Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zonabezbolca

czy zdradzanie impotenta jest ok?

Polecane posty

Gość zonabezbolca

Mąż ma problemy z potencją. Nie chce się leczyć. Jest mu dobrze tak jak jest. Ja mam duzy apetyt seksualny, który kiedyś zaspokajał w znacznej mierze. Czuję się zmęczona, od 2 lat seksu nie uprawiamy prawie wcale. Jestem sfrustrowana, rozkojarzona i zła. Od pewnego czasu zastanawiam się nad tym czy kochanek to nie byłoby dobre rozwiązanie. Tak wiem, zdrada jest zła. Ale co robic kiedy druga strona nie chce walczyć o to żebyśmy mieli udane życie seksualne? W zasadzie, żebyśmy mieli jakiekolwiek życie seksualne. Próbowałam wszystkiego co możliwe, żeby mu pomóc, prosiłam, tlumaczyłam, organizowałam wyjazdy, kreatywne zabawy seksualne, przebieranki... a także dostępna farmakologię dostępna bez recepty. Efekt jest taki że przez 2 lata, mieliśmy zbiliżenie 3 razy. Ja nie mam siły, chcę seksu... wystarczy że jakiś facet mnie przelotnie dotknie i od razu całe ciało mam rozpalone. Czuję się koszmarnie psychicznie. Właśnie zamówiłam tabletki antykoncepcyjne, czekam aż przyjdą. I może zabrzmi to okropnie, ale czuję sie usprawiedliwiona. A wy co byście zrobili? rozstanie z mężem nie wchodzi w grę - kocham go, przzyjażnimy się, świetnie się dogadujemy (choć ostatnio gorzej, bo ja zrobiłam się wobec niego napastliwa w tematach seksu)... uwielbiam go, ale nie jestem w stanie stłumić w sobie porządania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mu nie staje? Może mu uszkodzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może wibratorek? Męża namów na badania bo jakaś przyczyna postępującej impotencji pewnie jest. Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak mu bierzesz glizde do buzi albo ogląda porno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonabezbolca
nie staje, albo jest półflak. Mam wibrator... ale nie da się tym zastąpić porządnego rżnięcia. No nie oszukujmy się. Namawiam na badania, ciągle proszę, mówię mu jakie to dla mnie trudne, jak mi potrzeba namiętności i wspólnych wieczorów z gorącym finałem. Ale on się wymiguje... mówi "pójdę" a jak pytam kiedy to "jak będe mieć czas... wiesz jak jest, praca... itd". Ja mam 31 lat, on 41. Siedze i becze po nocach, jestem dość atrakcyjna, ciągłe próby zakończone niepowodzeniem sprawiają że czuję się upokorzona... wiem że jemu też łatwo nie jest, ale widocznie łatwiej niż mi... bo on to poprostu zaakceptował i wydaje się że wcale tego seksu nie potrzebuje. Przytula mnie, jest czuły i opiekuńczy... ale nie ma w tym żadnej namiętności z jego strony. Ucieka przed jakąkolwiek próbą inicjacji zbliżenia z mojej strony... Wiem że nikogo nie ma. A już bym chyba wolała, żeby poszedł przeleciał kogoś i wrócił napalony za 2 dni. Nie mogę spać, ciągle płaczę po nocach, budzi mnie napięcie seksualne... bo ile można chodzić cały czas podnieconą i się powstrzymywać. Myślałam już nawet żeby zagrozic rozwodem, albo powiedziec że jeśli nie zacznie się leczyć to kogoś sobie znajdę... ale nie chcę tak grać, bo nie chcę go zranić...z drugiej strony coraz częściej myślę o zdradzie. Nie wiem więc co byłoby gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jakiego rejonu Polski jesteś , chętnie pomogę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5:57. Przyszlam tu po opinie a nie pomoc jaka zapewne masz na mysli. Mysle ze jestem w stanie zorganizowac so ie ostra jazde w ciagu jednego wieczoru... Z jakiegos powodu tego nie zrobilam jeszcze. Takze dzieki... Ale mozesz powiedziec co by ciebie przekonało do pojscia do lekarza jakby ci sprzet przestal dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namów go na swing, spotkanie z jakąś parą lub facetem, sex jest a zdrady nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrada to dobre rozwiązanie. Mam podobny problem z żoną, Kiedy miała 28 lat powiedziała mi że "mogłaby żyć bez seksu" i od tej pory zbliżenia były mechaniczne i nie czesto. Od 10 lat ją zdradzam, małżeństwo mamy dobre. Nie uprawiamy seksu, ale dobrze jest nam. Ja mam przygody na boku, ale bardzo się staram żeby się nigdy nie dowiedziała. Udaję że mam problemy z erekcją i dlatego dobrze mi bez seksu. Jestem zadowolony z tej sytuacji, co jakiś czas zmieniam kobiety. To jest bardzo dobre wyjście pod warunkiem że nie będziesz mieć wyrzutów sumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie bylaby zdrada. Twoj maz cie zdradza majac twoje potrzeby i potrzeby waszego malzenstwa w doopie. Masz zielone swiatlo, zeby znalezc sobie "przyjaciela". Macie dzieci? Chcecie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy zdrada nie jest dobrym rozwiązaniem. Jednak rozumiem Twoje potrzeby i rozterki Autorko. Wiem jak jest. Napisz proszę do mnie, porozmawiajmy o tym prywatnie. Mój @ - gosc12313@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli pomysł nie wyjdzie od niego to tak będzie to zdrada i to dość prefidna. Już lepiej podrzuć mu jakieś tabletki z sildenafilem. Może wtedy mu stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baba bez bolca dostaje pierrdolca 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale to znam. Ja od trzech lat mam ,,przyjaciela".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zone ktora zdradza powinno sie kamienowac. Bo nie ma nic gorszego jak zdrada i wmWianie ze dziecko jest meza później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonabezbolca
6:58 dzieci nie mamy i miec nie będziemy... nie tylko z tego powodu że nie uprawiamy seksu. W każdym razie to jest akurat pewne. Ja do tego tak nie podchodzę, zdrada to zdrada niestety. Teraz po prostu kalkuluję w głowie czy jestem w stanie zaryzykować małżeństwo dla tych kilku chwil namiętności. Niestety póki co wychodzi na to, że jestem w stanie podjąc takie ryzyko. Ci którzy nie potrafią zrozumieć, być może nigdy nie byli w podobnej sytuacji. Mąż na mnie działa, pragnę go ale nie mam mozliwości tych pragnien realizować... musze cos zrobic z tym napięciem żeby nie oszaleć. Uciekałam już w malowanie obrazów, potem w bieganie, teraz w nauke języków... byleby nie mysleć, gdzies stłumić ta potrzebę żeby ktoś mnie normalnie zerżnął bez pardonu. Pomyslcie że cholernie chce wam się pic, macie cały słoik wody w zasięgu ręki, ale nie jesteście w stanie go otworzyć samodzielnie. A jedyna osoba która może wam pomóc, nie chce odkręcać słoika wspólnymi siłami. Siedzicie więc i czekacie z nadzieją że w końcu się napijecie, że jakos wytłumaczycie partnerowi że ta woda jest wam potrzebna... a w końcu przychodzi taki moment że rozważacie rozbicie tego słoika w drobny mak, byleby już nie czekać i napić się chocby z brudnej podłogi. I tak własnie się czuję teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marzę o takiej niewyżytej kobiecie jak Ty, rozumiem to uczucie, o którym piszesz - też teraz jestem mega wyposzczony. Już ja bym wiedział jak cię zadowolić. Najpierw porządnie bym cię wylizał a potem przywiązał do łóżka w pozycji z wypiętym tyłeczkiem i porządnie zerżnał kilka razy pod rząd tak aż sperma zaczęła by się wylewać z twojej cipki ( jak jestem tak wyposzczony to mam bardzo obfity wytrysk). Do tego wszystko byłoby pod przymusem, więc nie ma nowy o żadnej zdradzie. Może być taki scenariusz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zonabezbolca dziś i co z tym słoikiem?:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość070
Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której młoda żona domaga się wypełnienia 'powinności małżeńskich" a młody jeszcze (40 lat, cóż to za wiek?...) mąż nie reaguje, nie próbuje czegoś przedsięwziąć żeby te powinności wypełnić. Możliwe, że Twój facet stroni od zbliżeń do nie jest w stanie osiągnąć wystarczającej erekcji i boi się kompromitacji, nie chce Cię zawieść itd. Mam prawie 50-tkę i mimo, że nie jestem zaniedbany fizycznie byłem kilka lat temu w podobnej sytuacji - niestety stres w pracy potrafi zgasić zapał, żona jest bardzo atrakcyjna i bardzo mnie pociąga ale gdy dochodziło do zbliżenia bardzo długo trwało zanim byłem w stanie osiągnąć erekcję, to z kolei ją rozpraszało bo myślała, że mnie już nie pociąga i to było błędne koło... Tłumaczyłem, że po prostu latka robią swoje i potrzebuję więcej czasu. Moja młodsza żona postawiła sprawę jasno: albo coś ze sobą zrobię albo znajdzie kochanka. Zacząłem szukać rozwiązań, początkowo były to środki na bazie l-argininy dostępne w aptekach ale nie spełniały naszych oczekiwań więc sięgnąłem po środki na bazie Sildenafilu i Tadalafilu i komfort naszego współżycia poszybował w górę. podejrzewam, że Twój mąż ma już taką blokadę jak ja kiedyś i nie zbliża się do Ciebie w obawie przed porażką, gdyby zechciał szczerze z Tobą porozmawiać może doszedłby do wniosku, że powinien spróbować pomocy ze strony farmakologii. Ktoś powie, że nie warto "truć się" chemią, wtedy powiem że warto zważywszy że na szali leży szczęście rodziny i ewentualne skutki uboczne (których nie dostrzegam). Powodzenia w rozmowie z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:38 a co zrobić kiedy maz wypiera problem? Rozmawiam, zachęcam do badań, do leczenia... tłumaczę że jestem zmęczona ciągłym hamowaniem potrzeb. On obiecuje, że coś z tym zrobi... a potem nie robi nic. Tak jest już naprawdę długo... to nie jest miesiąc czy pół roku... Mogłabym powiedziec że znajdę sobie kogoś kto mnie wygrzmoci tak że aż nie będe mogła chodzić... mogłabym sobie nawet znaleźć, bez większego wysiłku. Chętnych nie brakuje. Tylko co nam to da? On dalej zaostanie z problemem a ja zaryzykuję rozpad naprawdę dobrego małżeństwa. Na szczęście jescze pamiętam jak nam było razem dobrze... chciałabym żeby kiedyś znowu tak było. Ale on nie chce się otworzyć i wypiera problem... a ja czuję się jak ostatnia desperatka. W końcu wyląduję w łóżku z kimś kto nie bęzie się zastanawiał nawet pół minuty... i na sam koniec to ja zostanę tą złą, podłą żoną, która dobremu chłopu zafundowała poroże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za bardzo się przejmujesz:) jak się puścisz to wypiękniejesz i od razu mu stanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
newet nie mysl tylko znajdz sobie przyjaciela. Problem tu taki, ze jak sie w sobie zakochacie to po malzenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123543
Autorko, ruc/halbym Cię jak suke! Uwielbiam takie wyposzczone mężatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonabezbolca
to znów ja. Zrobiłam to i czuję się jak nastolatka. Libido mam na poziomie dojrzewającej siksy teraz... mogłabym nie schodzić z fiuta. Wybaczcie dosadność... ale tak włąsnie jest. Nie wiem czemu tak się tym przejmowałam, czemu miałam jakies rozterki z tym związane. Pojechałam z kolegą w ustronne miejsce i dostałam to co było mi potrzebne. Nie złauję, nie mam wyrzutów, nie interesuje mnie czy moralnie jest to usprawiedliwione czy nie... bo znowu chce mi się zyć i czuję że oddycham. Jeśli sie wyda? Trudno - zostnę tą złą żoną, a mój mąż tym biednym misiem co mu rogi wyrosły. Licze jednak na to że się nie wyda, bo żal byłoby mi tego małżeństwa. Wyżej ktoś pisał że co jeśli się zakocham - nie zakocham. Wybrałam faceta z którym wiem że nie ma opcji na nic więcej niż romans. Jest żonaty, ma rodzinę, kredyt za mieszkanie... za dużo zobowiązań. Jego motywy mnie nie interesują - póki co interesuje mnie tylko to że stoi mu jak należy. Dziękuję za uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123543
A masz chęć na mnie zonobezbolba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zonabezbolca
Bede tu kontynuowac swoj maly zdradliwy pamiętnik. Jezu ale mnie roznosi... Mam tyle energii, tak mi jest z***biscie dobrze. Mąż zabral swojego martwego ptaszka i pojechal na szkolenie. Ja mam urlop. Bzykalam sie dzis w naszej kuchni... Bylam tak mokra ze az sciekalo po udach. Moglabym tak jeszcze i jeszcze... On juz 5 minut po akcji byl znowu gotowy. W koncu czuje sie jak kobieta, nie zastanawiam sie czy ze mna cos jest nie tak, czy cos robie zle... Czy moze nie jestem wystarczajaco atrakcyjna. Czuje sie dopieszczona... Dorznieta sie nie czuje... Bo potrzebowalabym chyba calej nocy. W przyszlym miesiacu zorganizujemy sobie delegację... Oczywiscie weekendową. Wciaz nie mam wyrzutow sumienia... Boje sie tylko ze ten maly romansik sie wyda jesli nie zachowam ostroznosci... A o to nietrudno kiedy jest tyle emocji i seksualnego napięcia. To tyle na dzis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość48
No i brawo! Nie daj sobie zepsuć zabawy ewentualnymi umoralniaczami. Ja też lubię jak moja żona jest porządnie wy... - zupełnie inna kobieta. W zeszłą sobotę, podczas igraszek zapytałem czy chciałaby mieć kochanka, bez namysłu odparła, że tak. Strasznie mnie to podkręciło i bzykaliśmy się jak małolaci. Postaramy się znaleźć odpowiedniego kandydata tyle, że ona ma straszne wymagania. Nie będzie łatwo. Może Twój mąż też by chciał żebyś go zdradzała tylko boi się do tego przyznać? Wielu mężczyzn fantazjuje o Hotwife.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zonabezbolca dziś Ale się rozochociłaś! Ale doskonale to rozumiem, bo sam byłem w podobnej sytuacji. Tylko ostrożnie, bo jak się wyda, to po tobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz kochanka i niech cie regularnie rznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×