Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutnazona

Czy to koniec małżeństwa?

Polecane posty

Gość gość
no i co zrobisz jak on sie wyprowadzi? myslisz że będziesz miec czas latać na randki? do tego podział majatku i jeszcze facet szybko znajdzie sobie inna a wtedy juz nie będzie odwrotu. a to że idzie z kumplami na piwo to się nie dziwie bo ty jestes po prostu męczaca. faceci nie lubia gadac o emocjach i uczuciach i jestem pewna ze on nie wie o co w ogóle ci chodzi. wyniosl sie dla swietego spokoju. mysle ze nie doceniasz tego co masz. znajdz sobie jakas rozrywke, wyjdz z kolezanka czy cos. bo facet ci sie wymknie i zostaniesz sama z 2 małych dzieci i tatusiem na weekendy i popołudnia.. czasem trzeva byc w życiu pragmatycznym, bo nie oszukujmy się z dwojka małych dzieci nie będziesz miec czas na miłośc jak z komediii romantycznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam wszystkiego ale moim zdaniem robienie przerwy w małżeństwie to nieporozumienie. Przerwa? Na Co? Przecież to rodzina, dzieci! Moim zdaniem warto pracować nad związkiem i nad sobą a nie uciekać. Jesteś w ciąży ale nie oznacza to że nie możecie jechać na wakacje, iść na kolację czy wybrać się na spacer. A jak problem będzie większy to zawsze jest psycholog. Związek to praca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Wcale nie brakuje mi własnego życia, to nie jest tak, że zamknęłam się w domu i codzień mecze go gadaniną o uczuciach. Nie czytacie ze zrozumieniem. Na codzień żyjemy "normalnie" lecz oddzielnie. Każdy ma swoich znajomych z którymi spędza czas, każdy ma jakieś zainteresowania, itp. Na codzień jest "normalnie" tylko to o czym pisze, siedzi w nas. We mnie i w Nim, bo przecież nie odpowiedział na pytanie co czuje. Napisałam do Niego SMS, że chciałabym by było jak kiedyś , odpisał że zawsze mogę na niego liczyć. Ucieka. A ja mam żyć po cichu? Mam się usunąć? Przecież tak się nie da długo wytrzymać. Nikt by nie dał rady się w końcu nie odezwać. Uważam że rozmowa to podstawa związku. Buduje wzajemną relacje. Nie chcę się Go czepiać, nie chce się narzucać, chce od tak od czasu do czasu pogadać, jak mąż z żoną. Dlaczego to jest tu odbierane jako bycie "upierdliwym" ? Czy u Was naprawdę podporzadkowujecie się mężowi w 100%? I nie mówicie nic jak coś Wam nie pasuje? Czy to jest normalne? Takie duszenie się? Może i M nie przeszkadza między Nami brak wzajemnej relacji. Na to zresztą wygląda. Lecz mi przeszkadza. Chciałabym choć w małym stopniu czuć się kochana czy potrzebna. To tak wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Wakacje? W życiu na nich nie byliśmy. Nie raz prosiłam, nie raz były o to sprzeczki, ale M "nie może wziąć urlopu" jesteśmy razem 9 lat. On nigdy nie miał urlopu. Najdłuższa przerwa w pracy to 4 dni, na nasz ślub. 2 dni przed i dwa dni po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Przerwa po to bo zaczęłam się martwić o dziecko. Ta sytuacja między nami doprowadza do dużego stresu. Oboje jesteśmy strasznie nerwowi i rozdraznieni. Do tego M ma jakieś problemy w pracy i często przynosi je domu. Tzn bez powodu jest na mnie obrażony, lub zlosci się na dziecko, krzyczy na psa itp. Pytany co się dzieje, odpowiada że nic. A na mnie to wszystko się odbija. Zaczęłam obarczac się winą za to wszystko. Hormony napewno mi w tym bardzo pomagają, to niewątpliwe, mimo to wiem, że większość z sytuacji stresowych powoduje nieświadomie, że względu właśnie na pracę. Zresztą sam się tym tłumaczy. Odpoczynek może pomoglby nabrać nam dystansu do tego wszystkiego? Mówię o paru nocach np u rodziców, a nie wynajmowaniu całego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie męża z inną, ocen czy łatwo i bezboleśnie jesteś w stanie z niego zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Nie wyobrażam sobie tego. Nie potrafię. Na pewno by bolało. Czy to znaczy że powinnam żyć jak żyje? Mimo nie szczęścia? Czy powinnam nic nie zmieniać bo może odejść? Przecież to znęcanie się nad samym sobą. Szantaż emocjonalny w najczystszej postaci na własnej osobie. To chore żyć w takim strachu. Żyć i wiedzieć czego się pragnie a mimo to nie móc zrobić nic by to otrzymać. To jak wegetacja. Na prawdę wy tak żyjecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jeśli na samo wyobrażenie wiesz ze by bolało to znaczy że nadal masz uczucia do męża. Możliwe że wariowalabys w takiej sytuacji z zazdrości. Jedyna rada, rozmowa z mezem i ratowanie tego co jeszcze między wami jest. Musicie poświęcić się oboje i zrobić wszystko by odkurzyc uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisalam ze Cie rozumiem. Moj tez zwala na prace. Alei wylewny nie jest w uczuciach, o pracy tez bardzo malo mowi. A potem sie obrywa mnie i dzieciom, bo tatus niezadowolony. Przed chwila byl zly, ze synek nie chce zasnac. Wlozyl go do lozeczka i gada " a rycz sobie az zasniesz ". To jest normalne? Mily jest tylko jak chce d**y za przeproszeniem. A ja juz nie chce i tyle. Tyle razy mowilam, tlumaczylam, sama przytulalam, pisalam smski. I co? Wielkie g z jego strony. Seks raz w tyg mnie nie satysfakcjonuje. Inie tak wyraza sie uczucia. Juz nie w tym przypadku. Moj tez ten typ co zbyt wylewny nie jest, ale kiedys bylo.inaczej. I moim zdaniem masz racje. Nie wiem skad to przekonanie, ze facet ma prawo do wszystkiego, a kobieta ma sie podporzadkowac i " nie gderac". Noz do cholery. Dzieci rodzic, w domu robic, nie zrzedzic, mezus moze miec czas dla siebie, hobby i humorki. A kobieta najlepiej na paluszkach chodzic. Tak jasnee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja autorko tak nie żyje. Mówię często mężowi jeśli brakuje mi czulosci, bliskości, więc Cie rozumiem. Czemu nie zapytasz się go przez SMS (skoro w domu nie potrafił odp) czy Ciebie kocha, bo zycie dla dzieci to nie zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz mojego nie pyram czy kocha. Mam prosic o uwage i uczucia? Jesli kochasz to okazujesz to, mowisz czy napiszesz. A nie dopiero gdy Cie zapyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy autorko z tego co piszesz nawet poklocic się nie potraficie, a zdrowe małżeństwa to robią (i nie mówimy tu o patoli). Seksu między Wami nie ma, a jak jest to mechaniczny. Wzniecenie ognia nie byłoby łatwe o ile w ogóle byloby mozliwe. A seks wczesniej? Na poczatku jak wygladal? Może mężowi czegoś brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Gościu 21.55 i co zamierzasz? Będziesz tak żyła? Czy chcesz odejść? Nie widzisz już żadnej szansy dla Was? Spytałam właśnie czy mnie kocha. Odpisał że tak. Zapytałam więc gdzie ta miłość jest? Że bardzo dobrze ją ukrywa, nie okazuje, nie mówi o niej, odpisał tylko że wie, i nie wie dlaczego tak robi? Nie wiem jak do niego dotrzeć, nie wiem jak sprawić by zmienić jego słowa w czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Znow wina kobiety bo mezowi czegos brakuje... A ze kobiecie brakuje tak podstawowej rzeczy jaka jest czulosc, to nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bożeee.. . Jakbym czytała o sobie :( jestem w bardzo podobnej sytuacji tyle, że starszy syn ma 7lat, a młodsza córka 2mce. Chciałabym zrobić coś żeby mąż się wystraszył, że odejdę, żeby poczuł, że może mnie stracić, ale nie wiem co i chyba o tak nic nie zadziała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moj podobnie, jak zapytam to mowi, ze kocha. A na reszte rozmowy ma zawsze odpowiedz " nie wiem". Nie wiem co zrobie. Dusze sie juz. Ale po kilkunastomiesiecznej takiej beznadziei zaczynam byc obojetna. Jezeli to nim nie wstrzasnie, to trzeba bedzie sie rozstac. Nie po to mam meza by czuc sie jak wspollokatorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Ale mąż nie inicjuje wcale częściej zbliżen, jest zmęczony i ja to rozumiem. Przyzwyczaiłam się do tego stopnia że już mi tego nie brakuje. Kiedyś było inaczej, zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez tylko by spal. Dzis poszlam sie kapac a on zasnal zamiast dziecka pilnowac. Kurna nawet wykapac w spokoju sie nie da. Seks u nas raz w tyg na szybko gdy dzieci spia. Dodam ze jak ja akurat nie mam ochoty to moj gole baby na kamerkach oglada. To juz sie zdarzylo kilka razy odkad bylam w ciazy. W ciazy niby sie wystraszyl i plakal nawet, to teraz oglada i nie widzi w tym nic zlego bo on ma potrzeby. Szkoda tylko ze ja mam byc na zawolanie. Bo o ile ja mam potrzebe, to slysze ze dzis chce spac i musze czekac na sobote az jemu sie zachce. Czaicie to? Nie jestem worem do tego celu i juz nie bede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i moj strasznie pod wplywem kolegow z pracy ktorzy graja w gry, maja czas dla siebie i ogolnie nic nie robia po pracy ( kawalerowie plus jeden co mieszka z zona i dzieckiem w domu wielopokoleniowym i jego zona ma pomoc matki i babki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz juz tez lezy dupa odwrocony bo maly pozno zasnal a trzeba szybko wstac i go przestawic, bo od poniedzialku moj ma na rano i chce by dziecko spalo najpozniej o 21...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Najgorsze jest to, że to nie pierwsza Nasza "klotnia" o to. Nie raz i nie dwa o tym rozmawialiśmy. Milion razy próbowaliśmy od nowa. Ale się nie udawało. Mi chyba zależy, cały dzień wyje jak głupia, bo chyba wiem że nie wygram. Przegralam. Dałam plamę. To chyba boli najbardziej. Bo jakbym ja była taka jaka być powinnam to by mnie kochał całym sobą. Gdy jest się zakochanym to nie sposób tego ukryć, czy się chce, czy nie chce. Boli, bo wiem, że albo tak zostanie jak jest, albo to koniec. Wiem, że gdybym nie wiadomo jak bardzo pragnęła tego, to nic się nie zmieni. Może na kilka dni tak. Ale później wszystko wróci jak zwykle. Najgorsze ze jestem tego świadoma, a mimo to próbuje mieć nadzieję. Jak skończona idiotka. Wmawiam sobie, że może się uda chociaż wiem, że nie. Powinnam dać spokój? Czy próbować nadal? I wciąż i wciąż i wciąż.. Czy dalej żyć? Jak żylam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Współczuję Ci gościu wyżej z całego serca. Masz sto razy gorzej niż ja... Aż mi wstyd że narzekam. Mój M jest dobrym człowiekiem, ma szacunek i do mnie i do naszego dziecka. Opieką nad Nim dzielimy się po pół gdy tylko to możliwe od zawsze. Nie muszę, ani nigdy nie musiałam prosić o pomoc w domowych obowiązkach czy opiece nad szkrabem. A mimo to narzekam. Przecież powinnam być szczęśliwa że mam pomoc. Tylko jednego mi brakuje w tej pomocy. Męża. Wsparcia. Uczucia. Chcę czuć się kochana o potrzebna. Czy to naprawdę tak wiele?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet, który kocha walczy. Czy on walczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Nie walczy. Nie walczy od dawna. Poddaje się każdemu słowu jakie wypowiem. Chcę być razem - ok. Nie chcę być razem też ok. Twierdzi że to z szacunku. Ale ja wiem ze nie. Poprostu jakby nie było i tak mu będzie dobrze. Czuję że On już mnie nie kocha.. Ja to poprostu czuje. Mówi że tak, ale to są puste słowa. Boi się chyba tego że tak jest i wypiera to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutnazono, paradoksalnie to jest impuls dla ciebie by się przebudzić. Wejdź na stronę Pepsi Eliot, ona ci zmieni 'paradygmat';))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmus go do wziecia urlopu, bo kompletnie nie kumam jak to nie moze wziac tydzien wolnego. obóz pracy czy co? mysle ze kilkudniowy wyjazd nad morze czy gory dobrze by wam zrobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym kazdy pracujacy potrzebuje urlopu. nie da sie tyrać ciagle. nie wyobrazam sobie nigdzie nie jezdzic. to rzeczywiscie wegetacja jak tylko praca i dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnazona
Marzenie scietej głowy. On nie ma czasu na takie rzeczy jak urlop... Nie ma i już. Nie przetłumaczy nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po ile Wy macie lat autorko? Może powinnaś zasugerować mezowi rozwód jeśli dalej ma tak wszystko wyglądać, bo czujesz, że to nie jest miłość z jego strony. Moze sie ogarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakiej branży mąż pracuje że nie może wziąć urlopu ? Czy naprawdę jest tam taki niezastąpiony czy to on sam nie chce oderwać się ani na chwilę od tego co robi ? a może to jest tak że on boi się sam na sam z Tobą przez dłuższy czas (wspólny wyjazd) i woli uciekać w pracę ? Ewidentnie coś z Twoim mężem jest jest nie tak , może powinniście skorzystać z pomocy psychologa , seksuologa . Potrzebna jest Wam rozmowa , wspólna rozmowa wyjaśniająca wasze relacje .Sama jednak męża do takiej rozmowy nie zmusisz bo jak widać on wciąż się wymiguje od konkretnych wynurzeń , moze więc taka terapia by go otworzyła .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×