Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tutaj kobiety, ktore adoptowaly dziecko?

Polecane posty

Gość gość
Skoro decyzja została podjęta proszę poznaj zespół FAS. Ma go większość dzieci matek pijących i rokowań dobrych nie niesie. Wychowywanie tych dzieci jest pasmem rozczarowań i nie kończy się powodzeniem. Przykładem niech będzie Krystyna Sienkiewicz i jej córka. Moja znajoma wychowała takiego chłopca. Gdy dorósł zmieniała adres wiele razy, bo się go bała. a on zgłaszał ją w MOPSIE domagając się kasy, pomimo, że był zdrowy. Roboty nie lubił jakoś. Tak się złożyło, że zmarł, co było wielką ulgą dla starej matki, chociaż bolało. Nie polecam adopcji pomimo, że znam też udane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyższego wpisu jeszcze dodam, że odnalazła go biologiczna rodzina gdy był już po 40-tce, starsze rodzeństwo i natychmiast się odcięli, bo pasożyt już snuł plany jak to oni go ustawią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z genami się nie wygra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.12 geny to ok 40-60% reszta wychowanie i otoczenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie chodzi o geny. Alkohol uszkadza płód. Głównie jego system nerwowy. takie dziecko nie kocha i zwykle nie daje się kochać. Zespół FAS widać. Wolałabym dziecko z ZD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka spędziła u biologicznych rodziców 9 miesięcy pieluchę zmieniano jej raz na dobę lub rzadziej, karmiono 2 razy w ciągu dnia. Ogólnie nie zwracano na nią uwagi, cały czas tylko leżała w łóżeczku. Matka czy ojciec nawet nie wzięli jej na ręce, nie przytulili. Tam były ciągłe libacje, matka twierdziła (a wiem to z wywiadu który z nią przeprowadzono ) że często zapominała że dziecko jest w domu a jak komuś na imprezie przeszkadzała to dawali jej smoczek zamoczony w tanim winie... Szczęście w nieszczęściu że nie znęcali się nad nią fizycznie. Niby taka kruszynka ale zasiało to takie spustoszenie w jej psychice że do teraz się zmagamy z problemami emocjonalnymi a ma już 9 lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
FAS to nie tylko patologia ale np kobieta która pije sobie winko co tydzień do niedzielnego obiadu... Ja nigdy przesadnie nie przepadałam za alkoholem a gdy dowiedziałam się że będę mieć dzidziusia to od razu zrezygnowałam z jakichkolwiek propozycji i nawet nie wypiłabym piwa bezalkoholowego... w Karmi i tak są procenty a Radlery 0% to sama chemia. Moja lekarka zawsze mówiła tak: Jeśli kobieta zastanawia się czy wypić w ciąży alkohol np lampkę wina, kieliszek czystej czy piwo to niech zastanowi się czy przelałaby zawartość tego co chce wypić i podała dziecku do wypicia po urodzeniu przez butelkę. I to jest prawda. Picie w ciąży to tak samo jak podanie dziecku alkoholu przez smoczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś zgłosiłam się do takiego ośrodka gdzie były niemowlęta ale nie dałam rady, poza tym wkurzało mnie podejście bab z ośrodka, ciągle się darły że mamy nie nosić dzieci i ich nie rozpieszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 22.12 geny to ok 40-60% reszta wychowanie i otoczenie . x Aleś wymysliła. Alkohol w ciąży uszkadza system nerwowy i tu nie pomoże ani psycholog ani psychiatra ani wychowanie. Tak jak człowiekowi bez ręki rehabilitacja ręki nie przywróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był program w tv o takiej babce co urodziła kilkoro dzieci,każde zostawiała w szpitalu bo ich nie chciała, będąc w ciaży codzinnie fajki i wódka. Wierzycie ze temu dziecku pomoze psychoterapia? To nie wiecie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś wspomniał o Krystynie Sienkiewiz. Własnie. Ona tez adoptowała, przeszłą piekło , córka chciała ją nawet zabić. Super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozwiązałam przysposobienie i nie dlatego że mi się odwidziało ale dlatego że syn stanowił zagrożenie dla całej rodziny, mam jeszcze adoptowaną córkę i biologicznego syna. Miał FAS i poważne uszkodzenia w mózgu. Jak sąd orzekł decyzję to poszedł po prostu w swoją stronę, nawet mu powieka nie drgnęła. Myślałam że to przeżywa, chciałam go odwiedzać bo mimo wszystko nadal czuję się jego matką ale on się zachowuj***ardzo obojętnie, nawet wychowawczynie w domu dziecka były w szoku że on nawet nie tęskni za nami, nie wspomina, nie przeżywa powrotu do domu dziecka, powiedział jedynie że gdyby z nami został to w końcu by nas zabił. Podobno była u nich dziewczynka którą oddano to tak bardzo cierpiała że próbowała popełnić samobójstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w psychoterapie tez nie wierze. ale czasem moze tak byc, ze pomoze po prostu nei szkodzenie. bo z reguły to wszystko jest kombinacja czynników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest również w OA które "lukrują" adopcję i to że potrafią zadzwonić że jest dziecko i trzeba brać bo jak nie to grożą że więcej nie dostaną. Moim zdaniem między rodzicami a dzieckiem powinien być jakiś rodzaj chemii a nie tak na siłę. Rodzice adopcyjni chcą wierzyć że wszystko będzie super przytulą dwa razy i dziecko się zmieni a nikt ich nie uprzedza że czasem pierwsze lata to walka o zdrowie fizyczne i psychiczne dziecka które i tak nigdy nie będzie do końca "wyleczone" mając np FAS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedział jedynie że gdyby z nami został to w końcu by nas zabił. x to swoja droga dziwne, moze byliscie strasznie nachalni. dawaliscie pewnie do tego zero swobody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinni chociaz czytac te ksiązki cathy glass, naprawdę swietna lektura, czytałam dwie ksiazki, jedna o takim dziecku strasznie trudnym, nie dało sie mu pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:54 zrobiliśmy wszystko co mogliśmy żeby był z nami ale dla niego byliśmy obojętni. Nie działało na niego nic, przerobiliśmy większość metod wychowawczych podpowiadanych przez terapeutów, sami próbowaliśmy się z tym uporać, tak z serca ale tak jak mówię zmiany w mózgu były zbyt duże :( Jego matka już dawno nie żyje, zapiła się na śmierć. Jak była w ciąży to prawie nie trzeźwiała. Agresja narastała u niego z dnia na dzień. Myśleliśmy że chodzi o zazdrość o rodzeństwo ale on nigdy nie przytulił się, nigdy nie potrzebował nas. Myślę że może mieć też syndrom RAD ale nie udało się postawić jednoznacznej diagnozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim DD starano się wypchać dzieci które sprawiały najwięcej problemów, albo były chore, upośledzone w jakimś niewielkim stopniu. Oczywiście zatajano fakty a potem tacy rodzice byli pozostawieni sami sobie. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę również że te wszystkie rehabilitacje kosztują i to nie mało a każdy rodzic chce jak najszybciej interweniować i przeważnie kończy się to wizytami prywatnymi. O tym też nikt nie mówi a jak się zdarzy to od razu krytyka że żałują na dziecko albo że byli lekkomyślni. Znam matkę ktora jeździ na terapię z dzieckiem z FAS 250 km a i tak w celu złagodzenia objawów bo przecież uszkodzeń w mózgu nie da się cofnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - to moze te wszystkie metody byly do d....? na siłe go próbowaliscie przytulac, cały czas męczyliscie jakimis bzdurami? ja tam nawet mimo ze adoptowana nie byłam, tez sie nie lubiłam nigdy przytulac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie, moja siostra tak! I jest chyba najszczęśliwszą matką teraz już 3 dzieci na Świecie. Starali się o dziecko prawie 8 lat, nie wychodziło, chociaż badania nie wskazywały, aby nie mogli być rodzicami. Odpuścili terapię, adoptowali dziewczynkę. Adopcja była szybka, bo dziecko bylo niezupełnie sprawne, wymagało wielkiego poświęcenia, troski, rehabilitacji. I to dziecku dawali, troszczyli się o nie, rehabilitowali, baseny, konna jazda - korzystali ze wszelkich form terapii. I po 2 latach zaskoczenie - w wieku 34 lat moja siostra jest w ciąży! na świat przyszedł syn, po ponad roku kolejna ciąża - kolejny syn. Po urodzeniu drugiego dziecka szwagier "zamknął warsztat" - wystarczy trójka. Swoje dzieci są kochane, ale chyba jeszcze bardziej kochają tę adoptowaną córkę, to ona wniosła w ich życie tę Iskierkę, która pozwoliła im się na nowo zmierzyć z życiem. Podbudowała ich fizycznie i psychicznie i chyba tej małej, koślawej, nieforemnej istotce[wówczas 5 lat] zawdzięczają radosne chwile z narodzin synów. Dzisiaj moja siostrzenica ma 17 lat, jest radosną, piękną, całkowicie sprawną dziewczyną. Uczy się super, pięknie maluje,ma wspaniałe kontakty z rodzicami. Z ojcem żegluje, z mamą gotuje, albo przerabia ciuszki. A my, rodzina? Kochamy tę dziewczynę, ja jestem jej mamą chrzestną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:10 FAS miał zdiagnozowane, przerabialiśmy też metodę właśnie dla dziecka które nie potrzebuje bliskości ale ma poczucie że może ma kimś polegać i też nic... Raczej nie narzucaliśmy się nie wiadomo jak. Czy do d**y to nie wiem. Jeździliśmy do najlepszego ośrodka gdzie FAS się "leczy". Poznaliśmy mnóstwo ludzi których dzieci zaczęły funkcjonować lepiej przez te terapie/metody ale u nich zmiany nie były tak rozległe. Była dziewczyna której rodzice nie okazywali uczuć i wtedy nastąpił obrót o 180 stopni, taka metoda. Oczywiście jak ona sama poprosiła o pomoc, wsparcie czy chwilę czułości to jej to dawali ale to było tak że ona czując że nie ma ich na 100% zaczynała być normalna. Jak jej słodzili to dziewczyna min 2 razy w tygodniu zgłaszała na policję i do różnych ośrodków że rodzice się nad nią znęcają. U syna największy problem to była agresja. Poza tym na codzień zachowywał się jak robot . Jak był mały to wyglądało to inaczej, taki urwis gdy wszystko psuł i walił zabawkami o ścianę. Z czasem potrafił i mnie szturchnąć. 2 lata przed rozwiązaniem już nawet nie mówił do mnie mamo bo mówił że jestem dla niego nikim, reszta członków rodziny to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedys myślałam o adopcji bo panicznie boję się porodu, ale gdy zagłębiłam sie w temat zdanie definitywnie zmieniłam. Moze nie bede matką, może koło 40-tki jednak odważę się zaciążyc.Adoptowac już nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze że mamy córkę adoptowaną ktora miała chorobę sierocą. Też była dzieckiem trudnym, po przejściach. FAS nie ma. Długo zdobywaliśmy jej zaufanie ale u niej były jakieś emocje. Najpierw nie dała się przytulić przez ok 2 lat. Jak poczuła że ktoś próbuje to wiła się tak że mąż 1.90 nie potrafił jej utrzymać. Ale ta chwila kiedy się przytuliła pierwszy raz to coś niesamowitego... niedawno powiedziała że zawsze chciała się tulić ale była tak zablokowana że wolała się wyrywać. Teraz już nie ma śladu tego co było w niej kiedyś. Przykro mi że musiałam rozwiązać adopcję. Gdyby syn potrzebował to zawsze mu pomogę ale on jest zamknięty w swoim świecie. Jego matka zostawiła mu w spadku coś strasznego, okaleczyła go na całe życie bo FAS to nie choroba a kalectwo. Umysłowe, emocjonalne. Nie wiem jak on sobie poradzi w życiu :( głowy do nauki - zero. Zapamiętywanie, logiczne myślenie... Jak kiedyś pójdzie do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - nie znam sie na tym, ale moze nie bez powodu tak duzo rodziców w razie potrzeby przetrzepuje dziecku tyłek? Moze on stał sie od tego rozpuszczony jak dziadowski bicz? Moze cały czas próbował ile może, poszturchiwał, wy - zadnej reakcji, to ta agresja sie zwiekszała? chłopacy często tacy są. Ja absolutnie nie jestem za karami cielesnymi, ale jesli jest taka skrajnosc, ze dziecko bije rodzica, to moim zdaniem oznacza ze pozwala sobie znaacznie za duzo, i powinno mu sie oddac. Miałam sporo do czynienia z układaniem koni, i u nich tez tak jest, ze próbuja co mozna a czego nie, jakakolwiek agresja z ich strony musi byc stlumiona w zarodku przez ukaranie, inaczej taki milutki konik moze sie stac potworem co zabije. A najgorzej jest z samcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak poczuła że ktoś próbuje to wiła się tak że mąż 1.90 nie potrafił jej utrzymać. x jprd. co ma dac przytulanie człowieka na siłę? Bo moim zdaniem to jest to samo co gwałt? Albo prawie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czytałam ostatnio że są różne rodzaje FAS, najbardziej zaawansowane i może oznaczać najgorsze zmiany w mózgu gdy wygląd dziecka na to wskazuje. Charakterystyczne cechy na twarzy. Czasem uszkodzenia są lekkie. U mnie w klasie było pare dziec***atologicznych, z dd i żadne z nich nie miało głowy do nauki a czasem stali pod tablicą jak otumanieni. Ale u tych dzieci podobno najgorzej z pamięcią i koncentracją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:39 nie wiesz o czym mówisz i jakie są metody na pracę z takimi dziećmi. To nie jest przytulnie bo mamusi się zachciało wyściskać córkę ale wtedy gdy dziecko ma napad szału, histerii czy zaczyna się kolebać i walić głową w ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi się wydaje że te elaboraty o niby własnych przeżyciach z adoptowanymi dziećmi pisze jedna nawiedzona osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - czyli piszesz o tzw holdingu, czyli przytrzymywaniu, a nie przytulaniu, takim jaki sie stosuje dla dzieci z np. autyzmem, ale na ile to dobre a na ile nie, to chyba opinie podzielone.. z czym moze sie wiązac takie zaburzenie, ze dziecko nadmiernie wykorzystuje, jak czuje ze ma rodziców na 100%, jak tu ktos opisał, a przy b chłodnym traktowaniu sie zachowuje normalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zastanów się nad adopcją... a jeśli bardzo chcesz to bądź na nią gotowa pod każdym względem. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×