Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy tez tak bierzecie do siebie każdy przytyk czy jesteście zdystansowani

Polecane posty

Gość gość

Często spotykam różne niemile osoby na swojej drodze od których słyszę różne kąśliwe uwagi. Co zrobic żeby to po prostu olać a nie brac do siebie i myśleć do końca dnia o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama chciałabym wiedzieć, bo ja niestety wszystko biorę do siebie i bardzo potem przeżywam. Nie potrafię olać niektórych ludzi i sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie sa poy*****, na pokaz lans i co to nie sa a w srodku kompleksy i sraka, stad te kasliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niekiedy nieda sie zbagatelizowac kasliwych uwag. Niestety co niektorzy czerpia satysfakcje z tego, ze komus dowala. Ja staram sie podchodzic do zycia z dystansem i znajdowac riposty. Mnie wychowano na odwazna i pewna siebie. Jesli ktos ma odmienna nature od mojej to takie uwagi pewnie sa niesamowicie bolesne dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba się uczyć odpowiadać. Wiem jakie to trudne, ale trzeba. Obrażać głośno i wyraźnie jak się czujemy w danej chwili i czego oczekujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze odbijać piłeczkę, zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie biorę do siebie, mam dystans. Więcej, zawsze odpowiadam na jakiś przytyk, zawsze mam jakąś ripostę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się panicznie boję wszelkich konfrontacji, wszelką krytykę biorę do siebie, jestem strasznie emocjonalna, momentalnie zalewa mnie fala gorąca, głos drży a ręce się trzęsą, do tego mam niską samoocenę. Nie potrafię walczyć o swoje nawet jak wiem, że mam 100% racji. Zawsze taka byłam, mam 34 lata i chyba tak już zostanie :-( strasznie utrudnia to życie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wszystkich olewam albo odgryzam sie tym samym. Dzis np przed robota zaszlam do sklepu na skroty. A facet mowi do mnie ze powinnam na około isc to bym schudla a ja ze nie moge schudnac bo mnie maz zostawi i zeby lepiej zajal sie swoja impotencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj ludzie dobrze napisali, nigdy nie zostawić takiego przytyku bez komentarza, zawsze odbić piłeczkę i "odwdzięczyć" się takiej osobie. Też kiedyś języka w buzi zapominałam, z czasem postanowiłam znajdować jakąś ripostę, idealnie nie jest ale wciąż pracuję nad tym. Kwestia wyćwiczenia tego, nawet nieśmiała osoba może do tego dojść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jakie riposty znaleźć w głowie na wredne wscibskie pytania sąsiadek kiedy w końcu weźmie ślub z moim facetem i urodze ,bo lata lecą.. Ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie biore do siebie tak bardzo, bo jakos zauwazylam, ze osoby ktore mi naprawde imponuja nie robia z siebie wielkich couchow, autorytetow, tylko zajmuja sie soba i nie potrzebuja sie podbudowac czyims kosztem... kiedys przezywalam, ale zaobserwowalam cos w paru kolezankach, ktore to robia - raz, ze nie lubia ludzi bo ktostam je skrzywdzil, a dwa ze bola je wlasne wady i probuja je umniejszyc czyms w stylu "a bo on/ona jest glupszy/a i gorszy/a niz ja" zamiast sie skupic na sobie - strach myslec co bedzie na starosc, stad sie biora rozne panienki z okienka, wredni plotkarze, zlosliwcy ktorzy tylko czekaja az komus co nie wyjdzie, juuz rece swierzbia zeby okazac zlosliwosc - wszystko po to, ze jakos zracjonalizowac wlasne wady i poczucie porazki w swoim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*coachów a riposta czy w sumie warto? Nie musimy sie nikomu tlumaczyc z czegokolwiek, niech sobie kazdy mysli co chce a nas to nie musi obchodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W większości olewam, a im bardziej olewam tym mniej uwag dostaję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziękuje wam za odzew. Przeczytałam wszystkie komentarze i widzę ze nie jestem sama. Tez jestem już po trzydzieste i czuje się czasami jak dziecko we mgle w takiej niby „śmiesznej” rodzinnej dyskusji przy stole gdzie toczy się pojedynek na docinki. Nie wiem jaki sens maja kąśliwe uwagi. Przecież to ani nie wzmacnia więzi ani nie jest zabawne szczególnie dla osoby której się odcina. Może poprostu ja jestem taka sztywniara i nie potrafię się zdystansować? Ale te docinki pół żartem jeszcze strawie. Najgorzej gdy ktoś krytykuje moja prace zawodowa. Wiem ze nie powinnam brac pod uwagę zdania ludzi którzy nie maja pojęcia o mojej branży ale mimo to chyba wolałabym żeby ktoś mi powiedział ze jestem brzydka i gruba niż głupia. Strasznie biorę to do siebie i moje poczucie własnej wartości spada do zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na takie coś łatwo odpowiedzieć, możesz z uśmiechem wbić szpilę "na kogoś kto nie wie nawet (tu wstaw jakąś specjalistyczną informację na temat twojej pracy) to masz strasznie dużo do powiedzenia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×