Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy przestaje się lubić własne dziecko?

Polecane posty

Gość gość

Mam dwuletnią córkę, kocham ją nad życie. Uwielbiam z nią rozmawiać, mogłabym cały dzień ja przytulac i całować, chce zrobić wszystko, by była szczęśliwa. Uważam, że jest dla mnie najlepsza na świecie. A jednocześnie widzę, że wiele matek już dorosłych dzieci jest dla nich opryskliwa, czepiajaca się wszystkiego, nieprzyjemna. Nie ma już czułości, przytulania. Kiedy to się zmienia? Czy może te mamy zimne i oschle w życiu dorosłym były też takie kiedy ich dzieci były male? Czy może kiedy dziecko przestaje być dzieckiem a staje się osobą z indywidualnym charakterem zaczynamy postrzegać ja jako kogoś, w kim wiele rzeczy nam przeszkadza? Wtedy możemy przestać jeść lubić? Jak to widzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosłe dzieci też nie zawsze są potulne względem matek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy dzieciak zaczyna dojrzewać i wydaje mu się, że zjadł wszytkie rozumy a ty, głupia matka, stajesz się największym wrogiem. Kiedy zarzynasz się w pracy i sobie odmawiasz przyjemności, by dzieciakowi niczego nie brakowało a on/ona zachowuje się jakby mu się wszytko należało jak psu buda. Kiedy pyskuje, trzaska drzwiami, kłamie. Kiedy wielokrotnie prosisz, by wyniósł śmieci/posprzątał pokój a on/ona ma Cię głeboko w tyle. W drugą stronę, jak zignorujesz prośbę dzieciaka to jest jazda i jesteś okropną matką. x Na szczęście równowaga w relacjach między rodzicami i dzieckiem zazwyczaj wraca do domy jak smarkacz zakłada własną rodzinę i zaczyna rozumieć, że rodzicielstow to nie spacer w parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza się, ale kilkulatki często są jeszcze mniej potulne. Czy małemu, slodkiemu dziecku jesteśmy w stanie więcej wybaczyć niż dorosłemu już dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dzieci w wieku 15, 11 i 8 lat. Kocham je kochałam zawsze. Lubię je coraz bardziej. Jest z kim pogadać, pośmiać się, pomogą w domu. Jako niemowlaki, a w sumie tak do 3-5 r.ż. to mnie mało nie wykończyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 12-latka i zaczyna mi powoli działać na nerwy. Wykańczał mnie fizycznie od 0-3 lat. Później był super chłopak a teraz znawu się psuje, tyle,że wykańcza psychicznie. Pyskuje, ze szkoły się urywa, na lekcjach pajacuje, by "zabłysnąć" przed kolegami, w domu nic mu się nie chce robić. Zrobił się humorzasty, wpada w złość o najmniejszą rzecz, dostaje głupawki na słowo "kupa" :O (jest jeszcze taki dziecinny), nie słucha i nie wywiązuje się z tego o co go prosimy a wymaga od nas, byśmy słuchali i spełniali jego prośby - jak nie to dostaje wścieklizny. Zaczyna kłamać i fantazjować. Zwala winę na wszytkich wokół, on zawsze jest ofiarą. Jest egoistą - liczy się dla niego tylko to co on chce. To moje dziecko, kocham go ale są chwilę, kiedy go zwyczajnie nie lubię. Mam ogromną nadzieję, że z tego wyrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tydzień z 17 latka: - oznajmia ze zrobi sobie tatuaż jak tyko skończy 18 lat, odmowy nie przyjmuje, próba rozmowy =nic nie rozumiem, to jej marzenie a ja jestem ta zla - nowo kupiona szafka do jej pokoju (szafka ma miesic) już jej nie pasuje, przekazuje więc innej osobie w domu no ale jest problem szafka jest uszkodzona i zalana farbami = prośba by ja umyla =wantura ze dom to nie muzeum - pracuje w wakacje wiec codziennie dojeżdża ale nie weźmie roweru bo nie, jeździ 2 autobusami i idzie 15 minut piechotą. Uważa że tak lepiej. Wiec my tylko obserwujemy. - kupiła sobie bilety na 2 festiwale, będzie spanie pod namiotem, w ramach rozmów opowiada o dziwnych historiach znajomych a mnie już wyobraźnia pracuje - Kłótnia o śmieci, pokój, wysprrzatanie zwierzakowi, by zjadła obiad, etc to norma! Do tego nasza nastolatka ma prawdziwe pasje i im się poświęca, jest dobra uczennica, pracuje, udziela sie wolontaryjnie. Zawsze będę ja mocno kochać. I zawsze będzie o nią lek. Obserwacja młodego człowieka jest fascynująca....choc mam dość juz ciągłych sporów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy, nawet jak nie lubisz, to kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy mnie matka kiedykolwiek lubiła, ale od kiedy umarł mój tata (miałam 3 latka) to już mnie nienawidziła, pamiętam tylko krzyki bicie i to że musiałam jej schodzić z oczu. Jako dzieko miewałam myśli samobójcze, w sumie do tej pory mam a mam juz 30 lat, mam straszną nerwicę a poczucie wartości mniej niż zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy to się zmienia? x Wtedy, kiedy marzenia i oczekiwania zderzają się z realiami, a wytrzymałość psychiczna jest już nadwyrężona?... matki są w gruncie rzeczy egoistyczne i większość traktuje dzieciaka, jak przedłużenie własnej osoby. Dlatego prędzej czy później pojawiają się frustracje, niezadowolenie i niechęć przebywania z dzieckiem. Tak sądzę, wnioskując z obserwacji dzieciatych znajomych (sama dzieci nie mam i nie planuję, za słaba i zbyt niestabilna jestem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie osobiście moja mama przestała lubić, kiedy zauważyła że nie będę jej klonem, wymarzoną córeczką jak z ilustracji książek dla dzieci. Chciała mnie wychować na kobietę pasjonującą się sprzątaniem, gotowaniem dla rodziny, opieką nad dziećmi, co tydzień obecną w kościele w ładnych sukienkach. Już koło 9 roku życia było jasne, że to nie wypali i zaczęły się konflikty. Im byłam starsza tym było gorzej. Nie jestem i nie chcę być taką kobietą jak moja matka- zajechaną przez robotę i obowiązki domowe męczennicą. Jest dla mnie wręcz antywzorem. Często wypominała, że żyły sobie dla nas wypruwa, a my nie doceniamy a ja na prawdę wolałabym np. zjeść czasem kanapki zamiast niedzielnego obiadu albo przeżyć nieposkładane pranie na fotelu, żeby ona sobie odpoczęła, pospała w weekend do południa, poszła do koleżanki, poleniła się. Niestety nigdy tego nie umiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:32 ale jazda z tą nastolatką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.38 Moja teściowa była taką znerwicowaną matką, u której obiad zawsze musiał składać się z 3 dań (zupa, drugie, deser). Pyłku kurzu się u niej nie uświadczyło, podłogi zmywała na kolanach (mop nie domyje dokładnie) 3x dziennie. Dzieci były zastraszone bo nie mogły się pobrudzić (jak się pobrudziły to przebierała od razu bo co ludzie powiedzą itp). Ogólnie była tak przemęczona i znerwicowana, że taki terror w domu wprowadzała, że teść wpadł w alkoholizm a synowie mają skrzywioną psychikę do dziś. I niestety mój mąż ma naleciałości po wychowaniu przez matkę. Dostawał pieniaczki o kubek w zlewie czy skarpetkę bez pary. Wszytko musiało błyszczeć i śmierdzieć wybielaczem bo inaczej nie umyte dokładnie. Wziął jednak za żonę lenia, który sprzątać nie lubi więc został postawiony przed wyborem: pogodzić się z losem lub się rozwieść. Po 2 latach przestał schizować. Oczywiście nie ma u nas w domu brudu i nigdy nie będzie ale nieład... często. Np. nie ma problemu, by rzeczy do prasowania leżały na fotelu i czekały do weekendu bo po pracy wolę się wywalić na kanapie i pooglądać z dziećmi Stranger Things na Netflixie (11 i 13 lat). Albo jak latem wolę się powylegiwać w ogrodzie na hamaku z ksiązką to mąż bez pytania zamawia pizzę na obiad. W ogóle latem to wolę z dzieciakami w piłke pograć albo posiedzieć w basenie po całym dniu pracy niż stać przy garach w upale. Latem bar mleczny z domowymi obiadami to nasz najlepszy przyjaciel. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Spoko. Tylko czy mąż nie może sprzątać, poprasować lub ugotować obiad, gdy Ty się wylegujesz na kanapie? Widzę, że z góry założyłaś, że sprzątanie, pranie i gotowanie ma być tylko Twoim obowiązkiem. Jak mężowi się nie podoba jak to robisz to ma się rozwieść. Nie dałaś mu wyboru, ze jak chce żeby wszystko śmierdziało wybielaczem to niech sam sprzata :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci dorastaja, sa odrebnymi osobami majacymi i wady i zalety i racja, jak ktos juz wyzej wspomnial- matki a i ojcowie czesto swoje niespelnione zyczenia chca przelac na potomstwo, od malego maja w glowach juz ulozony plan na " idealna przyszlosc" dziecka. Druga sprawa, faktycznie kazdy jest kowalem swojego losu i rozumiem ze rodzic moze nie lubic juz swojego doroslego dziecka ( od ktorego odcial w pore pepowine) z uwagi na pewne wady czy zle postepowanie potomka, co pewnie nie znaczy, ze nie kocha. Do Pani, ktora jedzie po tesciowej pedantce- skad wiesz, ze nie wyniosla takiego wzoru z domu? Ze matka i zona zawsze musi byc idealna? Racja, ze sie zagalopowala w tym, ale postaraj sie ja zrozumiec. A szczytem bezczelnosci juz jest zwalanie alkoholizmu tescia na tesciowa- co on niemota jakas? Tesciowa sila mu alko do gardla wlewala? Widac OBOJE nie byli swieci i sobie nie radzili w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I juz przyleciała kwoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xxx Wtedy, kiedy marzenia i oczekiwania zderzają się z realiami, a wytrzymałość psychiczna jest już nadwyrężona?... matki są w gruncie rzeczy egoistyczne i większość traktuje dzieciaka, jak przedłużenie własnej osoby. Dlatego prędzej czy później pojawiają się frustracje, niezadowolenie i niechęć przebywania z dzieckiem. xxx To nie tak. Bunt nastolatka to naturalny proces, którego trzeba byc świadomym. Dziecka wtedy staje się takie "wredne" w stosunku do rodziców, negując wszystko. Rodzice sa głupi, nic nie osiągnęli, nic nie rozumieją. To mija. Ale czasem nie starcza sił, żeby to przetrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, okres dojrzewania i wczesna dorosłość, wtedy z empatycznego, wrażliwego dziecka robi się czasem egocentryczny, roszczeniowy potwór. Nawet świadomy rodzic poznaje wówczas granice własnej wytrzymałości. To na szczęście mija . Moja już dorosła córka, jak wspomina swoje dojrzewanie, mówi teraz, że nie wie jak z nią wytrzymałam, bo ona sama gdyby była stawiana w takich sytuacjach , jak mnie stawiała, to by chyba córki się wyrzekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej to drugie, chyba że od początku dziecko jest trudne. Może być też tak, że w dziecku coraz więcej dostrzegamy cech nielubianego krewnego, teściowej czy teścia, i stąd antypatia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kretynki nadal chcą miec bachory :P i wmawiają jaka to piekna rzecz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś One może i nie chcą. Ale instynkt każe im je mieć :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że wasze matki nie myślały tak jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Długo nad tym myślałaś? Bardzo oryginalny tekst :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaki trafny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale jaki trafny! xxx Nie wiem co w nim trafnego. Jest raczej idiotyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda zabolała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Prawda zabolała? xxx Do kogo to pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak brakuje argumentów, czy riposty, to zawsze pada tekst "szkoda, ze twoja matka tak nie myślała". Normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo ze to hormony każą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:38] Tak po 18-tce powinna cię wywalić na zbity pysk.Życ w domu z takim leniem,fleją .Gdyby twoja matka była twoim klonem to byś albo zdechła z głodu albo skończyła w domu dziecka.Powinnas ją po duuupie całować nierobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×