Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

miro123456

Moja długa historia, nie wiem co mam zrobić

Polecane posty

Gość gość
Pisz po kilka postow , ale krotszych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie lepiej się czyta? Starałem się to jakoś podzielić i nie chciałem czegoś pominąć, chciałem się wyżalić, bo mnie to już trochę przytłacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi krotszymi postami to chodzilo o to , ze dluzsze po prostu nie wysylaja sie w calosci tylko sa urywane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No zauważyłem, dlatego podzieliłem na dwa, tak żeby całość była jakoś sensownie podzielona, przepraszam tylko, że taki długi tekst.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, albo coś mi uciekło, albo przegapiłam jak i kiedy wróciłeś do Basi? w sensie kiedy i jak odnowiłeś kontakt? Ogólnie to niestety tak to jest, że dobre osoby trafiają ciulowo i tylko dostają po dupie... Dla jakiejś wrednej i poniżającej Cię Asi byłeś dobry i co Ci z tego przyszło? Niestety, rozumiem Cię, bo też jest dobrą osobą i też ciulowo trafiam i obrywam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Basią utrzymywałem kontakt cały czas. Nie straciłem go, aż do ostatniej rozmowy, która była w ten wtorek. Powiedziała mi wtedy, że nic do mnie nie czuje, że chce być moją koleżanką. Bardzo mnie to zabolało, bo myślałem, że to, to. Z jednej strony jestem jej wdzięczny, że dała mi siły aby wyjść z toksycznego związku i zrobić coś ze swoim życiem, a z drugiej nie mogę się pogodzić z tym, że moim natręctwem prawdopodobnie zniszczyłem uczucie którym mnie darzyła, ale ja na prawdę potrzebowałem, żeby ktoś obok mnie był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale gowniane prowo:D po pierwsze - nikt tego nie przeczyta, po drugie - skończcie z tym "jestem tu nowy, wiec witam" blablabla, bo od razu widac, ze to etatowy Kafe. I ten nik z cyframi tez to zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie prowokacja, to prawdziwa historia, do tego moja. Nie mam jej komu opowiedzieć zbytnio, bo komu? Chciałbym się dowiedzieć co inni ludzie zrobiliby na moim miejscu. A cyferki w nicku dlatego, ze miro było już zajęte, a tak mnie nazywają. To mój pierwszy post na tym forum, zazwyczaj wchodzę, na jakieś elektroniczne, typu Atnel. Myślałem, że tego wymaga kultura na forum, aby się przywitać przy pierwszym poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ona w tej chwili była dla Ciebie tylko pociechą w dołku? Sam wcześniej pisałeś, że nie pasujecie do siebie i dlatego zostaliście kumplami w szkole, a nie czymś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie Ona, Basia to nie moja stara kumpela z liceum. To całkiem nowa osoba, która jak się pojawiła to nie miałem akurat doła. Nie traktowałem jej jako pocieszenie. Po prostu pierwszy raz spotkałem osobę, która faktycznie mówiła tym samym językiem co ja. Też po przejściach i toksycznym związku, bardzo dobrze się nam rozmawiało, powiedziała na początku, że czuje do mnie to coś. Że czuje między nami chemie. Właśnie to mnie zmotywowało do działania chęci zrobienia czegoś ze swoim życiem. Mogłem to napisać trochę bez ładu, bo jestem teraz kłębkiem nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie, sorki, to ja zmieszałam te dwie osoby. Dużo tego i próbując coś poskładać i skacząc po Twoich postach jakoś je zmiksowałam :) Ok, teraz rozumiem. To dziwne, że najpierw poczuła, a potem nagle nic. Jakby poczuła to by chciała Ci pomóc, a nie od razu uciekać. Z resztą wiesz, trudno oceniać itd jak się nie wie dokładnie jak było. Mam nadzieję, że samo wygadanie się Ci chociaż trochę pomogło. A tak już wnikając- trochę dziwne, że mówiła Ci " jak masz ją podrywać"- powinno się po prostu wam fajnie rozmawiać itd, a nie... Może masz pecha do dziwnych kobiet... Najpierw Ci mówi jak masz podrywać, niby coś czuje, a potem nagle nic. Nawet jeśli byłeś nachalny czy coś- jakby czuła to by chociaż trochę chciała pomóc, mogła powiedzieć, że z czymś przesadzasz, a nie od razu, że nic nie czuje. A cholera wie co ona ma w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mówiła mi, że jej to trochę przeszkadza i żebym wyluzował i tak zrobiłem, ale widocznie nie aż na tyle mocno. Po prostu czułem się strasznie samotny. Bardzo się starałem i chciałem jej też pomóc, bo też ma swoje problemy. Szukałem jej pracy, mieszkania, bo Ona chce się przeprowadzić. Starałem się bardzo. Mówiła, że zbytnio się staram, ale ja już taki jestem. Lubię się starać dla innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, jeśli dwóm osobom na sobie zależy to nie ma czegoś takiego jak staranie za bardzo- jeśli mi zależy na facecie to każdy jego dobry gest i każda pomoc cieszy, a nie przeszkadza. Może jej jednak nie zależało. Wiem, że można kogoś zagłaskać, ale pomoc w znalezieniu mieszkania itd to zwykła pomoc, która powinna cieszyć, a nie powodować, że ktoś aż ucieknie. Ale fakt- zbyt dobrym też być nie warto, w sensie nie narzucać się itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem, wiem. Chyba jednak po prostu zbytnio się narzucałem. Ale ciesze się, że mogłem się wyżalić. Tak mnie to gryzło niemiłosiernie. Teraz mi już lepiej trochę. Zanim będę się pchał w związki, to muszę najpierw swoje życie poukładać trochę. A szkoda, bo tak bardzo chciałbym mieć na kim polegać, do kogo się przytulić, puste łóżko wieczorem doskwiera niemiłosiernie. I nie chodzi mi o seks, tylko o tą dołującą samotność. Mieszkam niedaleko parku i jak widzę jak rodzice bawią się z dziećmi to jakoś mi tak smutno się robi. Tak długo o tym już marzę, to już 6 lat. Nigdy nie lubiłem imprezować, podrywać, ani nic z tych rzeczy. Zawsze chciałem mieć po prostu do kogo się przytulić, siąść przed telewizorem, pójść na spacer, powygłupiać się trochę. Chcę stabilnego życia i rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...ja chcę tego samego, też jestem dobra itd, a trafiam na jakichś psycholi... Którzy nie umieją mnie docenić, odbija im itd i dostaję po dupie zamiast mieć spokój i być szczęśliwa... już mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W skrócie- po czasie się okazuje, że mają stwierdzone zaburzenia psychiczne, emocjonalne i takie tam. A na początku są zupełnie normalni, dopiero z czasem wyłazi to i owo. Np ja coś mówię normalnie, szczerze, miło, a gościu myśli, że pół dnia nad tym siedziałam i kombinowałam jak go czymś miłym okłamać i niby przekonać do siebie albo że mówię niby jakoś niemiło czy coś tam - chore. Ale to tylko mały przykładzik z całej armii chorych zachowań i akcji. Borderline i inne takie- nie polecam do związku. Niszczy strasznie drugą osobę. Jesteś dobry, miły itd, zależy Ci na kimś szczerze, a ktoś widzi w Tobie jakieś fałsze itd i traktuje Cię według tego. Albo tępi tak jak ta Twoja Asia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No rozumiem, Asia z tego co widziałem była właśnie Borderline. Ale takie rzeczy chyba biorą się u mężczyzn z niskiej samooceny i niepewności właśnie bo nie mogą uwierzyć, że ktoś może ich szczerze pokochać. Ja jestem bardzo ufną osobą do innych i ostatnim czasem rozbrajam wszystkich szczerością, dlatego pewnie przestraszyłem Basię, bo ciągle mówiłem, że coś do niej czuje, ale faktycznie mocno poczułem, do tego potrzeba bliskości i ciężki czas w życiu, ehhh. W sumie mogła to odebrać tak jak Ty to odbierasz. Ale myślałem, że jeśli zapewnię ją, że mam co do niej dobre zamiary, to może mi zaufa. I faktycznie często powtarzałem, że mi zależy. Powiedziała, że jako kobieta potrzebuje trochę niewiedzy i się po-zastanawiać czy ktoś ją kocha. To jest bez sensu według mnie. Ja sobie z taką niepewnością bardzo źle radzę i nie chciałbym nawet, żeby druga osoba miała jakikolwiek powód do nich, bo to według mnie naprawdę jest katorga. Nie wiedzieć co czuje druga osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) zgadzam się z Tobą z tą niepewnością- ja też jej nie lubię i nie słyszałam, żeby jakaś kobieta to lubiła. Przecież nawet po necie krążą memy typu " kobieta potrzebuje zapewnień nawet o tym co oczywiste" itd- no to chyba ta Basia jednak jakaś dziwna była. Albo po prostu jednak jej nie zależało, bo normalne, że jak Ci na kimś nie zależy to Cię wyznania ani uczucia tej osoby nie cieszą, a te jej wszystkie teksty to tylko wynik tego, że jej nie zależało i tyle. Może też faktycznie jakoś za dużo o tym mówiłeś, nie wiem jak to dokładnie wyglądało, ale żeby kobieta mówiła, że woli się zastanawiać czy facetowi zależy?? Jako kobieta mówię Ci, że ja wolę wiedzieć! I lubię wszelkie przejawy tego, czułe gesty, miłe słowa itd. Kurcze, fajnie pogadać z kimś, kto ma podobne przekleństwo życiowe... I podobnie myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem, bardzo fajnie. Ciesze się, że akurat Ty trafiłaś na ten post. Dla kobiety, która by mnie kochała, i ja bym ją kochał zrobiłbym dosłownie wszystko. W sumie to obawiałem się tego, że może jej nie zależeć. Opowiadała mi, że jeszcze nie dostała od swojego poprzedniego faceta róży, więc pierwsze co zrobiłem to pobiegłem do sklepu i kupiłem jej najładniejszą różę jaka była, chciałem kupić bukiet, ale jak mi powiedziała, że zbytnio się staram, to uznałem, że to za dużo. Faktycznie dostałem za to buzi w policzek. Cieszyłem się jak głupi wtedy. To była oznaka takiej nadziei, że coś może jednak do mnie czuje. Strasznie mi się przykro zrobiło, jak zostawiła tą różę bo stwierdziła, że niema jej jak wziąć ze sobą. Tak sobie myślę, że możliwe, że to Ona, a a nie ja traktowała mnie jako pocieszenie po swoim byłym. Dużo się o nim nasłuchałem, co też było trochę niefajne. I porównała mnie do niego kilka razy :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to tak sobie myślę, może chciałabyś porozmawiać poza forum? Czasem jak ktoś się trochę wygada to jest mu zdecydowanie lepiej. Mi to strasznie pomogło teraz :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz rozwinąć, akurat to słowo którym się posłużyłeś jest bardzo uniwersalne i może oznaczać bardzo dużo w zależności od kontekstu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w porzadku, naprawde sadzisz, ze komus bedzie sie chcialo wnikliwie przeczytac taki elaborat po slowach "programista-fizykiem" w polaczeniu z "nie wiem co zrobic" ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widzę związku między moim wykształceniem, a chęcią czytania mojego jak to fajnie nazwałeś "elaboratu". Przez to forum co chwilę przewija się sporo osób, więc statystycznie jest wysokie prawdopodobieństwo, że jednak tak. A poza tym fizyka to nauka na pograniczu i faktycznie, w niej nigdy nie wiadomo co dalej zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×