Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z jak zacofanej wiochy trzeba być by uważać,że synowa WCHODZI w życie teściowej?

Polecane posty

Gość gość

Bez przerwy coś takiego pada na kafeterii: "ty weszłaś do tej rodziny" , "synowa WESZŁA Z BUTAMI i musi sie dostosować" Że co? To wasi męzowie z mamusią tworzą związek nierozerwalny, czy jednak utworzyli nowa rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z żadnej wiochy nie pochodzę, to że stworzyliśmy z mężem nową jednostkę społeczną, zwaną rodziną, nie oznacza że wypisalismy się ze starych- ja weszłam w jego rodzine, a on w moją i było mi bardzo miło kiedy w trakcie życzeń, jego ciocia zwróciła się do mnie ze słowami "witaj w rodzinie". Wielu życzeń po 10 latach nie pamiętam, a te tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:03 A co jeśli teściowa od początku pod tobą ryje, bo ma patologiczną relację z synem, o którego jest chorobliwie zazdrosna jak o męża, którego nie ma od lat? Czy w sytuacji, gdy twoja przyszła teściowa ciebie niszczy, wbija szpilki, pozwala sobie na różne przytyki, złosliwe teksty, kąśliwe uwagi, wyśmiewa cię niby w żartach, to co wtedy? Również będziesz uważać, że wazne jest i nowe, i stare, i trzeba zachować dawne więzi? nie z każdym można się porozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie musisz budowac zadnych więzi z tesciowa :) Ale jej syn ma zachowac swoje więzi z matka :) Rozumiesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że rozumiem, ale w prawdziwym życiu to wszystko jest mniej różowe, niż ci sie wydaje. Powiem ci na swoim przykładzie: gdyby mój ojciec nie zaakceptował mojego męża, dobijał go chamskimi aluzjami i zwyczajnie uprzykrzałby mu życie, rozluźniłabym kontakty z ojcem do minimum. Bo to tak, jakby obrażał mnie, nie tylko męza. Do tego, pokazywałby brak szacunku dla tego, co ja szanuję, brak kultury do kogoś kogo kocham. Np. mam koleżankę, bardzo gnojona przez teściową, więc widują się dwa razy do roku, a syn nie dzwoni, nie spotyka się z matką prawie wcale. Bo mu zalazła za skórę, gnojąc osobę, którą sobie wybrał. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile jeszcze tych tematów o teściowych tu będzie? Bo to już nudne się robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może dla odmiany teściowe poskarżą się na synowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było nie dawno z teściową taka haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:21 To tez rodzina i inteligencja wymaga dogadać się. Ona będzie uczestniczyć długo w waszym życiu i waszych dzieci, więc albo wojna albo pokój - sama wybierz co lepsze jesli nawet nie dla ciebie, to dla męża, dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale w odpowiedzi na tytuł topiku taka jest prawda.To my wchodzimy w rodzinę męża a mąż w naszą. Te rodziny nas nie szukają,to my szukamy partnera na życie i natychmiast po zawarciu związku niektóre kobiety chcą by partner zapomniał że ma rodziców,braci,bratowe czy tez znajomych,kobiety chcą decydować o tym co partner ma robić i jak myśleć.Może lepiej zostać singlem niż bezczelnie decydować co kto i jak ma żyć.Partner to nie własność,i nie trzeba być z wiochy by tego nie rozumieć.Dodam że córcie też wiszą godzinami,dniami z mamusiami na telefonie a facet jak rozmawia z matką to maminsynek i nie przerwana pępowina. AUTORKO,ogarnij się i klep głupot bo brzuch boli ze :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, na szczęście zarówno ja, jak i mąż, mamy silne poczucie odrębności od swoich rodzin, żadne z nas nie wisi na telefonach z rodzicami, nie lubimy świat, spędow gdzie jest cała chałupa ludzi, nie organizujemy swoich imienin. Maz nie wisi na swojej rodzinie, a ja nie wiszę na swojej. Mamy SWOJĄ WŁASNĄ rodzinę i na niej się skupiamy, reszta to już dalszą rodzina w tym momencie. Ale zdaje sobie sprawę że w Polsce większość ludzi jest nieodpepowiona. Ja nie mogłabym być z facetem który jest tak uzależniony emocjonalnie od krewnych. Oboje wolimy spotkania ze znajomymi niż rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice to dalsza rodzina?? Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Niestety ale w odpowiedzi na tytuł topiku taka jest prawda.To my wchodzimy w rodzinę męża a mąż w naszą. " X Doprawdy? My w jego rodzinę wchodzimy a on w naszą? Otóż każdy normalny człowiek ci powie, a także psycholog i nawet ksiądz a także znawca prawa pod kątem kodeksu rodzinnego (czym jest zawarcie związku małżeńskiego i założenie rodziny zgodnie z definicją), ze tworzy sie tylko nową odrębną komórkę rodzinną. Odtąd zmienić się powinny priorytety gdzie najważniejsi dla siebie powinni być małzonkowie, potem ich dzieci, a dopiero potem rodzice, tesciowie, rodzenstwo ze swoimi dziecmi, rodzenstwo malzonka ze swoimi dziecmi, ciotki, wujki, ciotki i wujki malzonka, kuzynostwo, kuzynostwo malzonka. Przy czym ścisłe grono decyzyjne dotyczące spraw malzenskich i rodzinnych, domowych malzonkow to tylko on i ona, tak samo jak rodzice/tesciowie, ciotka Wanda i jej maz wujek Janusz tez decydują tylko we dwoje wsprawach malzenskich w ramach ich spraw domowo-rodzinnych. I nikt nikomu sie nie wtraca, co nie wyklucza serdecznego kontaktu na pogaduchy, ale nie na komunistyczne podejmowanie decyzji jak u hipisów. Upraszczając faktycznie rodzice to już dalsza rodzina, jakby rodzina nr 2, bo rodzina nr 1 to maż/żona i/lub dzieci. X "Te rodziny nas nie szukają,to my szukamy partnera na życie" Ale jakie znowu TE RODZINY? I czy my szukamy rodzin czy tylko jednego faceta?, no właśnie sama sobie przeczysz, my szukamy PARTNERA a nie partnera w pakiecie z rodzicami i rodzenstwem, tak samo jak on szuka partnerki jednej a nie partnerki w pakiecie z jej rodzicami i rodzeństwem. Rodziny nas nie szukają, tylko ten jeden facet nas szuka, i my rodzin nie szukamy tylko jednego faceta. Z twojej wypowiedzi wynika, ze "te rodziny", a co to facet jest zrośnięty z rodzicami? Podwójne standardy widze, hipokryzja. Odwróć role, moja rodzina nie szuka tego faceta, to on szuka moją rodzine, hahaha, chyba ci padło na mózg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze apropos dostosowania, a i owszem, nalezy sie dostosowac w miare rozsadku do zasad panujacych w rodzinie, w domu tesciow w sytuacji gdy to oni inicjuja kontakt i oni zapraszaja nas do siebie. Wiec jesli maja zwyczaj zapraszac gosci zawsze w niedziele a nie w soboty i zawsze na 12.00, i zawsze podaja lody po obiedzie, a tv zawsze jest u nich wlaczony nawet na glupoty aby tylko cos na ekranie skakalo, to o ile nie mamy innych planow, i lody nie powoduja odruchów wymiotnych, to nalezy przyjsc tego dnia o tej godzinie i zjesc te lody, i nie komentowac ani narzucac im wyłączenia tego tv, ani nie oceniac i marudzic, ze wolelibysmy w sobote na 17.00 i z ciastem a nie lodami. Ale to dziala w dwie strony, tak samo oni musza sie do nas dostosowac jesli to my inicjujemy kontakt i zapraszamy do siebie, i jesli u nas praktykuje sie soboty o 17.00 z ciastem a nie lodami i wylaczonym tv, to oni jesli nie maja wczesniej innych planow, przychodza i nie krytykuja tylko sie dostosowuja do naszych zasad tak jak my do ich u nich w domu. I nie ma, ze oni beda sie pchac nam w niedziele bo u nich taki zwyczaj, ale to.ich zwyczaj a nie NASZ WYPRACOWANY miedzy zona a mezem, u nas jest inny i tyle w temacie. Co do wnuków, to tez, to my jako rodzice jestesmy od zasad, co nie znaczy, ze jak w swoim domu pozwalamy im.skakać po lozkach i mazac po scianach to u dziadkow tez to moga robic, bo nie moga im demolowac domu, tylko musza sie zachowywac zgodnie z kultura, zas jesli my nie dajemy słodyczy to nawet jesli jestesmy u dziadkow to oni bez naszej zgody nie moga karmic wnukow słodyczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:31 Dzieci też nie planujcie, bo po co wam obcy w domu, a taka teściowa to może na złość koszule wyprasować i posprzątać mieszkanie zbyt sterylnie, spadaj przyglupie!Ciekawe kiedy ta twoja rodzina (mąż) kopnie cię w dupę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:32tesciowa może też dać w pysk, a matka i tak zawsze zalana w swojej posiadlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No w Biblii na samym początku jest "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” Nie wchodzimy do rodzin, stworzymy nowa rodzinę. Rodzina która mieszka pod jednym dachem jest najbliższa - nuklearna. Rodziców zony/męża to się staje wtedy dalsza rodzina. Ja też nie uważam babć i dziadków jako "najbliższa" moja rodzina. Ich zdanie dla mnie nie było takie ważne jak zdanie moich rodziców czy brata. I właśnie ta rodzinna która mieszkała pod jednym dachem była dla mnie najbliższa I babcia/dziadek dalsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Debilki , was rodzina już dawno nie chce i modli się abyście nigdy nie odezwały się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:44 tak, tak pewnie. Najlepiej wchodzić do rodziny, pozwalać Tobą rządzić i ustalić wszystko,bo rozumiem że się wchodzi jako dziecko. I później przy swoich dzieciach nie mieć własnego zdania bo mama/tata/tesc/teściowa tak powiedzial(a). Trzeba wszystkie tradycje trzymać z każdej strony, dzielić się finansami, planami, marzeniami. Puknij się i dorosnij przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Uwazaj, bo zaraz ktos cie zlapie za slowka, ze jak pod,jednym dachem to jak z tesciami lub rodzicami to to jest ta nuklearna rodzina. Trzeba bylo dodac, ze taki wielopokoleniowy dom nie oznacza komuny hipisowskiej, bo skoro on i ona sa malzenstwem i maja dzieci niedorosle to tylko oni tworza swoja rodzine nuklearna nr 1, a rodzice/tesciowie swoja odrebna rodzinę, i dziadkowie dla siebie winni byc najwazniejsi, tak jak on i ona z dziecmi, a dziadkowie to odrebna rodzina nr 2. I to wszystko jest mozliwe pod jednym dachem, pod warunkiem ze obie strony potrafia szanowac wzajemnie przestrzen zyciowa, sfere intymna i sfere decyzyjna w obrebie swoich rodzin, i znaja swoje role w rodzinie i nie próbują przejac czyjejs roli, np kobieta nie probuje przejac roli swej synowej zeby byc jakby zona syna, syn nie probuje matki swej ustawiac w roli zony, i dotyczy to tez odwrotnej sytuacji, a takze ze dziadkowie nie wchodza na sile w role rodzicow swoich wnukow. Takie odrebne rodziny zyjace dla siebie, szanujace swoje odrebnosc nie wykluczaja absolutnie serdeczności i pomocy wzajemnej w kontaktach rodzinnych. Najwazniejsze to nie przerzucac swoich obowiazkow jako rodzicow na dziadkow, a dziadkowie niech nie narzucaja swoim doroslym dzieciom swojego stylu zycia, bo ci maja prawo juz do swoich zasad ktore sobie ustala wspolnie z malzonkiem w kwestii ich małżeństwa i ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli facet X i jego zona Y powinni dostosowac sie do swoich rodzin bo w nie weszli, ro powiedz mi jak maja to zrobic, gdzie rodzina X-a jest miesozerna i uwaza, ze mozna wpadac bez zapowiedzi, do tego karmi wnuki słodyczami, a rodziny Y-owej to wegetarianie, wizytuja sie wzajemnie tylko po zaproszeniu, a wnukom na przekąski daja tylko ekologiczne marchewki? No slucham? X i Y maja sie dostowac? Do kogo? Chyba macie nie pokolei w glowie, bo X i Y to juz nowa, odrebna rodzina ktora sama sobie ustali i wypracuje swoje nowe zasady, tradycje, zwyczaje, i nalezy to uszanowac, tak jak oni szanują np miesozernosc jednych i wegetarianizm drugich. Oni to ta trzecia rodzina i nalezy uszanowac ich obyczaje a nie narzucac swoje wlasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemu by nie było, gdyby młodzi mieli zawsze po ślubie swoj kat i samodzielnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta nowa napływową rodzina zawsze chce narzucać w domu teściów czy rodziców swoje zasady i styl życia, więc niech spierdala na swoje i tam się wymadrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:48 ale to już jest rodzina wielopokoleniowa. Jest i słowo na to. W tych czasach jest coraz mniej tego i jest obecny taki model u słabych rozwiniętych ludzie,ubogich i na wsiach. To już patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ta nowa napływową rodzina zawsze chce narzucać w domu teściów czy rodziców swoje zasady i styl życia, więc niech spie**ala na swoje i tam się wymadrza X Nie zauwazylam. Za to zauwazylam, ze tesciom/rodzicom wydaje sie, ze wolno im grzebac w szafkach w pokoju zajmowanym przez dorosle dziecko z jego malzonkiem, ze wolno im grzebac w koszu na brudy, ze wolno im grzebac w zakupach, ze wolno im wchpdzic do pokoju bez pukania. Skoro takie zasady panuja w ich domu to znaczy ze sami je akceptują zeby im tak robily te dorosle dzieci? No wtedy byloby to logiczne. To, ze dorosle dziecko mieszka czy to same czy z mezem/zona pod jednym dachem to nie znaczy ze ma byc obdarte z intymnosci i prywatnosci! Ale faktycznie zeby w ogole domagac sie nienaruszania granic to to mlode malzenstwo powinno zachowywac sie jak na doroslych przystalo, wiec placic proporcjonalnie rachunki, samemu sobie prowadzic gosppdarstwo domowe, cxyli pranie, prasowanie, a wiec np wlasny kosz na brudna bielizne, wlasne zakupy typu chemia, jedzenie, wlasne talerze, garnki i swoje gotowanie, zeby nie byc obciazeniem dla starszego malzenstwa. A starsze malzenstwo nie powinno krytykowac, wtracac sie w czas wolny mlodszych, nie powinno wchodzic do pokoju bez pukania, bo to juz kwestia ogolnie kultury i taktu a nie nawet szacunku, w koncu do sąsiada tez nie pójdą bez pukania. Przecież mozna czlowieka zastac w roznej sytuacji, a to spi, a to seks, a yo sie przebiera i wlasnie nie ma na sobie gaci/stanika, a to chce po prostu odpocząć bo ma migrene. Przeciez lokatorzy w wynajmowanym mieszkaniu tez szanuja swoja prywatnosc wzajemnie i nikt nikomu nie wparuje do pokoju ani nie przegrzebie ani nie skrytykuje ze nie zaslal lozka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:48w takim domu można oddzielić wszystko kratami, murami, dźwiękoszczelnymi osłonami i zatrudnić ochroniarzy, albo wyjechać na swoje , bo to co piszesz to w tylko w więzieniu , a i tak, kto się nie dostosuje dostaje wpiertola.Zasada jest jedna, wchodzisz do czyjegoś domu- morda na kłódkę, kończę,te twoje wypociny są męczące:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to, że Wy w większości nie potraficie funkcjonować bez mężów to wiadomo. Stajecie się jednością, wspólne konta bankowe, wspólne konta na portalach, wspólne wszystko. Sikacie pewnie też razem. Nie jesteście jednostką, tylko jakimś zrostem. Przestają istnieć rodzice, rodzeństwo, koleżanki. Liczy się tylko mąż. I słuchacie dalej tych psychologów od siedmiu boleści, że tak powinno być. Powodzenia. A wiecie, że większość psychologów to ludzie z poważnymi zaburzeniami własnymi? Którzy sami nie potrafią poradzić sobie z życiem, stąd wybrali taki właśnie zawód. Żadna to tajemnica. I tak Wam ryją mózgi. Najlepiej weźcie misiów i na Księżyc lećcie, tam żadna mamusia czy teściowa was nie znajdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:48w takim domu można oddzielić wszystko kratami, murami, dźwiękoszczelnymi osłonami i zatrudnić ochroniarzy, albo wyjechać na swoje , bo to co piszesz to w tylko w więzieniu , a i tak, kto się nie dostosuje dostaje wpiertola.Zasada jest jedna, wchodzisz do czyjegoś domu- morda na kłódkę, kończę,te twoje wypociny są męczące:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Sa rozne sytuacje. Patologia owszem mozna nazwac takich co to pchaja sie rodzicom na glowe, do np mieszkanie gdzie sa tylko dwa lub trzy pokoje i jeszcze nie placa a domagaja sie obslugi jakby byli malymi dziecmi, o zgrozo! X Ale jest szereg innych sytuacji. Np starsi ludzie z niskimi emeryturami albo np matka wdowa/ojciec wdowiec a zostaje sam w wielkiej chalupie, ktora trzeba remontować, kupowac opal lub placic sporo kasy za gazowe ogrzewaniw, ogarniac ogrod. I wtedy lament, bo chaty nie sprzeda i nalega by dorosle dzieci zamieszkały tam z malzonkiem i dziecmi. Ci przychodzą, choc mogliby kupic mieszkanie, wkladaj w chalupe kase, a potem sa traktowani jak intruzy i niewolnicy choc na wlasny koszt chalupe wyremontowali, na swoj koszt ja utrzymuja a goowno maja do powiedzenia. I nawet nie sa szanowani jako rodzice swoich dzieci tylko kochana babcia lub dziadek podwaza ich autorytet jako rodzicow, o wchodzeniy bez pukania juz nie wspomne. X Gdyby to byla norma, to rozumiem, ze jak dorosle dzieci biora do siebie rodzicow np na starosc, to tez maja prawo ich traktowac, bo to ich dom? Czyli takiej matce oddaja jeden pokoj ale nawet tam nie ma prawa poczuc sie swobodnie, bo synowa bedzie miala prawo wchodzic bez pukania, grzebac jej w szafkach, krytykowac, ze wstaje za wczesnie, ze zbyt dlugo oglads tv, ze po co kupila to czy tamto, ze nie takie firanki zawiesila? No zastanowcie sie. A akurat znam kilka takich przypadkow gdzie to rodzice wprowadzili sie do dzieci na starsze lata, do ich domu, ktory to dorosle dzieci postawiły sobie za swoje pieniądze i na dzialce kupionej takze za swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Później właśnie wchodzi w grę takie coś jak już młodzi mieszkają osobno i mają małe dzieci. Rodzice uczą że trzeba pukac do pokojów, rodzic pukaja do dzieci a dziadkowie twierdzą że dzieciom nie trzeba prywatności i nie pukaja tylko wchodza. Trzeba się dostosować do zasad w danym domu, w danej rodzinie. Czyjś "normalne" nie jest "normalne" dla każdego. To są 2-3 inne rodziny z innymi zasadami po ślubie- Zona/mąż, rodzice, teściowie. Każdy powinien szanować jak należy i to bez ślepy posluzenstwa bo jest różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×