Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość1989

Żona się wyprowadziła

Polecane posty

Gość gość1989

Witajcie. Mam 29 lat a moja żona 25. Jesteśmy rok po ślubie. Zarabiam około 3500 zł a żona 2500 zł. Łącznie na gospodarstwo domowe mamy 6 tys zł. Niby kupa kasy ale splacam kredyt 600 zł rata który miałem przed ślubem i ona o tym wiedziała. Ogólnie nasze kłótnie są tylko o pieniądze. Kiedyś trochę obstawiam mecze ale teraz już się z tego wyleczylem a żona ma ciągle pretensje że za mało ode mnie dostaje na życie. Nie odzywała się dwa tygodnie w naszym wynajmowanym mieszkaniu po czym powiedziałem że dłużej tak nie wytrzymam że musimy coś ustalić bo tak się nie da żyć. W środę miała na popołudnie do pracy i napisała mi tylko na messengerze że zabrała rzeczy i wynajela mieszkanie/kawalerkę bliżej pracy. Dojeżdżala od nas prawie 30 km w jedną stronę i już kiedyś o tym wspominała że męczą ja dojazdy. Nie słuchałem ogólnie w związku i stało się. W środę była wyprowadzka, czwartek miałem zmarnowany ale dziś się trochę pozbieralem i poza pracą zrobiłem w domu porządek, popodlewalem kwiatki i wróciłem do treningów które kiedyś robiłem ale zaprzestałem przed ślubem. Brak czasu. Żona pisze często z pracy na messengerze bo przez telefon ciężko ale gdy jej zapytam czy mamy szansę jeszcze jakieś to wszystkie pytania o jej uczucia są na "nie wiem". Wiem że zmarnowałem przynajmniej dwie szansę które mi kiedyś dawała ale i tak przez pracę/zbywanir tematów skończyło się jej wyprowadzka. Na sobotę przyszła zaproponowałem randkę tak jakbyśmy się wcześniej nie znali. Zapomniałem dodać że wczoraj zadzwoniłem i powiedziałem że ma mi dać klucze od mieszkania bo nie chce żeby ktoś mi chodził czy coś. Słyszałem w jej głosie załamanie chociaż mówiłem że ma wrócić to wtedy coś ustalimy. Oczywiście dowiedzieli się rodzice z dwóch stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie warto zaczynać od nowa ,oboje do małżeństwa nie dorośliście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co z bzykaniem ?? Kiedy ostatnio ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed kłótnia kilka dni ale było wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie po 12 lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałem po ile mamy. Bardziej chce tu sobie pisać, żeby mieć jakiś ujście emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadzwonilem do żony i zaproponowałem spotkanie - usłyszałem że nie wiem, "kochasz jeszcze w ogóle" - nie wiem. Wiem że zrobiłem błędy, wiem że urazilem ją, jej rodziców i swoich. Wiem gdzie zrobiłem błędy i muszę ponieść konsekwencje ale nie chce być chłopakiem do pogawedek na internecie w czasie wolnym w pracy. Przeprosiłem ile mogłem - czasu nie cofne. Za błędy się ponosi konsekwencje. Powiedziałem jej, że w sytuacjach awaryjnych niech dzwoni, piszę ale następny jej kontakt chce żeby była podjęta jakąś decyzja, bo przynajmniej ja tak nie umiem żyć. Sprawdzimy czy zateskni, czy odczuje jakiś brak w swoim życiu. Nie chcę się płaszczyc bo już to zrobiłem poniekad ale nawet w przeprosinach trzeba znać umiar. Wyciągnąłem wnioski, Albo jesteśmy mąż i żona albo "nie wiem". Klocilisny się o kasę i mój kredyt - znalazlem dodatkowa robotę na małą cześć etatu że będzie na spłatę raty. Ona o tym wie więc piłeczka po jej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor faktycznie chyba ma 12 lat a jego żona to księżniczka :D powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyt.:''...ale splacam kredyt 600 zł rata który miałem przed ślubem i ona o tym wiedziała a żona ma ciągle pretensje że za mało ode mnie dostaje na życie.'' x Interesowne materialistyczne roszczeniowe niesamodzielne babsko, które nie potrafi Cię wspierać? Była świadoma, że masz kredyt. Niepełnosprawna nie jest, może sobie zarobić własne pieniądze, niech podnosi kwalifikacje, to będzie miała więcej. Nie daj z siebie zrobić bankomatu i się tak szmacić, facet, ani nie przepraszaj, bo nie masz za co. To ona popełniła błąd i zachowała się karygodnie. Zrobiłeś, co było trzeba - krótka informacja, że jak sobie przemyśli sprawę, to ma wrócić, pogadacie ustalicie. I tyle, teraz zero kontaktu i zajmij się swoim życiem. Będzie chciała, przyjdzie, a jak nie - no to nie. Nie proś się. (btw, z kimś takim się ożenić? serio??... ja bym się wykręcała, póki jeszcze można)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspólne życie to nie mecz. Jak chce mieć więcej pieniędzy to niech sama zmieni pracę. Facet w małżeństwem nie jest wołem który ma tyrać dla żony. Jak się ustawiłeś w takiej pozycji to twój błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znaczy że ty jej nie oddajesz całej wypłaty tylko wydzielasz jej pieniądze na życie?Ile jej dajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym jak żona dojeżdżała 30 km do pracy to jest szok .Ja dojeżdżałm 6 km i i się zwolniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakładacie jedno konto na które przelewać ie pieniądze na życie tj rachunki jedzenie chemia a reszta na wasze wymyśl tj ciuchy kosmetyki twoje zakłady to powinno załatwić sprawę PS roszczeniowa ta twoja żona nie daj wejść sobie pod jej pantofel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przelewam co miesiąc 700 zł na mieszkanie, opłacam telefony, spłacam ratę, poza mieszkaniem zawsze przelewam jakieś 400 zł na życie ogólne + robię zakupy w ciągu miesiąca takie duże na 300 zł. Resztą dzielimy się w miarę po równo. Dojeżdża 30 km ale ma mega fajną pracę w której się realizuje. Mówiła mi właśnie kiedyś, że wolałaby mieszkać bliżej pracy - no i się stało. Teraz do pracy ma 10 min. W sumie nie słuchałem tej prośby bo poniekąd było to racjonalne, bo ja pracuję 3-4 dni po 12 godzin, więc ja miałbym mniej dojeżdzania. No ale się stało i tyle. Dziś już w miarę normalnie pospałem , wieczorem bieganie i trening w domu. Jak mnie nie daj Bóg zostawi to inna przynajmniej dostanie faceta w formie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaproponowałeś randkę, Po czym złożyłeś chamska prośbę o zwrot kluczy, zeby "ci ktos po mieszkaniu nie chodził"??? WTF? Co jest z toba koles nie tak?:D na miejscu zony chyba bym juz pisała pozew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Zaproponowałeś randkę, Po czym złożyłeś chamska prośbę o zwrot kluczy, zeby "ci ktos po mieszkaniu nie chodził"??? x Najpierw starał się rozwiązać sytuację, a jak to nie przyniosło rezultatu, zażądał zwrotu kluczy, miał pełne prawo. Gdyby żonie zależało na poukładaniu spraw, tym bardziej przyjęłaby zaproszenie... albo może emocje jej nie pozwoliły, kobiety są głupie, powodują spięcia, po czym całą wine przerzucają na faceta. Tymczasem winne są zawsze obie strony, jeśli jedna wykazuje dobrą wolę, to druga też powinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałem się spotkać, pogadać, zaproponowałem randkę to usłyszałem że " muszę przemyśleć, potrzebuję czasu, może przyjadą do mnie rodzice". Ile mogę proponować? Ile można się narzucać i proponować. Uznałem swoją winę, wprowadziłem już zmiany do swojego życia. Nie ma innego winnego poza mną ale też nie będę się samobiczował, bo trzeba żyć. Klucze zabrałem przed propozycją randki. Jak tylko się wyprowadziła to poprosiłem o klucze. Nie chciałem takiej sytuacji, żeby niby miała poczucie, że " wyprowadziłam się ale mam klucze więc luz, będę na bieżąco"...Skoro nie mieszka to po co jej klucze. W głosie słyszałem, że nie spodziewała się tego i raczej się zmartwiła, że nie będzie sobie skakać z mieszkania na mieszkanie. i przyjedzie kiedy jej wygodnie po co kolwiek pod byle jakim pretekstem. Wiecie jak to jest: jak nawet kogoś zostawisz ale masz z nim kontakt to zawsze człowiek nie odczuwa tak straty, braku, nie ma poczucia że coś się stało. Postąpiłem radykalnie i sprawdzi po prostu czy zatęskni i poczuje potrzebę powrotu. Od rozstania wróciłem do treningów, zająłem się bardzo dobrze mieszkaniem, posprzątane, ugotowane - nie wiedziałem, że tyle jestem w stanie sam ogarnąć. Jedyny problem mam taki, że muszę wyprowadzić storczyki w sypialni na prostą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak, tylko ten "ktos" To żona, której ślubował. Mam ważenie, czytając wszystkie wypowiedzi autora, ze to małżeństwo to jakis przypadek dwóch, zupełnie nie pasujących do siebie puzzli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jaki byłeś dla niej w życiu codziennym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli żona wiedziała o Twojej sytuacji to dlaczego teraz dopiero ma o to pretensje. To chyba nie tylko o to chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślę że nie o to a autor chce się wybielić w pewnym stopniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś debilem. Żona Cię zostawiła, a Ty się podniecasz że zrobiłeś porządek w chacie i podlałeś kwiatki dwa dni później. A jak odmówiła Ci jednego spotkania to chcesz żeby oddała Ci klucze i myślisz o następnej babie. Jesteś kompletnie niedojrzaly. Czy Ty wiesz czym jest małżeństwo? Wiesz jaka to odpowiedzialność? Wypowiadasz się w tej sprawie jakbyś właśnie zakończył związek bez zobowiązań. Skoro wiesz ze zawiniles, to trochę poczekaj aż żona ochłonie i wtedy porozmawiaj cie,ustalcie jakieś zasady i odbudujcie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skad sie biora tacy frajerzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej suke, jak teraz robi Ci takie cyrki z byle powodu, to w przyszlosci bedziesz przechodzil przez pieklo. znajdz sobie normalna babke, mlody jeszcze jestes, wszystko jeszcze przed Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta baba nie nadaje sie na zone:( Olej. Odetnij bankomat:)Sama szybko wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio jak czytam autorze co ty wypisujesz to jedno stwierdzam ze jestes niedojrzałym chłopczykiem,dobrze zrobiła twoja żona ze kopnęła cię w dupę,życzę jej aby znalazła sobie dojrzałego faceta i aby była z nim szczesliwa.A ty sprzątaj,gotuj,pielęgnuj kwiaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żona się wyprowadziła, bo jej zdaniem nie dokładałem się wystarczająco do życia. Pracuję codziennie prawie po 12 godzin ponieważ jestem kierownikiem salonu i taka praca. Jak wracałem to często było, że ciuchy nie poskładane, że śmieci nie wyniosłem przed pracą, że to że tamto. Dlatego teraz wziąłem się również pod tym względem w obroty jeżeli chodzi o zajmowanie się gospodarstwem domowym. Wiem, że to moja wina i się tego nie wypieram - zwaliłem ale nie wiem czy dam radę naprawić. Wziąłem się po prostu w garść. W pracy siedzę tyle ile potrzebuję i ani minuty dłużej - zmieniłem priorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mistrzu, tutaj jest już po ptakach. Moim zdaniem ta kobieta na żonę się nie nadaje. To raz. Dwa. Kiedy kobieta odpowiada "nie wiem" na pytanie czy kocha znaczy, że nie kocha, ale chcę zobaczyć jak mężczyzna się upokarza błaganiem i mieć inne pożytki z relacji ale bez obowiązków. Wydajesz się być ogarniętym gościem. Rozwiedź się jak najszybciej i zacznij życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zoneczka_
jestem mezatka już 13 lat i Twoje zachowanie autorze jest okropne! Powinienes się starac o nia , pojedz tam do tego jej mieszkania, komplementuj niech ona widzi ze ci zależy . A nie kwaitaki podlewasz i treningujesz się! :P Chlopie co z toba? Z tego co piszesz wynika , ze jest ewidentnie twoja wina tylko nie napisales wszystkiego... podejrzewam , ze masz problem z hazardem, mam racje? Staraj się zone odzyskac i zmien się trochę bo zostaniesz zalosnym rozwodnikiem. Nie widzisz co się dzieje w twoim zyciu? Zona poszla od ciebie w cholerę a Ty zachowujesz się jak gamon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może miała dość bycia meblem i wiecznego czekania na twoją uwagę. O tym nic nie piszesz. Ja taki 'układ" skończyłam po 8 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×