mozecie wiele dziecku przekazac, nauczyć, zbliżyc sie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do jakiego żłobka wy ją dajecie. W wieku 3 lat to się chodzi już do przedszkola, a nie do żłobka. Dziecko ewidentnie jest w takim wieku kiedy zaczyna potrzebować towarzystwa rówieśników i to będzie się pogłębiać. Proponuję za jakieś pół roku jej rozszerzyć czas przedszkola do 7 godzin już. Trzeba będzie też ustalić bardziej sztywny harmonogram w którym będziesz poświęcać dziecku czas z naciskiem na konstruktywność, oraz wyznaczyć szabelki czasowe na czynności domowe z naciskiem na stricte te czynności, a dziecko obserwować kątem oka tylko dla monitorowania jego bezpieczeństwa to znaczy rób te czynności w tym samym pomieszczeniu gdzie jest dziecko, ale nie baw się z nim. Dziecko trzeba jasno, wyraźnie i kategorycznie tłumaczyć, że mama nie może się cały czas bawić bo musi sprzątać, że dziecko musi pobawić się samo i trzeba być w tym bardzo upartym i konsekwentnym. Jak minie odpowiednia ilość czasu, może dni, może tygodni to dziecko samo w końcu zrozumie, że są takie chwile kiedy nie ma szans na to by sterować rodzicami i w takich chwilach to rodzice tu rządzą. Na pewno bunt i darcie będą nieuniknione. Można zaopatrzyć sie w piankowe zatyczki do uszu. Rodzice mniej ambitni włączają dziecku bajki na czas sprzątania. To wersja dla leniwych. Nie taka znowu najgorsza jeżeli jest stosowane z umiarem i o ile te bajki czegoś uczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nistety to często się zdarza, kiedy dziecko jest małe i wiecznie ktoś nad nim skacze bo - jest małe! Przychodzi taki czas, kiedy dziecko zaczyna samo spędzać ze sobą i swoimi sprawami po kilka minut. A dorośli często się wtedy wcinają. Początkowo dziecku trudno jest znaleźć sobie "coś" do roboty. U nas genialnie sprawdzały się klocki, kiedy zaczynałyśmy budować razem, a potem nagle mama szła do toalety, a dziecko chwilę się bawiło. Najpierw było to 5 minut, potem 10, a potem 15.. im dziecko starsze tym lepiej. ale to my, dorośli je tego uczymy. 3latek to nie dorosły człowiek, który stwierdzi "aa, poczytam sobie!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj tych co mówią ze dziecko po żłobku i musisz z nim spędzać czas bo jest stesknione. Też mam dziecko w żłobku, co prawda od początku uczyłam to żeby sam się zabawil i Wy też do tego musicie dojść. Jesteś nie tylko matka ale też żona, kobieta, sprzatasz, pieczesz gotujesz. Kiedy masz to robić wg tych madralinskich ze masz być w 100% dla dziecka? Może inaczej, jesteś w 100% dla dziecka ale nie musisz poświęcać mu całej uwagi bo żeby o nie zadbać musisz mu wyprać, nakarmić itd. Mój po wizycie u dziadków zawsze też domaga się 100% uwagi bo oni mu tyle poświęcają, ale to mądry chłopczyk i wie ze jak mama powie nie, teraz robię ci obiad to nie będzie zmiłuj. Kiedyś próbował wymuszać płaczem ale widział ze na mnie to nie robi wrażenia więc się nauczył ze co u dziadków to u dziadków, w domu tak nie będzie. Jak robię obiad to sam się obok bawi, rozmawiamy, przyjdzie się przytulić i wraca do zabawy. Musisz być twarda i mimo ze serce pęka to przecież robisz to też dla jej dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym dziecko które nie umie samo wymyślać sobie zabaw jest narażone na manipulację innych, chcesz żeby latali za innymi i wykonywali ich zachcianki? Jak marionetka? Kochaj i okazuj miłość. Tłumacz ze bardzo ja kochasz ale teraz robisz coś innego. Chwal w nieboglosy jak sama coś będzie robić. Nie poddawaj się absolutnie, jak raz coś powiesz to choćby się walił i paliło to nie możesz zmienić zdania bo w mgnieniu oka stracisz to co do tej pory osiagnelas. Powodzenia, będzie ciężko ale pamiętaj ze to dla jej dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest rozpieszczona i tyle. Będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i nie dowierzam ze wszystkie prawie piszecie to samo.3letnie dziecko robi nagminnie afere???rozpuszczony bachor w wieku 15 lat bedzie cie bic.caly czas sie z nia bawic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak długo będzie widziała że płacz, krzyki i "robienie afery" (mnie też uderzyło to określenie) działają, tak długo będzie to stosować. Nie piszesz nic o problemach w żłobku - tam też wymusza krzykiem inny soczek, wodę w innym kubku? To żeby pani siedziała przy niej non stop? Nie? Jak myślisz - dlaczego? Nie chodzi o to żebyście izolowali dziecko, ale chce wody w innym kubku - daj jej plastikowy dzbanek na blat, plastikowy kubek, i niech nalewa. Raz i drugi rozleje, wytrze i po problemie, albo się nauczy, albo odpuści, zależy ma ile uparta. Postaw jej sama to krzesło skoro ona ma problem i pochwal samodzielność, głowę daje ze ona doskonale widzi że robieniem scen z krzesłem tez przyciąga uwagę. Krzyczy rano?niech krzyczy, odprowadzasz raz i drugi do łóżka, mówisz że np może przyjść się poprzytulać ale wy odpoczywacie więc po cichu, i tam do oporu, uwierz mi ze żadne dziecko w normie intelektualnej nie będzie tego ciągnąć tygodniami czy miesiącami jeśli nic to nie da. Możecie mnóstwo rzeczy robić razem ale to głównie wy powinniście decydować co robocie, jeśli woli inne rozrywki, wolna wola. Sama pomyśl obiektywnie, żadna krzywda jej się nie dzieje kiedy ty gotujesz, a ona dwa metry od ciebie bawi się lalka czy układanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Probowalas uspokajac ją piersią? Dzieci po pojsciu do zlobka często mają silniekszą potrzebę ssania i mamine mleko pomaga się uspokoic. Sprobuj przedluzyc czas na kp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Boga, to dziecko ma 3 lata, takich dzieci nie karmi się już dawno piersią. To już jest zboczenie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, 3 latkę uspokajać piersią? Matko, co za dziwna porada. Pewnie z tych, które by jeszcze dziecko w zerówce karmiły..... Eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba nie znacie zaleceń who... Poczytajcie wywiad z psycholog Agnieszka Stein o roli kp w okresie przedszkolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 latka, który umie się świetnie zająć sobą... sobą, meblami, ścianami, oknami... chwila nieuwagi i mam sprzątania pół dnia. Podejrzane jak jest za cicho, wtedy wiadomo - grandzi szatan mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa ty od 3latka karmionego piersią. Tego karmirnia to ty potrzebujesz a nie dziecko. Potem wyrastają takie mamyje, maminsynki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agnieszka Stein to najlepszy paycholig dziecięcy i pochwala karmienie i do 6 roku życia. Doucz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta psycholog która poleca karmienie piersią to pedofilka. Gdyby facet psycholog polecał pedofilskie zachowania w stosunku do dzieci to też byście w to ślepo wierzyły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karmienie do 6 roku jest bezdyskusyjnie CHORE! Dziecka 3 letniego się nie karmi piersią. Ta twoja psycholog jest jakaś głupia. Koniec kropka w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12/29 u mnie tez tak bylo i caly kat porysowany kredkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karmienie w wieku 2 lat to juz chore, ale do 6 to juz o pedofilie zahacza ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dorób sobie kolejne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×