Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kobiety, matki cyborgi. Jak one żyją ?

Polecane posty

Gość gość

Mam taką znajomą, która mieszkała u nas w bloku za ścianą. Pracuje ona w banku. Ma troje dzieci i to nie takich spokojnych tylko takie skurczybyki żywotne, że mi po godzinie z jednym to już by łeb pękał. W między czasie jak ona rodziła te wszystkie dzieci to wybudowali wielki dom, więc roboty, załatwień od zajebania, a teraz pewnie ma pełno tych pomieszczeń do sprzątania na okrągło. Serio ja nie wiem jak ona żyje. Ja to po trzech ciążach to chyba bym nie miała już czego szukać w swojej firmie. Już po jednej ciąży tak w sumie było. A ona cały czas w tym banku. Ja mam jedno dziecko i to w dodatku spokojne z charakteru, nie żaden harpagan. A i tak jak ono wraca z przedszkola to a to wody, a to siku, a to pobaw się ze mną, a to kolacja, a to coś mu zrobić bo ma jakiś problem, ogólnie to wieczorem mam już dość. Więc nie wiem jak ona sobie radzi z tamtą trójką, dla mnie byłby to koszmar tym bardziej, że wiem jakie są jej dzieci, bardzo się różnią od mojego, są strasznie żywotne, tak żywotne jak oni sie wyprowadzali z naszego bloku to w sumie się cieszyliśmy, bo ten jej pierworodny to słychać go było często na klatce, bo taki gaduła i wszędobylski, potrafił wściubiać nos do naszego mieszkania, bez zaproszenia żeby sobie wejść i obejrzeć. Oszalałabym z tym gówniarzem. A ona ma takich trójke. Serio nie wiem jak ona żyje. Jeszcze ma czas, żeby robić torty i to takie profesjonalne torty, że żadna cukiernia by się nie powstydziła. Ja nie wiem jak ona ma na to czas. Ja to jak zrobie zakupy, sprzątanie, obiad (a i to nie zawsze) to już mam dość. Codziennie góra prania sie wysypuje z kosza. Nie wiem jak sie produkuje tyle tego prania skoro jest nas tylko trójka ale piorę na okrągło, a przeciez u niej jest 5 osób. Najbardziej mnie rozwaliły te hobbystyczne wykwintne torty jak ona ma na to czas skoro przy takiej trójce i przy takim wielkim domu to musi być roboty od zajechania. A to nie jest matka bezrobotna. To jest kobieta pracująca. Jak ona w ogóle ma jeszcze na to siłe i chęci. Ja bym sie pochlastała, serio. Jak dziecko ma urodziny to wszystko wynajmujemy i kupujemy, bo roboty by było chyba na cały tydzień i bym chyba tydzień odchorowywała taką impreze. A może ja po prostu organizm mam taki do bani, słaby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prymitywy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedynki inaczej się wychowuje. Sama napisałas, że dziecko chodzi za tobą mamo pobaw się że mną. Jak ma rodzeństwo nie ma z tym problemu. Mówisz, że masz grzeczne dziecko. A to dlatego, że jest samo. Nie ma z kim wojowac. Mój był grzeczny i spokojny, dopóki młodsza siostra nie była na tyle duża, że mogli wojowac. Oj uśmiałam się nie raz nie dwa z nich:-). Poza tym wydaje ci się, że to niewiadomo jak dużo pracy przy dzieciach. Najwięcej zmian i obowiązków przychodzi z 1 dzieckiem. Następne jeżeli są, to już wpasowuje się w rytm rodziny, a nie zmienia życie rodziców całkiem jak pierwsze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tez mam trojke rozbrykanych dzieciakow i prace zawodowa i duzy dom do ogarniecia. I nie narzekam. I mam czas od czasu do czasu na kosmetyczke, kawe z kolezanka i jeszcze kilka razy w tyg staram sie pocwiczyc. Owszem jestem nie raz zmeczona, to wtedy nie sprzatam za wiele i klade sie spac z najmlodszym dzieckiem. A urodziny dzieci tez robie sama bo mnie to odstresowuje. Wszystko to odpowiednie podejscie i czerpanie radosci z zycia i macierzynstwa. A im jestem starsza tym bardziej mi sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są ludzie którzy wiecznie coś robią, mało odpoczywają. A są I tacy którzy wiecznie zmęczeni chorzy i co chwilę odpoczywają i dziwią się że ktoś inny dużo pracuje i zazdroszczą domu, samochodu, drogich wakacji, ale wysiłku i ciężkiej pracy już nie zazdroszczą i tym się pocieszaja, że ktoś pracuje od rana do nocy :) życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trójka dzieci zajmuje się sama sobą i nie łazi za matką jak za kwoką jak Twój jednak. Owszem są głośni, ale dlatego, że wesoło się bawią. Nie potrzebują też do tego rodziców, mają swój świat. Takie dzieci są też bardziej samodzielne wg mnie. Jak ktoś ma wielki dom, to zazwyczaj płaci za sprzątanie raz w tygodniu i wtedy wbrew pozorom jest mniej sprzątania niż w małym mieszkaniu, gdzie brakuje miejsca i pomieszczenia są multifunkcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:25 z twojej wypowiedzi bije przekaz ze żyjesz macierzyństwem w 100 proc. Gdy nie masz już sił ani minuty więcej na obowiązki to zasypiasz z dzieckiem. Uroki macierzyństwa ... a czemu nic nie piszesz o mężu i małżeństwie? Wydaje się jakby to dzieci były na 1szym miejscu a nie maz i małżeństwo, mam nadzieje ze się mylę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam w domu takie małe, które mi huragan co wieczór urządzają. w pracy właściwie się relaksuję, a w domu ciągle coś do roboty. może z czasem będzie mniej, a może za bardzo się przejmuję, by wszystko było elegancko. siłę jednak na to wszystko mam i daję radę. jak wiem, że muszę, to się sprężam. w młodości marnowałam dużo czasu na bzdury i leniłam się. wtedy mi się bardzo często nudziło i jakby mniej siły miałam. teraz nie ma na nudę czasu. chodzę 2 razy w tygodniu na siłownię, żeby się coś poruszać, tak dla zdrowia i lepszego samopoczucia i to mi bardzo pomaga. nie narzekam, bo nie mam na to czasu, a siły jak są potrzebne, to się zawsze znajdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taką teściową. Kobieta śpi 5 godzin na dobę, a "jak siedzi to się męczy". Przed 6 rano już tłucze garami w kuchni. Ona to widocznie, dla mnie to nie życie. Takie wychowanie, do tego wschodnia Polska, tam wiele kobiet nie umie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie lubi, miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:34 To prawda tylko zastanawiam się jak ci pierwsi to odczuwają i skąd sie to bierze, że oni mają tak, a ja mam tak. Czy to kwestia charakteru ? Budowy mózgu ? Ja bym była kłębkiem nerwów gdybym miała tak żyć. W którymś momencie oszalałabym dosłownie. Może wylądowałabym u psychologa lub psychiatry ? Przykładowo organizacja imprezy urodzinowej to dla mnie też kłopot i zamieszanie. Kilka dni wyjętych dosłownie z kalendarza, bo sie jeszcze grube sprzątanie przed i po i po kuchni garczki dosłownie latają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Trójka dzieci zajmuje się sama sobą i nie łazi za matką jak za kwoką jak Twój jednak. " Niby tak ale z drugiej strony mój brat z bratową mają bliźnięta i bardzo narzekają jak to jest ciężko, że dziewczynki się kłócą, ja jak tam jestem to też doglądam co chwila, żeby któraś sobie krzywdy nie zrobiła, a mają już 6 lat. Tez musi ktoś czuwać przy tych dzieciakach, a nie zajmować swoimi sprawami. Próbuje sobie wytłumaczyć skąd ta energia życiowa. Może stąd, że jej się wszystko układa i jej sie bardziej chce żyć a zatem ma więcej motywacji dzięki temu żeby sie starać, a może mąż jej pomaga pół na pół przy tych dzieciach, a nie u każdego to jest takie oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony przy organizacji urodzin mąż mi super pomaga i angażuje się całym sobą a i tak jestem wykończona i mam wszystkiego dość więc to chyba też nie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2 dzieci. Syn 10 l i corka 4.pracowalismy w Belgii a w Polsce mielismy plantacje truskawki(hektar). Znajomi jechali na wczasy a my w pole. Posadzilismy je jak urodzilam syna. Mielismy je 5 lat. Po tym czasie wrocilismy do Polski. Kupilismy dom do generalnego remontu(zalewanie podlog,robienie sufitow,tynk,szpachla,farba itp)wszystko to zrobil maz,ja mu pomagalam(oboje pracowalismy w tym czasie)jak urodzilam corke posadzilismy znow truskawki(0,20ha tyle abysmy sami dali rade zebrac). Nie spalam przez pierwsze 2,5 roku bo corka budzila sie co godzine. I caly czas karmilam piersia,jak corka miala 2 lata wrocilam do pracy. Jezdzilam do pracy,odrabialam z synem lekcje,nie spalam,robilismy remont,musielismy opielic truskawki,posadzilam borowke i maliny,mam 0,33 ha podworka gdzie mam tez sad.Do tego trzeba szykowac drzewo na zime itp itd... Zanim wyremontowalismy dom nie mialam lazienki. Rok czasu musialam nosic wode do domu. Zawsze mam 30-40 sztuk brojlerow. Pracuje w domu starcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba trzeba po prostu lubić. Moi tesciowie ciągle imprezują a nieustające stanie przy garach to dla nich norma. Innej rzeczywistości nie znają i chyba nie chcą znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 8:34 prawda. My kupilismy dom to do skarbowki na nas pisali,zazdroscili ale nikt nie widzial ile harowalismy,zero wczasow,zero przyjemnosci. Po 14 h dziennie praca,wiosna w polu,lato w polu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba każda z nas ma takie znajome, które na dupie nie usiedzą, bo już je gdzieś gna. Taki temperament więc i swoje życie do tego dostosowują, bo lubią być w ciągłym biegu. Mam znajomą, która nie usiedzi. Przyjdziesz do niej na kawę, a ona już przebiera nogami, bo dopatrzyla, że muchy firanke osraly i zaraz po twoim wyjściu bierze się za pranie :-P pytałam ja kiedyś skąd ma tyle siły. Powiedziala, że to nie chodzi o siłę do roboty, tylko ona już ma takie życiowe ADHD, że ciągle musi coś robić, bo jak stara się odpoczywać, to jest jej źle, męczy się, nie potrafi. Ale to całodniowe latnie w pracy, w domu, przy dzieciach, przy sadzie i podwórku też ja bardzo męczy. Tylko że po tym potrafi normalnie zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że zbaczam z tematu, ale u mojej przyjaciółki mnie kiedyś dziwiło to, że zaprosiła nas na imprezę no i dla mnie impreza to jest coś takiego, że mi to już wystarczy i na drugi dzień już bym do domu wracała, bo chce odespać, odpocząć i nikogo już nie widzieć, a ta na drugi dzień już przed południem razem z meżem wydzwaniali po tych samych znajomych żeby przyszli, tak jakby wytrzymac nie mogli, nosiło ich czy co. Pamiętam, że bardzo mnie to dziwiło. Teraz jak ta przyjaciółka ma dziecko to ciągle tylko by nad jeziorem z tym dzieckiem siedziała. W końcu nie wytrzymali i sobie kupili działkę i nad jeziorem domek postawili to teraz tam siedzi nawet na wiosne i w jesieni, każdą chwilę kiedy nie pracuje i nic tylko znajomi, znajomi, znajomi.. bo samemu im smutno. Ja bym oszalała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem typem samotnika. Wyprowadzilam sie na podlasie,600km od domu. Ostatnio robilam synowi przyjecie komunijne(sama),juz mialam dosc,wszyscy mi sie zwalili na glowe,na drugi dzien moj maz wszystkich zapraszal na obiad a ja chcialam w spokoju polezec bo w poniedzialek do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj laski bo to tak jest. Jedne leza i nic nie robia. Drugie maja adhd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jednak fajniejsze sa te z adhd :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do koleżanki autorki, może ma kogoś do sprzątania raz w tygodniu, ja mam, bo mam duży dom i sąsiedzi nie wiedzą nawet. Ma 3 dzieci to się sobą zajmują, bawią się, ona pewnie wtedy ogarnia domowe obowiązki z mężem. A w pracy odpoczywa od tego domowego zgiełku. Ja będę mieć dwoje dzieci, chcę żeby się bawili razem, żeby nie było non stop mamo nudzi mi się, mamo pobaw się ze mną i wymyślanie jakiś super aktywnych zabaw, gdzie po pracy mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja doceniam. Tylko nie rozumiem czemu ludzie sie tak różnią między sobą drastycznie. I próbuje zrozumieć jak to się odbywa, że ich to nie męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ze 3 właśnie takie znajome. Wśród mnóstwa koleżanek, te 3 wyróżniają się takim pędem życiowym. Podziwiam je, ja bym dawno padła na twarz, a one zadowolone i pędzą dalej. Jedną znajomą mam z widoczną obsesją kompulsywną na sprzątanie. Też podziwiam, ale to już choroba i przesada ze sprzątaniem. Przyjdzie z pracy i zamiast spędzać czas miło, to ona sprząta. Nie usiedzi spokojnie minuty. Ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez wole te z adhd... Smiac mi sie chce jak kolezanka pracujaca w banku mowi mi ze nie ma kiedy sprzatac,bo przeciez do 16 pracuje. Nie komentuje tego bo nie moja to sprawa. Pisalam o 9:55

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wlasnie Ci tlumaczymy,ze rozni sa ludzie. Tak samo jak faceci. Moj maz tez ma adhd. On nie lezy,non stop cos robi. Moj sasiad jest taki sam z tym ze on w domu nic nie robi i nie interesuje sie dziecmi i ich potrzebami a kilka domow dalej sasiad wychowuje dzieci(3 kl i zerowka) a jego zona pracuje. I do pracy nie wybiera sie,drzewo mu gotowe przywoza a moj wycina sam z lasu(z pozwoleniem oczywiscie) tak samo jak sasiad i obaj pracuja. Moj na produkcji,sasiad spawaczem jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja wiem, że mi tłumaczycie. Troche tylko może też sama przed sobą próbuje dociec odpowiedzi jakiejś głębszej na to. Czasami sie zastanawiam nawet czy może nie jest to jedna z tajemnic medycyny która być może kiedyś zostanie odkryta. Może te typy męczliwe takie jak ja są skutkiem jakiejś nieprawidłowości w organiźmie. Moja mama np. nigdy nie była ADHD-owcem, też raczej typ wiecznie zmęczony, tyle że z kolei ona zawsze ogarniała wszystko i rzadko odpoczywała, bo miała silne poczucie obowiązku i efekt ostateczny był taki typ męczennicy, który robi ale wzdycha i szczęśliwy w tym nie jest. A ci ADHDowcy to nie widać zmęczenia, a jeszcze uśmiechnięci. W sumie i moja mama i ja mamy problemy z jelitami, ze złym wchłanianiem. Ja jeszcze gorzej niż mama. Może to jest skutek tego braku energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja też jestem "męczliwa". Wrócę z pracy, ugotuje obiad, trochę ogarnę dom i padam na pyszczek. Tak mam. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia, że jestem taka słaba. Bo to nie chodzi o lenistwo. Ja lubię porządek w domu i mieć po robione wszystko, tylko po prostu szybko się męczę. Brałam różne witaminy, zdrowo się odżywialam itd, ale to wszystko na nic. Teraz w ciąży to już w ogóle, ciągle mi coś dolega, pod koniec puchnę, bolą plecy, zespół cieśni nadgarstka i jestem wrakiem. Trochę się z tym już pogodziłam, że nigdy nie będę ADHDowcem. Robię tyle ile mogę i trudno. Nie będę się zajeżdżać. W imię czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te z adhd sa fajne bo maja taki ped na zycie I sa optymistkami Moja szwagierka,matka trojki malych jeszcze dzieci, z wlasna firma..Jak nie robi czegos w, ogrodzie to jezdzi samochodem,w weekend albo znajomi albo wyjazdy,zawsze pelen dom A ona na minute nie usiadzie na tylku,tylko dalej do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×